środa, 31 sierpnia 2011

Polacy tanio skóry nie sprzedali

17:00, 31.08.2011 /tvn24.pl


A GDYBY BYŁ GORTAT...

Polacy tanio skóry nie sprzedali
Fot. EPAPiotr Szczotka walczy z Fernando San Emeterio
Niezła inauguracja EuroBasketu w wykonaniu biało-czerwonych. W spotkaniu z obrońcami tytułu do ostatnich sekund była nadzieja na zwycięstwo. Ostatecznie mecz z Hiszpanami zakończył się minimalną porażką 83:78.
Przed meczem z Hiszpanami mało kto wierzył, że mecz nie zakończy się wysoką porażką Polaków. Z jednej strony stanęli aktualni mistrzowie Europy i mistrzowie świata sprzed 5 lat z sześcioma zawodnikami NBA w składzie. Z drugiej "chłopcy do bicia" grupy A, nazywanej "grupą śmierci". Polacy o takich sukcesach jak Hiszpanie mogą pomarzyć, w dodatku na Litwę pojechali osłabieni - bez Marcina Gortata, Macieja Lampego i Michała Ignerskiego. Jednak na parkiecie nie było widać tej dysproporcji w potencjale.


Kto zostanie koszykarskim mistrzem Europy?
Do ostatnich sekund

Dwie pierwsze kwarty zaczęły się jeszcze zgodnie z przewidywaniami, dopiero w drugiej połowie Polacy stawili opór strasząc Hiszpanów do ostatnich sekund. Pierwszą część meczu Hiszpania wygrała 22:15, niemal identyczny wynik padł w drugiej części - 22:16.

I kiedy wydawało się, że w drugiej połowie mistrzowie Europy będą utrzymywać bezpieczną, kilkunastopunktową przewagę, Polacy ruszyli do ataku. Trzecia kwarta to jeszcze mozolne odrabianie strat, ale tuż na początku czwartej dzięki trzem punktom Thomasa Kelatiego i przejęciu Dardana Berisha zakończonego zdobyciem kolejnych punktów, udało się zniwelować stratę do sześciu punktów. To ocuciło Hiszpanów, którzy znowu zaczęli grać - ciągle jednak pozostawali w zasięgu Polaków.

Kilkadziesiąt sekund przed końcową syreną uaktywnił się Łukasz Koszarek - najpierw rzucił za trzy, potem przechwycił piłkę w akcji Hiszpanów, co dało nam kolejne dwa punkty i byliśmy już tylko trzy punkty za Hiszpanami. Polacy walczyli do ostatnich sekund, by doskoczyć do mistrzów Europy, ale kluczowa akcja na 15 sekund przed końcem została przerwana przez ich obronę. Równo z końcem meczu faulowany był jeszcze Gasol. Hiszpan dostał dwa rzuty osobiste, które wykonywał, gdy pozostali zawodnicy stali już przy linii końcowej, a trenerzy podawali sobie dłonie po meczu. Wykorzystał tylko jeden rzut, a cały mecz zakończył się wynikiem 78:83.

W czwartek rywalem biało-czerwonych będzie Litwa.

Polska - Hiszpania 78:83 (15:22, 16:22, 21:17, 26: 22)

Składy
Polska: Łukasz Koszarek 19, Thomas Kelati 18, Adam Hrycaniuk 12, Szymon Szewczyk 10, Paweł Leończyk 6, Piotr Szczotka 6, Robert Skibniewski 4, Piotr Pamuła 3, Łukasz Wiśniewski 0, Dardan Berisha 0, Adam Łapeta 0, Adam Waczyński 0
Hiszpania: Pau Gasol 29, Juan Carlos Navarro 23, Marc Gasol 16, Serge Ibaka 7, Rudy Fernandez 4, Fernando San Emeterio 3, Felipe Reyes 1, Jose Manuel Calderon, Ricky Rubio, Victor Sada, Sergio Llull, Victor Claver

poniedziałek, 29 sierpnia 2011

Ekshumacja Zbigniewa Wassermanna

Nad ranem na cmentarzu na krakowskich Bielanach ekshumowano ciało Zbigniewa Wassermanna - ustalili reporterzy śledczy RMF FM. Naczelna Prokuratura Wojskowa potwierdziła te doniesienia. To pierwsza ekshumacja ofiary katastrofy smoleńskiej.

Grób Zbigniewa Wassermanna na krakowskich Bielanach, fot. D. Klamka
Grób Zbigniewa Wassermanna na krakowskich Bielanach, fot. D. Klamka /East News

Ponowny pogrzeb Zbigniewa Wassermanna odbędzie się w czwartek 1 września na krakowskich Bielanach - informuje RMF FM.

Więcej na ten temat

W komunikacie NPW podkreślono, że podstawą działania śledczych były "wątpliwości dotyczące stwierdzeń zawartych w dokumentacji sądowo-lekarskiej badania zwłok zmarłego, otrzymanej z Rosji, a nie wątpliwości co do tożsamości zwłok". Wcześniej Małgorzata Wassermann wiele razy mówiła, że dokumentacja, która przyszła z Rosji, nie zawiera prawdziwych danych o bliskich, bo w protokole sekcyjnym pominięto fakt przejścia przez jej ojca poważnej operacji.

Ekshumacji dokonali prokuratorzy prowadzącej śledztwo ws. katastrofy Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie, przy udziale specjalistów z Żandarmerii Wojskowej. "Powołani w sprawie biegli przeprowadzą czynności dokumentujące stan ciała, zarządzono również oględziny połączone z otwarciem zwłok. Wzgląd na dobro pokrzywdzonych - najbliższych zmarłego - uniemożliwia podanie szczegółów dotyczących zarówno okoliczności przemawiających za przeprowadzeniem ekshumacji, jak też szczegółowych działań powołanych w sprawie biegłych. Przeprowadzenie zleconych czynności winno się zakończyć w ciągu kilku dni" - podano w komunikacie NPW.


Grób, z którego ekshumowano Zbigniewa Wassermanna, fot. S. Rozpędzik /PAP

Prokuratura zaznacza, że nie można wyciągać wniosków o podjęciu decyzji o innych ekshumacjach, gdyż przypadek każdej z ofiar rozpatrywany jest indywidualnie. Podkreślono, że dotychczas jedynie w przypadku Zbigniewa Wassermanna "stwierdzono istnienie okoliczności przemawiających za zasadnością jej przeprowadzenia", odpowiednie postanowienia w tej sprawie wydano 5 sierpnia br.

"Powyższe uwagi zawarto celem uniemożliwienia ewentualnych spekulacji, co do dalszych ekshumacji, zwłaszcza w kontekście stanowiska szeregu członków rodzin ofiar katastrofy jednoznacznie opowiadających się przeciwko ich przeprowadzaniu" - głosi komunikat NPW.

Już latem ub.r. prokurator generalny Andrzej Seremet nie wykluczał ekshumacji ofiar katastrofy, jeśli będzie taki wniosek od rodzin. O ekshumację ciała ojca występowała Małgorzata Wassermann, taki wniosek do wojskowej prokuratury złożyły też rodzina Przemysława Gosiewskiego oraz Stefana Melaka. Wdowa po polityku PiS Beata Gosiewska mówiła wcześniej, że "nie ma pewności, co tak naprawdę znajduje się w trumnie". Wniosek o ekshumację wykluczał zaś pełnomocnik rodziny Lecha i Marii Kaczyńskich mec. Rafał Rogalski.

W Polsce ekshumacje są dopuszczalne od 16 października do 15 kwietnia. Inspektor sanitarny może dopuścić wykonanie ekshumacji w innym czasie i - jak mówi prawo - "przy zachowaniu ustalonych przez niego środków ostrożności". Rzecznik NPW płk Zbigniew Rzepa zapewnił PAP, że wszystko odbyło się zgodnie z zasadami.

- Nie wierzę że Rosjanie przeprowadzili rzetelną sekcję zwłok mojego ojca - mówiła dziennikarzom RMF FM Małgorzata Wassermann.

- Ja nie mam zaufania do Rosjan żadnego. Ten materiał, który przychodzi, który ja widziałam, uprawnia mnie do postawienia tezy, że on jest na pewno w części sfałszowany. Jeżeli jestem pewna, że jest sfałszowany w pewnym zakresie - pojawiły się już dokumenty, co do których jesteśmy pewni, że są nieautentyczne - pojawia się pytanie w takim razie, czy pozostałe dokumenty są autentyczne - mówiła w kwietniu córka posła PiS.

Pytana, czy chodzi o rozbieżności w protokołach sekcji zwłok, Wassermann odpowiada, że na tym etapie może powiedzieć tylko tyle: "Chodzi o próbki genetyczne, przypomnę, również o kwestię unieważniania protokołów, która pojawiła się kilka miesięcy temu".


Obelisk, który zostanie umieszczony nad grobem Zbigniewa Wassermanna, fot. M. Grzyb /RMF

Ankieta

Czy uważasz, że ekshumacja ciała Zbigniewa Wassermanna jest potrzebna?

Lekarze i prokuratorzy podzielają zastrzeżenie rodziny co do opisów z sekcji zwłok posła PiS. W maju śledczy zabezpieczyli dokumentację medyczną Wassermana. Prokuratorzy powołali zespół ekspertów z Wrocławia, których zadaniem jest skonfrontowanie dokumentów medycznych kilku ofiar tragedii smoleńskiej z materiałami z sekcji zwłok, które przysłali Rosjanie w ramach realizacji wniosku o pomoc prawną.

Zespół wyda ostateczną opinię, czy dokumenty te nie zgadzają się w takim stopniu, że dają podstawę do ekshumacji. Reporterzy śledczy RMF FM ustalili, że w przypadku Zbigniewa Wassermanna praktycznie już wiadomo, że zapisy z sekcji nie odpowiadają rzeczywistości.

Badania zwłok Zbigniewa Wassermanna zostaną przeprowadzone w Zakładzie Medycyny Sądowej we Wrocławiu. Jak ustaliła reporterka RMF FM, na trzy najbliższe dni pomieszczenia zostały wynajęte specjalistom z prokuratury wojskowej, żandarmerii i biegłym z dziedziny medycyny sądowej. Badaniom towarzyszą szczególne okoliczności.

We wtorek, środę i czwartek nikt postronny nie będzie mógł przebywać w okolicach wrocławskiego Zakładu Medycyny Sądowej. Teren ma być ogrodzony, tak, by naukowcy mogli pracować w spokoju. Wszyscy, którzy z tymi badaniami mają cokolwiek wspólnego podpisali klauzulę tajności. Nie mogą zdradzać żadnych, nawet pozornie najmniej istotnych szczegółów dotyczących tego co dzieje się za murami pracowni zakładu.

Biegli pobiorą próbki tkanek Zbigniewa Wassermanna, które zostaną poddane różnym analizom, między innymi biochemicznej czy toksykologicznej. Wszystkie badania maja odpowiedzieć na pytanie co było przyczyną śmierci polityka PiS-u.

Gówno mamy i jesteśmy sto lat za Murzynami

26 sie, 00:01
Jan Tomaszewski, fot. Newspix

Najlepszy bramkarz w historii polskiej piłki, niezłomny i konsekwentny krytyk Franciszka Smudy i PZPN-u w formie alfabetu opowiada o ludziach, którzy przyczynili się do upadku naszej kopanej. – Znajdziecie tu wszystko to, co mamy w tym bagienku. Bo umówmy się – gówno mamy i jesteśmy sto lat za Murzynami. Sympatii nie będzie – zapowiada Jan Tomaszewski.

A jak Administrator Związków Sportowych

Minister Adam Giersz. Pomijam to, że jest najgorszym ministrem w historii resortu. Facet, który zalegalizował korupcję wręczając złote medale za zdobycie Pucharu Polski zawodnikom oskarżonym o korupcję. Będąc na meczu w Bydgoszczy, kiedy była nieprawdopodobna zadyma, on jako zwierzchnik sportu polskiego, zgodził się na to, żeby kontynuować wręczanie pucharu. Żeby ten puchar znalazł się w rękach wiadomo kogo. I tenże człowieczyna, tenże facio wyskakuje ze zdaniem: "ja mówiłem Grzegorzowi Lato, że trzeba przerwać". To kim on jest? Pomocnikiem Laty?

Druga sprawa. Jeśli on jako minister sportu zezwala, żeby w reprezentacji Polski grali przestępcy, zawodnicy skazani za korupcję, to dla mnie ten człowiek powinien raz na zawsze odejść ze sportu. Piłka nożna to wizytówka. Jeśli tu nie ma porządku, to w innych dyscyplinach będzie jeszcze gorzej.

B jak Błaszczykowski Jakub

Kapitan reprezentacji. Wspaniały piłkarz. Znam jego perypetie rodzinne, byłem cały czas za nim. Ale do momentu, kiedy dostał opaskę. Kuba dał się wpuścić w maliny, dał się manipulować działaczom związku i Frankowi Smudzie. Oni wszystkich chcą mieć pod sobą. Umówmy się – mamy fatalnego kapitana. Kuba jest za grzeczny, to takie echo Smudy, który nie potrafi nic powiedzieć. Echo prezesa, który jest tępakiem. Przykro mi, że mój idol, najlepszy zawodnik kadry zrobił coś takiego. Nie ma to nic wspólnego z przywództwem w zespole.

C jak Cupiał Bogusław

Współczuję temu człowiekowi, bo włożył ogromnie dużo pieniędzy i nie może się doczłapać do futbolowego raju. Ale wydaje mi się, że w końcu coś zrozumiał. Holenderski nabór z APOEL-em nie wystarczył, ale to już jest coś, jest jakiś zalążek. On przestał wierzyć klakierom, tym swoim przydupasom. Przecież z niego cała Polska śmieje się, że wydał tyle pieniędzy. Dziś w każdym klubie polskim gra jakiś wiślak. Życzę mu z całego serca, żeby po piętnastu latach wszedł do Ligi Mistrzów i wyrzucił z tego stołka Grajewskiego. Bo przecież Grajewski siedział na tym stołku. Albo niech zatrudni jakichś facetów z prawdziwego zdarzenia. Niech się zapyta "Grajka", czy jakiejś klątwy nie rzucił. Za swoje pieniądze się ośmieszył. Przegranie z Karabachem, nawet nie wiem czy Dolnym czy Górnym to była kpina. Kompromitacja.

Teraz miało niby być przełamanie. Ale to była masakra, rzeź niewiniątek. Nie pamiętam, żeby jakiś zespół, poza Barceloną, miał taką przewagę nad rywalem jak APOEL nad Wisłą. Nie pamiętam. Maaskant to też niezły parodysta. On chciał mecz z Koroną przed Ligą Mistrzów odwoływać. Gdyby coś takiego powiedział w Holandii, to wywaliliby go na drugi dzień. Cupiał powinien wziąć takie detale pod uwagę.

D jak Drzewiecki Mirosław

Główny grabarz polskiego futbolu. Powiedziałem to w momencie, kiedy ten dżentelmen jako minister sportu wycofał kuratora z Polskiego Związku Piłki Nożnej. Wyszedłem ze studia telewizyjnego od Tomka Lisa, którego potem przeprosiłem, bo nie zrobiłem tego przeciwko niemu, tylko przeciwko Drzewieckiemu. Ten facio miał poparcie całego narodu, wszystkich klubów politycznych, żeby tego kuratora wtedy wprowadzić. Ba! Ja nawet zgłosiłem akces do Platformy Obywatelskiej, że w przypadku jakiejś wojny z UEFA jestem gotowy stanąć na czele tej walki. Uważałem, że trzeba coś zrobić. Zmienić władze od prezesa do sprzątaczki. "Drzewko" rozpoczął uroczystości pogrzebowe polskiej piłki i przykro, naprawdę przykro jest mi, że wszystko co do joty się sprawdziło. Że jesteśmy w tej chwili na sześćdziesiątym którymś miejscu.

Drzewiecki rozpoczął też idiotyczną wojnę polsko-ukraińską. Ubzdurał sobie w tej główce, nie bardzo logicznej w tym momencie, że u nas będzie sześć miast, a tam dwa. Zapominając, że te Euro to mamy tylko dzięki Ukrainie. Ba! On potem jeszcze rozpoczął wojnę polsko-polską. Wytypowaliśmy cztery miasta na mistrzostwa, on wytypował sześć. I była wojna między Krakowem a Poznaniem. Przecież to głupota.

E jak Europrzekręt

Wielomiliardowy europrzekręt dokonany przy budowie stadionów i autostrad. Proszę mi powiedzieć – jeśli kilometr autostrady w Hiszpanii kosztuje około 5 mln euro, to jak to jest możliwe, że u nas ten kilometr kosztuje 9,6 mln euro. Ja już nie mówię, ile kosztuje w Chorwacji, bo tam jest trzy razy taniej. Sprawa druga. Proszę mi powiedzieć, jak to jest możliwe, że stadion w Charkowie wybudowano za 50 mln euro, podobny obiekt w Hoffenheim – dla wieśniaków, bo tak się zresztą nazywa ta drużyna, kosztuje 60 mln, a nasz najtańszy stadion poznański kosztuje 190 mln euro. 190! Powtarzam. Wybudowany bubel na którym gnije murawa. Stadion w Doniecku kosztował 80 mln euro, nasz narodowy – 510 mln. Powtarzam 510 mln euro! Pan Obiała, architekt, który mieszka w Australii i pracował m.in. nad Wembley, powiedział miesiąc temu, że to najdroższy stadion świata. A jest tylko jednofunkcyjnym obiektem. Ten stadion to narodowy przekręt.

Do tego jeszcze jedno. W ostatnich trzech latach w sferze budżetowej płace wzrastały o 9 procent. Proszę mi powiedzieć, na jakiej zasadzie przeciętna pensja pracowników spółki Euro 2012 wzrosła o 261 procent?! Przez te trzy lata. Minister, ta niemota, Adam Giersz powiedział: "tak wynika z umów". W związku z tym mam pytanie: kto i na jakiej podstawie je podpisywał? Wyliczcie się z tych pieniędzy.

F jak "Fryzjer"

Duch "Fryzjera" w dalszym ciągu wisi nad polską piłką. Dlaczego? Jeśli w polskiej lidze zatrudniany jest trener, który miał 711 połączeń z "Fryzjerem", jeśli zawodnicy, którzy mają zarzuty grają w ekstraklasie, jeśli sędziowie sędziują, działacze działają, to o czym my mówimy? "Fryzjer" dla mnie przypomina Lenina. Jest wiecznie żywy. Jestem tutaj usprawiedliwiony, bo on powiedział, że mnie nie zna. Ja też go nie znam. Sądzę, że dalej mecze są ustawione. Ludzie, którzy ustawiali dalej działają.

G jak Greń Kazimierz

Nie wiem, dlaczego, ale w tej chwili przez media uważany jest za persona non grata. A przypomnę tylko, że to ojciec chrzestny kampanii Grzegorza Laty. Bez niego Lato nie zostałby prezesem. Kaziu powinien zostać wysłuchany przez media. Jak jest, jak było. Dużo mówił rok temu w mediach, ale żadnych konkretów nie podał.

H jak Hiszpania

Zawsze miała fenomenalnych piłkarzy. Grała jak nigdy, przegrywała jak zawsze. W końcu jednak zrobiono tam rewolucję. Rewolucję polegającą na prawdziwym szkoleniu. Messi praktycznie jest Hiszpanem – umówmy się. Śmiesznie to wygląda, jak najlepsi piłkarze na świecie grają w jednej drużynie. To wynik szkolenia. Podoba mi się, że Hiszpanie zrobili jakąś taką niegłośną rewolucję. I proszę, efekty są nieprawdopodobne. To wzór dla wszystkich. A u nas? Szkoła polska pod tytułem Jerzy Engel i Antonii Piechniczek? Bezwstydne typy, które przyszły do związku, gdy kadra była na dwudziestym miejscu w rankingu FIFA, a teraz jest na sześćdziesiątym którymś? Oni mówią: co tam, nic się nie stało, a Tomaszewski niech sobie gada.

I jak Irracjonalizm

Czyli coś nielogicznego, nie mieszczącego się w głowie. Chcę tylko podać jeden przykład. Jak to jest możliwe, że Widzew Łódź, który wysprzedaje wszystkich zawodników kupił drugoligowego gracza z Malty i on jest w tej chwili postrachem polskiej ligi? Jak to się dzieje, że Widzew dzięki temu drugoligowcowi wygrywa z Polonią Warszawa? Polonią, która kupowała, co tylko można kupić. Od pięciu lat kupuje. Widzew nie tylko wygrał, ale był lepszy. To jest irracjonalizm. To jest polska liga. Czy to jest możliwe? U nas – tak. Dlatego to jest ekstraklapa.

J jak Janas Paweł i Jerzy Engel

Jurek Engel był namiastką pana Kazimierza Górskiego do momentu awansu do mistrzostw świata. Starał się stworzył dobrą atmosferę i miał tego efekt. Potem nie wytrzymał presji i jest Jurek Engel-grabarz polskiego futbolu. Już mówię dlaczego. W 2001 roku nasi juniorzy wygrali mistrzostwa Europy. Ja mu wówczas proponowałem: "Jurek, weź swoich 16 pewniaków i 7 juniorów. Nie po to, żeby grali, ale żeby otrzaskali się z atmosferą". Jurek zamiast nich wziął do Korei 34-letniego Sibika, leciwego Kucharskiego itp. W trzecim meczu o nic zagrali ci rezerwowi, a za chwilę pokończyli karierę. To nie mogli grać juniorzy? Niemcy przed mistrzostwami świata w RPA wygrali mistrzostwa Europy do lat 19. I ten Niemiec, ten Loew, wziął jakiegoś Khedirę, Oezila, Muellera. Gówniarzy. Wystawił ich na mistrzostwach świata. Ci gówniarze grają teraz w Realu Madryt. A Jurek co? Zrobił sabotaż. Od niego zaczął się zjazd.

Janas z kolei poszedł w drugą stronę. Porezygnował z czołowych piłkarzy i jeszcze pogłębił dół, który wykopał Engel. Główne dzięki polityce, gdzie to menedżerowie wybierają skład. Przyjechał Beenhaker, przestał się słuchać doradców i proszę. Zrobił sukces. Nie był to dla mnie wielki trener, dobrze mu szło na początku, ale później też wpadł w sidła menedżerskie.

K jak Kręcina Zdzisław

Pierwsza osoba funkcyjna w związku. Podziwiam Zdzisia, który przy każdym prezesie jest sobą i gratuluje mu… hmm… odwagi? Zaimponował mi, kiedy w samolocie powiedział, że Lato to burak, a Listkiewicz – węgorz. Pomijam fakt, że to pierwsze jest obrazą dla buraka, jeśli tak stwierdził. Ale powiedział prawdę. Wydaje mi się, że to cała kwintesencja tego związku, gdzie każdy na każdego ma haka. Każdy o czymś wie, tyle że tutaj wyszło "co myślisz po trzeźwemu, powiesz po pijanemu". Brawo Zdzisiu. Tak trzymaj i nie wycofuj się z tego.

L jak Lato Grzegorz

Największa kompromitacja polskiego futbolu. Powiedziałem to w studiu TVN w dniu, kiedy były wybory. Oczywiście zaraz mnie wyśmiano. "A co on pieprzy na swojego kolegę?". I tutaj paru idiotów się pomyliło. Bo nigdy nie mówiłem o moim koledze z boiska. Dzięki któremu kwitłem, bo on strzelał gole. Oczy każdemu wyrwę, kto powie coś na Grzegorza Lato-piłkarza. Natomiast ja Grzegorza Latę tyle znam, że z całym przekonaniem mogę powiedzieć o nim jedno – prymityw. I na początku wszyscy mnie za to wyśmiali, a tydzień później pani Monika Olejnik, którą szanuję i pozdrawiam, publicznie powiedziała, że prezes PZPN-u jest prostakiem. Ba! "Gazeta Wyborcza" napisała swego czasu, że tego człowieka wstyd puścić wśród ludzi. Ryba śmierdzi od głowy i Lato kompromituje naszą piłkę.

Zaproponowałbym jedną rzecz. W czerwcu, kiedy będziemy współgospodarzami mistrzostw Europy i trzeba będzie przyjmować ludzi, niech Grzegorz zamknie się w swoim Mielcu i płaćmy mu podwójną pensję. Byle tylko nas nie kompromitował. Nawet Copperfield nie zrobiłby z niego inteligenta. Olejnik poznała się na nim po dwudziestu minutach, ja znam go trzydzieści lat. Ten człowiek to porażka.

M jak "Misio", czyli "Listek"

Różnica między Listkiewiczem a Latą jest jak porównanie wodospadu Niagara ze spłuczką klozetową. "Misiu" zna sześć języków, Lato - trzy . Dwa od butów, jeden swój, który i tak trzeba jeszcze tłumaczyć na polski. Sprawa następna. Michał jako prezes związku brał wszystko na siebie. Ja jako Szef Komisji Etyki zarzuciłem mu publicznie: "Michał, przestań k... wyjeżdżać do FIFA – UEFA, bo jesteś tam wtorek – piątek, a w międzyczasie myszy harcują". Myszy. Ale w prasie ciągle mówiło się "a ten piep... Listkiewicz". Potem ci koledzy, którzy kręcili lody wypięli się na niego. Lato, Olkowicz, cała reszta. I Kręcina miał rację mówiąc o nim "węgorz". Bo Michał lawirował. Był ciągle w rozjazdach, oni robili jakieś afery, on wracał i brał wszystko na siebie. A proszę zauważyć. Czy w tej chwili afery PZPN-u utożsamia się z Latą? Nie.

Kolejna sprawa. Mamy szansę, żeby któryś z Polaków był w Komitecie Wykonawczym UEFA. To jest najwyższa władza. Surkis jest tam i to on nam załatwił Euro. Mamy podobną szansę i kto tam idzie? Lato! Już pomijam jego kompromitujące zachowanie, bo sam na siebie głosował. W biuletynie UEFA zaprezentował się, że będzie szedł śladami papieża. Co jak co, ale każdy logicznie myślący człowiek nie może pisać o religii w prezentacji do antyreligijnej, antypolitycznej organizacji. Jak Turcy mają się do tego odnieść? I dlatego Lato dostał dwa głosy, w tym jeden swój. A przecież mamy Listkiewicza i Bońka. I czemu ich nie wybieramy? Nie wiem, jak to określić. To już nie głupota. To sabotaż. Jestem przekonany, że któryś z nich trafiłby do Komitetu. Lato sam sobie strzelił w kolano. Prostak.


N jak Niemcy

Mówię to po raz enty: wstydzę się, że kiedykolwiek grałem w koszulce z Orłem na piersi. Ta koszulka jest teraz profanowana, sprzedawana, oddawana zdrajcom. Zdrajcom narodu niemieckiego. Polanski grał dla reprezentacji Niemiec w młodzieżówce. Mówił, że Niemcy są jego ojczyzną, a Polska go nie obchodzi, a teraz co? Gra u nas. Brzydzę się tego i nie chcę tych meczów oglądać. Wolę Borysiuków, Rybusów, Kiełbów. Jako członek Klubu Wybitnego Reprezentanta nie chcę oglądać Polanskiego w naszej koszulce. To jest koniec dyskusji. Nie chcę też Arboledów, Perquisów i innych przebierańców. Przestępcy i przebierańcy. Tak dziś wygląda kadra. Chcecie? Grajcie sobie. Ja was oglądać nie będę.

O a Olejkowska Agnieszka

Świetny manewr PZPN-u. Nie wiem, kto na to wpadł, ale nawet nieźle im to wyszło. Wszystkie nieprawidłowości, wszystkie patologie i wpadki tłumaczy młoda dziewczyna. To ona się ośmiesza, a nie oni. Pani Olejkowska po wpadce Kręciny powiedziała: "Ale nas to nie obchodzi. Pan sekretarz nie był w pracy". A czy Boruc i Żewłakow jak lecieli samolotem, to byli w pracy? Przecież oni też wyszli z hotelu. Olejkowska musi zrozumieć, że pan Kręcina w momencie wyjścia z domu reprezentuje Polskę. Skąd on wracał? Za czyje pieniądze? Dziwię się naprawdę młodej dziewczynie, że wpasowała się w ten beton. Te wszystkie idiotyzmy są teraz ładnie podane.

P jak PZPN

Ostatnio bastion ortodoksyjnej komuny. Powtarzam to po raz któryś. Tajni współpracownicy gonią ubeków i byłych agentów. Dlaczego tak się dobrze trzymają? Jak to byli ubecy, mają na wszystkich haki. Na mnie nie mają, choć raz zarzucali mi, że trzy razy się rozwodziłem i nie mogę być szefem Komisji Etyki. To im odpowiedziałem: "Przepraszam, a czy ja jestem szefem Komisji Etyki kółka różańcowego czy komisji przy Polskim Związku Piłki Nożnej?".

PZPN to państwo w państwie. Idealnie się wszyscy dobrali. Dlaczego minister sportu nie chce tam wkroczyć? Kto jest wiceprezesem związku? Senator Platformy Obywatelskiej Antonii Piechniczek. Minister nie pogoni swojego. Uważam, że jak najszybciej powinna nastąpić tzw. dekomunizacja sportu. Komuchy niech pracują gdzie chcą, ale w sporcie trzeba zrobić porządek. Mówimy o organizacji, która reprezentuje czterdziestomilionowy naród.

O stosunku kibiców nie będę już mówił. Wiadomo, co śpiewają. To już powinno ich zmusić do zmian. No, ale rząd RP to toleruje. Trudno. Nie mój cyrk, nie moje małpy.

R jak Rząsa Tomasz

Szanowałem, szanuję i mam nadzieję będę szanował. Sumienny były piłkarz. Fajny chłopak, tylko że zaczął kolaborację z najbardziej znienawidzonym związkiem na świecie. Tomek nie pasuje do tego systemu. Nie wiem, czemu chce to zrobić. Może dla pieniędzy? Trudno. Uważam, że dużo straci na wizerunku. Nie chcę, żeby był drugim Lato.

S jak Smuda Franciszek

Największy prymitywista w historii polskiej piłki. Nikifor. Jedyny człowiek w Polsce, który ma swoje zdanie, ale sam się z nim nie zgadza. Powtórzę to jeszcze raz: należy go wypier… z polskiej piłki dyscyplinarnie. Bo na to są podstawy prawne. Selekcjoner reprezentacji Polski, pracownik związku musi być apolityczny, on tymczasem poparł sztab wyborczy Komorowskiego. I teraz co? Myśli, że wszystko może, bo go prezydent obroni? Dwa, Smuda posługuje się dyplomem akademii trenerskiej, której warunkiem uzyskania jest matura. On jej nie ma. Prezydent powiedział, że jego ojciec był profesorem na uczelni i też nie miał matury, ale zapomniał dodać jedną rzecz. "Współpraca z nami szczera, zrobi z ciebie oficera". Takie były czasy. I teraz ma być tak samo? Smuda na podstawie tego dziwnego dokumentu podpisuje milionowe kontrakty. Naprawdę szkoda słów na tego tępaka.

Jeśli chodzi o sprawy merytoryczne, Smuda zapewnił wszystkich, że nie będzie drugim Beenhakkerem. Że nie będzie powoływał obcokrajowców, bo on ma swoich zawodników. W tej chwili mówi, że nie ma. Najpierw powołuje Boruca, potem go wypieprza, potem mówi, że jest cacy i znowu go wyrzuca. To samo będzie z Małeckim. Zawodnicy wyłapują tę jego niekonsekwencję.

Smuda jest twardy… Tak, on jest twardy jak odchody po rozwolnieniu. Gdyby nie dziennikarze, to w życiu by nie wyszła sprawa zachowania w Krakowie. W życiu by nie wyszła sprawa lotniska w Montrealu. To dopiero po dwóch tygodniach wyszło. Kiedy dziennikarze to wykryli, on zaczął pouczać. A gdzie był wcześniej? Gdzie był Smuda jak doszło do seksafery w Poznaniu? I dlatego Smuda, nawet jak zdobędzie mistrzostwo Europy, będzie dla mnie nikim. Powtórzę jeszcze raz. Dla dobra polskiej piłki - wypier… go dyscyplinarnie.

T jak Tusk Donald

Mój kolega z boiska. Graliśmy niejednokrotnie. Byłem przekonany, że rozumie sprawy piłki nożnej. Ale niestety on tylko potrafi bezmyślnie biegać po boisku. I biega. Ambitnie to robi. W wojnie z kibolami panu Donaldowi Tuskowi odwaga pomyliła się z odważnikiem. Dlaczego? Dlatego, że chciał zlikwidować skutek, a nie przyczynę. Przyczyną byli działacze PZPN-u.

Zostali ukarani prawdziwi kibice Legii, Lecha i innych klubów. Bo Donald chce wszystko zamknąć. Skoro walczy z kibolami, to jak on wytłumaczy zachowanie swoich zawodników m.in. pani Kiłdawy-Błońskiej, którzy nie tak dawno napisali prośbę do Legii, żeby odwiesiła szesnastu ludzi z zakazami stadionowymi? I dla mnie to, co Donald Tusk mówi o swojej partii, że jest Barceloną, to absurd. SLD to samo. Powiedzieli niedawno, że są Ligą Mistrzów. Boże… Dlaczego nie powiedzą, że są Ekstraklapą? Żyjecie w kraju, gdzie jest Ekstraklapa.

Donalda winie też za to, że nie zareagował, gdy wycofano kuratora. On, jako premier powinien zareagować. Jak nie wie, jak to się robi, to jest pani Thatcher, jest premier Putin. On się nie cackał. Rozpieprzył układ parę lat temu i dziś Kazań gra w Lidze Mistrzów. Ktoś wie, gdzie jest Kazań?

W jak Wojciechowski Józef

Facet, który od pięciu lat mówi, że gra o mistrza. Wydaje ogromne pieniądze na drużynę broniącą się przed spadkiem. Sztandarowy przykład ludzi, którzy myślą, że jak mają pieniądze, to już będą wyniki. Panie Józefie, szanuję pana bardzo, ale tu trzeba zrozumieć jedną rzecz. Gdyby pieniądze decydowały o sukcesie, to Emiraty Arabskie byłyby mistrzem świata. A tak nie jest. Kasę trzeba wydawać, ale z głową. Pan Wojciechowski póki co może poszczycić się tylko Klubem Kokosa. Ostatnia porażka z koszulkami Widzewa pokazuje, że czas wyrzucić w końcu tych wszystkich doradców i zatrudnić prawdziwego inspektora nadzoru. Tak jak się to robi przy budowaniu domu. Zaapeluję: ludzie nie wydawajcie pieniędzy na darmozjadów! Na Pietrasiaków, na Smolarków, całego tego syfu wciskanego przez menedżerów.

Z jak Zagłębie Lubin

Drużyna po wyroku sądowym. Kupiła mecz 13 maja 2006 roku, a niezgodna ze statutem FIFA i UEFA z kartą olimpijską abolicja PZPN obowiązywała do przestępstw korupcyjnych do 2005 rok. Po wyroku sądu Zagłębie natychmiast powinno zostać wykluczone ze struktur. To jest recydywa. Ale PZPN ma to w d... W Lubinie teraz byli, zostali ugoszczeni, o czym świadczy powrót Kręciny.

Ponieważ jest to klub z udziałem skarbu państwa, żądam od ministra skarbu, żeby wymusił na kierownictwie klubu, by odebrał przez sąd wszystkie premie, jakie uzyskał wówczas trener Smuda, sztab szkoleniowy i pozostali zawodnicy. To były premie w wyniku przestępstwa. Ponieważ są to nasze pieniądze, Minister Skarbu Państwa ma zasrany, proszę to napisać, obowiązek odebrać im te pieniądze. Co pan minister zrobił? Tu mamy sedno sprawy. I to jest właśnie Zagłębie Lubin.

Z jak zakończenie

W zasadzie jedną rzecz mam jeszcze do powiedzenia. Niech ta sytuacja trwa do końca świata i jeden dzień dłużej, bo jeśli normalność zapanuje w polskiej piłce, to w życiu nie będę miał możliwości udzielenia wywiadu. A zwłaszcza sporządzenia takiego alfabetu. Dziękuję.

Notował Paweł Grabowski