sobota, 12 listopada 2011

Silvio Berlusconi - miliarder i najdłużej urzędujący premier Włoch (SYLWETKA)




rik, PAP
12.11.2011 aktualizacja: 2011-11-12 22:36
A A A Drukuj
Silvio BerlusconiFot. GREGORIO BORGIA APSilvio Berlusconi
Dotychczasowy premier Włoch Silvio Berlusconi dominował przez prawie 18 lat na scenie politycznej kraju, z czego ponad dziewięć lat stał na czele trzech rządów. Medialny magnat i miliarder odchodzi pokonany przez podziały w kierowanej przez siebie centroprawicy.
Silvio Berlusconi i Maria Carfagna na płótnie artysty z Palermo, fot. za rossellafidanza.wordpress.com
Silvio Berlusconi i Maria Carfagna na płótnie artysty z Palermo, fot. za rossellafidanza.wordpress.com
Silvio Berlusconi i Maria Carfagna na płótnie artysty z Palermo, fot. za rossellafidanza.wordpress.com
Silvio Berlusconi i Barack Obama (Po pierwsze Włochy...)
Fot. AP
Silvio Berlusconi i Barack Obama (Po pierwsze Włochy...)
Silvio Berlusconi i Ruby, czyli Karima El Mahronung, Marokanka, który bywała na jego pikantnych przyjęciach
Fot. AP
Silvio Berlusconi i Ruby, czyli Karima El Mahronung, Marokanka, który bywała na jego pikantnych przyjęciach
Sylvio Berlusconi ze swoją żoną Veronicą Lario. Obecnie są w separacji.
Fot. SUSAN WALSH AP
Sylvio Berlusconi ze swoją żoną Veronicą Lario. Obecnie są w separacji.
Berlusconi na okładce Rolling Stone Fot. za rollingstonemagazine.it
Berlusconi na okładce Rolling Stone Fot. za rollingstonemagazine.it
Berlusconi na okładce Rolling Stone Fot. za rollingstonemagazine.it
Do złożenia dymisji, którą zapowiedział we wtorek, nie zmusiły go skandale obyczajowe z udziałem prostytutek w jego otoczeniu ani kilka toczących się jednocześnie procesów, ale rozłam w jego partii, Lud Wolności. Odeszła z niej grupa polityków, a w rezultacie koalicja rządowa utraciła, i to w chwili poważnego kryzysu finansowego, większość w Izbie Deputowanych.

Z racji swego często pozaprotokolarnego zachowania, żartów, gaf, kontrowersji, a także skandali ten magnat medialny i finansowy, trzeci na liście najbogatszych Włochów z majątkiem szacowanym na kilkanaście miliardów euro, jest od lat jedną z najbardziej wyrazistych i malowniczych postaci na światowej scenie politycznej. Od zawsze budzi skrajne emocje: od uwielbienia po nienawiść.

Piosenkarz, budowlaniec, telewizyjny magnat

Silvio Berlusconi urodził się 29 września w 1936 roku w Mediolanie jako syn urzędnika bankowego. W młodości pływał na statkach zarabiając jako piosenkarz. Pracował również jako komiwojażer. Sam zaś chwalił się, że pierwsze pieniądze zarabiał już w szkole; odpłatnie pisał kolegom wypracowania.

Ukończył studia prawnicze w Mediolanie, po których w 1962 roku zajął się budownictwem rezygnując z proponowanej mu przez ojca kariery w bankowości. Zasłynął z tego, że w swym rodzinnym mieście postawił nowoczesne osiedle Milano 2 i szybko stał się potentatem na rynku budowlanym dzięki panującej wówczas koniunkturze. Z branżą tą związane są także początki jego kariery telewizyjnego magnata. Na zbudowanym przez siebie osiedlu założył telewizję kablową. Potem zaś od drugiej połowy lat siedemdziesiątych, inwestował pieniądze we własną telewizję.

Kupował nowe stacje TV oraz słynny klub

W 1978 roku Berlusconi założył koncern Fininvest, który powoli rozrastał się w coraz większe imperium finansowe, prowadzące działalność w różnych gałęziach biznesu - od mediów, wydawnictw, reklamy po ubezpieczenia i usługi bankowe. W 1980 roku rozpoczął działalność pierwszy kanał jego prywatnej telewizji - Canale 5. Dwa lata później Berlusconi uruchomił stację Italia 1, a w 1984 - Rete 4. Stopniowo więc jako właściciel trzech ogólnokrajowych stacji telewizyjnych, należących do koncernu Mediaset stał się konkurentem publicznej telewizji RAI. 

Walczył z nią na ramówkę: kupował prawa do emisji telewizyjnych teleturniejów, oper mydlanych i popularnych komedii oraz programów rozrywkowych z udziałem roznegliżowanych subretek. To zapewniło mu sukces.

W następnych latach zainwestował także w zagraniczne stacje telewizyjne: francuską La Cinq i Telecinco w Hiszpanii.

Jest też właścicielem jednego z najlepszych klubów piłkarskich świata - AC Milan, który kupił, jako swój ulubiony, w 1986 roku.

Opanował również rynek wydawniczy przejmując wydawnictwo Mondadori. Sprawa ta zakończyła się potem wieloletnią batalią sądową, gdy w wyrokach kolejnych instancji potwierdzono, że do przejęcia tego doszło w wyniku korupcji. Ostatecznie przed kilkoma miesiącami koncern Berlusconiego musiał zapłacić blisko 600 milionów euro odszkodowania jego konkurentowi Carlo de Benedettiemu, który również ubiegał się o to wydawnictwo. Z tą decyzją sądu Berlusconi i jego rodzina nie mogą się pogodzić i walczą o jej uchylenie.

Droga do władzy

Przez wiele lat, jeszcze nie jako polityk lecz biznesmen, związany był przyjaźnią z ówczesnym premierem Włoch Bettino Craxim, któremu - jak się podkreśla - zawdzięczał przyznanie licencji na ogólnokrajową telewizję.

Gdy w atmosferze gigantycznego skandalu korupcyjnego i operacji pod kryptonimem "Czyste Ręce" z włoskiej sceny politycznej dosłownie zmiecione zostały dotychczasowe partie, z potężną Demokracją Chrześcijańską na czele, ogromną część elektoratu rozbitej całkowicie chadecji przejął właśnie debiutujący na niej Berlusconi.

W 1994 roku niemal w aurze wybawiciela wkroczył na leżącą w gruzach scenę polityczną i założył partię Forza Italia.

Dwa miesiące po tym jak ówczesny prezydent Włoch Oscar Luigi Scalfaro rozwiązał parlament po dwóch latach trzęsienia ziemi na scenie politycznej, wywołanego przez skandale korupcyjne, 28 marca 1994 roku Silvio Berlusconi wygrał wybory i utworzył swój pierwszy rząd. Koalicję zawarł z postfaszystowskim Sojuszem Narodowym Gianfraco Finiego oraz separatystyczną Ligą Północną Umberto Bossiego.

Pierwsze porażki i skandale

Pierwszy rząd Berlusconiego pracował od 10 maja do 22 grudnia 1994 r. Upadł, gdy z koalicji wycofała się Liga Północna, a Bossi nazwał Berlusconiego "masonem" i "karłem". Wydawało się wówczas, że ich drogi rozeszły się na zawsze. Potem jednak dwa razy zawarli jeszcze koalicyjny sojusz.

Na polityczną porażkę Berlusconiego nałożyły się też problemy z wymiarem sprawiedliwości. W następnych latach został wielokrotnie oskarżony o korumpowanie sędziów i oszustwa finansowe. Nigdy nie został skazany, kilka wytoczonych mu spraw uznano za przedawnione. Lecz sprawy sądowe i kolejne dochodzenia towarzyszyć mu będą przez wszystkie lata działalności politycznej. Nie opuszczały go również nigdy kontrowersje, dotyczące jego rzekomej działalności we włoskiej masonerii, w loży Propaganda 2 oraz coraz to nowe spekulacje w sprawie nieznanych źródeł jego majątku czy wręcz zarzutów powiązań z mafią.

Do władzy Silvio Berlusconi powrócił w maju 2001 roku po zwycięstwie kierowanego przez siebie centroprawicowego bloku Dom Wolności. Za największy sukces jego drugiego gabinetu uważa się to, że rządził przez całą pięcioletnią kadencję parlamentu aż do kwietnia 2006 roku.

Wtedy też Dom Wolności przegrał z centrolewicą na czele z Romano Prodim - jego odwiecznym politycznym przeciwnikiem i konkurentem, byłym przewodniczącym Komisji Europejskiej.

Sam Berlusconi zaś nigdy tak naprawdę nie pogodził się z tą porażką i wielokrotnie zarzucał centrolewicy, że doszła do władzy w wyniku oszustw wyborczych.

Coraz częściej w sądzie

Po upadku rządu Prodiego zimą 2008 roku Berlusconi, tworząc z Sojuszem Narodowym blok Lud Wolności, wygrał po raz trzeci wybory. Znów utworzył rząd z Sojuszem i Ligą Północną, a z bloku wyborczego razem z Finim powołał ich wspólną partię.

Trzeci rząd Berlusconiego musiał zmierzyć się z katastrofalnymtrzęsieniem ziemi w mieście L'Aquila w Abruzji w kwietniu 2009 roku. Postawienie domów dla tysięcy bezdomnych mieszkańców premier uważa za wielki sukces gabinetu i swój osobisty.

Cieniem na jego życiu osobistym położyły się ujawniane w czasie trzeciej jego kadencji kolejne skandale obyczajowe. Na jaw wyszło, że w jego rezydencjach regularnie odbywały się rozwiązłe przyjęcia z udziałem prostytutek, w tym nieletniej, znanej jako Ruby. Sprawa ta znalazła finał w postaci prokuratorskiego dochodzenia. W jego rezultacie w kwietniu tego roku rozpoczął się przed sądem w Mediolanie proces, w którym Silvio Berlusconi oskarżony jest o korzystanie z usług nieletniej prostytutki i nadużycie urzędu, za jakie uznano interwencję na posterunku policji w celu wypuszczenia Ruby na wolność, gdy trafiła tam pod zarzutem kradzieży. Razem z tym procesem przed mediolańskim sądem toczyły się jeszcze trzy inne postępowania. W jednym już został oczyszczony z zarzutów. Obecność na rozprawach premier musiał godzić z obowiązkami państwowymi. W sądzie pojawiał się jednak rzadko.

Wydał kilka płyt z balladami

Berlusconi ma pięcioro dzieci, w tym dwoje z pierwszego małżeństwa. Najstarsza córka - Marina, obecnie prezes Fininvestu, uważana jest za jedną z najlepszych menedżerek na świecie i zajmuje wysokie miejsca w rankingu najpotężniejszych kobiet biznesu. W rodzinnym biznesie pracuje także, zajmując kierownicze stanowiska, najstarszy syn premiera Piersilvio. Brat szefa rządu - Paolo wydaje ogólnokrajowy, prawicowy dziennik"Il Giornale".

Największym hobby Silvio Berlusconiego jest pisanie ballad w neapolitańskim stylu. Chętnie sam je zresztą śpiewa, a swoim talentem chwalił się zagranicznym politykom, których gościł w jednej ze swych majestatycznych rezydencji na Sardynii. Ze swym stałym muzycznym współpracownikiem, balladzistą Mariano Apicellą wydał kilka płyt, na których znajdują się napisane przez niego piosenki. Następny album jest już gotowy, ale jego premierę opóźniono z powodu kryzysu, w jakim znalazły się włoskie finanse oraz koalicja rządowa.

Mistrz gaf

Międzynarodową karierę zrobiły odważne, czasem zabawne powiedzonka i gafy premiera, a także operacje plastyczne, którym poddał się w ostatnich latach. Ma za sobą przeszczep włosów oraz lifting twarzy, zaś troskę o młody wygląd uważa za swój obowiązek wobec wyborców oraz szefów państw i rządów innych krajów.

Polityka zagraniczna, jaką uprawiał, określana była czasem jako "dyplomacja a kuku". Określenie to przylgnęło do niego po tym, jak podczas dwustronnego włosko-niemieckiego spotkania schował się za latarnią przed kanclerz Angelą Merkel i wyskoczył przed nią z okrzykiem "a kuku". W ostatnich dwóch latach, coraz bardziej skompromitowany przez skandale obyczajowe i ujawniane wywołujące konsternację wypowiedzi, przestał się liczyć na arenie międzynarodowej i nie był już partnerem do rozmów z największymi przywódcami w Europie i na świecie. Schyłek ten przypieczętowały przytoczone przez światową prasę jego słowa: "Chcę spędzać czas z moimi dziewczynami, w wolnych chwilach jestem premierem". 13 grudnia 2009 roku podczas wiecu w Mediolanie premier został zraniony w twarz ciężkim przedmiotem przez niezrównoważonego mężczyznę.

Rezygnacja po 3332 dniach

Kolejne lata rządów Berlusconiego upłynęły także pod znakiem ostro krytykowanych przez opozycję inicjatyw ustawodawczych, które miały uchronić go przed wymiarem sprawiedliwości i następnymi procesami. Niektóre z przyjętych ustaw firmował obecny minister sprawiedliwości Angelino Alfano, wskazany przez premiera jako jego polityczny następca.

Odchodzi z urzędu premiera jako oskarżony w trzech toczących się wciąż procesach w Mediolanie. Również jego dotyczy najnowsze prokuratorskie śledztwo w sprawie szantażowania go przez osoby, które werbowały prostytutki na przyjęcia do jego domu, a następnie za setki tysięcy euro obiecywały milczeć na temat tego, co działo się w jego rezydencjach.

Ostatnio 75-letni Silvio Berlusconi zadeklarował, że wciąż będzie pomagał centroprawicy i być może powróci na stanowisko prezesa klubu AC Milan.

Swą rezygnację zapowiedział po łącznie 3332 dniach sprawowania rządów. Tym samym jest najdłużej urzędującym premierem w historii Republiki.


Jak złupić gaz z łupków




Andrzej Kublik
07.11.2011 aktualizacja: 2011-11-06 21:05
A A A Drukuj
Czy Polska za sprawą gazu w łupkach dorówna Norwegii i stanie się gazowym eldorado w Europie? To jeszcze wizja zawieszona w obłokach, ale już powinniśmy zająć się przyziemną sprawą podziału pieniędzy z tego bogactwa.
Nasze emocje rozpaliły wieści zza Atlantyku. Wiosną amerykańska rządowa Agencja Informacji Energetycznej ogłosiła, że Polska może mieć w skałach łupkowych 5,3 bln m sześc. gazu - najwięcej w Europie i więcej niż wynoszą potwierdzone zasoby gazu w Norwegii. Ale na razie to mocno teoretyczne szacunki, które będzie można doprecyzować za kilka lat, gdy firmy wiercące od zeszłego roku w skałach łupkowych w Polsce zakończą poszukiwania gazu. W tym tygodniu takie prace zaczął amerykański koncern Chevron, a kilkanaście dni wcześniej - Orlen.

Nie ulega już wątpliwości, że w polskich łupkach jest gaz. Pod koniec sierpnia brytyjska firma 3Legs Resources zapaliła w ramach testu gaz wydobywający się z odwiertu w łupkach na Pomorzu. A zaraz potem taki sam test zapalenia gazu z łupków powtórzyło na Pomorzu PGNiG, zapraszając na tę ceremonię premiera Donalda Tuska. Gaz jest, ale czy na Pomorzu dowiercono się do złóż, których eksploatacja się opłaci - jeszcze nie wiadomo.

Reklamy Businessclick
Złote monety - Krugerrand
Najbardziej znana moneta inwestycyjna na świecie – Mennica Wrocławska
Zarejestruj się już dziś!
Sprawdź nowe narzędzia analizy.
Gaz Płynny
Instalacje zbiornikowe LPG. Sprawdź ofertę BP Gas!
Wiadomo za to, że płomyk gazu z łupków natychmiast skojarzył się politykom z pieniędzmi.

W programie wyborczym Platforma Obywatelska zapowiedziała, że wprowadzi podatki od łupków, aby sfinansować z nich przyszłe emerytury. A Tusk powiedział, że jego rząd już przyjął projekty, które pozwolą "w sposób ostrożny, bez przesady wyciągać także dla państwa polskiego pieniądze z gazowego biznesu".

To była wielka wolta w postawie rządu, który jeszcze w połowie roku odrzucał pomysły opozycyjnego Prawa i Sprawiedliwości, by wpisać podatki od eksploatacji gazu łupkowego do uchwalanej wtedy ustawy Prawo geologiczne i górnicze. Politycy związani z PiS zapowiedzieli w "Dzienniku Gazecie Prawnej", że jedną z pierwszych inicjatyw tej partii w Sejmie nowej kadencji będzie projekt przepisów o podatkach na gaz łupkowy (miałyby zasilić edukację).

Palmę pierwszeństwa powinien jednak dostać lider koalicyjnego PSL wicepremier Waldemar Pawlak. - Bardzo ważne będzie przyjęcie regulacji, które pozwolą, aby eksploatacja złóż gazu łupkowego przez zagraniczne koncerny była w godziwy sposób realizowana, żebyśmy nie byli traktowani jak kraj kolonialny - mówił lider ludowców startujący w połowie zeszłego roku w wyborach prezydenckich. Ale po wyborach Pawlak nie wymógł na urzędnikach z kierowanego przez siebie Ministerstwa Gospodarki, by przygotowali zapowiadany projekt.

- Od kwestii podatków od eksploatacji gazu z łupków nie uciekniemy. I warto podjąć rzetelną i merytoryczną dyskusję w tej sprawie. To ostatni dzwonek, bo rozpoczęcie wydobycia gazu z łupków w Polsce zapowiada się za kilka lat i nie wydano jeszcze koncesji na eksploatację takich złóż - uważa Marcin Matyka, partner kancelarii DLA Piper Wiater, kierujący w niej działem doradztwa podatkowego. Kancelaria ta właśnie przygotowała opracowanie na temat opodatkowania wydobycia ropy naftowej i gazu na świecie.

Europejskie przykłady

Od przyszłego roku zgodnie z nową ustawą Prawo geologiczne i górnicze firmy wydobywające gaz ze złóż w Polsce muszą płacić opłaty eksploatacyjne w wysokości 5,89 zł od 1000 m sześc. gazu o dużej zawartości metanu i 4,9 zł za 1000 m sześc. innego gazu. Wpływy z tych opłat w 60 proc. zasilą budżet gmin, na terenie których wydobywa się gaz. Reszta trafi na konto Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Podobne zasady obowiązują już teraz.

Te opłaty stanowią równowartość ok. 1,5 dol. Niedużo, bo PGNiG płaci teraz ok. 500 dol. za 1000 m sześc. gazu importowanego z Rosji.

Otrzymując koncesję przedsiębiorca ma też podpisać z państwem umowę cywilnoprawną o "ustanowieniu użytkowania górniczego" i z tego tytułu wpłaca wynagrodzenie wprost do budżetu państwa. Ale przepisy nie regulują, nie wynosi takie wynagrodzenie.

A jak jest w innych państwach Europy?

•  W Wlk. Brytanii firma płaci 30 proc. podatku od dochodu z eksploatacji złoża, a jeśli ceny ropy przekroczą 90 dol. za baryłkę, to od zysku ze sprzedaży surowca powyżej tego progu brytyjski fiskus ściąga 32 proc. Jednak w przypadku koncesji eksploatacyjnych wydanych do połowy marca 1993 r. podatki są ustalane odrębnie dla każdego złoża. Jednocześnie od zeszłego roku rząd Wielkiej Brytanii dyskutuje nad wprowadzeniem ulg podatkowych dla firm, które zaczną poszukiwania i eksploatację nowych podmorskich złóż gazu.

•  W Norwegii podatek naftowy wynosi 50 proc. przychodów i do tego dochodzi 28 proc. podatku CIT. - Jednak w Norwegii państwo partycypuje w kosztach poszukiwań złóż. Jeśli firma nie znajdzie złoża, to rząd Norwegii zwraca jej 78 proc. wydatków. Mogą to być dziesiątki czy nawet setki milionów dolarów - wskazywał nam wiceprezes PGNiG Sławomir Hinc.

•  Także w Danii oprócz podatku CIT (25 proc.) jest specjalny podatek naftowy w wysokości 52 proc. Można go jednak zmniejszyć, odliczając dodatkową amortyzację nakładów inwestycyjnych. W rezultacie łączna stopa opodatkowania działalności wydobywczej wynosi realnie 64 proc.

W każdym z tych państw ważne jest również to, jakie wydatki firmy naftowe i gazowe mogą uznać za koszty, które obniżają podstawę opodatkowania.

Nie można też zapominać, że podatki od eksploatacji złóż ropy i gazu ewoluują. Gdy pół wieku temu w Norwegii odkryto pierwsze wielkie podmorskie złoża ropy i gazu, państwo norweskie w pierwszym rzędzie domagało się dla siebie 35 proc. udziałów w nowych koncesjach eksploatacyjnych, a specjalny podatek naftowy wynosił tylko 10 proc. Dopiero kiedy w następnych latach gwałtownie wzrosły ceny ropy na świecie, Norwegowie podnieśli podatki od przychodów z jej sprzedaży i stawki podatku CIT. A kilkanaście lat później - gdy ceny ropy mocno spadły - Norwegowie obniżali podatki, by utrzymać konkurencyjność swoich pól naftowych.

Trudny przypadek łupków

Nie da się w Polsce po prostu skopiować istniejącego już systemu podatków od eksploatacji złóż, bo w grę wchodzi tylko podatek od gazu łupkowego - wydobywanego dzięki innowacyjnym metodom, które opracowali amerykańscy gazownicy i z powodzeniem stosują dopiero od czterech lat. Wiadomo też, że wydobycie gazu z łupków jest droższe niż eksploatacja konwencjonalnych zbiorników z gazem. W USA wydobycie 1000 m sześc. gazu z łupków kosztuje średnio ok. 140-160 dol., a wydobycie takiej samej ilości gazu z konwencjonalnych złóż w Polsce kosztuje według nieoficjalnych informacji ok. 100 dol. Eksploatacja gazu łupkowego wymaga też na starcie wielkich inwestycji - bo trzeba wykonać setki odwiertów, po kilka milionów dolarów za sztukę. Takich inwestycji nie udźwignąłby teraz budżet Polski ani nawet największych polskich firm.

- Moim zdaniem jest za wcześnie, by wprowadzać regulacje, które ustalają sztywne stawki opłat dla budżetu za eksploatację złóż gazu. Nie wiemy jeszcze, jakiej wielkości złoża gazu łupkowego mogą być w Polsce i ile może kosztować ich opłacalna eksploatacja. Nie wiemy też, jakie będą ceny gazu w Europie, kiedy w Polsce zaczęłaby się eksploatacja złóż gazu z łupków - mówił nam kilka miesięcy temu wiceminister środowiska, główny geolog kraju Henryk Jacek Jezierski.

W Norwegii praktycznie cały gaz jest eksportowany. Polska liczy na to, że gaz z łupków pozwoli nam przede wszystkim ograniczyć wydatki na import gazu, czyli byłby zużywany przez odbiorców w kraju. A wysokie podatki podniosłyby ich rachunki z gazowni. - Skarb państwa może zastanawiać się, co bardziej się opłaca: zapewnić duże dochody dla budżetu czy ograniczyć takie dochody, a w zamian zapewnić dla gospodarki niskie ceny gazu. Doświadczenia amerykańskie pokazują, że eksploatacja łupków doprowadziła do spadku cen gazu, co przyczyniło się do wzrostu całej gospodarki - wskazywał Jezierski.

Z drugiej strony, jeśli za kilka lat okaże się, że naprawdę jesteśmy gazowym eldorado w Europie, podnoszenie podatków dla gazowników może się skończyć karczemnymi awanturami w międzynarodowych sądach.

Marcin Matyka radzi skorzystać z przykładu Izraela. Wiosną zeszłego roku po odkryciu wielkich podmorskich złóż gazu i ropy u tamtejszych wybrzeży izraelski minister finansów powołał specjalny komitet złożony ze specjalistów od prawa podatkowego, ekonomistów i finansistów. W ciągu pół roku przygotowali oni zalecenia w sprawie przyszłego systemu opodatkowania eksploatacji złóż. Na początku tego roku na tej podstawie rząd Izraela przygotował projekt ustawy dotyczący podatków od zysków z działalności wydobywczej, a pod koniec marca parlament Izraela uchwalił ten podatek.