Pogłębia się kryzys w sprawie ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego. Szef klubu PO Zbigniew Chlebowski zadeklarował, że o żadnych ustępstwach nie ma mowy. Tymczasem PiS zyskał sojusznika w osobie prezydenta, który zauważył, że "ustawa ratyfikacyjna powinna zawierać zabezpieczenia".
- PO wykazała daleko idącą dobrą wolę, zaproponowaliśmy kompromis, nie ma w tej chwili mowy o jakichkolwiek ustępstwach. Te wszystkie wątpliwości, obawy, które miał PiS proponujemy zapisać w odrębnej uchwale sejmowej. Parlamentarzyści będą mieć bardzo proste pytanie: czy jesteś za ratyfikacją Traktatu z Lizbony i upoważnieniem prezydenta do jego podpisania czy też nie. Mam nadzieję, że wielu polityków z PiS-u na wyrazi swoją akceptację dla tego" - podkreślił Chlebowski.
Jak dodał, jeśli Sejm nie zgodzi się na ratyfikowanie traktatu, PO będzie chciało referendum. "Być może warto się zastanowić na ewentualnymi wcześniejszymi wyborami, skoro posłowie nie są w stanie podjąć decyzji chyba najważniejszej dla tego parlamentu" - dodał, zaznaczając równocześnie, że jest to ostateczność. "Jeśli parlament odrzuci traktat reformujący to będzie to absolutnie kompromitacja. Polska będzie tym państwem, który tak naprawdę burzy ogromne osiągnięcie 27 państw UE" - dodał Chlebowski.
Gosiewski: będziemy jednomyślni
Tymczasem szef klubu PiS Przemysław Gosiewski zapewnia, że nie będzie rozłamu w partii w związku z głosowaniem nad ustawą ratyfikująca traktat. "Rozmawiałem z posłami PiS w czwartek, nikt nie zgłosił chęci głosowania inaczej niż w sposób jednolity, tak, jak będzie głosował klub. Ja uważam tę sprawę za czystą spekulację" - powiedział.
Dzień wcześniej Jarosław Kaczyński zapowiadał, że jeśli PO nie przyjmie postulatów PiS, będzie dyscyplina klubowa podczas głosowania.
- Jeśli ktoś w tej chwili sądzi, taki był plan PO, że z klubu PiS wyłamie się sześć głosów i bez poważnej dyskusji doprowadzi do uchwalenia ustawy ratyfikacyjnej to powiadam tym majsterkowiczom politycznym, że się sześć głosów z PiS nie wyłamie - oświadczył Gosiewski.
Pytany o ewentualne wcześniejsze wybory Gosiewski powiedział, że nie jest to dla PiS "żaden straszak". "Jeżeli dzięki nim moglibyśmy odsunąć rząd pana Donalda Tuska, to jest to rozwiązanie nie najgorsze" - dodał.
Prezydent: nie dopuścić do akceptacji Karty Praw Podstawowych
PiS w swojej batalii o zmiany w tekście ustawy ratyfikacyjnej zyskał nowego sojusznika. Głos w sprawie zabrał prezydent Lech Kaczyński. "Moja opinia jest taka, że ustawa ratyfikacyjna, może razem z uchwałą w ramach pewnego kompromisu, powinna dokonać jak najdalej idącego zabezpieczenia" - podkreślił prezydent.
Lech Kaczyński, przemawiając podczas uroczystości Niedzieli Palmowej w miejscowości Łyse, zaznaczył, że jego wątpliwości nie są związane z tym, "że ktoś chce dzisiaj nieratyfikowania Traktatu", ale z tym, że jego postanowienia "choćby te związane z rzymską wiarą muszą zostać tak mocno zabezpieczone, jak to w prawie świeckim jest możliwe".
- Istnieje taka możliwość przez odpowiedni tekst ustawy ratyfikacyjnej a są tacy, którzy tych elementów do tekstu nie chcą wprowadzić. Można podejrzewać, że chcieliby zmienić traktat; że chcieliby, byśmy jako Polacy zaakceptowali w całości tzw. Kartę Praw Podstawowych - mówił prezydent.
- Ta karta zawiera, żeby było jasne, w większości postanowienia całkowicie słuszne, ale są tam też postanowienia, z których mogą wynikać później prawa do małżeństw, które nie są związkiem kobiety i mężczyzny (...), są też pewne zagrożenia dla naszych interesów narodowych - własności na ziemiach zachodnich - dodał Lech Kaczyński.
Sejm ma powrócić do pracy nad ustawą umożliwiającą prezydentowi ratyfikację Traktatu z Lizbony we wtorek.
PiS domaga się, by w tej ustawie zapisano konieczności uzyskania konsensusu prezydenta, rządu i parlamentu w sprawie ewentualnego odstąpienia od zapisów traktatu dotyczących kompromisu z Joaniny, protokołu brytyjskiego do Karty Praw Podstawowych i deklaracji niezależności polskiego ustawodawstwa m.in. w kwestiach moralności publicznej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz