sobota, 5 kwietnia 2008

Jak CBA osaczało Leppera

Kulisy afery gruntowej

Akcja CBA, która miała pogrążyć Andrzeja Leppera, była starannie zaplanowana

DZIENNIK odkrywa tajniki operacji CBA przeciwko Andrzejowi Lepperowi, która miała zakończyć się kontrolowanym wręczeniem łapówki ówczesnemu wicepremierowi. Akcja CBA zaczęła się w rządowym gabinecie Adama Lipińskiego, prawej ręki premiera Jarosława Kaczyńskiego. Tak wynika z zeznań w śledztwie, do których dotarł DZIENNIK.

12 grudnia 2006 r. był gorącym dniem w polityce. Dominowały komentarze po ujawnieniu wyników badań DNA przesądzających, że Stanisław Łyżwiński nie jest ojcem dziecka Anety Krawczyk. Jednak ciekawsza historia rozgrywała się w niewielkim gabinecie kancelarii premiera. Urzędował tam Adam Lipiński, szef gabinetu politycznego premiera Kaczyńskiego. Lipińskiego, który jednocześnie jest szefem dolnośląskiego PiS, odwiedziło dwóch biznesmenów z tego regionu: prezes i wiceprezes zależnego od państwowego KGHM telekomu Dialog.

"Szybko zeszliśmy na temat poważnych nieprawidłowości w spółce" - tak spotkanie relacjonował prokuratorom wiceprezes Dialogu Marcin Olewnik. Wskazał na drugiego wiceprezesa Andrzeja Kryszyńskiego, który w firmie znalazł się dzięki protekcji polityków PiS. "On bezczelnie proponuje znanym mi przedsiębiorcom z Wrocławia pomoc w odrolnieniu dowolnej ziemi w kraju. Domaga się łapówek" - opowiada Olewnik.

Informuje, że już kilka dni wcześniej swoimi podejrzeniami podzielił się z szefem CBA. Skarży się, że Mariusz Kamiński dotąd nie oddzwonił. Lipiński bierze sprawy w swoje ręce, wykonuje telefon do CBA. W efekcie jeszcze tego samego dnia prezesi Dialogu zostają przyjęci przez wiceszefów CBA. Słyszą to samo co Lipiński: Kryszyński w zamian za 500 tysięcy złotych gotów jest odrolnić każdy grunt w Polsce. Obiecuje ekspresowe tempo: trzy dni. Wszystko dzięki jego układom w resorcie rolnictwa.

Zaczyna się kilkumiesięczna akcja, która finał ma rankiem 6 lipca w gabinecie wicepremiera Leppera. Jest on potwornie zdenerwowany, bo został właśnie ostrzeżony przed wymierzoną w niego prowokacją CBA. Chwilę wcześniej był u niego poseł Samoobrony Lech Woszczerowicz, stary znajomy biznesmena Ryszarda Krauzego.

Rekonstrukcja akcji CBA

Akcja CBA, która miała pogrążyć Andrzeja Leppera, była możliwa dzięki współpracy dwóch biznesmenów, których wskazał w rozmowie z Adamem Lipińskim wiceprezes Dialogu. To oni usłyszeli od Andrzeja Kryszyńskiego, że może za łapówkę załatwić w Ministerstwie Rolnictwa odrolnienie każdej działki. Pierwszy z nich to właściciel giełdowej spółki. Drugi jest szefem firmy pośredniczącej w obrocie nieruchomościami. Mieli się poznać z Kryszyńskim we Wrocławiu na kortach tenisowych.

Dwa dni po spotkaniu w Warszawie z szefami Dialogu funkcjonariusze CBA umawiają się na spotkania z biznesmenami. Właściciel biura nieruchomości potwierdza funkcjonariuszom, że Kryszyński składa nielegalne propozycje. Sami się o tym szybko przekonują - podczas spotkania deweloper odbiera kolejne telefony od Kryszyńskiego! Wtedy zapada decyzja, że Kryszyńskiemu zostaną podstawieni agenci udający biznesmenów zainteresowanych odrolnieniem ziemi. W początkowej fazie operacji istotną rolę odgrywa właściciel biura nieruchomości - to on rekomenduje agenta CBA, który wciela się w biznesmena o nazwisku Andrzej Sosnowski. W tym momencie zaczyna się tajna operacja CBA z użyciem dziesiątków fałszywych dokumentów i najnowocześniejszej techniki mająca doprowadzić do złapania na przyjmowaniu łapówki ówczesnego wicepremiera Andrzeja Leppera. Zakończyła się fiaskiem, bo - jak twierdzą CBA i prokuratura - ktoś tuż przed finałem akcji, który miał się odbyć 6 lipca, ostrzegł lidera Samoobrony.

Zastawianie sideł

Jak wynika ze śledztwa, Andrzej Kryszyński po raz pierwszy z agentem CBA na temat odrolnienia gruntu rozmawiał już w styczniu 2007 r. Spotkanie miało miejsce w Warszawie, w kawiarni przy ulicy Foksal. Przekonuje on "biznesmena", że ma bezpośrednie dojście do Andrzeja Leppera oraz Janusza Maksymiuka. Długo ukrywa przed agentem CBA, że nie jest jedynym "załatwiaczem", ale w sprawę zaangażowany jest również Piotr Ryba. To były dziennikarz, dobry znajomy Andrzeja Leppera. Wicepremier przedstawiał go nawet jako radcę handlowego Samoobrony. Często kontaktował się ze swoim szefem.

Znajomość Ryby z Kryszyńskim była natomiast dosyć świeża, ale bardzo intensywna. Poznali się przez Jarosława Chmielewskiego, senatora Prawa i Sprawiedliwości z Opola. "Ryba został mi przez niego przedstawiony jako osoba mająca dobre kontakty w Samoobronie" - ujawnił Kryszyński w prokuraturze kulisy tej znajomości.

Targi o kasę, czyli blef CBA

Wkrótce po tym spotkaniu po raz pierwszy i ostatni Kryszyński przyjmie pieniądze od CBA - 10 tysięcy zł "na pokrycie kosztów". Śledczym nie udało się ustalić, gdzie trafiły pieniądze: skonsumował je Kryszyński czy może podzielił się z Rybą?

Kwota łapówki, której Kryszyński domaga się na początku za odrolnienie działki na Mazurach, jest astronomiczna - nawet 7-8 mln zł. Wówczas CBA postanawia się targować. Agenci nagle rezygnują z usług Kryszyńskiego i Ryby, informują, że znaleźli "tańsze dojście" w Ministerstwie Rolnictwa. "Przez Borysiuka" - blefuje agent CBA.

Tomasz Borysiuk to członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji z rekomendacji Samoobrony, jego ojciec Bolesław był wtedy posłem partii Leppera.

Kryszyński błyskawicznie reaguje. Prosi Rybę, aby zablokował ten kontakt. "Ryba powiedział, że Borysiuk jest za krótki" - zeznał w lipcu 2007 roku w prokuraturze Kryszyński. Inaczej sprawę zapamiętał Piotr Ryba. "Kryszyński mówił, że Borysiuk próbuje coś załatwiać w resorcie. Powiedziałem o tym Lepperowi, co go bardzo zdenerwowało" - twierdził były dziennikarz TVP.

W końcu kwota łapówki zostaje ustalona na trzy miliony złotych. Szybko decydują, że pieniądze za odrolnienie działki mogą być w walizce i nie ma potrzeby tworzenia pozorów ich legalności.

Odrolniamy działkę!

Od wiosny, kiedy Kryszyński ustalił z podstawionymi biznesmenami kwotę łapówki, do resortu rolnictwa trafiały - jak się później okazało sfałszowane przez CBA - dokumenty niezbędne do odrolnienia działki na Mazurach.

A Maciej Jabłoński, wiceminister rolnictwa, wcześniej szef gabinetu politycznego wicepremiera, zeznał: "Sprawą tej działki przynajmniej raz na tydzień interesował się Andrzej Lepper. To była wyjątkowa sytuacja".

I dodawał, że o działkę wypytał również Piotr Ryba. W resorcie zostały wyznaczone dwie osoby do pilotowania procedury: Jabłoński oraz Stanisław Krotoszyński z gabinetu politycznego Leppera. Zeznania Jabłońskiego potwierdzają pracownicy resortu.

Od połowy czerwca 2007 roku sprawa odrolnienia, która wcześniej trafiała na wiele przeszkód, nabiera przyspieszenia. Z jednej strony naciskają na Kryszyńskiego podstawieni agenci CBA. Są skuteczni. Kryszyński zgadza się na kary: 100 tys. zł za każdy dzień zwłoki. Ożywiają się też pracownicy Ministerstwa Rolnictwa. Sfałszowane dokumenty działki w Muntowie zaczynają krążyć między departamentem gospodarki ziemią a gabinetem politycznym Leppera. Stanisław Krotoszyński w połowie czerwca żąda brakujących dokumentów. Trafiają one do resortu jednak dopiero na początku lipca.

Między 4 a 6 lipca w dziale gospodarki ziemią powstają opinie i dokumenty, które są niezbędne do podjęcia decyzji o odrolnieniu.

Godzina łapówki

5 lipca, dzień przed planowanym wręczeniem łapówki Kryszyńskiemu przez podstawionych agentów CBA. W sekretariacie Leppera około godziny 14 przebywa Piotr Ryba. Jedna z sekretarek Marta Stoczewska zeznała w prokuraturze, że Ryba interesował się kalendarzem Leppera. "Zajrzał mi przez ramię i upewnił się, że w piątek o godzinie 13 ma się odbyć ścisłe kierownictwo. Ryba zapisał się na wizytę u Leppera pół godziny wcześniej" - zeznała pracownica sekretariatu.

Następnego dnia sprawy się komplikują. Jest godz. 7 rano. W ministerstwie pojawia się Andrzej Lepper. Czekają już na niego goście, w tym poseł Samoobrony Lech Woszczerowicz. Po tej rozmowie wicepremier jest wyraźnie zdenerwowany.

Kiedy ok. godz. 9 do resortu przychodzi Maciej Jabłoński, widzi wystawioną przez BOR straż w drzwiach sekretariatu Ministra Rolnictwa. Dowódca ochrony informuje go, że z wizytą był Woszczerowicz i ostrzegł Leppera o grożącej mu prowokacji. Chwilę później Jabłoński zostaje wezwany do gabinetu Leppera. "Był zdenerwowany. Mówił o prowokacji politycznej wymierzonej w niego. Podejrzewał, że może mieć to związek z odrolnianą działką w gminie Mrągowo, udział może mieć w tym Ryba. Pytał również, czy ta sprawa ma być rozpatrywana na kierownictwie resortu" - opowiadał prokuratorom Jabłoński.

Sekretarka dostaje polecenie odwołania wszystkich spotkań. W tym z Rybą zaplanowane na godz. 12.30. Odbywa się kierownictwo resortu, ale wniosek o odrolnienie nie trafia pod obrady.

W tym samym czasie Andrzej Kryszyński spotyka się z fałszywym biznesmenem w hotelu Fort w Warszawie. Tam widzi 2,7 mln zł w nominałach po 50, 100 i 200 zł. Jednak operacja jest już spalona. Kryszyński po rozmowie telefonicznej z Rybą ucieka z hotelu. Około 16.30 zostaje zatrzymany w centrum Warszawy. Chwilę później na lotnisku Okęcie CBA zatrzymuje Piotra Rybę. Obaj trafiają do aresztu.

Kryszyński, który już od stycznia przebywa na wolności, przyznał się do wszystkiego już 7 lipca po południu. Piotr Ryba konsekwentnie od początku śledztwa zaprzeczał, by miał jakikolwiek związek z korupcją. Uparcie twierdzi, że chciał jedynie pomóc koledze. Nigdy sprawy wynagrodzenia nie traktował poważnie. Ryba, choć dowodem przeciw niemu są przede wszystkim zeznania Kryszyńskiego, w areszcie siedzi do dziś. Obydwaj wkrótce staną przed sądem oskarżeni o płatną protekcję. Andrzeja Leppera oraz innych bohaterów występujących w tej sprawie akt oskarżenia nie obejmie. Więcej nawet: Andrzej Kryszyński liczy na nadzwyczajne złagodzenie kary.

Brak komentarzy: