środa, 23 kwietnia 2008

Pierwszy półfinał Legii z Zagłębiem Lubin

Maciej Weber
2008-04-21, ostatnia aktualizacja 2008-04-21 21:06

Zobacz powiększenie
Sędzia Hubert Siejewicz podczas meczu Legia - Zagłębie
Fot. Bartosz Bobkowski / AG

- Nieważny styl. Chodzi o awans - mówi bramkarz Jan Mucha. We wtorek Legia gra pierwszy półfinałowy mecz Pucharu Polski z Zagłębiem Lubin. Rewanż - za tydzień

Te mecze mogą być dla legionistów nawet ważniejsze niż ligowe o wicemistrzostwo. Tam do ostatniej kolejki trwać będzie walka o miejsce gwarantujące start w europejskich pucharach. A na przykład Lech ma korzystniejszy układ spotkań - w niedzielę Legia zmierzy się z najlepszą w kraju Wisłą Kraków. Przez puchar droga może być znacznie krótsza. Jeżeli stołeczna drużyna wyeliminuje lubinian, to zakładając, że w drugiej parze Wisła ogra Groclin, wystarczyłby sam awans do finału.

Na koniec ubiegłego sezonu broniąca mistrzostwa Legia na własnym stadionie oddała tytuł właśnie Zagłębiu (1:2, wcześniej w Lubinie przegrała 0:1). W tym mało było drużyn, z którymi tak dobrze by sobie radziła. Jesienią wygrała 2:0, wiosną to właśnie spotkaniem z Zagłębiem przełamała kryzys i zwyciężyła aż 3:0. Dla rywali Puchar Polski to jedyna szansa na start w pucharach. Zakładając, że decyzja o karnym zdegradowaniu lubinian dotyczy tylko ligi. I że w ogóle ta decyzja o karach zostanie utrzymana.

W niedzielę w prestiżowym ligowym meczu z aktualnym już mistrzem Wisłą Kraków z powodu żółtych kartek nie zagrają Takesure Chinyama i Jakub Rzeźniczak. - Na szczęście we wtorek będą mogli wystąpić. Mecz z Zagłębiem jest bardzo ważny. Wiemy, że tą drogą możemy się dostać do europejskich pucharów. Natomiast w lidze walka będzie bardzo zacięta, bo nie jesteśmy zależni tylko od siebie. Nie warto wybiegać za daleko w przyszłość. Dlatego w ogóle nie myślę o meczu z Wisłą. W tej chwili ważne jest tylko Zagłębie - mówi trener Jan Urban.

Wynika z tego, że Legia zagra w najsilniejszym zestawieniu, jak to będzie możliwe (z kontuzjowanych zostali już tylko Piotr Giza i Edson). A w tym najmocniejszym ostatnio znalazło się miejsce dla takich młodych piłkarzy, jak 18-letni Maciej Rybus, czy zwłaszcza najmłodszy strzelec bramki w historii klubu 16-letni Ariel Borysiuk. Trener Urban jest co prawda zwolennikiem poglądu, że należy rozsądnie gospodarować siłami młodych piłkarzy, lecz z drugiej strony chyba nie ma co ich zatrzymywać, kiedy są zdecydowanie na fali.

Na ten mecz może zajść zmiana także na środku obrony. Po kontuzji i operacji kręgosłupa do zdrowia już wrócił Dickson Choto, który bardzo udanie wystąpił w meczu z Wisłą w Pucharze Ekstraklasy. - Nie może jeszcze grać wszystkich meczów po 90 minut - stwierdził trener Urban przed meczem z Odrą w Wodzisławiu, sadzając stopera z Zimbabwe na ławce rezerwowych. Postawił tym samym po raz kolejny na duet Inaki Astiz - Wojciech Szala. Powrót Choto oznaczałby odpoczynek dla tego drugiego. W bramce natomiast, mimo że na początku rozgrywek tak jak i w Pucharze Ekstraklasy stał Wojciech Skaba, pewnie wystąpi Mucha. - Bardzo chcę grać - mówi Słowak.

Z drużyną gości po raz kolejny przyjedzie wieloletni legionista Piotr Włodarczyk. Podczas poprzedniej wizyty nie zaprezentował się szczególnie, a tym razem nie wiadomo, czy zaprezentuje się w ogóle. W sobotnim wygranym przez Zagłębie 5:2 meczu z Jagiellonią Białystok trzy bramki strzelił jego rywal do miejsca w ataku Michał Chałbiński, i to on zagra od pierwszej minuty. Bardziej interesujące wydaje się to, jak spiszą się prawy obrońca Grzegorz Bartczak i prawy pomocnik Szymon Pawłowski, którymi Legia (podobnie jak i Wisła) jest zainteresowana.



LEGIA WARSZAWA - ZAGŁĘBIE LUBIN. Wtorek, godz. 18 - ul. Łazienkowska 3 (transmisja w N sport). Legia: Jan Mucha - Jakub Rzeźniczak, Dickson Choto, Inaki Astiz, Jakub Wawrzyniak - Miroslav Radović, Aleksandar Vuković, Roger Guerreiro, Ariel Borysiuk, Maciej Rybus - Takesure Chinyama. Zagłębie: Aleksander Ptak - G. Bartczak, Michał Stasiak, Vitas Alunderis, Thiago Gomes - Szymon Pawłowski, Maciej Iwański, Michał Goliński, Rui Miguel, Robert Kolendowicz - Michał Chałbiński. Rewanż w środę 30 kwietnia w Lubinie.



Bramka i asysta Burkhardta

Marcin Burkhardt strzelił pierwszego gola dla IFK Norrkopeing, odkąd przeprowadził się do ligi szwedzkiej. W meczu z Helsingborgs IF w 28. minucie przyjął piłkę na początku pola karnego, podbił ją, a następnie uderzył z powietrza. Zrobił to z pełnego obrotu, mając za plecami próbującego mu przeszkadzać obrońcę. Piłka wpadła do siatki po odbiciu od słupka. Tuż po przerwie rywale w ciągu 4 minut strzelili dwa gole. Najpierw trafił słynny Henrik Larsson (były gracz m.in. Celticu Glasgow, Barcelony i Manchesteru United, wielokrotny reprezentant Szwecji), za chwilę - Rene Makondele. Jednak jeszcze raz pokazał się Burkhardt. W ostatnich sekundach spotkania dośrodkował z rzutu rożnego na głowę Kristoffera Arvhage, dzięki czemu goście wywieźli remis.

Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna

Brak komentarzy: