wtorek, 13 maja 2008

WSI na sprzedaż?

Wojciech Czuchnowski
2008-05-14, ostatnia aktualizacja 2008-05-14 07:54

Po rewizjach ABW u ludzi Macierewicza prokuratura stawia zarzuty korupcyjne. Czy za pieniądze można było załatwić pozytywną weryfikację po likwidacji WSI?

Zobacz powiekszenie
Fot. Sławomir Kamiński / AG
Funkcjonariusze ABW przeszukiwali mieszkania członków komisji weryfikacyjnej WSI
Zobacz powiekszenie
Fot. Sławomir Kamiński / AG
Antoni Macierewicz informuje o zakończeniu likwidacji WSI, 30 września 2006 r.
Zobacz powiekszenie
Fot. Bartosz Bobkowski / AG
Prezydent Lech Kaczyński zarzucił rządowi PO posługiwanie się metodami policyjnymi
ZOBACZ TAKŻE
Wczoraj od rana funkcjonariusze ABW przeszukiwali na zlecenie prokuratury mieszkania członków komisji weryfikacyjnej WSI Piotra Bączka i Leszka Pietrzaka oraz płk. Aleksandra Lichockiego, pracownika Agencji Mienia Wojskowego, b. oficera służb specjalnych PRL, i Wojciecha Sumlińskiego, b. dziennikarza "Życia", "Wprost" i TVP.

Co ich łączy? Według naszych źródeł prokuratura ma dowody na to, że Lichocki i Sumliński, powołując się na znajomość z Pietrzakiem i Bączkiem, oferowali biznesmenom, których nazwiska miał zawierać aneks do raportu z weryfikacji Wojskowych Służb Informacyjnych, wykreślenie z tego aneksu. Lichocki i Sumliński mieli też proponować za pieniądze oficerom rozwiązanych WSI pozytywną weryfikację.

Prokuratura ma podobno zeznania pułkownika b. WSI, któremu proponowano załatwienie weryfikacji, i Jerzego G., b. oficera WSI, dziś właściciela firmy teleinformatycznej realizującej kontrakty dla wojska (proponowano mu wykreślenie z aneksu).

O tym, że prokuratura sprawdza sygnały o takich nadużyciach w komisji i próbach sprzedania aneksu, "Gazeta" pisała 15 marca. Jerzy G. mówił nam o Lichockim: - Byli żołnierze WSI nazywają go "szmalcownikiem", bo uważają, że zarabiał na ich krzywdzie. Lichocki proponował mi wykreślenie mojej firmy z raportu i aneksu. Chciał 100 tys. euro. Odmówiłem.

Nazwiska Jerzego G. ani jego firmy nie ma w znanych materiałach z weryfikacji WSI.

Prokuratorskie śledztwo, które trwa od końca 2007 r., jest tajne. Robert Majewski, naczelnik wydziału przestępczości zorganizowanej Prokuratury Krajowej: - Chodzi o płatną protekcję, czyli powoływanie się na wpływy w instytucji państwowej i pośrednictwo w załatwieniu sprawy w zamian za korzyść.

Nieoficjalnie wiemy, że wczoraj u Bączka ABW znalazła dokumenty z klauzulą "ściśle tajne".

Śledztwo dotyczy też przekroczenia uprawnień przez członków komisji weryfikacyjnej, czyli zapewne Bączka i Pietrzaka. Czy jednak prokuratura udowodni, że wiedzieli, iż Lichocki i Sumliński składali w ich imieniu propozycje korupcyjne? Nie wiadomo.

Wczoraj zarzut płatnej protekcji prokuratura postawiła jednemu z nich. Dzisiaj planuje postawić zarzut drugiemu.

- Cała czwórka była ze sobą w dobrych relacjach - twierdzi nasze źródło w ABW. - Przynajmniej w jednym przypadku Lichocki zorganizował spotkanie weryfikowanego oficera z Pietrzakiem.

Dwa tygodnie temu Pietrzak (gdy "Dziennik" wymienił go w kontekście korupcji w komisji weryfikacyjnej) oświadczył, że Lichockiego nie zna. A Antoni Macierewicz, b. szef komisji i likwidator WSI, oskarżył Lichockiego o prowokację.

Wczoraj Macierewicz zaatakował ABW i prokuraturę. - Osoby, które zajęły się likwidacją WSI i budowaniem porządku demokratycznego w Polsce, są represjonowane - mówił o Pietrzaku i Bączku. Ten ostatni od lat należy do najbardziej zaufanych ludzi Macierewicza.

Arkadiusz Mularczyk (PiS) przypomniał, że od 6 maja Bączek jest asystentem posła PiS Jacka Kurskiego w komisji śledczej ds. nacisków. I pytał: - Czy ABW podsłuchiwała Bączka i czy ma zapisy jego rozmów ze mną i posłem Kurskim? Czy ABW ma informacje o naszej pracy w komisji?

- Śledztwo nie ma nic wspólnego z komisją ds. nacisków - odpowiada prokurator Majewski.

Mularczyk żąda wyjaśnień od prokuratora generalnego Zbigniewa Ćwiąkalskiego i szefa ABW Krzysztofa Bondaryka na nadzwyczajnym posiedzeniu sejmowej komisji sprawiedliwości.

Prezydent Lech Kaczyński podczas wizyty w Izraelu zarzucił rządowi PO posługiwanie się metodami policyjnymi. Wicepremier Grzegorz Schetyna (PO) w "Kropce nad i" odpowiedział, że prezydent od początku śledztwa był informowany "tak dokładnie, że mógł przewidzieć konsekwencje".

wrób

Źródło: Gazeta Wyborcza

Brak komentarzy: