piątek, 4 lipca 2008

Wszyscy wieszczą koniec negocjacji: jedni z tarczą, inni bez niej

tan, awe, cheko, PAP, gazeta.pl
2008-07-04, ostatnia aktualizacja 2008-07-04 19:13

Z każdej strony politycznej sceny pojawiają się komentarze po ogłoszeniu przez premiera Tuska decyzji o tymczasowym (do momentu pojawienia się ewentualnych nowych propozycji amerykańskich) wstrzymaniu procesu negocjacyjnego w sprawie tarczy. - Premier zachował się racjonalnie, stanął po stronie Polaków - uważa Lewica. - Rząd uprawia propagandę, mamy nadzieję że w końcu podejmie decyzję - grzmi tymczasem PiS.

Zobacz powiekszenie
Fot. Sławomir Kamiński / AG
Paweł Zalewski
Zobacz powiekszenie
Fot. Marcin Kucewicz / AG
Przemysław Gosiewski
Zobacz powiekszenie
fot. Krzysztof Mańkowski
gen. Stanisław Koziej
Zobacz powiekszenie
Fot. Wojciech Olkuśnik / AG
Karol Karski
Zobacz powiekszenie
Fot. Paweł Kozioł/AG
Jerzy Szmajdziński
Zobacz powiekszenie
Zbigniew Lewicki
Zobacz powiekszenie
fot. Grzegorz Onichimowski
Paweł Kowal
Szmajdziński: premier stanął po stronie Polaków

- Premier zachował się racjonalnie, bo stanął po stronie większości opinii publicznej, która tarczy jest przeciwna - skomentował decyzję premiera Tuska o niezgodzie (do czasu ewentualnego zmienienia warunków) na umieszczenie w Polsce elementów tarczy antyrakietowej Jerzy Szmajdziński z Lewicy. - Musimy teraz oczekiwać na amerykańskie stanowisko, dzisiaj ta sprawa jest zamknięta. Jego zdaniem wiele wskazuje na to, że decyzja Tuska faktycznie zakończyła negocjacje, choć "nie zmienia to naszych stosunków z Stanami Zjednoczonymi".

- To nie zmienia naszych stosunków z USA, choć na pewno gdyby rzecz (negocjacje - przyp. red.) okazała się nieaktualna, wytwarza to pewną rysę - powiedział Szmajdziński.

Jego zdaniem "dziś ta sprawa jest dla Polski zamknięta". - Musimy oczekiwać na amerykańskie stanowisko - powiedział w rozmowie z Gazetą.pl.

Kowal: wciąż mamy nadzieję, że tarcza powstanie

- Zgoda na tarczę to jedna z najpoważniejszych decyzji, jaka podejmuje Polska od 1989 - powiedział Gazecie.pl Paweł Kowal z PIS. - Nie należy tracić nadziei, że tarcza będzie w Polsce. Przekonuje, że rząd zamiast uprawiać propagandę powinien tę decyzje podjąć. - Mam nadzieję, że się tak stanie - dodaje.

Karski: co Tusk uzgodnił w Moskwie?

W opinii polityka PiS, stanowisko polskiego premiera w sprawie tarczy, które - zdaniem Karskiego - "było nie do końca skonkretyzowane, skonkretyzowało się na >>nie<< od momentu jego (premiera) wizyty u prezydenta (Władimira) Putina i przyszłego prezydenta (Dmitrija) Medwiediewa". - Myślę, że powinny zostać ujawnione wszystkie ustalenia tamtych rozmów - powiedział Karski.

Poseł ocenił, że premier powinien w tej chwili "jak najwyraźniej" poinformować opinię publiczną o wynikach rozmów z Amerykanami. - Rząd powinien pokazać, co proponowano (Polsce), jak wyglądały rozmowy. W tej chwili mamy do czynienia z deklaracjami na wysokim szczeblu ogólności - powiedział Karski.

Dodał, że nieprawdą jest stwierdzenie premiera, że "tarcza nie zwiększa bezpieczeństwa naszego kraju".


Zalewski: porozumienie tuż-tuż

Ze stanowiskiem prezentowanym przez niektórych posłów PiS nie zgadza się Paweł Zalewski: jego zdaniem jest za wcześnie, aby przesądzać o wadze dzisiejszej decyzji Tuska, bo negocjacje nie zostały wcale zakończone. W rozmowie z Gazetą.pl powiedział, że polityczna cena, jaką Amerykanie musieliby zapłacić za pozostawienie baterii Patriot w Polsce na stałe jest dla nich do zaakceptowania i, że ją zapłacą. Z tego powodu twierdzi on wręcz, że porozumienie jest bardzo bliskie.

Podkreślił, że trzy najważniejsze postulaty nie są już kontrowersyjne: tj. modernizacja polskiej armii, pokrycie przez Amerykanów całości inwestycji budowy bazy w Polsce, oraz status wojsk amerykańskich na naszym terytorium. Kwestię Patriotów nazwał "niewielką różnicą, która ma znaczenie dla nas, ale dla Amerykanów niekoniecznie".

Eksperci też podzieleni

Dla amerykanisty Zbigniewa Lewickiego decyzja premiera Tuska oznacza zakończenie jakichkolwiek negocjacji. - Premier wybrał najgorszą opcję - powiedział Lewicki w TVN24.

Jego zdaniem decyzja Tuska stawia Polsce w złym świetle i sprawia, że "nie warto się do nas zwracać z ofertami".

- Nikt na kolanach nie przyjdzie nas prosić - mówi.

Zbigniew Lewicki podkreślił zaznaczył też, że tylko Polska postawiła tak wysokie żądania. - Nie wiem jakie były motywy premiera do podjęcia takiej decyzji, może chodziło mu o kwestie bezpieczeństwa, może o słupki popularności - twierdzi amerykanista. - Wszyscy przecież rozumieją, ze kalendarz jest nieubłagany i nie można w nieskończoność oddalać decyzji o instalacji tarczy - dodał.

Według profesora Krzysztofa Michałka negocjacje ws. tarczy antyrakietowej mogą być kontynuowane, ale tylko wtedy jeśli strona amerykańska będzie tym zainteresowana. W rozmowie z Gazeta.pl amerykanista zauważa, że w ciągu dwóch ostatnich dni nastąpiło wyraźne zadeklarowanie stanowisk obydwu stron.

Profesor tłumaczy to faktem, że w niektórych obszarach negocjacyjnych - co deklarował premier Tusk - doszło już do porozumienia.

- Działania USA i Polski są łatwe do rozszyfrowania - wyjaśnia. - Amerykanie składają ofertę na niskim poziomie tylko dlatego, by w zależności od przebiegu wydarzeń móc ją w każdej chwili podwyższyć. Strona polska deklaruje zaś gotowość do rokowań, co jest elementem taktyki negocjacyjnej, bardzo ważnej i wymagającej dokładnego przyjrzenia się całej sprawie, ponieważ jedynym naszym argumentem jest upływający czas. Chodzi nie tylko o termin wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych (prezydent do ostatniego dnia urzędowania może podejmować wiążące decyzje - red.), ale również o termin zamknięcia roku budżetowego, czyli 30 września. Dla administracji Busha horyzont czasowy na włączenie do budżetu na przyszły rok sprawy tarczy antyrakietowej jest wyjątkowo krótki. Dlatego uważam, że rokowania będą kontynuowane - kończy Michałek.

W opinii byłego wiceministra obrony, gen. prof. Stanisława Kozieja stanowisko polskiego rządu należy ocenić pozytywnie. - Ze słów premiera wynika najwyraźniej, że Amerykanie nie byli skłonni spełnić naszego podstawowego oczekiwania, jakim jest konieczność wsparcia modernizacji naszego systemu obrony powietrznej - mówił.

Koziej uważa, że stanowisko zaprezentowane przez premiera jest normalne w "procesie prawdziwych, merytorycznych negocjacji". - Stany Zjednoczone odpowiedziały na nasze warunki, a Polska zareagowała na tę odpowiedź; w tej chwili piłeczka jest ponownie po stronie amerykańskiej - zaznaczył.

Zdaniem generała strona amerykańska może albo skorygować swoje stanowisko w kierunku akceptowalnym przez Polaków, albo odłożyć sprawę na okres po wyborach prezydenckich w USA. "Jeśli Amerykanom będzie bardzo zależało na sukcesie politycznym obecnej administracji, to można oczekiwać w najbliższych tygodniach kolejnych propozycji" - ocenił.



Brak komentarzy: