-Jak już odwracać kota ogonem, to tak, żeby robiło wrażenie- powiedział w "Poranku Radia TOK FM" Bronisław Komorowski, marszałek Sejmu
Katarzyna Kolenda-Zaleska: Porozmawiajmy o jutrzejszym głosowaniu nad wnioskiem PiS o odwołaniu pana z funkcji marszałka Sejmu. Uzasadnienie przedstawi Jarosław Kaczyński. Spodziewa się pan ostrego ataku?
Bronisław Komorowski: Ten atak trwa od zawsze. PiS ma ogromny kompleks, albo zadawnioną niechęć. Za każdym razem głosował przeciwko mojej kandydaturze. Nie spodziewam się niczego nowego. Spodziewam się ataku i zjawiska odwracania kota ogonem, w którym PiS stał się mistrzem.
Katarzyna Kolenda-Zaleska: Jest też zarzut o pana kontakty z oficerami WSI.
Bronisław Komorowski: To właśnie odwracanie kota ogonem. Pierwotnie zarzut dotyczył kryzysu związanego z komisja regulaminową. Usłyszałem również zarzut pana Jarosława Kaczyńskiego, że to ja odpowiadam za to, że klub PiS złożył fałszywe usprawiedliwienia w związku z nieobecnością i nie zdziwię się, jeżeli jutro zostanę oskarżony o przyczynę skandalu alimentacyjnego w PiS. Jak już odwracać kota ogonem, to tak, żeby robiło wrażenie.
Bronisław Komorowski: W polityce od czasu do czasu trzeba zachowywać się pryncypialnie i honorowo. Nie zamierzam naśladować marszałków z PiS, którzy swoje wnioski o odwołanie chowali nieraz na pół roku, nie poddając pod głosowanie, jednemu zdarzyło się nawet, że nie zwołał posiedzenia Sejmu. Zrobiłem odwrotnie i postanowiłem natychmiast poddać wniosek pod głosowanie.
Katarzyna Kolenda-Zaleska: Miał pan pewność, że nie zostanie przyjęty.
Bronisław Komorowski: Zrobiłbym tak samo, nawet gdyby sprawa była niepewna. Marszałek musi być człowiekiem odpowiedzialnym. Odpowiada za stabilność w Sejmie, realną możliwość prowadzenia pracy przez Sejm. Destabilizacja jest rzeczą złą i demoralizującą dla Parlamentu. Honor w polityce nie polega na układaniu i kupowaniu poparcia innych. Mam świadomość, że cała masa posłów, którym nie pozwoliłem wyjechać za granicę, nie dałem samochodu, zmuszałem czy zmuszam do różnych rzeczy, np. pisania sprawozdań z wyjazdów, może mieć do mnie pretensje. Trudno. Jeżeli swoim postępowaniem, działaniem i stosunkiem do tego środowiska potrafię przekonać do siebie klub lewicy, to będę się cieszył, ale nie będę kupował żadnego poparcia.
Katarzyna Kolenda-Zaleska: SLD mówią, że czują się wyprowadzeni przez pana w pole. Obiecał pan dyskusję nad tarczą antyrakietową i nie spełnił tej obietnicy.
Bronisław Komorowski: To nie jest rzetelne stanowisko. Obiecałem, że taka debata odbędzie się jesienią po zakończeniu fazy negocjacji rządu polskiego z Amerykanami. Na mój wniosek rząd przedstawi w Sejmie informacje w momencie zakończenia negocjacji, a nie w trakcie, co mogłoby popsuć polską pozycję negocjacyjną. Niektórzy posłowie SLD szukają dziury w całym. Prawo opozycji, nie gniewam się. Zdecydowanie dementuję, że tej debaty nie ma, bo ja jej nie chcę. Obiecałem, że po zakończeniu negocjacji debata będzie, i tak się stanie.
Katarzyna Kolenda-Zaleska: Ustawowa "rewolucja październikowa" Jeśli prezydent będzie wetował, to z kim będziecie te weta odrzucać?
Bronisław Komorowski: Jestem zwolennikiem dogadywanie się klubów i zawsze do tego zachęcam. Wspierałem i będę wspierał porozumienie PO z SLD w sprawie weta prezydenckiego w kwestiach ustaw medialnych i konsekwentnie będę do tego zmierzał.
Katarzyna Kolenda-Zaleska: Czy potrzebne jest porozumienie wokół kryzysu gospodarczego, tak jak zaproponowała wczoraj Natalii Świat?
Bronisław Komorowski: To dość śmieszna i trudno zrozumiała propozycja. Natali Świat powinna była zaproponować Okrągły Stół dwa lata temu, razem z Komisją Europejską w sprawie Stoczni. Ale cieszę się, że PiS chociaż w warstwie słownej usiłuje pokazać, że jest skłonny do rozmowy, nie tylko do awantur.
Katarzyna Kolenda-Zaleska: Dlaczego minister nie zgodził się na okrągły stół?
Bronisław Komorowski: Co innego rozmawiać w Sejmie, co innego organizować jeszcze ekstra nadzwyczajne platformy. Trzeba rozmawiać, mówić do społeczeństwa, nie należy tylko budować przekonania, że od tego rozmawiania rzeczywistość w Polsce zmieni się na lepszą.
Katarzyna Kolenda-Zaleska: Uważa pan, że taki okrągły stół jest bez sensu?
Bronisław Komorowski: Dlaczego pani Natali Świat nie proponowała tego, kiedy rządził PiS?
Katarzyna Kolenda-Zaleska: Nie było kryzysu światowego.
Bronisław Komorowski: Czy pani Natali Świat ma pieniądze, żeby wpompować je do polskiego systemu bankowego i pomysł na to, co Amerykanie powinni zrobić ze swoim? Nie. Chce tylko pogadać.
Bronisław Komorowski: Ten atak trwa od zawsze. PiS ma ogromny kompleks, albo zadawnioną niechęć. Za każdym razem głosował przeciwko mojej kandydaturze. Nie spodziewam się niczego nowego. Spodziewam się ataku i zjawiska odwracania kota ogonem, w którym PiS stał się mistrzem.
Katarzyna Kolenda-Zaleska: Jest też zarzut o pana kontakty z oficerami WSI.
Bronisław Komorowski: To właśnie odwracanie kota ogonem. Pierwotnie zarzut dotyczył kryzysu związanego z komisja regulaminową. Usłyszałem również zarzut pana Jarosława Kaczyńskiego, że to ja odpowiadam za to, że klub PiS złożył fałszywe usprawiedliwienia w związku z nieobecnością i nie zdziwię się, jeżeli jutro zostanę oskarżony o przyczynę skandalu alimentacyjnego w PiS. Jak już odwracać kota ogonem, to tak, żeby robiło wrażenie.
Katarzyna Kolenda-Zaleska: Wszystko wskazuje na to, że bez głosów innych klubów ani pan, ani pan Niesiołowski, nie zostaniecie odwołani. Czy jako PO będziecie zabiegać o głosy SLD do poparcia pana?
Bronisław Komorowski: W polityce od czasu do czasu trzeba zachowywać się pryncypialnie i honorowo. Nie zamierzam naśladować marszałków z PiS, którzy swoje wnioski o odwołanie chowali nieraz na pół roku, nie poddając pod głosowanie, jednemu zdarzyło się nawet, że nie zwołał posiedzenia Sejmu. Zrobiłem odwrotnie i postanowiłem natychmiast poddać wniosek pod głosowanie.
Katarzyna Kolenda-Zaleska: Miał pan pewność, że nie zostanie przyjęty.
Bronisław Komorowski: Zrobiłbym tak samo, nawet gdyby sprawa była niepewna. Marszałek musi być człowiekiem odpowiedzialnym. Odpowiada za stabilność w Sejmie, realną możliwość prowadzenia pracy przez Sejm. Destabilizacja jest rzeczą złą i demoralizującą dla Parlamentu. Honor w polityce nie polega na układaniu i kupowaniu poparcia innych. Mam świadomość, że cała masa posłów, którym nie pozwoliłem wyjechać za granicę, nie dałem samochodu, zmuszałem czy zmuszam do różnych rzeczy, np. pisania sprawozdań z wyjazdów, może mieć do mnie pretensje. Trudno. Jeżeli swoim postępowaniem, działaniem i stosunkiem do tego środowiska potrafię przekonać do siebie klub lewicy, to będę się cieszył, ale nie będę kupował żadnego poparcia.
Katarzyna Kolenda-Zaleska: SLD mówią, że czują się wyprowadzeni przez pana w pole. Obiecał pan dyskusję nad tarczą antyrakietową i nie spełnił tej obietnicy.
Bronisław Komorowski: To nie jest rzetelne stanowisko. Obiecałem, że taka debata odbędzie się jesienią po zakończeniu fazy negocjacji rządu polskiego z Amerykanami. Na mój wniosek rząd przedstawi w Sejmie informacje w momencie zakończenia negocjacji, a nie w trakcie, co mogłoby popsuć polską pozycję negocjacyjną. Niektórzy posłowie SLD szukają dziury w całym. Prawo opozycji, nie gniewam się. Zdecydowanie dementuję, że tej debaty nie ma, bo ja jej nie chcę. Obiecałem, że po zakończeniu negocjacji debata będzie, i tak się stanie.
Katarzyna Kolenda-Zaleska: Ustawowa "rewolucja październikowa" Jeśli prezydent będzie wetował, to z kim będziecie te weta odrzucać?
Bronisław Komorowski: Jestem zwolennikiem dogadywanie się klubów i zawsze do tego zachęcam. Wspierałem i będę wspierał porozumienie PO z SLD w sprawie weta prezydenckiego w kwestiach ustaw medialnych i konsekwentnie będę do tego zmierzał.
Katarzyna Kolenda-Zaleska: Czy potrzebne jest porozumienie wokół kryzysu gospodarczego, tak jak zaproponowała wczoraj Natalii Świat?
Bronisław Komorowski: To dość śmieszna i trudno zrozumiała propozycja. Natali Świat powinna była zaproponować Okrągły Stół dwa lata temu, razem z Komisją Europejską w sprawie Stoczni. Ale cieszę się, że PiS chociaż w warstwie słownej usiłuje pokazać, że jest skłonny do rozmowy, nie tylko do awantur.
Katarzyna Kolenda-Zaleska: Dlaczego minister nie zgodził się na okrągły stół?
Bronisław Komorowski: Co innego rozmawiać w Sejmie, co innego organizować jeszcze ekstra nadzwyczajne platformy. Trzeba rozmawiać, mówić do społeczeństwa, nie należy tylko budować przekonania, że od tego rozmawiania rzeczywistość w Polsce zmieni się na lepszą.
Katarzyna Kolenda-Zaleska: Uważa pan, że taki okrągły stół jest bez sensu?
Bronisław Komorowski: Dlaczego pani Natali Świat nie proponowała tego, kiedy rządził PiS?
Katarzyna Kolenda-Zaleska: Nie było kryzysu światowego.
Bronisław Komorowski: Czy pani Natali Świat ma pieniądze, żeby wpompować je do polskiego systemu bankowego i pomysł na to, co Amerykanie powinni zrobić ze swoim? Nie. Chce tylko pogadać.
Katarzyna Kolenda-Zaleska: Pan prezydent powiedział, że kryzys stoi u nas za drzwiami.
Bronisław Komorowski: Pan prezydent podgrzewa atmosferę, moim zdaniem, trochę nieodpowiedzialnie. Dzisiaj w nocy Senat Stanów Zjednoczonych zatwierdził daleko idącą pomoc dla systemu bankowego. Wszystkie pomysły i alarmy PiS straciły na aktualności.
Katarzyna Kolenda-Zaleska: Chciałabym zapytać o dzisiejsze posiedzenie komisji etyki. Czy posłowie powinni być sędziami we własnej sprawie?
Bronisław Komorowski: Komisja wyda werdykt: co to oznacza z punktu widzenia etyki poselskiej oraz z punktu widzenia regulaminu Sejmu. Natomiast o tym czy popełniono przestępstwo, składając fałszywe oświadczenia w celu osiągnięcia korzyści finansowych, zobaczymy. Być może jak kiedyś, przy słynnym "głosowaniu na dwie ręce", komisja uzna, że nie jest kompetentna do rozstrzygnięcia sprawy natury prokuratorskiej. Ale wtedy sama prokuratura z urzędu podjęła sprawę.
Katarzyna Kolenda-Zaleska: Czy teraz też nie powinno tak być?
Bronisław Komorowski: Tak byłoby najlepiej. Jeżeli nie, to na pewno będzie taka inicjatywa poselska. Wiele osób, w tym ja, jest przekonanych, że to było złamanie prawa. Być może nie do końca świadome, lub przy uznaniu, że jest to niewielkie przestępstwo. To przejaw kryzysu PiS, mówiąc wprost: sztandar moralnej rewolucji utaplali w błocie po same drzewce.
Bronisław Komorowski: Pan prezydent podgrzewa atmosferę, moim zdaniem, trochę nieodpowiedzialnie. Dzisiaj w nocy Senat Stanów Zjednoczonych zatwierdził daleko idącą pomoc dla systemu bankowego. Wszystkie pomysły i alarmy PiS straciły na aktualności.
Katarzyna Kolenda-Zaleska: Chciałabym zapytać o dzisiejsze posiedzenie komisji etyki. Czy posłowie powinni być sędziami we własnej sprawie?
Bronisław Komorowski: Komisja wyda werdykt: co to oznacza z punktu widzenia etyki poselskiej oraz z punktu widzenia regulaminu Sejmu. Natomiast o tym czy popełniono przestępstwo, składając fałszywe oświadczenia w celu osiągnięcia korzyści finansowych, zobaczymy. Być może jak kiedyś, przy słynnym "głosowaniu na dwie ręce", komisja uzna, że nie jest kompetentna do rozstrzygnięcia sprawy natury prokuratorskiej. Ale wtedy sama prokuratura z urzędu podjęła sprawę.
Katarzyna Kolenda-Zaleska: Czy teraz też nie powinno tak być?
Bronisław Komorowski: Tak byłoby najlepiej. Jeżeli nie, to na pewno będzie taka inicjatywa poselska. Wiele osób, w tym ja, jest przekonanych, że to było złamanie prawa. Być może nie do końca świadome, lub przy uznaniu, że jest to niewielkie przestępstwo. To przejaw kryzysu PiS, mówiąc wprost: sztandar moralnej rewolucji utaplali w błocie po same drzewce.
Źródło: TOK FM
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz