piątek, 28 listopada 2008

Królowie, święci i generałowie


Ireneusz Dańko, Małgorzata Skowrońska
2008-11-28, ostatnia aktualizacja 2008-11-28 11:28
Zobacz powiększenie
Relikwiarz z kośćmi królowej Jadwigi
 Fot. Grażyna Makara / AG

Badanie szczątków gen. Władysława Sikorskiego to nie pierwsze takie przedsięwzięcie z udziałem krakowskich lekarzy sądowych. O poprzednich historycznych ekshumacjach mówi dr Erazm Baran*

Zobacz powiekszenie
Fot.Tomasz Wiech / AG
Dr Erazm Baran
Zobacz powiekszenie
Fot. Reprodukcja Michał Łepecki
Rok 1936 - kardynał Adam Sapieha przy otwartym grobowcu królowej Jadwigi
Zobacz powiekszenie
Fot. Reprodukcja Michał Łepecki
Szczęka św. Stanisława
Zobacz powiekszenie
Fot. Reprodukcja Michał Łepecki
Otwarty relikwiarz z czaszką św. Stanisława
Ireneusz Dańko, Małgorzata Skowrońska: Wawelskie groby niezwykle rzadko są otwierane. Czyje szczątki stamtąd jako pierwsze obejrzeli naukowcy?

Dr Erazm Baran: Najstarszy znany mi przekaz dotyczy ekshumacji szczątków króla Kazimierza Wielkiego. W 1869 roku, prawdopodobnie przy okazji remontu sarkofagu, przenoszono je w inne miejsce. Jerzy Majer, lekarz antropolog z UJ, skorzystał z okazji i zmierzył czaszkę królewską. Z jego zapisków wynika, że była dobrze zachowana i miała "wybitną cechę formy długogłowej". Zachował się jej odrys wykonany przez Jana Matejkę.

Majer nie zbadał całego szkieletu?

- Nie było chyba takiej potrzeby. Jego badania nie miały niczego wykazać ani potwierdzić. Pozwoliły jedynie określić wzrost monarchy na sześć stóp i trzy cale, a następnie porównać go z historycznymi przekazami.

Król Kazimierz Wielki okazał się rzeczywiście wielki: sześć stóp i trzy cale austriackie to ponad 190 cm!

- Z pewnością był solidnej postury. Nie wiem tylko, czy Majer zastosował pruskie czy austriackie stopy i cale, które nieco różniły się wielkością.

Kolejna ekshumacja w wawelskich kryptach nastąpiła dopiero w połowie XX wieku.

- Dokładnie w 1949 roku władze kościelne zleciły naszemu zakładowi zbadanie szczątków królowej Jadwigi. Było to konieczne w związku z toczącym się procesem beatyfikacyjnym. Przy otwarciu grobowca był kardynał Adam Sapieha, ówczesny metropolita krakowski. Badania przeprowadzono na Wawelu, trwały trzy dni. Wykonali je prof. Jan Olbrycht i dr Marian Kusiak.

Otrzymali jakieś szczególne wytyczne, co zbadać?

- Nie. Chodziło o standardowe badanie ludzkich szczątek. Mając do czynienia z samym kośćcem, musieli ustalić wiek, wzrost, płeć zmarłej osoby oraz ewentualnie przyczynę śmierci i kiedy nastąpiła.

Zdołali odpowiedzieć na wszystkie te pytania?

- Na wszystkie z wyjątkiem jednego: dlaczego zmarła. Na podstawie ułożenia kośćca w trumnie i pomiarów kości długich obliczono wzrost Jadwigi w chwili śmierci na 175-182 cm.

Dużo jak na kobietę. Nie było żadnych wątpliwości, czy w sarkofagu leży właściwa osoba?

- Wzrost królowej był rzeczywiście niemały, nawet jak na dzisiejsze kobiety. Szczegółowe oględziny kośćca, a także obecność muślinu w okolicy czaszki ponad wszelką wątpliwość wskazywały jednak, że w sarkofagu pochowano osobę płci żeńskiej. Z dokumentu rozpoznania i przeniesienia szczątków Jadwigi wiemy m.in., że badane kości nie były silnie rozwinięte, że brzegi oczodołów były cienkie i ostre, obojczyki słabo wygięte itd. To cechy charakterystyczne dla kobiet. Również miednica, mimo pewnych nietypowości, odpowiadała kobiecej budowie.

Królowa Jadwiga zmarła kilka dni po porodzie w 1399 roku. Narodzin nie przeżyła także jej córka. Być może ta nietypowa budowa miednicy przyczyniła się do śmierci?

- Pewności nie ma. Faktem jest, że jak na swój wzrost królowa miała niezwykle wąską miednicę. W kościach nie znaleziono żadnych zmian chorobowych czy urazowych. Były dobrze zachowane. Na tej podstawie ustalono, że Jadwiga zmarła kilkaset lat temu w wieku ok. 28 lat.

Kogo szczątki badano po królowej Jadwidze?

- Świętego Stanisława ze Szczepanowa. W 1963 roku wystąpił o to kardynał Karol Wojtyła. Zbadano wówczas jedynie czaszkę z relikwiarza. Tę, która każdego roku noszona jest w procesjach na Skałkę.

Kto ją badał?

- Ta sama ekipa co poprzednio: prof. Jan Olbrycht i dr Marian Kusiak.

Nie było chyba wątpliwości co do autentyczności czaszki świętego?

- Trudno powiedzieć. Może kuria chciała po prostu poszerzyć wiedzę o świętym Stanisławie.

Długo trwały badania?

- Zaledwie dzień. 

Efekty?

- Przede wszystkim ustalono, że w relikwiarzu spoczywa męska czaszka z wyraźnym wgłębieniem na kości potylicznej. To mogło potwierdzać tradycyjne przekazy o zabójstwie biskupa przez króla Bolesława Śmiałego.

Zdjęcia sugerują, że z tyłu czaszki był głęboki ubytek.

- Opis mówi jednak wyłącznie o zmianach w postaci wgnieceń blaszki zewnętrznej kości, z których najdłuższe i najgłębsze znajdowało się w rejonie potylicy. Nie wspomina się o żadnym złamaniu w tym miejscu.

Ustalono, ile miał lat biskup Stanisław, gdy zginął, i jaki przedmiot mógł spowodować jego śmierć?

- Czaszka należała do około 40-letniego mężczyzny. Wgniecenia na niej są charakterystyczne dla urazu zadanego narzędziami tępokrawędzistymi. Precyzyjne określenie tego, co spowodowało obrażenia, jest niemożliwe.

Dziesięć lat później otwarto grobowiec króla Kazimierza Jagiellończyka na Wawelu i przebadano jego szczątki. Po co?

- Najogólniej mówiąc w celach poznawczych. Podczas prac konserwatorskich w Kaplicy Świętokrzyskiej otwarto najpierw kryptę grobową Elżbiety Rakuszanki, żony króla Kazimierza Jagiellończyka. Rok później wydobyto również jego szczątki. Postanowiono więc skorzystać z okazji, aby je przebadać. W ekipie badawczej znaleźli się prof. Zdzisław Marek i Kazimierz Jaegermann oraz mgr Zbigniew Lisowski.

Jakie wyniki przyniosły ich badania?

- Potwierdzono, że szkielet należał do mężczyzny o wzroście 177-179 cm. Na kościach nie było żadnych śladów urazów. Tylko niektóre części kostne miały widoczne zmiany zwyrodnieniowe.

Według Zbigniewa Święcha, autora książki "Klątwy, mikroby, uczeni", kilka osób przypłaciło życiem swoją ciekawość, umierając niedługo po obejrzeniu zawartości królewskiej krypty. Wierzy Pan w klątwę Kazimierza Jagiellończyka jako karę za naruszenie spokoju zmarłych?

- Ta klątwa to pomysł autora książki. Do dziś żyje przecież część osób, które uczestniczyły w tych badaniach.

Podejrzewa się jednak, że śmierć niektórych ludzi mógł wywołać grzyb Aspergillus flavus występujący w starych, zamkniętych wnętrzach. Nawet niewielka jego ilość może powodować ponoć śmiertelne schorzenia u ludzi. Ślady tej samej pleśni wykryto niedawno np. w średniowiecznych podziemiach Rynku Głównego.

- Nie neguję, że w starych kryptach mogą rozwijać się pleśnie. Osobiście nie znam jednak takich dowodów, które wskazywałyby, że to ona spowodowała śmierć osób wymienianych w książce.

Pan uczestniczył w ekshumacjach na Wawelu?

- Nie. Po Jagiellończyku nie ekshumowano tam nikogo, aż do gen. Sikorskiego. Nie znaczy to oczywiście, że nasz zakład nie pracował przy innych historycznych ekshumacjach. Pierwsza, w której osobiście wziąłem udział, dotyczyła Karoliny Kózki z Zabawy koło Dąbrowy Tarnowskiej. W 1981 roku o zbadanie jej szczątków poprosił biskup tarnowski Jerzy Ablewicz. Było to związane z procesem beatyfikacyjnym. Karolina Kózka zginęła, broniąc swego dziewictwa w 1914 roku. Z historycznych przekazów wynika, że rosyjski żołnierz ciął ją szablą. Zaraz potem zaczął się szerzyć kult jej osoby. Podczas badań porównywaliśmy nasze ustalenia z zachowanym opisem obrażeń, który przed pogrzebem wykonał "oglądacz" (co ciekawe, nosił takie samo nazwisku jak moje). Z jego oględzin wynikało, że ciało miało ranę szyi po lewej stronie i odcięty jeden palec. I rzeczywiście. Nasze badania z prof. Zdzisławem Markiem potwierdziły uszkodzenie kości w obrębie obojczyka, które mogło odpowiadać obrażeniom od szabli. Ślady cięcia miał także jeden z paliczków ręki.

Karolina Kózka nie była jedyną ofiarą wojny, której szczątki badali specjaliści z krakowskiego zakładu medycyny sądowej.

- Oczywiście. W 1943 roku dr Marian Wodziński, asystent z naszego zakładu, znalazł się w komisji Polskiego Czerwonego Krzyża, która ekshumowała i badała zwłoki oficerów odkryte przez Niemców w Katyniu. Ówczesny kierownik zakładu prof. Jan Olbrycht był więziony w Auschwitz i nie mógł pojechać. Wodziński sugerował władzom niemieckim udział Olbrychta w badaniach, ale bez skutku. Po powrocie z Katynia wziął urlop, żeby nie nagabywali go dziennikarze gadzinowej prasy. Spokój miał do 1945 roku, kiedy to zainteresowało się nim NKWD. Z obawy przed aresztowaniem zaczął się ukrywać. Prokuratura rozesłała za nim list gończy, ale zdołał uciec za granicę, skąd już nie wrócił do Polski. Tam dopiero przedstawił szczegółowy raport z badań, który nie pozostawiał wątpliwości, kto był sprawcą zbrodni.

Pan również badał szczątki polskich oficerów w Katyniu, tyle że pół wieku później.

- Najpierw, bo w 1991 roku, wyjechałem z prokuratorską ekipą do Charkowa. Rosjanie wskazali nam leśny park jako prawdopodobne miejsce masowych pochówków polskich żołnierzy. Mieliśmy wyjaśnić, kto rzeczywiście leży pod ziemią, jak długo, i jaka była przyczyna zgonów. Pracowaliśmy w szybkim tempie pod okiem KGB. Kiedy znaleźliśmy pierwszy masowy grób, nie było najmniejszych wątpliwości, że kopiemy we właściwym miejscu. Między szczątkami leżały przedwojenne przedmioty pochodzące z Polski.

Na jakiej głębokości były szczątki? W jakim zachowały się stanie?

- Zwłoki leżały 1,5-2 metry pod ziemią. W większości były zeszkieletowane. Jedynie na dnie w wilgotnej ziemi odkryliśmy fragmenty zwłok dotknięte zmianami pośmiertnymi o charakterze tłuszczo-wosku, przypominające mydło.

Dużo wykopaliście zwłok?

- Ze wszystkich wykopów wydobyliśmy szczątki 169 oficerów. Poza nami pracowali tam jednak także specjaliści z innych dziedzin, jak archeolodzy, którzy kontynuowali badania w następnych latach w Charkowie.

Wszystkie czaszki miały ślady po strzałach w potylicę?

- W większości stwierdziliśmy taki postrzał. Stopień zniszczenia niektórych kości był jednak tak duży, że nie w każdym przypadku dało się ustalić typowe otwory wlotowe.

Jak miejscowe władze reagowały na wasze prace?

- Bez zarzutu. Inaczej niż dzisiaj prokuratorzy rosyjscy, także wojskowi, bardzo sprzyjali naszym działaniom. Sprzeciwiali się, by odwoływać żołnierzy, którzy pomagali nam w robotach ziemnych. Pytali tylko, po co dalej szukamy, skoro natrafiliśmy na pierwsze zwłoki. Nie rozumieli, że chcemy przekopać cały teren.

Długo pracowaliście w Charkowie?

- Kilka tygodni, potem przenieśliśmy się do Miednoje. Tam zadanie było znacznie trudniejsze. Pomordowanych oficerów zakopano w olbrzymich dołach. Ciała leżały jedno na drugim. Sprasowały się pod własnym ciężarem. Kiedy odkopaliśmy, wyglądały jak jedna wielka bezkształtna masa. Bez koparki nie dało się nic ruszyć. Praca była straszna. Mieszkaliśmy w motelu na przedmieściach Tweru. Stamtąd dowożono nas do Miednoje. Już z odległości 300-400 metrów od dołów dobiegał niesamowity smród. Co ciekawe, tuż przed naszym przybyciem Rosjanie usunęli stamtąd dacze, które po wojnie pobudowano na grobach.

W czasie waszego pobytu w Miednoje doszło do puczu Janajewa w Moskwie. Nie myśleliście o powrocie do Polski?

- Pamiętam, że w tym czasie nasze prace nadzorował oficer KGB o nazwisku Kałasznikow. Kiedy zaczęły się niepokoje w Moskwie, to przyjechał do nas i poinformował, że atmosfera w Twerze jest nieprzychylna Polakom i nie potrafi zapewnić nam bezpieczeństwa. "Pakujcie manatki i wyjeżdżajcie do Polski" - radził. Niektórzy z nas mieli rzeczywiście stracha i chcieli czym prędzej wracać, ale większość ekipy postanowiła zostać. Szczęśliwie po trzech dniach wszystko się uspokoiło.

Metoda zbrodni w Miednoje była taka sama jak w Katyniu i Charkowie?

- Tak. Strzał w potylicę.

W Katyniu pracował Pan w 1995 roku. Jaki sens miało powtórzenie badań po półwieczu?

- Mieliśmy potwierdzić ustalenia komisji z 1943 r. Wciąż przecież w Rosji pojawiają się głosy, które kwestionują radziecką winę. W Katyniu współpracowałem m.in. ze znakomitymi łódzkimi archeologami. Razem ekshumowaliśmy m.in. szczątki generałów Smorawińskiego i Bohaterewicza. Były one całkowicie zeszkieletowane. Na jednej czaszce znalazłem ślady po dwóch postrzałach.

Wcześniej nie znano miejsca ich pochówku?

- Zwłoki obydwu generałów odkryto i pochowano w osobnych grobach w 1943 roku. Rosjanie po zajęciu Katynia wykonywali tam ekshumacje, ale nie natrafili na te mogiły. Gdyby je znaleźli, to z pewnością zostałyby zniszczone.

* Dr Erazm Baran - lekarz sądowy, od 1965 do 2003 roku pracował w Katedrze i Zakładzie Medycyny Sądowej Collegium Medicum UJ. Badał m.in. ekshumowane szczątki polskich oficerów w Miednoje, Charkowie i Katyniu

środa, 26 listopada 2008

Zamachy w Bombaju minuta po minucie 26-30 listopada 2008

Onet.pl, ABa/27.11.2008 11:09

Zamachy terrorystyczne w Bombaju przeprowadzono w co najmniej siedmiu punktach miasta, w tym w dwóch luksusowych hotelach Taj Mahal i Oberoi, na stacji kolejowej oraz lotnisku, w szpitalu oraz w okolicy kwatery głównej policji. Uzbrojeni mężczyźni rzucali granaty i strzelali na oślep z broni automatycznej.
26 listopada 2008 roku, godzina 19:09 (czasu warszawskiego)

Pierwsze informacje z Bombaju mówią o 2 zabitych i 10 rannych osobach w strzelaninie na stacji kolejowej i w jednej z restauracji. Policja od razu podejrzewa atak terrorystyczny. Dziennikarz AP informował, że ściany restauracji zostały podziurawione kulami, a na podłodze są ślady krwi. Miejscowa telewizja donosiła o strzelaninie w innych częściach miasta.

20:08

W Bombaju doszło do ataku terrorystycznego w co najmniej 7 punktach miasta. Uzbrojeni mężczyźni strzelali na oślep z broni automatycznej, a także rzucali granaty. Dziesięć osób zginęło, a trzydzieści zostało rannych w strzelaninie na głównym dworcu kolejowym. Trzy osoby zastrzelono w hotelu Taj Mahal w pobliżu dworca, a trzy kolejne zginęły na skutek wybuchu, który "wyglądał na eksplozję bomby", w taksówce w południowo-wschodniej części miasta.

20:26

Szef policji w stanie Maharasztra A.N. Roy powiedział, że trwa walka z zamachowcami. Bilans ofiar wciąż rośnie: co najmniej 18 osób zginęło, a 90 zostało rannych.

20:50

Zamachowcy przetrzymują zakładników w hotelu Taj Mahal - podała telewizja CNN.

20:57

Podczas zamachów został ranny deputowany Parlamentu Europejskiego, wchodzący w skład oficjalnej delegacji przebywającej w Indiach. Co najmniej 80 osób zginęło, a 250 odniosło obrażenia. Jeden ze świadków strzelaniny w hotelu Taj Mahal powiedział, że napastnicy szukali osób z paszportami brytyjskimi lub amerykańskimi.

21:06

Przebywający w Bombaju wraz z delegacja Parlamentu Europejskiego poseł Jan Tadeusz Masiel jest w swoim pokoju hotelowym cały i zdrowy - informował zespół prasowy PE.

21:40

"W sumie od godziny jest spokój, nie słychać wybuchów, a wcześniej było rzeczywiście kilka wstrząsów, kilka wybuchów dało się słyszeć" - powiedział Jan Tadeusz Masiel na antenie TVN24.

22:01

USA stanowczo potępiły serię zamachów terrorystycznych w Bombaju, stolicy finansowej Indii.

22:30

"The Times of India" podała, że 300 osób odniosło obrażenia w zamachach. Jeden z ataków przeprowadzono w najsłynniejszej w mieście kawiarni "Cafe Leopold". Spośród 15 zakładników przetrzymywanych przez terrorystów w hotelu Taj Mahal połowa to cudzoziemcy - podał jeden z zakładników, któremu udało się uciec. Napastnicy to młodzi mężczyźni w wieku 20-25 lat. Podczas ataków zginął szef brygady antyterrorystycznej Hemant Karkare. Zabito dwóch terrorystów.

23:40

Świadkowie mówią, że płonie hotel Taj Mahal, a z budynku dobiegają odgłosy strzelaniny. Strażacy rozpoczęli ewakuację hotelowych gości z górnych pięter. Do drugiego z bombajskich hoteli Oberoi wtargnęło wojsko. Także stamtąd słychać odgłosy eksplozji - podaje telewizja CNN/IBN.

27 listopada 2008 roku, godzina 00:05

"Sytuacja w hotelu Taj Mahal wydaje się opanowana" - powiedział TVN24 konsul RP w Bombaju Janusz Byliński. TVN24 podała, że inny Polak przebywa w hotelu Oberoi, który także był obiektem zamachu terrorystycznego.

00:39

"Teraz strzałów już nie słychać. Widziałem też uzbrojonych ludzi na korytarzu, prowadzących kogoś. Tego już też nie ma. Później było dużo dymu na korytarzu, w tej chwili już jego ilość się zmniejszyła. Myślę, że sytuacja jest już bezpieczniejsza" - powiedział PAP Masiel. Polski eurodeputowany Jan Tadeusz Masiel opuścił hotel Taj Mahal.

00:45

Polski MSZ nie ma informacji, aby wśród ofiar zamachów w Bombaju byli Polacy. Rodziny osób przebywających w Bombaju mogą dzwonić pod numer dyżurny MSZ + 48 22 523 90 09.

01:04

Indyjska policja zabiła czterech zamachowców. Dziewięciu podejrzanych zamachowców aresztowano. Terroryści nadal ukrywają się w dwóch luksusowych hotelach. Do zamachów przyznała się organizacja Mudżahedini Dekanu.

01:14

"The Times of India" poinformował, że co najmniej 900 osób zostało rannych. Wśród 80 ofiar jest 11 policjantów.

02:44

Rośnie tragiczny bilans zamachów - co najmniej 86 osób nie żyje, liczba rannych waha się od 250 do 900 osób.

04:42

Zginęło co najmniej 101 osób, w tym sześciu obcokrajowców. 287 osób odniosło rany - powiadomił Ramesh Taude z bombajskiej policji. W hotelu Taj Mahal przebywa nadal jedna Polka, która jest cała i zdrowa, lecz nie może opuścić budynku. - powiedział telewizji TVN24 konsul RP w Bombaju Janusz Byliński.

04:48

Od przywódców z całego świata napływały w nocy wyrazy potępienia dla terrorystów za dokonanie zamachów.

06:05

Indyjska policja prowadziła oblężenie dwóch luksusowych hoteli. W hotelu Oberoi siedmiu terrorystów przetrzymywalo nieokreśloną liczbę zakładników. "Żądamy uwolnienia wszystkich więzionych w Indiach Mudżahedinów; dopiero wówczas wypuścimy tych ludzi" - powiedział na antenie India TV jeden z napastników. W hotelu Taj Mahal nadal trwa wymiana ognia pomiędzy zamachowcami a oddziałami antyterrorystycznymi. Giełda w Bombaju pozostanie zamknięta.

06:14

Muzułmańscy ekstremiści zajęli w Bombaju biura ortodoksyjnej żydowskiej organizacji Chabad-Lubawicz - podają miejscowe media.

06:37

Rząd Pakistanu zdecydowanie potępił akcje terrorystów. Zamachy zbiegły się w czasie z wizytą szefa dyplomacji pakistańskiej w Indiach i rozmowami stron na temat procesu pokojowego między tymi dwoma rywalizującymi ze sobą krajami.

07:08

Według BBC rano odgłosy strzałów i eksplozji słychać było w 16 punktach Bombaju. Indyjska telewizja podała, że antyterroryści uwolnili wszystkich zakładników z hotelu Taj Mahal. Agencjia Reutera podała, że nadal słychać odgłosy wymiany ognia i sytuacja jest niejasna.

07:25

Komandosi rozpoczęli operację uwalnianie ludzi z hotelu Oberoi. W budynku - jak podaje agencja Reutera - około 10-12 terrorystów przetrzymuje 100-200 gości. Indyjskie władze wykluczyły jakiekolwiek negocjacje z napastnikami.

08:13

"The Times of India" poinformował, że nieznana wcześniej organizacja Mudżahedini Dekanu to fikcyjna nazwa grupy, mającej powiązania z pakistańskimi ekstremistami oraz al-Kaidą Osamy bin Ladena.

09:28

Sprzeczne informacje o ofiarach. Według władz stanu Maharaśtra, gdzie leży Bombaj, zginęło nie więcej niż 86 ludzi oraz dwóch cudzoziemców - Japończyk i Australijczyk. Miejscowe media mówią o ponad 100 zabitych i wyższej liczbie ofiar wśród cudzoziemców: do jednego ze szpitali przyjęto 9 rannych obcokrajowców - trzech z nich miało być w stanie krytycznym.

09:41

Policja przejęła kontrolę nad hotelem Taj Mahal, ale goście nadal są zamknięci w pokojach. Zakładnicy są w dalszym ciągu przetrzymywani w hotelu Oberoi.

09:55

Indyjska policja uwolniła wszystkich zakładników, przetrzymywanych w hotelu Taj Mahal. Nie wiadomo, ilu ludzi nadal ukrywa się w hotelu Taj Mahal, gdyż wielu gości zabarykadowało się w pokojach. W tym czasie trwała policyjna operacja w drugim zajętym przez terrorystów hotelu - Oberoi, gdzie terroryści przetrzymywali bliżej nieznaną liczbę zakładników.

10:19

Polak ukrywający się w hotelu Oberoi żyje i jest bezpieczny - powiedział PAP Piotr Opaliński charge d'affaires w Delhi. Wśród ofiar ataku na hotele nie ma Polaków.

10:22

Mianem "przerażających i dramatycznych" określił zamachy terrorystyczne w Bombaju rzecznik Watykanu ksiądz Federico Lombardi.

10:41

Według niepotwierdzonych danych terroryści zabili dziesięciu cudzoziemców. Potwierdzono, iż wśród zabitych jest Japończyk oraz Włoch. Wśród ofiar ataku na hotele nie ma Polaków.

11:20

Polak z hotelu Oberoi został uwolniony. Znajdował się pod ochroną sił antyterrorystycznych, które Polaka i kilka innych osób umieściły w jednym pokoju. Konsul RP w Bombaju Janusz Byliński nie chciał sprecyzować, czy Polak był jednym z zakładników, czy tylko ukrywał się w hotelu.

11:35

Wszyscy europarlamentarzyści są bezpieczni, w tym Polak - poinformował rzecznik PE.

12:26

Premier Indii Manmohan Singh powiedział, że sprawcy zamachów mają "zewnętrzne powiązania".

13:36

Siły marynarki wojennej Indii przeszukały MV Alpha - statek handlowy z Pakistanu, który przypłynął z Karaczi - podejrzany o związki z zamachami.

Szef włoskiego MSZ Franco Frattini poinformował, że 40 Włochów schroniło się w konsulacie w Bombaju. Według podanych przez niego danych siedmiu Włochów znajduje się nadal w opanowanym przez terrorystów hotelu.

14:36

Szwecja zgłasza gotowość wysłania samolotu medycznego do Indii, by ewakuować rannych obywateli Unii Europejskiej.

14:58

Polak, który przebywał w zajmowanym przez terrorystów hotelu Oberoi i Polka, która znajdowała się w hotelu Taj Mahal są bezpieczni i wolni - powiedział konsul RP w Bombaju Janusz Byliński.

15:07

Benedykt XVI potępił falę zamachów terrorystycznych w Bombaju i zaapelował o przerwanie wszelkiej przemocy, destabilizującej pokój.

15:16

Pożar hotelu Oberoi - dym i wielkie płomienie. Z okien pokoju na 4. piętrze indyjskie siły porządkowe usiłowały uwolnić zakładników.

16:25

Do co najmniej 125 wzrosła liczba osób zabitych w zamachach - podała telewizja CNN.

16:33

Terrorystyczna grupa Mudżahedini Dekanu wysłała e-mail do mediów, w którym ostrzega przed kolejnymi zamachami - napisał "Hindustan Times".

17:04

Terroryści, którzy przypuścili serię krwawych zamachów w Bombaju, pochodzili z Pakistanu - oświadczył wysoki rangą przedstawiciel indyjskiej armii. Pakistan temu zaprzeczył.

17:41

Prezydent USA George W. Bush zadzwonił do premiera Indii Manmohana Singha, by przekazać mu kondolencje i wyrazy wsparcia dzień po serii zamachów.

17:47

Benedykt XVI potępił falę zamachów terrorystycznych w Bombaju i zaapelował o przerwanie wszelkiej przemocy, destabilizującej pokój.

17:47

Air France i Delta Airlines odwołują loty do Indii

18:20

Potępiamy w najostrzejszych słowach to, co tam się stało - powiedział szef polskiego MSZ, Radosław Sikorski.

18:43

Prezydent Lech Kaczyński uważa, że zamach terrorystyczny w Bombaju wskazuje, że walka z terroryzmem jest słuszna.

19:30

Wszyscy islamiści, którzy okupowali hotel "Taj Mahal" w Bombaju, zostali zabici przez indyjską policję i siły specjalne. Trwa operacja w drugim hotelu zajętym przez terrorystów - podały władze indyjskie.

20:30

Pojmany przez indyjską policję terrorysta przyznaje, że szkolił się w Pakistanie oraz że atak, to protest przeciwko Izraelowi.

28 listopada 2008 roku, 00:08

Terroryści uwolnili około 40 osób, przetrzymywanych wcześniej w hotelu Oberoi

07:01

Agencje podały, że w zdobytym już przez indyjskie służby wojsko, wciąż ukrywa się terrorysta z dwoma zakładnikami w zdobytym już hotelu.

08:30

Z hotelu Oberoi uwolniono 93 osoby, w większości cudzoziemców.

09:10

Eurodeputowany Jan Masiel informuje, że delegacja europosłów prawdopodobnie jeszcze dziś wyleci z Bombaju.

10:15

"Corriere della Sera": zamachy w Indiach to ostrzeżenie dla Obamy

11:09

Minister spraw zagranicznych Indii Pranab Mukherjee oświadcza, że za zamachy odpowiedzialne są "elementy" pakistańskie

11:50

W ośrodku żydowskim wciąż trwa próba odbicia zakładników. Antyterroryści opuścili się na dach z helikopterów i próbują zająć budynek kondygnacja po kondygnacji od góry.

12:40

Rzecznik premiera Pakistanu Yousafa Razy Gilaniego ogłasza, że do Indii uda się szef pakistańskich służb specjalnych.

14:13

Indyjscy komandosi zakończyli operację antyterrorystyczną w ośrodku żydowskim w Bombaju - poinformowała w piątek lokalna telewizja.

14:39

Indyjscy komandosi zakończyli operację antyterrorystyczną w ośrodku żydowskim w Bombaju - poinformowała lokalna telewizja. Zaprzeczył temu jednak szef policji w Bombaju, mówiąc, że operacja jest "w końcowej fazie".

14:50

W Bombaju siły bezpieczeństwa częściowo zajęły kompleks Nariman House, w którym terroryści przetrzymywali żydowskich zakładników. Według pierwszych informacji, część z przetrzymywanych osób nie żyje.

16:50

Minister spraw zagranicznych Pakistanu Shah Mehmood Qureshi oświadczył, że po zamachach w Bombaju konieczne jest umocnienie współpracy antyterrorystycznej między Pakistanem i Indiami.

29 listopada 2008 roku, godz. 00.05

AFP informuje: odgłosy strzałów i silnych wybuchów słyszano wewnątrz hotelu Taj Mahal w Bombaju, gdzie indyjscy komandosi walczyli z islamskimi terrorystami. Zdjęcia telewizyjne z miejsca zdarzenia ukazywały wydobywające się z okien kłęby czarnego dymu.

02:00

Prasa wrze od nowych informacji. "Times of India" podaje: kilku zamachowców odwiedziło to miasto przed kilkoma miesiącami i żyło w Indiach, udając studentów.

04:07

Zakończyła się operacja komandosów w hotelu Taj Mahal w Bombaju, mająca na celu wyparcie terrorystów z budynku - poinformowały indyjskie władze. Prestiżowy hotel to ostatnie miejsce, gdzie po ponad 56 godzinach od pierwszego ataku ukrywali się zamachowcy, stojący za atakami na cele w gospodarczej stolicy Indii.

05:50

Dowódca indyjskiej Gwardii Narodowej J.K. Dutt podał, że w budynku było trzech terrorystów i zabezpieczono ich ciała. - Chodzimy od pokoju do pokoju, aby sprawdzić, że sytuacja jest pewna - kontynuował. Funkcjonariusze wzywają ponadto ukrywających się jeszcze w hotelu gości.

07:40

W zamachach w Bombaju zginęło co najmniej 195 osób, a 295 zostało rannych - poinformowały oficjalne źródła indyjskie. Do tej pory podawano, że w atakach śmierć poniosło 155 osób, a 327 odniosło obrażenia.

12.00

Brytyjskie media podają, że w zamachach w Bombaju jest brytyjski ślad. Władze Indii szybko jednak dementują te rewelacje. Trwa śledztwo, które ma na celu wskazać mocodawców terrorystów-samobójców.

Pojawiają się również nowe informacje o planach terrorsytów. Ajmal Amir Kasab, pakistański terrorysta należący do grupy, która zaatakowała Bombaj zeznał, że otrzymali oni polecenia, aby - jeśli będzie taka potrzeba - obrócić w gruz prestiżowy hotel Taj Mahal.

17.00

Prezydent Pakistanu Asif Ali Zardari powiedział, że jeśli dostanie dowody na zaangażowanie w zamachy terrorystyczne w Bombaju grup lub osób pochodzących z jego kraju, to będzie działał szybko. Zamachy potępia rownież prezydent USA, George W. Bush, który mów, że "terroryzm nie będzie miał ostatniego słowa".

30 listopada 2008 roku, godz. 08.14

Minister spraw wewnętrznych Indii Shivraj Patil złożył dymisję w związku z zamachami terrorystycznymi w Bombaju, w których zginęło co najmniej 195 osób, a blisko 300 zostało rannych.

09.21

"Times Now" podaje, że kluczowe ostrzeżenie przed aktami terroru zostało zignorowane. 12 listopada indyjski wywiad informował marynarkę Indii, że terroryści mogą wykorzystać drogę morską, aby dokonać aktów terroru. Z kolei 19 listopada wywiad zagraniczny (RAW) przechwycił rozmowę przez telefony satelitarne. Nikt nie potraktował ostrzeżeń poważnie.

12.07

Zaostrza się konflikt między Indiami a Pakistanem. Indie powołując się na swój wywiad elektroniczny, twierdzą, że terroryści odbierali w trakcie walk w Bombaju instrukcje telefoniczne z Pakistanu. Pakistańscy wojskowi ostrzegają z kolei, że jeśli granica z Indiami będzie zagrożona, to przerzucą tam wojska, które prowadzą obecnie operację usuwania talibów pogranicza z Afganistanem. Według "The Sunday Times", na granicę Pakistanu z Indiami może zostać przesuniętych nawet 100 tys. żołnierzy wraz z personelem wojskowym.

Ekshumacja szczątków generała Władysława Sikorskiego

Data publikacji: 26 listopada 2008

W dniu 25 listopada 2008 r. został podniesiony sarkofag będący miejscem pochówku gen. Władysława Sikorskiego, następnie o godz. 14.00 w asyście oficerów Wojska Polskiego i w eskorcie Policji trumna ze zwłokami generała została przetransportowana do Zakładu Medycyny Sądowej, gdzie nastąpiło jej otwarcie i pobranie pierwszych próbek z wieka i dna trumny. Dokonano również okazania ciała najbliższej rodzinie i ambasadorowi Tadeuszowi Szumowskiemu, który uczestniczył w ekshumacji w 1993 roku. Po odpowiednim zabezpieczeniu zwłoki przewieziono do Zakładu Radiologii Collegium Medicum UJ w celu przeprowadzenia badań obrazowych (radiologia, tomografia ). Po tych badaniach zwłoki przewieziono ponownie do Zakładu Medycyny Sądowej, gdzie przystąpiono do sądowo-lekarskich oględzin i otwarcia zwłok. Pierwsza część czynności zakończyła się o godz. 2.00, badania kontynuowane były od 7.00. do 10.00 dnia 26.11.br. W trakcie czynności pobrano materiał do badań toksykologicznych, biologicznych, genetycznych, materiał na mikroślady.

Przeprowadzone badania pozwolą na stwierdzenie, jakich obrażeń doznał gen. Władysław Sikorski w chwili katastrofy i jaki był mechanizm zgonu. Kompleksowa opinia wydana będzie przez Instytut Ekspertyz Sądowych w ciągu miesiąca.

Szczątki gen. Władysława Sikorskiego zostały złożone do nowej trumny i przykryte mundurem generalskim wykonanym przez jednostkę podległą Ministerstwu Obrony Narodowej.

Andrzej Arseniuk
Rzecznik Prasowy IPN

Śmierć generała: co może odkryć lekarz?

Małgorzata Skowrońska, Ireneusz Dańko

2008-11-26, ostatnia aktualizacja 2008-11-26 22:21

Medycy sądowi, którzy badali szczątki Sikorskiego nie mieli łatwego zadania. Nie dość, że pracowali w szybkim tempie, bo IPN dał im jedynie 12 godzin na pobranie próbek i analizę kośćca, to jeszcze musieli się odciąć od szumu medialnego i hipotez dotyczących śmierci generała Sikorskiego. Rozmowa z dr. Erazmem Baranem, lekarzem sądowym.

Małgorzata Skowrońska, Ireneusz Dańko: - Biegli z Zakładu Medycyny Sądowej Collegium Medicum UJ przez całą noc z wtorku na środę badali ekshumowane szczątki gen. Sikorskiego. Co można wykryć 65 lat po śmierci?

Dr Erazm Baran: - Dla biegłych z krakowskiego Zakładu Medycyny Sądowej 65 lat po śmierci to nie jest aż tak odległy czas. Badaliśmy już starsze szczątki. Na przykład Kazimierza Jagiellończyka, królowej Jadwigi czy św. Stanisława.

Według legend św. Stanisław został zamordowany. Badania to potwierdziły?

- Takie wgniecenie powstaje w wyniku użycia narzędzia tępokrawędzistego, a uderzenie nastąpiło od tyłu. Jednak ścisłe określenie, co to takiego było, nie jest możliwe.

Zwolennicy spiskowych teorii w przypadku gen. Sikorskiego lansują kilka hipotez, w grę wchodzą m.in: postrzał, trucizna. Czy badanie, jakie przeprowadzą krakowscy medycy sądowi może potwierdzić lub wykluczyć te hipotezy?

- Zdecyduje o tym stan zwłok. Im lepiej zachowane, tym większe prawdopodobieństwo potwierdzenia lub wykluczenia którejś z hipotez.

IPN podał już, że nie są tak dobrze zmumifikowane jak w 1993 r., gdy zwłoki generała po ekshumacji w Wielkiej Brytanii przewożone były na Wawel. Rozpoczął się już proces gnilny.

- Dla medyków sądowych lepiej by było, gdyby doszło do zeszkieletowania, bo wtedy badają czyste kości. Mumifikacja, czyli tzw. strupieszenie, utrudnia zadanie, bo trzeba odpreparować wyschniętą skórę. Żeby sprawdzić dokładnie, czy są jakieś obrażenia w obrębie głowy, trzeba odsłonić kości czaszki aż do podstawy. Pamiętam przypadek marynarza ze Świnoujścia. Jego zwłoki znaleziono w kanale portowym. Lekarz wykonujący na miejscu sekcję znalazł złamanie w obrębie sklepienia czaszki i stwierdził, że do morderstwa użyto toporka strażackiego. To nie pomogło ustalić sprawcy i motywu. Dlatego przysłano nam do Krakowa czaszkę. Nieżyjący już mój kolega, kryminalistyk z genialną intuicją Zbigniew Lisowski, znalazł ślad ran postrzałowych. Poprosiliśmy o ekshumację i przysłanie całych zwłok. I co się okazuje? Preparuję powłoki skórne aż do podstawy karku i znajduję wlot pocisku. Dlaczego tego podczas sekcji nie zauważono? Kość pokryta jest oponą twardą i otwór był "zamulony". Trzeba było ściągnąć całkowicie skórę z głowy, żeby to zobaczyć. Takie samo działanie konieczne było w przypadku gen. Sikorskiego.

Jakim jeszcze badaniom szczątki zostały poddane?

- W sali sekcyjnej najpierw rozcięto metalową trumnę. W ścisłym gronie pobrano próbki do badań bakteriologicznych i mykologicznych. Chodzi o bezpieczeństwo badaczy i informacje, z jakimi bakteriami i grzybami mamy do czynienia. Po stwierdzeniu, w jakim stanie są zwłoki, medycy podejmują decyzję, co dalej. W tym przypadku pobrano próbki do badań DNA, dzięki którym potwierdzimy tożsamość generała. Tutaj potrzebny jest materiał porównawczy. Dlatego instytut ekspertyz sądowych pobrał próbkę od wnuczki siostry generała. 

Szczątki Sikorskiego badano też tomografem komputerowym. Po co?

- Nową gałęzią medycyny sądowej jest tzw. wirtopsja, która wykorzystuje do badań np. tomograf komputerowy. To metoda dokładnej analizy struktur kostnych pod kątem ewentualnych obrażeń. Dzięki temu szybko możemy zlokalizować jakieś ciało obce w tkankach, m.in. pocisk.

A co z truciznami? Czy po tylu latach można ustalić, że Sikorskiego nie otruto?

- Tak, jeśli mielibyśmy do czynienia z truciznami nieorganicznymi. Tym zajmuje się toksykologia i ze szczątków generała pobrano próbki do takich badań. Na wyniki trzeba będzie jednak poczekać kilka tygodni. Znacznie wcześniej znane będą wyniki pracy medyków sądowych, którzy oceniają obrażenia kośćca. Obowiązuje zasada kilku punktów: ustalenie wieku, płci, wzrostu, stwierdzenie obrażeń urazowych i chorobowych, które mogą odpowiedzieć na pytania o przyczynę śmierci. 

Medyk sądowy powinien zapoznać się ze wszystkimi hipotezami, które wyjaśniają śmierć generała?

- Biegli powinni mieć dostęp do jak najszerszego materiału źródłowego, wyników oględzin, sekcji, podstawowych danych zdrowotnych. Medycy sądowi powinni jednak oczyścić głowę z wszelkich hipotez. Muszą być jak przysięgli, którzy na czas rozprawy sądowej odcinają się od świata.

Dr Erazm Baran, w Katedrze i Zakładzie Medycyny Sądowej Collegium Medicum UJ pracował od 1965 do 2003 r. Badał m.in. ekshumowane szczątki polskich oficerów w Miednoje, Charkowie i Katyniu.

Źródło: Gazeta Wyborcza Kraków