poniedziałek [24.11.2008, 13:24]
AKPA
Zanim główna faworytka „Tańca z gwiazdami" Marta Żmuda-Trzebiatowska (24 l.) odpadła, udzieliła wywiadu „Gali" w którym rozprawiła się ze wszystkimi plotkami na temat swojego udziału w programie. Twierdzi między innymi, że jej partner Adam Król (36 l.) nie wywierał na niej żadnej presji, gdy dostała propozycję wzięcia udziału w show:
"W momencie, kiedy dostaliśmy propozycję, by zatańczyć razem, długo biłam się z myślami-zwierza się 'Gali'- I ta decyzja była podejmowana naprawdę w dużych bólach. Bo Adam powiedział: 'Mnie ten program nie jest potrzebny, tobie zresztą w tej chwili również nie, ale jeśli chcesz, zrobię to z tobą. Musi to być jednak twoja świadoma decyzja. Ja zaakceptuję każdy twój wybór'. Błagałam go, żeby zdecydował za mnie albo przynajmniej pomógł mi podjąć tę decyzję, ale był niezłomny."
Marta przekonuje też, że podchwycone przez media wyznanie o piątce dzieci nie było podyktowane chęcią zyskania większej ilości głosów widzów:
„Pamiętam, jak nas męczyli za kulisami, żebyśmy coś pisnęli na ten temat. A myśmy uparcie nic nie chcieli powiedzieć. W końcu odpowiedzieliśmy coś na odczepnego, żartem. I gazety natychmiast to podchwyciły."
Co nie znaczy, ze nie chce mieć dzieci. Oboje z Królem myślą o założeniu rodziny, ale nie w tym momencie. Marta opowiada też o wielkiej presji, na którą była narażona od początku programu, od pierwszego odcinka była bowiem typowana na faworytkę:
„Wcześniej, może przez to, że media okrzyknęły mnie faworytką, czułam, że muszę się bardzo starać, byłam zestresowana. Nie umiałam się też do końca cieszyć wysokimi notami i sympatią widzów, bo to mnie onieśmielało. Jeśli zaś chodzi o oceny jury, to tylko raz – przy walcu angielskim – uważałam, że zasługuję na cztery dziesiątki. Bo czułam ten taniec całym sercem."
Jaki ma stosunek do programu i towarzyszącemu mu ryzyka przegranej? Jak się będzie czuła, gdy odpadnie?
„Przynajmniej nie będę miała problemu, bo nie lubię małych samochodów."
Ciekawe, czy teraz, gdy rzeczywiście już odpadła, wciąż podchodzi do tego na luzie, jak to przedstawiała…
Jak widać Marta przedstawia zupełnie inną wersję wydarzeń niż media. Czy można jej wierzyć?
Wczoraj wszyscy widzieliśmy jej minę po ogłoszeniu werdyktu. Czy wyglądała i mówiła jak rozradowana osoba, która ma wszystkie problemy z głowy?

"W momencie, kiedy dostaliśmy propozycję, by zatańczyć razem, długo biłam się z myślami-zwierza się 'Gali'- I ta decyzja była podejmowana naprawdę w dużych bólach. Bo Adam powiedział: 'Mnie ten program nie jest potrzebny, tobie zresztą w tej chwili również nie, ale jeśli chcesz, zrobię to z tobą. Musi to być jednak twoja świadoma decyzja. Ja zaakceptuję każdy twój wybór'. Błagałam go, żeby zdecydował za mnie albo przynajmniej pomógł mi podjąć tę decyzję, ale był niezłomny."
Marta przekonuje też, że podchwycone przez media wyznanie o piątce dzieci nie było podyktowane chęcią zyskania większej ilości głosów widzów:
„Pamiętam, jak nas męczyli za kulisami, żebyśmy coś pisnęli na ten temat. A myśmy uparcie nic nie chcieli powiedzieć. W końcu odpowiedzieliśmy coś na odczepnego, żartem. I gazety natychmiast to podchwyciły."
Co nie znaczy, ze nie chce mieć dzieci. Oboje z Królem myślą o założeniu rodziny, ale nie w tym momencie. Marta opowiada też o wielkiej presji, na którą była narażona od początku programu, od pierwszego odcinka była bowiem typowana na faworytkę:
„Wcześniej, może przez to, że media okrzyknęły mnie faworytką, czułam, że muszę się bardzo starać, byłam zestresowana. Nie umiałam się też do końca cieszyć wysokimi notami i sympatią widzów, bo to mnie onieśmielało. Jeśli zaś chodzi o oceny jury, to tylko raz – przy walcu angielskim – uważałam, że zasługuję na cztery dziesiątki. Bo czułam ten taniec całym sercem."
Jaki ma stosunek do programu i towarzyszącemu mu ryzyka przegranej? Jak się będzie czuła, gdy odpadnie?
„Przynajmniej nie będę miała problemu, bo nie lubię małych samochodów."
Ciekawe, czy teraz, gdy rzeczywiście już odpadła, wciąż podchodzi do tego na luzie, jak to przedstawiała…
Jak widać Marta przedstawia zupełnie inną wersję wydarzeń niż media. Czy można jej wierzyć?
Wczoraj wszyscy widzieliśmy jej minę po ogłoszeniu werdyktu. Czy wyglądała i mówiła jak rozradowana osoba, która ma wszystkie problemy z głowy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz