tm, PAP
2009-09-01, ostatnia aktualizacja 2009-09-01 17:38
- Jesteśmy głęboko przekonani o tym, że pamięć (...) o zagładzie ludzi i całych narodów jest być może najważniejszą, najskuteczniejszą tarczą przeciw niebezpieczeństwu kolejnej wojny - powiedział premier Donald Tusk na Westerplatte podczas uroczystości związanych z 70. rocznicą wybuchu II wojny światowej.
Premier podkreślił, że to w Gdańsku 1 września 1939 r. zaczęła się "największa tragedia w dziejach ludzkości". Jak mówił, jej ślady są w zasięgu wzroku. Tusk przypomniał m.in. obóz koncentracyjny w Stutthofie, w którym "w pogardzie i bez sensu ginęli Polacy, Rosjanie, Żydzi i Niemcy". Wspomniał także o rozstrzelanych w lesie koło kaszubskiej wioski Piaśnicy.
"Rosjanie wolności nam nie przynieśli"
- Z wiosek i miast Pomorza w pierwszych tygodniach wojny wypędzono dziesiątki, setki tysięcy Polaków z ich domów. Ale jeśli sięgniemy wzrokiem, też niedaleko, tuż koło mojego rodzinnego domu, to zobaczymy cmentarz żołnierzy radzieckich - podkreślił Tusk. - Tysiące, dziesiątki tysięcy młodych ludzi zostawiło tutaj wczesną wiosną roku 1945 swoje życie. Jak już wspominałem, oddali życie za wyzwolenie, chociaż wolności nam nie przynieśli, ale składamy im także hołd i dbamy o ich groby - dodał.
Nadzieja w Gdańsku
Według Tuska, dopóki ludzie będą pamiętali o koszmarze wojny, szanse na wybuch kolejnej będą mniejsze. - Nikt wśród nas, powiem więcej: nikt na świecie, kto będzie pamiętał o zdarzeniach tu z Gdańska z roku 1939 i straszliwych zdarzeniach na całym świecie w tych latach i kto jest elementarnie odpowiedzialny, nie zrobi niczego, aby ten koszmar powrócił - stwierdził.
Gdańsk ma być jednym z przykładów na pozytywne zmiany, jakie nastąpiły po II wojnie światowej. - To przecież także miejsce nadziei - uważa premier. - Widzę tu wśród wielu wybitnych Polaków Lecha Wałęsę, który jest żywym świadectwem tej nadziei - dodał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz