piątek, 2 października 2009

Druga próba ratyfikacji unijnego Traktatu z Lizbony

prot, PAP
2009-10-02, ostatnia aktualizacja 2009-10-02 06:38

Ponad 3 miliony irlandzkich wyborców zdecyduje o losie Traktatu Reformującego UE, potocznie zwanego Traktatem z Lizbony, po raz drugi głosując w referendum w sprawie jego ratyfikacji. Stawka jest wysoka, bo trzecie referendum nie wchodzi w grę, a wynik obecnego pozostaje niepewny.

12 czerwca 2008 - Irlandczycy odrzucają w referendum Traktat Lizboński. To był wielki sukces kampanii zorganizowanej przez Ganleya i jego ruch Libertas. Unia Europejska osłupiała. Zdumiała się też sama Irlandia, gdzie rok wczesniej mało kto słyszał o Ganleyu.
Fot. Wojciech Surdziel / AG
12 czerwca 2008 - Irlandczycy odrzucają w referendum Traktat Lizboński. To był...
Głosowanie rozpocznie się o godz. 7 rano czasu lokalnego (8 - polskiego) i potrwa do godziny 22 (23 czasu polskiego). Nie zapowiedziano exit polls, czyli sondaży z lokali wyborczych. Na wynik trzeba będzie poczekać do soboty, prawdopodobnie do około południa. Liczenie głosów z całego kraju rozpocznie się tego dnia o godz. 9 rano (10 czasu polskiego) w Dublińskim Zamku.

- Irlandczycy idą do lokali wyborczych, by podjąć jedną z najważniejszych decyzji w naszej ostatniej historii politycznej. Musimy w piątek dokonać jasnego wyboru: albo pójdziemy naprzód z Europą, albo wybierzemy nieznaną i niepewną drogę - powiedział w ostatnim wystąpieniu przed cisza wyborczą w środę premier Irlandii Brian Cowen. - Nie będzie trzeciej Lizbony (trzeciego referendum). To wykluczone - zapewnił.

Na razie na "tak"

Skrajnie niepopularny premier, któremu sondaże dają zaledwie kilkunastoprocentowe poparcie, do ostatniej chwili apelował do rodaków, by głosowali nie w sprawie oceny rządu, ale przyszłości Europy. Poparł go irlandzki biznes, hojnie finansując kampanię na "tak". Głosowanie odbywa się w atmosferze ogromnej niepewności co do wyniku.

Ostatnie dostępne sondaże sprzed tygodnia dawały 55-procentową przewagę zwolennikom Traktatu z Lizbony. O wyniku mogą przesądzić jednak niezdecydowani, których liczbę szacowano na blisko 20 proc. Referendum będzie ważne bez względu na frekwencję.

Irlandia - jedyny kraj wśród 27 państw UE, w którym konstytucja wymaga przeprowadzenia referendum w sprawie nowego unijnego traktatu - zgodziła się pod presją partnerów z UE na ponowne głosowanie. Irlandczycy odrzucili bowiem Traktat z Lizbony, będący już drugą - po porażce eurokonstytucji - próbą zreformowania instytucji rozszerzonej UE.

Inne kraje członkowskie wybrały - z powodzeniem - drogę ratyfikacji parlamentarnej. Jeśli Irlandczycy powiedzą tak, wejście w życie dokumentu będzie już tylko zależało od podpisów prezydentów Czech i Polski, gdzie parlamenty narodowe już ratyfikowały Traktat z Lizbony.

Już raz się nie udało

18 miesięcy temu, w pierwszym referendum 12 czerwca 2008 roku przeciwnicy Traktatu z Lizbony odrzucili go uzyskując 53,4 proc. głosów. W zamian za zgodę na drugie referendum, rząd w Dublinie uzyskał od partnerów w UE prawne gwarancje, których celem było obalenie podnoszonych w pierwszym referendum obaw.

A mianowicie, że Traktat z Lizbony nie będzie wchodził w irlandzkie kompetencje dotyczące zakazu aborcji, neutralności kraju czy polityki podatkowej. Przede wszystkim jednak partnerzy obiecali, że w przypadku wejścia w życie Traktatu z Lizbony Irlandia utrzyma w Komisji Europejskiej swego komisarza, bo utrzymana zostanie zasada jeden kraj - jeden komisarz, wbrew planom zredukowania ich liczby.

Brak komentarzy: