czwartek, 9 września 2010

Trop z raportu CIA

Agnieszka Kublik, Wojciech Czuchnowski, Mariusz Zawadzki
2010-09-09, ostatnia aktualizacja 2010-09-09 00:34

Czy tajna baza CIA znajdowała się w Polsce?
Czy tajna baza CIA znajdowała się w Polsce?
Rys. Jacek Gawłowski

Oficer CIA symulował egzekucję terrorysty przetrzymywanego kilka lat temu w tajnym więzieniu w Polsce - twierdzi agencja Associated Press. - Polska nie ma z tym nic wspólnego - mówi były prezydent Aleksander Kwaśniewski

Na lotnisku w Szymanach lądowały od grudnia 2001 r. samoloty CIA z pojmanymi w różnych częściach świata podejrzanymi
Fot. Tomasz Waszczuk / AG
Na lotnisku w Szymanach lądowały od grudnia 2001 r. samoloty CIA z pojmanymi w...
W nocy z wtorku na środę amerykańska agencja AP poinformowała, że oficer CIA o imieniu Albert, zmuszony do odejścia z pracy z powodu podejrzeń o niedozwolone metody przesłuchiwania terrorystów, znów pracuje dla wywiadu. Przy okazji w depeszy pada zdanie, że brutalne przesłuchanie Albert prowadził w tajnej bazie CIA w Polsce.

Na przełomie 2002 i 2003 r. przesłuchiwał Abda Al-Rahima Al-Nasziriego, jednego z organizatorów ataku na amerykański okręt USS "Cole" w Jemenie w 2000 r. Zginęło 17 marynarzy.


Więcej... http://wyborcza.pl/1,75478,8352617,Trop_z_raportu_CIA.html#ixzz0z1GASB00


O tym, że przesłuchanie było brutalne, wspominał już odtajniony rok temu i opublikowany w internecie raport inspektora generalnego CIA. Jednak i imię oficera, i lokalizacja więzienia pozostają do dziś zaczernione.

Powołując się na źródła rządowe, AP twierdzi, że przesłuchanie odbyło się w Polsce. Nie podaje żadnych szczegółów, ale wcześniej polskie i zagraniczne media twierdziły, że tajna baza CIA znajdowała się na terenie ośrodka szkoleniowego wywiadu w Kiejkutach na Mazurach. Na pobliskim lotnisku w Szymanach lądowały od grudnia 2001 r. samoloty CIA z pojmanymi w różnych częściach świata podejrzanymi.

AP twierdzi, że oficer CIA miał symulować egzekucję skutego i zakapturzonego Al-Nasziriego, repetując przy nim nienabity pistolet oraz włączając w pobliżu jego głowy wiertarkę elektryczną bez wiertła.

Amerykanów najbardziej zajmuje sprawa tego, czy oficerowie CIA używali niedozwolonych metod za zgodą przełożonych. To element rozrachunków z ekipą George'a Busha i dyskusji na temat metod używanych w walce z terroryzmem po atakach 11 września.

Dla Polski ustalenia AP to kolejny trop wskazujący na istnienie w latach 2001-03 więzień CIA w Polsce. Mimo m.in. ustaleń komisji śledczej Rady Europy i wielu doniesień prasowych w Polsce i za granicą kolejne polskie rządy zapewniały dotąd, że żadnych tajnych baz CIA w Polsce nie było.

Dopiero w 2008 r. polska prokuratura wszczęła tajne śledztwo.

Aleksander Kwaśniewski, prezydent w czasie, gdy w Polsce miały istnieć więzienia CIA, mówił wczoraj: - Polacy i Polska nie mają z tym nic wspólnego.

I powtarzał: - Oczywiście współpraca wywiadowcza Polski i Stanów Zjednoczonych była i jest, więzień nie było.

A przesłuchania i tortury? Kwaśniewski: - My o tego typu faktach, jeśli miały miejsce, nie wiedzieliśmy. I nie sądzę, żeby były kiedykolwiek znane wcześniej. Współpraca wywiadowcza ma to do siebie, że jest z natury tajemnicza. Proszę pamiętać, że to nie był scenariusz filmu sensacyjnego, to była walka z terroryzmem, to byli ludzie, którzy wysadzili w powietrze World Trade Center i wiele innych obiektów w świecie. To byli ludzie, którzy uczestniczyli w śmierci kilku tysięcy osób. Walka z takim terroryzmem mogła mieć również charakter brutalny. To nie zmienia oczywiście faktu, że każda armia, każda służba ma swoje zasady, swoje prawo i musi go przestrzegać.

Kwaśniewski zastrzega także: - Nie przyjmuję wariantu, że demokracja musi się przed terrorystami rozbroić, a terroryści mogą robić z nami, co chcą. To jest wielki dylemat, ile wolności, ile bezpieczeństwa i jak zachować w tym równowagę.

Wczoraj w New Delhi pytany o to premier Donald Tusk powiedział: - Racja stanu każe, abyśmy byli maksymalnie dyskretni i powściągliwi. Nasza prokuratura, inaczej niż w wielu innych krajach związanych z tą sprawą, pracuje, natomiast polskie państwo powinno być w tej kwestii dyskretniejsze niż wielu innych bohaterów tej całej sprawy.

Zobacz także, jak powiązano Polskę z więźniami CIA.

Co się działo w Kiejkutach

- Wystąpimy o udostępnienie raportu z kontroli w CIA, bo taki dokument nie jest nam znany - mówi prokurator Robert Majewski o wczorajszych informacjach agencji AP w sprawie tajnych więzień w Polsce.

Chodzi o sporządzony w 2004 r. wewnętrzny raport CIA mówiący o dziesięciu przypadkach rażącego złamania prawa, które miały miejsce podczas pierwszych czterech lat wojny z terroryzmem. Organizacje broniące praw człowieka wywalczyły w zeszłym roku w sądzie odtajnienie raportu, ale wszystkie nazwy państw i miejscowości oraz nazwiska agentów zostały w nim zaczernione.

Raport najszerzej omawia przypadek Abda Al-Rahima Al-Nasziriego. Zdaniem anonimowego informatora agencji AP terrorysta był przesłuchiwany właśnie w Polsce, kilka dni po uruchomieniu tajnego więzienia CIA.

- Teraz CIA po raz pierwszy przyznaje, że w Polsce były tajne więzienia dla terrorystów i że oficerowie CIA ich torturowali - podkreśla Adam Bodnar, sekretarz Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, który nadzoruje program "Obserwatorium działalności CIA na terytorium Polski". Bodnar dodaje, że znamy wreszcie konkrety: wiadomo, kto kogo przesłuchiwał, jak i gdzie. Jego zdaniem polska prokuratura powinna w trybie pomocy prawnej wystąpić do Amerykanów o przesłuchanie b. funkcjonariuszy CIA wymienionych w raporcie.

- Na razie wystąpimy o udostępnienie raportu z kontroli w CIA, bo taki dokument nie jest nam znany. Dla nas te informacje są nowe - mówi prokurator Robert Majewski.

Polska prokuratura bada sprawę więzień od sierpnia 2008 r. Śledztwo jest ściśle tajne, ale niedawno "Gazecie" udało się dowiedzieć, że w jego wyniku mogą zostać postawieni przed Trybunałem Stanu politycy SLD, którzy wtedy rządzili w Polsce i wydali zgodę na funkcjonowanie ośrodka będącego pod wyłączną kontrolą Amerykanów.

Na pytanie, ile jeszcze potrwa śledztwo, Majewski odpowiada, że "na pewno wiele miesięcy", a sprawa pozostanie tajna. - Jeśli dojdzie do aktu oskarżenia, to jawne będą tylko zarzuty, a uzasadnienie będzie tajne, podobnie jak ewentualny proces. Prokuratura nigdy nie będzie w stanie niczego tu ujawnić. To wynika z konstrukcji przepisów dotyczących materiałów niejawnych, które odtajnić może tylko ten, kto je wytworzył - tłumaczy prokurator. Nie chce powiedzieć, które służby mogą odtajnić informacje.

Premier Donald Tusk pytany wczoraj o nowe informacje na temat więzień odmówił komentarza: - Dajmy pracować prokuraturze.

Były prezydent Aleksander Kwaśniewski powtórzył w TVN 24 to, co mówił do tej pory: - Była współpraca z wywiadem amerykańskim, ale żadnych więzień nie było.

Były premier Leszek Miller na początku reaguje jak zwykle: - Nie mam nic do powiedzenia w tej sprawie.

"Gazeta": Nie niepokoją pana te nowe doniesienia?

Miller: - Nie, absolutnie mnie nie niepokoją, bo nie chodzi tu o polski wywiad, który miał torturować więźniów, ale o amerykański, a polski premier nie jest zwierzchnikiem amerykańskich służb specjalnych.

Ale mieli torturować w Polsce.

- To proszę pytać władze amerykańskie.

Dopuszcza pan możliwość, że Amerykanie torturowali bez pana wiedzy?

- Nic więcej nie powiem.

Czy jako premier mógł pan nie wiedzieć, co się działo w tajnym więzieniu CIA na terenie Polski?

- Nic więcej nie mogę powiedzieć.

A gdyby to była prawda? Zmartwiłoby to pana?

- Nie chcę tego komentować.

Zaufany ben Ladena

Pod koniec lat 90. Saudyjczyk Al-Nasziri zaproponował szefowi Al-Kaidy Osamie ben Ladenowi atak na jeden z amerykańskich okrętów za pomocą łodzi wypełnionej ładunkami wybuchowymi. Osama plan zaakceptował i wyłożył pieniądze. Pierwsza próba - atak na USS "Sullivans", który 3 stycznia 2000 r. cumował w jemeńskim Adenie - nie powiodła się. Łódź była przeładowana i zatonęła zaraz po odbiciu od brzegu.

12 października tego samego roku w Adenie cumował USS "Cole", który uzupełniał tam paliwo, i tym razem się udało. W wybuchu łodzi zginęło 17 amerykańskich marynarzy, wielu zostało rannych.

Al-Nasziri zyskał prestiż w Al-Kaidzie i objął funkcję szefa operacyjnego na Półwysep Arabski. Został schwytany w listopadzie 2002 r. w Dubaju. Najpierw CIA przerzuciła go do Tajlandii, gdzie powstało pierwsze tajne więzienie, ale już 5 grudnia był w Polsce. Amerykanie mieli wykorzystywać szkołę wywiadu w Starych Kiejkutach w latach 2002-05. Mieli też tajne więzienia na Litwie i w Rumunii.

Al-Nasziriego przesłuchiwał niejaki Albert, z pochodzenia Egipcjanin, który najpierw w Nowym Jorku pracował dla FBI jako tłumacz, a potem został oficerem CIA. Albert kilka razy odwiedził celę terrorysty z pistoletem, który "odbezpieczał" przy jego głowie. Broń nie była nabita, ale więzień o tym nie wiedział. Agent zainscenizował też zabicie innej przesłuchiwanej osoby w pokoju obok, grożąc, że to samo zrobi z rodziną Al-Nasziriego.

Innym razem Albert przystawiał do głowy Saudyjczyka wiertarkę, podkręcając obroty. Wiertarka nie była uzbrojona w wiertło, ale Al-Nasziri - z workiem na głowie i przykuty do ściany - o tym nie wiedział. Wewnętrzny raport CIA z niezwykłą precyzją opisuje, że wiertarka była blisko głowy, ale nigdy jej nie dotknęła.

W styczniu 2003 r. do Kiejkut przylecieli nowi oficerowie CIA, którzy o metodach Alberta niezwłocznie poinformowali centralę. W Waszyngtonie wybuchła na ten temat ożywiona debata, bo o ile podtapianie zostało np. oficjalnie zaakceptowane, to użycie wiertarki było zupełną nowością. W dodatku po dwóch tygodniach w rękach Alberta więzień zmiękł i zaczął mówić, więc, jak argumentowali niektórzy oficerowie centrali, nie było potrzeby dalszego stosowania tak drastycznych metod.

Ostatecznie Albert i Mike, ówczesny kierownik więzienia w Kiejkutach, który zezwolił na nowatorskie metody, zostali skarceni. We wrześniu 2003 r. inspektor generalny CIA badał sprawę i poinformował o niej Departament Sprawiedliwości, ale żadne zarzuty nie zostały Albertowi postawione.

Amerykański prokurator też bada

Dziś Albert ma 60 lat i od czasu do czasu prowadzi dla CIA szkolenia młodych oficerów w ośrodku w północnej Virginii. Opowiada im o zagrożeniach, jakie mogą ich spotkać podczas tajnych operacji za granicą. - Fakt, że ten człowiek jest nadal zatrudniany przez rząd USA, jest skandaliczny - uważa Ben Wizner z American Civil Liberties Union. 56-letni obecnie Mike jest już na emeryturze, dorabia jako nauczyciel.

Sprawa przesłuchań z wiertarką i pistoletem znów jest badana przez prokuratora federalnego Johna Durhama. Ma on ocenić, czy można Albertowi lub Mike'owi postawić konkretne zarzuty. Prawnicy są sceptyczni, bo wiertarka była bez wiertła, a pistolet nienabity, więc nie ma mowy np. o oskarżeniu o próbę zabójstwa.

Al-Nasziri siedzi w Guantanamo i czeka na proces. Jego obrończyni Nancy Hollander twierdzi, że to, iż był torturowany metodami nieakceptowanymi nawet w tajnych więzieniach CIA, powinno wpłynąć na złagodzenie jego wyroku.

Źródło: Gazeta Wyborcza


Więcej... http://wyborcza.pl/1,75478,8352617,Trop_z_raportu_CIA.html?as=2&startsz=x#ixzz0z1GPnX2L

Brak komentarzy: