piątek, 31 sierpnia 2012

Polacy na Wyspach nie znajdują żon, bo się nie uczą


Rozmawiała Dominika Pszczółkowska
2012-08-30, ostatnia aktualizacja 2012-08-29 21:31

Polki w Wielkiej Brytanii częściej niż Polacy uczą się języka, podejmują na miejscu studia. Robią wiele, by awansować. Mężczyźni nie - mówi badaczka emigracji prof. dr hab. Halina Grzymała-Moszczyńska

Jak napisaliśmy w "Gazecie" przed dwoma dniami, co czwarta Polka, która rodzi dziecko w Wielkiej Brytanii, wybiera na ojca cudzoziemca . To najczęściej obywatele brytyjscy, następnie imigranci z Afryki, Azji i innych nowych krajów Unii Europejskiej.

Zupełnie inaczej zachowują się Polacy. Jeśli decydują się na dziecko, to prawie zawsze (w 95 proc. przypadków) z Polką.

Podobne zjawisko potwierdzają badacze polskiej emigracji w innych krajach. - Wśród polskiej emigracji w Austrii, którą zajmowałem się w 2010 r., kobiety prawie cztery razy częściej poślubiały Austriaków lub przedstawicieli innych narodowości niż mężczyźni - mówi dr Dorota Czakon z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. - Polki często decydują się na małżeństwo z obcokrajowcem o niższej od nich pozycji społecznej, ale ustabilizowanej sytuacji materialnej, np. osoba po studiach wyższych wiąże się z kimś o niższym wykształceniu.

Wszędzie na świecie to raczej kobiety z krajów uboższych znajdują sobie partnerów z krajów bogatszych. Dlaczego tak się dzieje? Czy to wynik śmiałości kobiet, ich dążenia do życiowej i majątkowej stabilizacji? A może różnica świadczy raczej o mężczyznach, którzy nie potrafią odnaleźć się w nowym kraju? O opinie zapytaliśmy badaczy.

Dominika Pszczółkowska: Dlaczego Polki na emigracji w Wielkiej Brytanii o wiele częściej niż Polacy wiążą się z miejscowymi i mają z nimi dzieci?

Prof. dr hab. Halina Grzymała-Moszczyńska, psycholożka z Uniwersytetu Jagiellońskiego i Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej: Związki międzykulturowe oprócz wszystkich celów, jakie spełniają związki w obrębie własnej kultury, spełniają też dodatkowe: zaspokajają potrzebę przynależności do nowego środowiska, poszukiwania wsparcia w trudnym często doświadczeniu, jakim jest migracja. Miejscowy partner widziany bywa jako łącznik ze społeczeństwem. Wydaje mi się, że kobiety są skłonne podejmować większe ryzyko niż mężczyźni, by zaspokoić te potrzeby. A kultura brytyjska jest atrakcyjna dla imigrantek, zaś Brytyjczycy są jej reprezentantami.

Dlaczego Polki są dla nich atrakcyjnymi kandydatkami?

- O wiele częściej niż Brytyjki czy np. kobiety w Skandynawii reprezentują tradycyjne wzorce kobiecości: mają większą skłonność do dbania o drugą osobę, bardziej ciepły i mniej wymagający stosunek do partnera. To jest w cenie. Zachodnie partnerki są często postrzegane jako stawiające zbyt wysokie wymagania w sytuacji, gdy mężczyźni oczekują relacji partnerskiej.

Polki w Wielkiej Brytanii mają jednak dzieci nie tylko z białymi, ale również i ciemnoskórymi Brytyjczykami oraz z Afrykanami i Azjatami. Skąd tak śmiałe decyzje wśród osób, które pochodzą często z mniejszych miast i w ogóle nie miały wcześniej styczności z przedstawicielami innych ras?

- Często to zauroczenie odmiennością, oryginalnością tych osób, a czasem - jakkolwiek by to nie brzmiało - po prostu miłość. Ale także brak wiedzy, co znaczy przyjechać do Polski z dzieckiem czy mężem o innym kolorze skóry, niemyślenie, jak najbliżsi mogą być traktowani w małej miejscowości.

A Polacy na Wyspach? Nie chcą wiązać się z Brytyjkami, czy są dla nich nieatrakcyjni?

- Zdaniem wielu Brytyjek polscy mężczyźni są nieatrakcyjni, nieciekawi, nie dbają o siebie. Pracują poniżej swoich kompetencji, na budowie czy w sklepie, i często nic nie robią, by polepszyć swój status. Z moich badań wynika, że kobiety częściej uczą się języka, podejmują na miejscu studia. Robią wiele, by awansować. Mężczyźni nie. 

Źródło: Gazeta Wyborcza


Więcej... http://wyborcza.pl/1,75477,12387078,Polacy_na_Wyspach_nie_znajduja_zon__bo_sie_nie_ucza.html#ixzz256xtjX27

Brak komentarzy: