poniedziałek, 29 października 2012

Informacja ws. Boeinga kpt. Wrony w środę. "Bez ocen, bez podważania raportu wstępnego"



Foto: TVN 24 Boeing 767 "Papa Cherlie" lądował na brzuchu 1 listopada 2011 r.

W środę przed południem Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych opublikuje "oświadczenie tymczasowe" z badania awaryjnego lądowania Boeinga 767 z listopada ubiegłego roku. Dokument będzie liczył kilkanaście stron. – Wbrew doniesieniom nie będzie w nim żadnych ocen oraz podważania faktów zawartych w raporcie wstępnym – mówi tvn24.pl przewodniczący Komisji Maciej Lasek.

Nasze "oświadczenie pośrednie" nie będzie stało w sprzeczności z faktami opisanymi w raporcie wstępnym. Będzie natomiast pogłębiało kierunki badań zawarte w tamtym dokumencie.

Maciej Lasek, przewodniczący PKBWL

Tymczasowe oświadczenie zostanie opublikowane w przeddzień rocznicy awaryjnego lądowania kpt. Tadeusza Wrony. Dokument będzie miał podobną formułę do raportu wstępnego, który ukazał się miesiąc po tamtym wypadku.

–  Nasze "oświadczenie pośrednie" nie będzie stało w sprzeczności z faktami opisanymi w raporcie wstępnym. Będzie natomiast pogłębiało kierunki badań zawarte w tamtym dokumencie. W oświadczeniu nie znajdą informacje podważające, czy zaprzeczające faktom wskazanym w raporcie wstępnym – wyjaśnia przewodniczący PKBWL Maciej Lasek.

„Czapki z głów przed załogą”

Komisja jest już pewna, że w dokumencie kończącym badanie, który ukaże się najwcześniej za kilka miesięcy, znajdą się takie zalecenia, które pozwolą uniknąć podobnych sytuacji w przyszłości. – To było nasze główne zadanie i je wypełnimy – zaznacza Lasek.

Wstępny raport ws. lądowania Boeinga: Piloci bez winy

W czwartek...
czytaj dalej »
Jak dodaje przewodniczący, oświadczenie, które w środę zostanie przekazane opinii publicznej, "nie będzie zawierało ocen i wskazywało na czyjąkolwiek winę". – Nie będzie w nim także wszystkich badań i analiz zlecanych przez Komisję, bo nie wszystkie zostały zakończone. Pewne jest, że lądowanie było mistrzowskie i czapki z głów jeśli chodzi o działanie załogi w tym przypadku – przyznaje Lasek.

Winny bezpiecznik

"To pokaz kunsztu pilota" Krzyż Oficerski dla kpt. Wrony

- To jest...
czytaj dalej »

1 listopada 2011 r. Boeing 767 PLL LOT lecący z Nowego Jorku siadał "na brzuchu" po tym, jak nie zadziałały systemu wysuwania podwozia – hydrauliczny i elektryczny (awaryjny). W raporcie wstępnym PKBWL stwierdziła między innymi, że maszyna w chwili startu była sprawna oraz, że po wejściu do samolotu – już po lądowaniu – eksperci Komisji zastali „wyłączony” bezpiecznik, który był odpowiedzialny między innymi za system awaryjnego wysuwania podwozia. "Pozycja >>wyłączono<< bezpiecznika nie jest rejestrowana ani sygnalizowana przez systemy samolotu" – stwierdziła Komisja.

Gdy samolot podniesiono z płyty lotniska, podłączono zewnętrzne zasilanie oraz wciśnięto bezpiecznik, podwozie się wysunęło. W raporcie wskazano jednak, że załoga, podchodząc do lądowania, zgłosiła "sprawdzenie bezpiecznika". – W świetle informacji, które mamy do chwili obecnej, działanie załogi było właściwe – mówił wówczas kierujący badaniem ekspert PKBWL Waldemar Targalski.

Brak komentarzy: