wtorek, 9 października 2007

Kwaśniewska: Mówią mi, że mam power

az, PAP
2007-10-09, ostatnia aktualizacja 2007-10-09 06:46

- Nie mam zamiaru kandydować w wyborach - mówi Jolanta Kwaśniewska "Dziennikowi". Ale zaraz dodaje, że wiele osób ją do tego namawia. - Mówią, że mam power - twierdzi żona byłego prezydenta, ujawniając, że wystąpi w najnowszym spocie LiD, choć polityką zajmować się nie chce.

Zobacz powiekszenie
Fot. Albert Zawada / AG
Jolanta Kwaśniewska
Aleksander Kwaśniewski niejednokrotnie mówił publicznie, że to pani mu doradza. Doradza pani mężowi tylko w sprawie strojów, czy może też jego strategii politycznej, w tym, co ma powiedzieć lub jak ma się zachować? - pyta gazeta.- W sprawie koszul i krawatów zawsze mu doradzam. Jest to bardzo fajna rzecz, jeśli mąż ma ochotę korzystać z moich rad przez tyle lat. To tworzy dobre małżeńskie więzi. Natomiast jeśli chodzi o strategię polityczną, to nie. Nie doradzam mężowi, jak ma się zachować. On zresztą zna moje hasło: jak nie wiesz, jak masz się zachować, zawsze zachowuj się przyzwoicie. Pozostałe wszelkie inne kwestie związane z polityką to są przemyślenia mojego małżonka i jego doradców - odpowiada Kwaśniewska.

"Spokojnie, tylko spokojnie"

- A jak to było przed debatą z Jarosławem Kaczyńskim? Doradzała pani mężowi np., żeby był ostry, albo przeciwnie, żeby był spokojny?- Jeszcze jak wychodził przed debatą, to mówiłam mu: spokojnie, tylko spokojnie. Mój mąż wychodził uzbrojony w argumenty, dlatego byłam pewna, że debata będzie spokojna i merytoryczna. A przed debatą podgrzewane były nastroje. Wyglądało na to, że następnego dnia po debacie przestanie słońce świecić czy spadnie grad wielkości pomarańczy. To było zupełnie niepotrzebne. W tej kampanii głównie używa się inwektyw, a tak naprawdę Polacy nie wiedzą, czym różnią się programy poszczególnych ugrupowań - ocenia rozmówczyni "Dziennika".

"Nie liczy się kolor oczu"

- Czego można się spodziewać po debacie z Donaldem Tuskiem? - Jestem przekonana, że będzie merytoryczna. Dobrze byłoby uzmysłowić Polakom, czym różnią się te ugrupowania. Jeśli głosujemy na określone ugrupowanie, to dobrze by było, byśmy nie opowiadali się tylko za kolorem oczu, czy dobrze dobranym krawatem, tylko żebyśmy wiedzieli, co ten człowiek sobą reprezentuje. Dlatego zdecydowałam się wziąć udział w kampanii Lewicy i Demokratów. Bo z pełnym przekonaniem będę głosowała na osoby, które znam, cenię i szanuję. Pod takimi nazwiskami na pewno się podpiszę - deklaruje Jolanta Kwaśniewska.

Źródło: "Dz"

Kwaśniewski u Lisa: Jeśli będzie PO-PiS, to z Platformą na kolanach

mar
2007-10-08, ostatnia aktualizacja 2007-10-09 08:50
Zobacz powiększenie
Aleksander Kwaśniewski w programie "Co z Polską" Tomasza Lisa
Fot. Sławomir Kamiński / AG

- PO nie ma szans z wielką siłą PiS-u oparta na kłamstwie. Jeśli dojdzie do ich koalicji, to tylko z Platformą "na kolanach" - mówi w specjalnym wydaniu "Co z Polską" Aleksander Kwaśniewski. Przeczytaj relację.

Zobacz powiekszenie
Fot. Sławomir Kamiński / AG
Aleksander Kwaśniewski i Tomasz Lis tuż przed nagraniem
SERWISY
Zobacz rozmowę Tomasza Lisa z Aleksandrem Kwaśniewskim na www.CozPolska.pl

Już od początku programu widać, że rozmowa Tomasza Lisa z Aleksandrem Kwaśniewskim w dużej mierze poświęcona będzie Tuskowi i Platformie.

Co po wyborach?

- PO-PiS prawdopodobny, ale tylko z Platformą "na kolanach" - ocenia Kwaśniewski. Dlaczego? - Bo Platforma raczej nie ma szansy wygrać - podkreśla. Nie ma szansy z "wielką siłą ognia PiS, gigantycznym kłamstwie, jakiego wcześniej nie było".

- Czyli Tusk miał rację z tym, że premier przypomina Urbana? - dopytuje się Lis.

- Panowie mają parę wspólnych cech, ale ja tego nie powiedziałem, tylko Tusk - odpowiada z uśmieszkiem

b. prezydent.

Kwaśniewski: Tusk sam pozwolił narzucić sobie reguły przeciwnika

- Tusk popełnił historyczny błąd: wybory powinny się odbyć według demokratycznych reguł bez dominacji jednej partii - mówi Kwaśniewski. - Zgadzanie się na wszystko, co było przygotowane przez PiS będzie kosztowne. PiS ma szanse wygrać z PO - dodaje.

- Wizja, którą proponuje Kaczyński jest wizją szkodliwą. Nie ma alternatywy między demokracją a PRL-em, ale między dobrą demokracją a złą demokracją - ocenia b. prezydent.

- To dlaczego kupujemy to, co sprzedaje PiS? - pada pytanie.

- Bo wiele ludzi ma poczucie, że im się nie udało nie dlatego, że sami zawinili - Kwaśniewski na to. - Część z nich może nawet mieć rację. Ale to nie jest armia, która zbuduje modernizację. Armia jest teraz w Londynie.

"W debacie z Tuskiem bez problemu pokażę, że jestem lepszy"

Kwaśniewski przez dłuższą chwilę odżegnuje się od zarzutów, że połączył siły z premierem, by odsunąć w cień Tuska.

- Czy nie uważa pan tego za dziwne: jeśli debatę z Tuskiem wygra pan, nie będzie debaty Tusk-Kaczyński? - pyta Lis. - Dlatego może pierwsza powinna odbyć się właśnie debata Tusk-Kaczyński? - mówi. b. prezydent. - Zderzę się z Tuskiem, ale to nie może być na zasadzie, że gdy pokażę, że jestem lepszy, większość centrowych wyborców będzie przez to płakać - dodaje, nie bez cienia satysfakcji.

- Zresztą pokazanie tego, że jestem lepszy i że LiD ma lepszy program, wcale nie będzie trudne - ocenia.

Casus ciastka

Lis i Kwaśniewski długo maglują temat Tuska i Platformy. Największy problem PO?

- Chcą mieć ciastko, zjeść ciastko i jeszcze sprzedać ciastko. A Kaczyński chce tylko to ciastko zabrać innym i to właśnie jest niebezpieczne - mówi b. prezydent, dodają jednocześnie, że premierowi zabawa z ciastkiem idzie o wiele lepiej niż Platformie, właśnie dlatego, że skupia się na tym jednym celu.

Jak skończy się wzajemne wydzieranie sobie ciastka przez partie prawicowe? Dla Kwaśniewskiego to oczywiste: - W następnych wyborach LiD będzie walczył o zwycięstwo.


"Jak będzie trzeba, zrezygnuję z moich zobowiązań"

- Jaki pomysł na swoją rolę w polityce ma Aleksander Kwaśniewski? - pyta Lis.

Odpowiedź znów wymijająca: - Ani w Polsce, ani na Ukrainie, w Czechach, w Rosji czy na Węgrzech nie znaleziono roli dla byłych prezydentów - mówi b. prezydent. - W Polsce do tego stopnia nie wiemy, co zrobić z byłymi prezydentami, że czasem ma wrażenie, że powinno być to zapisane w konstytucji... Np. pod koniec kadencji można by każdego uroczyście rozstrzelać (tu śmiech).

- Czy to nie jest niepoważne, że kandydat na premiera jest jednocześnie lobbystą, działa w firmie lobbingowej? - to najbardziej zaczepne pytanie, jakie udało się Lisowi zadać w tej rozmowie. Chodzi o pracę Kwaśniewskiego w APCO Worldwide, międzynarodowej firmie lobbingowej.

- Nie to nie jest niepoważne - odpowiada Kwaśniewski. - Zajmuję się wieloma rzeczami: wykładam, jestem w North Atlantic Council, w LiD. Nie ma żadnego konfliktu: w tej firmie jestem tylko członkiem rady doradczej. Jeśli będzie cień szansy, że mogę być premierem, zrezygnuję ze wszystkim moich zobowiązań międzynarodowych.

"Nasze psy w odróżnieniu od Saby są wolne od polityki"

- W spocie LiD-u występuje pana żona. Dlaczego nie jeszcze np. psy? - Lis znów próbuje zaczepić Kwaśniewskiego.

- Bo uznaliśmy, że nasze psy w odróżnieniu od Saby Dorna będą wolne od polityki. Ale głosują na LiD - odpowiada prezydent.

- Znaczy: mają serca po lewej stronie? - upewnia się Lis.

- Jak najbardziej. A do Dorna mam o wiele więcej zastrzeżeń niż tylko przygody jego psa.

poniedziałek, 8 października 2007

CBA spisuje Trójmiasto

Maciej Sandecki, Gdańsk
2007-10-09, ostatnia aktualizacja 2007-10-08 20:45

PO: Czy CBA poprosiło o dokumenty samorządy rządzone przez PiS? Nie. Bo to jest akcja polityczna. PiS: Jeśli samorządowcy z PO mają czyste ręce, niech pokażą dokumenty. Skoro CBA prosi, to widać ma podstawy.

Zobacz powiekszenie
Gdańsk
ZOBACZ TAKŻE
 0,05MB
0,05MB
 0,07MB
0,07MB


Centralne Biuro Antykorupcyjne zażądało od władz Gdańska, Gdyni i Sopotu listy nieruchomości sprzedanych przez gminy od 1990 do 2007 r. Zestawienie ma zawierać dane nabywców, cenę, datę sprzedaży, numer księgi wieczystej. Chodzi o dziesiątki tysięcy transakcji - od gruntów pod hipermarkety po wykup mieszkań komunalnych i garaży. CBA nie informuje jednak, do czego potrzebne są te dane.

W Gdańsku i Sopocie od lat rządzi Platforma, w Gdyni - Wojciech Szczurek, dawniej bliski PO, dziś doradca prezydenta Lecha Kaczynskiego ds. samorządu.

- CBA tuż przed wyborami kontroluje władze Trójmiasta, matecznika Platformy. Czy zwróciło się również do samorządów rządzonych przez PiS? Nie - mówi Jacek Karnowski, prezydent Sopotu. - Ta akcja ma wymiar polityczny. Jeśli chce się skontrolować, czy nieruchomości gminne były sprzedane właściwie, to powinno się o to spytać wszystkie samorządy. Zrobiono to prawdopodobnie, by politycy PiS mogli teraz snuć podejrzenia.

Już wczoraj na manifestacji pod sopockim magistratem zebrali się politycy PiS kandydujący w wyborach - m.in. Zbigniew Kozak i Aleksandra Jankowska, pomorski wicewojewoda. - Skoro CBA zwróciła się do władz Sopotu, Gdańska i Gdyni, to widocznie ma podstawy - mówiła Jankowska. - Jeśli prezydent Karnowski ma czyste ręce, to powinien pokazać dokumenty i niczego się nie obawiać.

- Przecież to paranoja. Wicewojewoda manifestuje przed urzędem miasta w obronie niejasnych działań CBA po to, by wygłosić swoje polityczne tezy - komentuje Karnowski.

Głos zabrał wczoraj także lider PO Donald Tusk. - CBA przeprowadziła nalot na samorządowców Platformy, by wytworzyć wokół nich dwuznaczną atmosferę. Gdańsk, Sopot, Gdynia od lat odnoszą znaczące sukcesy. Polska huczy od plotek, jakie jeszcze działania przeciwko naszym ludziom podejmie PiS. To są szaleństwa i obsesje tej władzy.

Przygotowanie zestawienia dla CBA to dla trójmiejskich magistratów nie lada problem. - Będziemy musieli zatrudnić dodatkowo dwie, trzy osoby - mówi wiceprezydent Sopotu Paweł Orłowski. - Sporządzenie takiego zestawienia to praca na co najmniej rok. Pierwszą partię dokumentów z lat 2000-07 przekażemy CBA najwcześniej w kwietniu, a z lat wcześniejszych do listopada 2008.

Władze Sopotu wczoraj zapytały generalnego inspektora ochrony danych osobowych i rzecznika praw obywatelskich, czy przekazanie zestawień do CBA jest zgodne z ustawą o ochronie danych osobowych.

Zadaliśmy GIODO to same pytanie. Odpowiedź: GIODO nie może wydawać wobec CBA żadnych decyzji ani podejmować czynności kontrolnych.



DLA GAZETY

Roman Nowosielski, trójmiejski adwokat, członek Trybunału Stanu

CBA bada obrót miejskimi nieruchomościami w Gdańsku, Gdyni i Sopocie z ostatnich 18 lat? To dziwne, bowiem sprawy karne przedawniają się zazwyczaj po 10, najpóźniej 15 latach. Natomiast w sprawach cywilnych regułą jest przedawnienie po 10 latach. Może więc agentom CBA chodzi o krótszy okres, ale robią coś w rodzaju zasłony dymnej? Muszą mieć świadomość, że kodeks karny od lat 90. był gruntownie zmieniany i liczy się stan prawny, jaki mieliśmy w 2001 czy 1998 r., a nie ten z dziś. Obawiam się, że motorem tej akcji jest polityka. Trójmiasto to matecznik Platformy Obywatelskiej i może dlatego jest takie interesujące dla CBA. Już choćby dla zachowania pozorów powinni równolegle sprawdzić handel nieruchomościami w kilku innych miastach.



Dobrze, że władza mnie kontroluje

Krzysztof Katka: Ile transakcji, którymi interesuje się CBA, zawarto w Gdyni w ciągu 17 lat?

Wojciech Szczurek, prezydent Gdyni, niezależny: Szacuję, że kilkanaście tysięcy.

Urzędy gmin są kontrolowane na co dzień przez NIK czy Regionalną Izbę Obrachunkową. Były kiedykolwiek kontrole o podobnym zakresie?

- Kontrole leżą w interesie samorządów, bo one dysponują pieniędzmi publicznymi. Chcemy, żeby sprawy toczyły się u nas transparentnie. W wielkiej zbiorowości zawsze się może znaleźć ktoś, komu przyjdą do głowy niemądre pomysły. Nie chcę oceniać, czy CBA prowadzi kontrolę o niespotykanym dotąd zakresie. Zdarzały się już kontrole wieloletnie. Nie jest niczym zaskakującym, że jakaś służba państwowa chce przekrojowo zbadać problem. Działanie CBA odbieram jako gromadzenie bazy danych, która w przyszłości może być potrzebna do jakichś celów.

Jako samorządowy doradca prezydenta Lecha Kaczyńskiego zalecałby pan przeprowadzenie akcji CBA na szerszą skalę?

- Nikt nie lubi być kontrolowany, ale władza publiczna nie powinna się sprzeciwiać, tylko odpowiadać na pytania o swoje poczynania.

CBA nie sprawdza konkretnej sprawy, lecz chce wiedzieć wszystko. Nie widzi pan niebezpieczeństwa, że te działania mogą zostać wykorzystane do celów politycznych?

- Nie doszukiwałbym się w tej sprawie trzeciego dna.

Akcja zaczęła się w Trójmieście, gdzie oprócz pana rządzi dwóch prezydentów z PO. Czy nie jest wymierzona właśnie w nich?

- My nie dopatrujmy się jakichś szczególnych intencji poza tą zasadniczą: kontrolną.

Źródło: Gazeta Wyborcza