sobota, 27 września 2008

Debata w USA: McCain i Obama wspólnie przeciw Rosji

mig, jg, PAP IAR
2008-09-27, ostatnia aktualizacja 2008-09-27 07:37
Zobacz powiększenie
Barack Obama i John McCain podczas debaty
Fot. CARLOS BARRIA REUTERS

Kandydaci na prezydenta USA, senatorowie Barack Obama i John McCain, przez półtorej godziny spierali się na temat kryzysu finansowego i sytuacji na świecie w pierwszej debacie telewizyjnej, która odbyła się w Oxfordzie w stanie Mississippi na stanowym uniwersytecie

Zobacz powiekszenie
Fot. POOL REUTERS
Barack Obama i John McCain podczas debaty
Zobacz powiekszenie
Fot. CARLOS BARRIA REUTERS
Barack Obama i John McCain z żonami

Debata Obama McCain minuta po minucie



John McCain i Barack Obama skrytykowali agresywną politykę Rosji. Obama obiecał wsparcie nowych członków NATO, w tym Polski. McCain pochwalił demonstrację solidarności wobec Gruzji z udziałem prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz innych przywódców państw naszego regionu. Barack Obama i John McCain nie różnili się w ocenie konfliktu w Gruzji i obaj podkreślali, że Rosja prowadzi imperialną politykę.

Według Obamy Stany Zjednoczone powinny wyraźnie powiedzieć Rosji, że nie może być supermocarstwem XXI wieku i działać jak XX wieczna dyktatura. "Musimy również zapewnić wszystkie nowe demokracje w regionie - Estończyków, Litwinów, Łotyszy, Polaków i Czechów, że mogą liczyć na nasze wsparcie i solidarność" - podkreślał kandydat Republikanów. Barack Obama dodał, że NATO powinno natychmiast przyjąć plan członkostwa dla Gruzji i Ukrainy. John McCain zajął takie samo stanowisko. Kandydat Republikanów podkreślił , że rosyjska inwazja na Gruzję była elementem walki o kontrolę dostaw energii, której Rosja używa jako narzędzia szantażu.. "Nie przez przypadek prezydenci Litwy, Łotwy, Estonii, Polski i Ukrainy polecieli do Tbilisi by zademonstrować solidarność z Gruzinami i wyrazić zaniepokojenie zagrożeniem ze strony Rosji" mówił McCain. Podkreślił, że Stany Zjednoczone chcą współpracować z Rosją ale musi ona przestrzegać norm międzynarodowych.

Bliski Wschód

Zdaniem kandydata republikanów Amerykanie osiągnęli w Iraku sukces wojskowy, choć przyjęli złą strategię. John McCain ostrzegał, że wycofanie się z Iraku oznacza umocnienie się wroga Stanów Zjednoczonych jakim jest Iran. Barack Obama mówił z kolei, że trzeba mądrze używać sił wojskowych, ale nie można mieć wątpliwości w kwestii ich wykorzystania. Dodał, że wojska amerykańskie powinny zostać wycofane, a główny nacisk powinien zostać położony na działania w Afganistanie. John McCain zapewniał, że nie powtórzy błędów poprzednich administracji, które zaniedbały kwestię Afganistanu. Republikanin odniósł się też do kwestii Pakistanu i oskarżył Obamę o gotowość do zaatakowania tego kraju. Senator McCain dodał, że nie wolno szykować się do wojny z Pakistanem. Trzeba za to wspierać Pakistańczyków w walce z terrorystami.

Kandydatów najbardziej podzieliła polityka wobec Iranu. Barack Obama opowiedział się za bezpośrednimi rozmowami z Teheranem. John McCain uznał że takie stanowisko jest nie do przyjęcia. John McCain jak i Barack Obama zgodzili się, że Iran jest poważnym zagrożeniem dla Izraela i stabilizacji na Bliskim Wschodzie. Spierali się jednak o to jaką politykę wobec Teheranu powinny realizować Stany Zjednoczone. Obama powiedział, że jako prezydent nie wyrzeknie się opcji militarnej ale w pierwszej kolejności chce spróbować bezpośredniej dyplomacji. "Pogląd, że zawieszenie rozmów może być dla kogoś karą jest błędny. Taka polityka nie była skuteczna wobec Iranu i Korei Północnej. Izolacja sprawiła, że oba kraje przyspieszyły programy nuklearne. To się zmieni gdy zostanę prezydentem". - mówił kandydat Demokratów. John McCain wytknął Obamie, że kilka miesięcy temu wyraził gotowość rozmów z przywódcami Iranu bez warunków wstępnych. "Senator Obama nie rozumie, że siadając przy jednym stole z kimś kto mówi, że zniszczy Izrael i wymaże ten kraj z mapy, legitymizuje się takie stwierdzenia. To jest niebezpieczne". John McCain zasugerował, że Obama jest zbyt naiwny by zostać prezydentem.

Kryzys finansowy

Barack Obama podkreślał konieczność wprowadzenia nadzoru nad procesem wyprowadzania finansów z kryzysu. Zastrzegł też, że pieniądze, które rząd przeznaczy na ratowanie zagrożonych instytucji finansowych pochodzą z podatków i muszą wrócić do budżetu i do podatników. Z kolei John McCain, który wspiera program administracji George'a Busha przeznaczenia przeszło siedmiuset miliardów dolarów na ratowanie upadającego rynku kredytów powiedział, że jego wprowadzenie jest konieczne. Senator wyraził zadowolenie z faktu, że po raz pierwszy od dawna Republikanie i Demokraci współpracują ze sobą w celu przezwyciężenia kredytów. Zaznaczył, że działania rządu oznaczają "koniec początku" wielkiego kryzysu. John McCain opowiedział się za obniżką podatków dla przedsiębiorców, co skutkowałoby inwestycjami i tworzeniem nowych miejsc pracy.

Republikański senator jest też za podtrzymaniem redukcji podatków wprowadzonej przez George'a Busha. Barack Obama wezwał z kolei do obniżenia podatków dla 95 procent amerykańskich rodzin i zarzucił McCainowi, że jego pomysły są kontynuacją ośmioletnich niepopularnych rządów Busha. John McCain odpierał zarzuty i wytykał Barackowi Obamie, że głosował w Senacie za podwyżkami podatków dla najuboższych Amerykanów. John McCain opowiedział się za rozwinięciem programu budowy elektrowni atomowych. Kandydat republikanów podkreślał, że wpłynie on pozytywnie na gospodarkę, bowiem pozwoli na stworzenie kilkuset tysięcy miejsc pracy, zwiększy bezpieczeństwo energetyczne oraz wpłynie korzystnie na klimat, gdyż pozwoli na ograniczenie emisji gazów cieplarnianych.

Gadziński: McCain minimalnie lepszy

Były korespondent "Gazety Wyborczej" w USA Marcin Gadziński ocenia, że minimalnie lepszy był McCain.

- John McCain potrzebował wyraźnej wygranej w pierwszej debacie prezydenckiej z Barackiem Obamą, by odwrócić niekorzystne dla siebie trendy w kampanii i odrobić rosnącą przewagę rywala. Wygranej takiej McCain nie odniósł - pisze na swoim blogu .

Jednak szeroka rzesza zwolenników Obamy - nie tylko w USA, ale na całym świecie - mogła być zaskoczona, że ich idealizowany kandydat nie potrafił sobie poradzić z 72-letnim republikańskim senatorem w bezpośrednim pojedynku na słowa. Uchodzący za genialnego mówcę Obama nie po raz pierwszy pokazał, że w bezpośrednim zwarciu o wiele trudniej jest mu o błyskotliwe cytaty i inspirujące zwroty, niż podczas odczytywanych przemówień.

Warunki tej debaty faworyzowały Obamę. Początkowo jej tematem miała być polityka zagraniczna, uchodząca za jego słabszy punkt. Jednak wydarzenia ostatnich dni sprawiły, że niemal połowę debaty poświęcono zapaści finansowej amerykańskiej gospodarki. To ten kryzys dał Obamie w ostatnich tygodniach sporą przewagę w sondażach.

McCain - po serii chaotycznych, nie do końca zrozumiałych decyzji w sprawie zawieszenia kampanii - przystąpił do debaty bez wielkich przygotowań. Gdyby debatę przegrał, tak jak oczekiwało według sondaży 60 proc. Amerykanów, byłby to koniec tej kampanii.

Niespodziewanie to McCain narzucił jednak ton części debaty poświęconej gospodarce. Kandydaci właściwie nie mówili o wydarzeniach ostatnich dni, lecz generalnym podejściu do finansów. McCain korzystnie przedstawił się jako wojownik o cięcia zbędnych wydatków. Wymachiwał swoim długopisem, obiecując Amerykanom, że będzie nim podpisywał veta ustaw ze zbędnymi ustawami.

Obama debatował bardzo spokojnie, chłodno, starając się pokazać głęboką wiedzę w wielu dziedzinach. On chciał pokazać części nie ufających mu wyborców, że nie ma problemu, by grać w tej samej lidze, co bardzo doświadczony senator republikański. I pola McCainowi - także w tematach polityki zagranicznej, Iraku, Iranu, Gruzji - niewątpliwie dotrzymał.

McCain wyraźnie chciał zasiać w widzach wątpliwości co do Obamy, powtarzał "On tego nie rozumie" kilkakrotnie. To mogło być skuteczne.

Ale Obama rewanżował się rywalowi wciąż łącząc go z krańcowo niepopularnym prezydentem Bushem.

W poszczególnych pytaniach lepiej punktował to Obama, to McCain. Obaj zanotowali kilka celnych ripost, argumentów, odpowiedzi. Ale superbłysktliwych cytatów, albo poważnych gaf ui wpadek, które natychmiast byłyby powtarzane przez telewizje czy internautów na youtubie - nie było.

Oba sztaby niewątpliwie są zadowolone z występu swojego kandydata. W najbliższy czwartek debata kandydatów na wiceprezydenta - Demokraty Joe Bidena i Republikanki Sary Palin.

Kto został zwycięzcą debaty? Niewątpliwie było blisko remisu.

Przeprowadzane tuż po debacie sondaże zawsze pokazują wynik raczej zgodny z sympatiami widzów (a dziś prowadzi Obama), niż z obiektywną oceną wydarzeń wieczoru. Bardzo wiele zależy od tonu komentarzy - telewizyjnych po debacie, gazetowych w sobotę i niedzielę rano. Po weekendzie, rodzinnych i sąsiedzkich rozmowach, przerobieniu medialnego ładunku, w świadomości opinii publicznej w USA zapadnie jakiś werdykt. W sytuacji gdy nikt tej debaty nie wygrał wyraźnie, werdykt ten raczej nie będzie miał wielkiego znaczenia dla wyniku wyborów.

komentarze na Forum

Obama-McCain: "pojedynek boksera z profesorem"

mig, IAR, PAP
2008-09-27, ostatnia aktualizacja 2008-09-27 13:38

Oba sztaby wyborcze - Demokratów i Republikanów - ogłosiły zwycięstwo swoich kandydatów na prezydenta USA w debacie telewizyjnej. Nieco inaczej debatę ocenili przyszli wyborcy, którzy w sondażach jako zwycięzcę wskazali Obamę. Z kolei prasa zagraniczna jest podzielona w opiniach na temat debaty, którą media brytyjskie określają jako pojedynek boksera z profesorem.

Zobacz powiekszenie
Fot. LM Otero AP
Barack Obama i John McCain ściskają sobie dłonie

Debata w USA: McCain i Obama wspólnie przeciw Rosji



"To oczywiste zwycięstwo Baracka Obamy na terenie Johna McCaina" - oświadczył David Plouffe, szef kampanii demokratycznego senatora z Illinois. "Senator McCain nie ma nic do zaoferowania poza błędną politykę (prezydenta George'a W.) Busha" - dodał.

"John McCain zdominował tę debatę i kontrolował wymianę zdań, czy to w kwestii gospodarki, podatków, wydatków, Iraku czy Iranu" - oceniła niemal w tej samej chwili szefowa PR senatora z Arizony, Jill Hazelbaker.

Według komentatorów John McCain, który ostatnio traci w badaniach opinii publicznej, szczególnie liczył na zwycięstwo w debacie. Kandydat Republikanów tymczasem sprawnie się bronił, ale nie udało mu się zdominować rywala.

McCainowi nie pomogła też gestykulacja - uważają obserwatorzy. Zamiast zwracać się bezpośrednio do widzów - co czynił Obama - lub do kontrkandydata, senator z Arizony mówił do dziennikarza prowadzącego debatę, Jima Lehrera.

Republikański kandydat wiele razy zarzucał Obamie brak orientacji w sprawach międzynarodowych. Czarnoskóry senator jednak rzeczowo wypowiadał się o Afganistanie, Pakistanie czy Iranie.

Sondaże: Lepszy był Obama

Debata Obama McCain minuta po minucie



Dwa sondaże przeprowadzone po debacie prezydenckiej wskazują na zwycięstwo Baracka Obamy. Eksperci zastrzegają jednak, że na ostateczne wskazywanie zwycięzcy jest jeszcze za wcześnie. W sondażu telewizji CNN na wygraną Baracka Obamy wskazało 51procent widzów. Johna McCaina za zwycięzcę uznało o 14 procent mniej. Pozostali ankietowani wskazali na remis. Według większości widzów, kandydat demokratów był bardziej inteligentny, autentyczny i jasno prezentował swoje poglądy. Obama wyprzedził McCaina nawet gdy pytano, kto będzie silniejszym przywódcą. Na zwycięstwo Baracka Obamy w debacie wskazuje także sondaż telewizji CBS przeprowadzony w?ród niezdecydowanych wyborców. Według 39 proc. z nich debatę wygrał Obama. Prawie jedna czwarta wskazała na Johna McCaina. Blisko połowa niezdecydowanych wyborców stwierdziła, że obecnie mają lepsze zdanie na temat Baracka Obamy niż przed debatą. John McCain poprawił swoja opinię u 1/3 ankietowanych. Sondaże przeprowadzone tuż po debacie prezydenckiej nie przesądzają o tym, kto ostatecznie zostanie uznany za zwycięzcę wczorajszego pojedynku. Opinie na ten temat będą kształtować się podczas weekendu. Komentatorzy są jednak zdania, że podczas debaty nie zdarzyło się nic co mogłoby zmienić dynamikę kampanii i zniwelować przewagę, jaką w tej chwili Barack Obama ma nad Johnem McCainem.

Rosja: Kandydaci krytykują Moskwę

Rosyjscy komentatorzy zwracają uwagę, ze zarówno Barack Obama, jak i John McCain skrytykowali Rosję za wojnę w Gruzji. Moskiewskie media szczegółowo analizują wypowiedzi obu kandydatów na prezydenta Stanów Zjednoczonych na temat polityki Kremla. Radio "Echo Moskwy" zauważa, że Barack Obama mówił o Rosji jako o zagrożeniu dla pokoju na Kaukazie. Z kolei John McCain określił działania Rosji w Gruzji mianem "poważnej agresji" - podaje "Echo Moskwy". Portal internetowy "Grani.Ru" zaznacza, że obaj kandydaci opowiedzieli się za zachowaniem integralności terytorialnej Gruzji. Zwraca jednak uwagę, ze w odróżnieniu od Johna McCaina, Barack Obama dosyć krytycznie mówił o prezydencie Saakaszwilim, jako o "słabej figurze". Według "Grani.Ru" kandydat Demokratów uważa, ze władzę w Gruzji powinien objąć nowy prezydent. Inny portal internetowy "NEWSru.com" zwrócą uwagę, że obaj pretendenci do urzędu prezydenta Stanów Zjednoczonych popierają dążenia Gruzji i Ukrainy wejścia do NATO.

Wielka Brytania: Pojedynek boksera z profesorem

Wśród brytyjskich komentatorów politycznych przeważa opinia, że telewizyjny pojedynek Baracka Obamy z Johnem McCainem zakończył się remisem z lekką przewagą Obamy. "Guardian" pisze, że Obama nie wykorzystał swej przewagi w kwestiach ekonomicznych, natomiast McCain dawał sobie doskonale radę w tej dziedzinie. Z kolei Obama, uważany za mało zorientowanego w polityce zagranicznej, wykazał dużą wiedzę na ten temat i celnie atakował swego przeciwnika. Według "Guardiana", w debacie dominował jednak w sumie McCain. Według "The Daily Telegraph" podczas debaty "John McCain zadawał ciosy, a Obama opowiadał o lepszym świecie". Konfrontację obu polityków gazeta określiła jako pojedynek "twardego chłopa z gadułą, boksera z profesorem". McCain przedstawiał "twardą rzeczywistość", natomiast Obama oferował wizję "piękniejszej Ameryki i lepszego świata". - czytamy w "The Daily Telegraph". Z kolei "Times" zwraca uwagę, że McCain starał się zaprezentować Obamę jako polityka niedoświadczonego i naiwnego. Natomiast kandydat Demokratów przekonywał, że program McCaina to przedłużenie strategii politycznej George'a W. Busha. "Times" zarzuca obu politykom, że zbyt lekko potraktowali kryzys światowego systemu finansowego. W rezultacie debata miała w sobie więcej z telewizyjnej rozrywki niż politycznej dyskusji - ocenia komentator "Times'a" .

Niemcy: Lekka przewaga Obamy

Większość niemieckich komentatorów nie widzi zwycięzcy amerykańskiej debaty prezydenckiej. Niektórzy wskazują na lekką przewagę Baracka Obamy. "Süddeutsche Zeitung" napisała, że choć obaj kandydaci do Białego Domu zafundowali sobie twardą wymianę ciosów, trudno wskazać zwycięzcę. Zdaniem dziennika, Obama zapunktował w kwestiach gospodarczych, a McCain lepiej wypadł w dyskusji na temat polityki zagranicznej. Jak podkreślają komentatorzy "Tagesspiegla" i "Die Welt", obaj pretendenci starali się w pierwszej kolejności uniknąć błędów. "Der Spiegel" ocenia, że słowne potyczki Obamy i McCaina nie przyniosły odpowiedzi na najważniejsze pytania dotyczące kryzysu gospodarczego i spraw międzynarodowych. "Kto przegrał? Przede wszystkim widzowie" - napisał tygodnik. Tymczasem "Frankfurter Allgemeine Zeitung" wskazuje na lekką przewagę Baracka Obamy. Zdaniem dziennika, wypadł on przekonująco w części debaty dotyczącej polityki gospodarczej. A sprawy gospodarcze mają obecnie - wobec groźby załamania systemu finansowego - pierwszorzędne znaczenie dla amerykańskich wyborców. "Handelsblatt" cytuje z kolei niemieckiego politologa Franka Brettschneidera, który również uważa, że zwycięsko z pojedynku wyszedł Obama. "McCain musiał wygrać debatę, a to mu się nie udało. Skoncentrował się na deprecjonowaniu kompetencji Obamy w polityce zagranicznej, ale to za mało" - ocenił ekspert.

Francja: Bez pomysłu na kryzys

Francuskie media nie wytypowały jednoznacznie zwycięzcy debaty między Johnem McCainem a Barackiem Obamą. Większość komentatorów zgadza się, że spotkanie to odbyło się pod silną presją trwającego aktualnie kryzysu finansowego. Poranne francuskie gazety nie zdążyły wydrukować relacji z debaty w Stanach Zjednoczonych. Podsumowania pierwszego słownego pojedynku dwóch kandydatów mogły ukazać się natomiast w internetowych wydaniach francuskich dzienników. Zdaniem "Le Figaro", John McCain przez półtorej godziny podkreślał brak doświadczenia i naiwność Baracka Obamy. Ten ostatni zaś starał się przypisać swojemu adwersarzowi porażki administracji Busha. Francuski dziennik podkreśla, że żaden z dwóch kandydatów nie zaproponował oryginalnego pomysłu pozwalającego na wyjście z kryzysu finansowego. Również lewicowy dziennik "Libération" uważa, że debata zakończyła się wynikiem 1:1. Zdaniem gazety, choć wystąpienie McCaina było ogólnie dobre, kandydat republikanów był za mało "błyskotliwy", by powstrzymać spadek swoich notowań w sondażach.

Paul Newman nie żyje

mar, j.sz., jg, PAP
2008-09-27, ostatnia aktualizacja 37 minut temu
Zobacz powiększenie
Paul Newman, zdjęcie z sierpnia 2005
Fot. Joseph Kaczmarek AP

Amerykański aktor i reżyser Paul Newman zmarł w wieku 83 lat po walce z rakiem. O śmierci legendy kina poinformowała w sobotę rzeczniczka Newmana.

Zobacz powiekszenie
Fot. AP
W filmie "Butch Cassidy and the Sundance Kid" z 1969 z Robertem Redfordem
Zobacz powiekszenie
Fot. Bob Child AP
Z żoną Joanne Woodward na torze wyścigowym w Lime Rock w stanie Connecticut, 6 września 1983
Zobacz powiekszenie
Fot. HO REUTERS
Newman jako Butch Cassidy
ZOBACZ TAKŻE
Newman był absolwentem nowojorskiego Actors Studio Lee Strasberga i Elii Kazana. Błysnął rolą boksera Rocky'ego Graziano w "Między linami ringu" (1956), którą dostał po śmierci Jamesa Deana. Był też tytułowym "Bilardzistą" (1961) w filmie Roberta Rossena. Rolę tę powtórzył w 1986 r. w "Kolorze pieniędzy" Martina Scorsese, zdobywając wreszcie Oscara (wcześniej miał sześć nominacji). W 1985 r. dostał honorowego Oscara za całokształt twórczości.

Newman - ze swym łobuzerskim uśmiechem i uwodzicielskim spojrzeniem - gustował w rolach ludzi silnych, ale samotnych i zagubionych.

Z Robertem Redfordem stworzył jeden z najlepszych męskich duetów w historii kina: w westernie "Butch Cassidy i Sundance Kid" (1969) i gangsterskim "Żądle" (1973). Duetu by nie było, gdyby Steve McQueen, który miał grać z Newmanem w pierwszym z tych filmów, nie kłócił się, czyje nazwisko ma się ukazać pierwsze.

Newman uwielbiał wyścigi samochodowe. Miał wielką wytwórnię sosów i przypraw kuchennych. Zyski z niej przeznaczał na cele charytatywne, założył też ośrodek do walki z uzależnieniem od narkotyków (jego syn Scott zmarł w 1978 r. na skutek przedawkowania). Pod koniec życia grał mocno podstarzałych przystojniaków - "Naiwniak", "Półmrok", "List w butelce" - powtarzających atrakcyjnym kobietom, że gdyby był trochę młodszy, na pewno byłyby jego.

Rok temu Newman oświadczył, że kończy karierą aktorską ze względu na wiek. W maju tego rok wycofał się z reżyserowania spektaklu teatralnego według dzieła Johna Steinbecka "O myszach i ludziach", w jednym z teatrów w stanie Connecticut, motywując to stanem zdrowia.

Chcesz wiedzieć szybciej?

Zamów newsletter News Alert!