Spot nazywa się "Układy". Trwa zaledwie 30 sekund, ale ile w nim akcji. Tyle co w dwugodzinnym thrillerze. Nawet z podkładu muzycznego wieje grozą.
Filmik składa się z dwóch części.
Cz I: Niedawno temu w Polsce (22 sekundy)
Było tak: stolik, na nim walizka pełna zielonych, bezczelny (trzyma nogi na stoliku) i pewny siebie oligarcha z cygarem i jakiś przekupny urzędnik. Dochodzi do obrzydliwego aktu korupcji (urzędnik bierze walizkę) i oligarcha informuje kogoś telefonicznie: - Mamy ten kontrakt od rządu.
Ale jest jeszcze przeszkoda w postaci opozycji.
Oligarcha wie, co robić: - Trzeba jeszcze tylko posmarować opozycji i sprawa załatwiona.
Do rezydencji oligarchy przyjeżdża długowłosy mężczyzna, który przy lejącym się obficie alkoholu daje się skorumpować.
Oligarcha: - Mamy ich wszystkich w kieszeni.
Chwiejący się reprezentant partii opozycyjnej chowa forsę w kieszeni (czyli wziął o wiele mniej niż urzędnik) i rzuca się na szyję oligarsze, bełkocąc: - Mordo ty moja!
I tu przyznam w ogóle nie zrozumiałam intencji: dlaczego trzeba przekupywać opozycję, skoro przekupiony jest już rząd? I kto jest tą opozycją? Bo jeżeli tak było niedawno temu, w domyśle kiedy PiS nie rządził, to w opozycji byli właśnie bracia Kaczyńscy.
Część II : Teraz (8 sekund)
Oligarcha wyraźnie wzburzony miota się przed domem, rzuca do słuchawki: - Wiem, (tu wypikowane przekleństwo), że nie biorą! Trzeba skończyć z tym Ziobrą i Kaczyńskim. I wracamy do gry!
Lektor dramatycznym głosem: - Czy wrócą? Zdecyduj ty.
Do tego logo PiS i data wyborów.
Weekendowe zajęcie ministra Kamińskiego
PiS nie ukrywa, że pomysłodawcą spotu i współautorem scenariusza jest sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Michał Kamiński. Ale PiS zapewnia, że wszystko jest w porządku, bo Kamiński na pomysł spotu wpadł w weekend, więc nie może być mowy o tym, że pracuje dla PiS w trakcie wykonywania swojej - opłacanej przez podatników - pracy w kancelarii.
Chcieliśmy o to zapytać samego Kamińskiego oraz Macieja Łopińskiego, szefa gabinetu politycznego prezydenta, ale nie chcieli o tym rozmawiać.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz