Trzeba znaleźć działkę i zmienić jej funkcję z rekreacyjnej na mieszkaniową. Odczekać kilka miesięcy i sprzedać bogatej firmie deweloperskiej. No i trzeba mieć też nosa do interesów, jak były radny Andrzej Raj
Jeszcze dwa lata temu obszar miał pełnić funkcję terenów rekreacyjnych. Rok później plan zagospodarowania przestrzennego został zmieniony. Radni uchwalili, że działka o powierzchni prawie 104 tys m.kw. świetnie się nada pod zabudowę mieszkaniową. Wśród głosujących "za" był Andrzej Raj, radny rządzącego miastem ugrupowania Forum Samorządowe i Piotr Uszok. Potem wydarzenia toczyły się w coraz szybszym tempie.
Cena rośnie niebotycznie
W marcu tego roku, gdy Raj nie był już radnym, właściciel działki Katowicki Holding Węglowy za 11 mln zł sprzedał ją firmie Eurofaktor. To ledwie 106 zł za metr, jak na Katowice bardzo tanio.
Przedstawiciele KHW tłumaczą, że przy sprzedaży dysponowali aktualnym operatem szacunkowym, który sporządził rzeczoznawca. - Wszystko odbyło się zgodnie z procedurą. Prezydent miasta nie skorzystał z prawa do pierwokupu, ogłosiliśmy więc przetarg - mówi Ryszard Fedorowski, rzecznik KHW.
Niespełna trzy miesiące po transakcji Eurofaktor odsprzedał ziemię firmie Brynów Park. Cena 18 mln zł. Po kolejnych czterech miesiącach podskoczyła do 114 mln zł! Za tyle Brynów Park sprzedał działkę firmie LC Corp, powiązanej z Getin Holdingiem, właścicielem Getin Banku.
Dodajmy, że Brynów Park został założony na chwilę przed transakcją, w lutym tego roku. Powołały go trzy osoby: Andrzej Raj i dwóch przedstawicieli Eurofaktora. Kapitał początkowy spółki wynosił zaledwie 50 tys. zł. - Aby kupić działkę zaciągnęliśmy pożyczkę. Pieniądze dał pewien inwestor, nie mogę zdradzić jaki - zastrzega Raj, pełniący funkcję wiceprezesa Brynów Park.
Udziałowcem firmy był Eurofaktor. Przed zakupem działki spółka nie zajmowała się działalnością deweloperską ani budownictwem, a głównie udzielaniem pożyczek. Wkrótce po powstaniu Brynów Park ogłosił upadłość. Raj podkreśla, że zanim został wiceprezesem Brynów Park nie miał żadnych kontaktów z Eurofaktorem.
Trzeba mieć nosa
Żeby wyjaśnić mechanizmy transakcji, wróćmy do 1988 r.. Powstał wtedy Górnośląski Fundusz Restrukturyzacyjny, którego głównymi udziałowcami są Eurofaktor i Górnośląski Bank Gospodarczy zamieniony później na Getin Bank. Funduszem zarządza Andrzej Raj.
- Kiedy byłem radnym w ogóle nie myślałem o działalności deweloperskiej. Prowadziłem natomiast działalność doradztwa finansowego, również dla deweloperów. Stąd też rynek budowlany nie jest mi obcy - tłumaczy były radny.
- Ale założył Pan spółkę, która na sprzedaży działki zarobiła 100 mln zł - przypominamy.
- Czasami trzeba mieć nosa do interesów. Działką nie interesowało się zbyt wielu inwestorów. Wszyscy bali się ryzyka, bo to byłe wyrobisko pocegielniane, wypełnione różnymi materiałami, np. odpadami pokopalnianymi. Dopiero badania przeprowadzone przez spółkę po nabyciu działki wykazały, że teren nadaje się do zabudowy, chociaż jej koszty będą wyższe ze względu na poprzedni charakter tej działki - mówi Raj.
Wydatek się zwróci
- Mamy pieniądze, a z udziałem nowoczesnych technologii przygotowanie takiego terenu pod budowę budynków mieszkalnych nie jest żadnym problemem. Nam chodziło po prostu o lokalizację. Wystarczyło popatrzeć na mapę miasta i od razu podjęliśmy decyzję: kupujemy. A cena? Taka była oferta sprzedającego. My zrobiliśmy we własnym zakresie badania, również z architektami. Na ich podstawie kupiliśmy za cenę, która w przyszłości się zwróci - mówi Artur Wiza, rzecznik wrocławskiej firmy LC Corp. Firma chce wybudować tam duże osiedle.
To, że cena działki urosła w tak krótkim czasie, dziwi samych rzeczoznawców. - Mogłoby tak być, gdyby poniesiono jakieś inwestycje. W przeciwnym wypadku trzeba by sprawę zbadać - uważa Mirosław Zych, rzeczoznawca majątkowy.
Julia Pitera, sekretarz stanu w kancelarii premiera, a zarazem pełnomocnik rządu do spraw opracowania programu zapobiegania nieprawidłowościom w instytucjach publicznych, nie ma wątpliwości. - Takimi właśnie przypadkami powinno zajmować się CBA. Należy przeanalizować cały proces zdarzenia, bo zachodzi prawdopodobieństwo, że doszło do nieprawidłowości. W intratnej transakcji bierze bowiem udział radny, człowiek, który miał dostęp do pewnych informacji. To zresztą klasyczne: w Polsce powstały miliony spółek ludzi, którzy mając pewną wiedzę, wykorzystali ją, by nie robiąc nic, zarobić grube miliony - uważa Pitera.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz