Rosyjscy politolodzy muszą pożegnać się z kolejną teorią na temat przyszłości Władimira Putina
Hipoteza, że Putin wymusi na Białorusinach szybkie stworzenie federacji i dzięki temu na długie lata pozostanie u władzy jako prezydent nowego państwa, od co najmniej dwóch lat uchodziła za jeden z najbardziej anegdotycznych scenariuszy na przyszłość Putina po zakończeniu jego prezydentury w maju 2008 r. Po kolejnych awanturach z Mińskiem część politologów wysuwała nawet zastępczą wersję o federacji rosyjsko-kazachskiej.Jednak rozgorączkowanie, w jakim Moskwa oczekuje na nominację kremlowskiego dziedzica (zjazd Jednej Rosji ma ogłosić jego nazwisko 17 grudnia), sprawia, że wracają niemal wszystkie stare teorie.
Wczoraj opiniotwórcze radio Echo Moskwy informowało, że Putin i Aleksander Łukaszenko już 13 grudnia podpiszą konstytucję nowej federacji, której prezydentem miałby zostać Putin. - To fantazje - twierdzi jednak Kreml.
Przewodniczący Dumy Borys Gryzłow podkreśla, że podczas rzeczywiście planowanej na ten dzień wizyty Putina w Mińsku przywódcy nie zatwierdzą żadnej nowej konstytucji, bo jej tekst nie jest jeszcze gotowy. Gniewne dementi nadeszło też z Mińska.
Gdyby federacyjna hipoteza miała być prawdziwa, wymagałby zatwierdzenia przez Rosjan i Białorusinów w referendum. Rosja nie zdążyłaby legalnie przeprowadzić głosowania przed marcowymi wyborami prezydenckimi. Zbyt późne uruchomienie tego scenariusza nie rozwiązałoby więc głównego problemu dużej części rosyjskich elit, które boją się odejścia Putina od władzy na choćby kilka dni.
- Prezydent utrzymuje równowagę między kremlowskimi frakcjami. Kiedy odejdzie, może zacząć się rywalizacja. To główne źródło nacisków na jego trzecią kadencję - mówi Maria Lipman z Moskiewskiego Centrum Carnegie.
Ludzie władzy boją się przyszłości, bo mają wątpliwości co do lojalności kremlowskiego następcy. Sam Putin - jako ówczesny dziedzic - po 2000 r. zdradził wielu swych patronów, a głównego promotora Borysa Bieriezowskiego zmusił do ucieczki za granicę.
Wciąż najłatwiejszym rozwiązaniem pozostaje szybka zmiana prawa zezwalająca Putinowi na trzecią kadencję lub na przechwycenie władzy na posadzie przyszłego premiera, choć kłóciłoby się to z wielokrotnymi obietnicami samego Putina, że nie będzie zmieniać konstytucji.
W Rosji szeroko dyskutuje się też wariant, w którym Putin zachowuje dominację w polityce dzięki szerokiemu ruchowi społecznemu, który - w przeciwieństwie do partii Jedna Rosja - nie byłby organizacją urzędników, lecz ugrupowaniem potrafiącym w razie potrzeby wyprowadzić proputinowskie masy na ulice. Bazą tego ugrupowania mógłby być Ruch Poparcia Putina, który zawiązał się w listopadzie na zjeździe w Twerze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz