poniedziałek, 7 stycznia 2008

Wzięli odprawy, będą mogli wrócić do kopalń?

Tomasz Głogowski
2008-01-06, ostatnia aktualizacja 2008-01-06 18:32

Czy górnicy, którzy 10 lat temu wzięli jednorazowe odprawy, będą mogli wrócić do kopalń? Nad takim rozwiązaniem zastanawia się Katowicki Holding Węglowy, który w ciągu kilku najbliższych lat będzie musiał zatrudnić aż 11 tys. osób.

Zobacz powiekszenie
Fot. Bartłomiej Barczyk / AG
Kopalnie potrzebują pracowników. Chętnie przyjmą górników, którzy wzięli odprawy i zobowiązali się już pod ziemię nie wracać
W latach 1998-2001 z górnictwa odeszło dobrowolnie ponad 100 tys. osób. Prawie 37 tys. wzięło odprawy - średnio po 37 tys. zł na rękę. Kosztowało to budżet państwa prawie 2 mld zł. Pieniądze na tzw. Górnicy Pakiet Socjalny pochodziły z kredytu udzielonego przez Bank Światowy. Każdy z odchodzących musiał podpisać zobowiązanie, że nie wróci do kopalni, ale formalnie zakaz wygasł już z końcem 2002 r., gdy przestała obowiązywać ustawa z czasu rządów AWS-u. Jednak spółki węglowe - przy cichym poparciu Ministerstwa Gospodarki - nie przyjmowały osób, które skorzystały z GPS-u, wychodząc z założenia, że byłoby to niesprawiedliwe w stosunku do tych górników, którzy w kopalniach zostali.

Tymczasem przez ostatnich 10 lat wiele się w górnictwie zmieniło. Kopalnie, tak jak inne przedsiębiorstwa, rozpaczliwie szukają dziś rąk do pracy. Młodzi nie garną się już pod ziemię, a wielu z tych, którzy przychodzą, rezygnuje po miesiącu, gdy dostaną pierwszą wypłatę - około 1300 zł na rękę.

Tymczasem do 2015 roku Katowicki Holding Węglowy, aby utrzymać dotychczasowy poziom wydobycia, musi zatrudnić 11 tys. osób. Holding zastanawia się, skąd wziąć ludzi i czy nie otworzyć bram kopalń dla tych, którzy kiedyś wzięli odprawy i odeszli z branży. Byłaby to rewolucja w górnictwie.

- Rzeczywiście, mamy taki pomysł - przyznaje Konrad Miterski, przewodniczący rady nadzorczej Holdingu. Zastrzega, że nie chodzi o masowe przyjęcia pod ziemię. Spółka chce raczej powrotu doświadczonych górników, z wieloletnim stażem, którzy mogliby szkolić młodzież. Holding liczy też na powrót wykwalifikowanych inżynierów. - Kiedyś wielu z nich odeszło do energetyki - przyznaje Miterski. Prawnicy spółki sprawdzają właśnie, czy faktycznie nie ma już żadnych formalnych przeszkód, by osoby, które skorzystały z odpraw, mogły wrócić do pracy w kopalniach. - Jako pierwsi uruchomiliśmy klasy górnicze, ale to nie wystarczy. Musimy znaleźć nowy sposób, by przyciągnąć ludzi. Jeżeli my nie ściągniemy tych, którzy kiedyś odeszli, zrobią to firmy prywatne, które świadczą usługi dla górnictwa - mówi Miterski.

Niewykluczone, że na górników, którzy skorzystali kiedyś z GPS-u, przychylniej spojrzy też Kompania Węglowa - największa górnicza spółka w kraju. W tym roku firma chce przyjąć do pracy prawie 4 tys. osób. - Jeżeli ktoś, kto wziął odprawę, teraz się zgłosi, jego podanie zostanie rozpatrzone tak samo jak inne - zapewnia Zbigniew Madej, rzecznik Kompanii.

Brak komentarzy: