![]() |
Janusz Zemke TVN24 |
- Mamy do czynienia z częściową utratą kontroli na Służbą Kontrwywiadu Wojskowego. Optymalnym wyjściem byłoby ograniczenia działań kontrwywiadu wojskowego. W innym przypadku Polska może ponieść straty, także ludzkie - powiedział dziennikarzom podczas konferencji Janusz Zemke (LiD), członek komisji ds. słuzb specjalnych.
- Jesteśmy zaniepokojeni sytuacją w służbach specjalnych. Sytuacja jest bardzo poważna, musimy minimalizować możliwe straty - ocenił Zemke.Jego zdaniem, komisja ds. służb musi ustalić gdzie znajdują się "dokumenty fundamentalne dla działalności służb". Zemke powiedział, że po 15 miesiącach istnienia komisji weryfikacyjnej wobec 400 osób procedura jeszcze się nie zaczęła. - Po rozwiązaniu WSI prawie 2200 żołnierzy i pracowników WSI zadeklarowało chęć poddania się weryfikacji. Praca trwa już 15 miesięcy. Stan jest taki, że zakończono procedurę weryfikacyjną wobec 800 osób, procedura częściowa jest zaawansowana wobec 900 osób - podał.
Zemke podał, że w ub. tygodniu szef SKW sprawie wycieku informacji wystąpił z doniesieniem do Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
"Nie było żadnego kopiowania materiałów"
Według Antoniego Macierewicza (PiS), byłego szefa SKW, za jego czasów w Służbie nie doszło do żadnej sytuacji nielegalnego kopiowania, wynoszenia jakichkolwiek tajnych danych. Zatem każde zawiadomienie o takim przestępstwie jest nieprawdą - powiedział dziennikarzom Macierewicz.
W jego ocenie medialne działania powodowane przez obecne kierownictwo SKW i zamieszanie, wywoływane przez komisje, służy przykryciu działań obecnego szefa SKW płk. Grzegorza Reszki i nieprawidłowości, których on się dopuszcza.
Macierewicz zauważył, że gdyby zarzuty miały dotyczyć okresu kierowania przez niego SKW, komisja poprosiłaby go o złożenie wyjaśnień, a wysłuchiwała tylko płk. Reszki. Zaznaczył, że sam jest w stanie przedstawić komisji świadków i dowody na nielegalne działania obecnego kierownictwa SKW.
- Wydaje się, że podejmowanie działań, gdy nie panuje się nad różnymi sprawami ewidencyjnymi, mogłoby prowadzić do strat, także ludzkich - zaznaczył. - Pierwsza zasada, którą rekomendowalibyśmy, to maksymalne ograniczenie działań, podjęcie trudu ustalenia, gdzie są poszczególne dokumenty fundamentalne dla działalności służb specjalnych - podkreślił.
Szef SKW, który udzielał informacji posłom, nie chciał rozmawiać z dziennikarzami. Również sekretarz stanu w Kancelarii Premiera, sekretarz kolegium ds. służb specjalnych Jacek Cichocki nic nie powiedział po wyjściu z posiedzenia.
Zobacz ostatnie wystąpienia Antoniego Macierewicza w Onet.tv
"Rząd nie panuje nad służbami"
W ocenie Zbigniewa Wassermanna (PiS), b. ministra-koordynatora służb specjalnych prokuratura powinna wyjaśnić, czy jest jakiekolwiek zagrożenie związane z wyciekiem dokumentów. - Rozumiem, że rząd nie panuje nad służbami i nie ma koncepcji zarządzania nimi. Myślałem, że komisja sejmowa, gdzie jest paru ludzi mających doświadczenie, potrafi zapanować nad sytuacją - powiedział dziennikarzom Wassermann.
W jego ocenie prokuratura musi ocenić, czy wiarygodna jest obawa o wyciek informacji oraz co stało się z tymi dokumentami. - Czy informacje z kancelarii tajnej wynoszono do gabinetu szefa, do sekretariatu - tego się nie precyzuje. Na razie mamy do czynienia z grą służb, nad którymi nikt nie panuje - nierówność szans, kiedy pokazuje się, co się chce - mówił Wassermann.
Według Wassermanna sygnał z komisji, że SKW powinna ograniczyć działania, jest kapitalny z punktu widzenia innych wywiadów, które godzą w interes Polski. - To sygnał, że te służby nie będą teraz w pełni wykonywały swoich zadań - powiedział.
W ocenie Wassermanna "trzeba podejmować decyzje, które nie ograniczają działalności służb, a eliminują zagrożenie". W jego ocenie sprawa powinna trafić pod obrady Rady Gabinetowej.
Również w ocenie b. ministra obrony narodowej Aleksandra Szczygło (PiS) to prokuratura powinna wyjaśnić czy doszło do złamania prawa. "Specjalista, jakim podobno jest pan pułkownik Reszka, nie powinien nic na ten temat mówić, do zakończenia działań przez prokuraturę, bo to osłabia nasze służby" - dodał Szczygło.
Przewodniczący komisji weryfikacyjnej WSI Jan Olszewski, który spotkał się z posłami, powiedział jedynie, że trudno być zadowolonym z efektów weryfikacji, "jeżeli ma się jeszcze dużo do zrobienia w tej sprawie".
"Komisja weryfikacyjna de facto nie działa"
Zemke poinformował po spotkaniu z Olszewskim, że od kilku tygodni komisja weryfikacyjna praktycznie nie prowadzi żadnych działań. - Jest istotny spór pomiędzy komisją weryfikacyjną a SKW, dotyczący tego kto odpowiada za działalność kancelarii tajnej, istotnej dla działania komisji weryfikacyjnej - powiedział.
Zaznaczył, że z wypowiedzi zarówno Olszewskiego, jak i Reszki wynika, że w najbliższym czasie może dojść do porozumienia w tej sprawie i prace komisji będą kontynuowane. Przypomniał, że datą zakończenia prac komisji weryfikacyjnej ma być 30 czerwca 2008 r.
Komisja pracuje bez posła PiS. Zasiada w niej dwóch posłów PO - Konstanty Miodowicz, Marek Biernacki; Stanisław Rakoczy z PSL i jej przewodniczący Zemke.
Warszawska prokuratura okręgowa prowadzi postępowanie sprawdzające ws. doniesienia płk. Reszki o podejrzeniu przestępstwa, polegającego na uniemożliwieniu SKW kontroli w komisji weryfikacyjnej WSI. Kontrola ta miała dotyczyć przestrzegania przepisów o ochronie informacji niejawnych. 22 stycznia szef SKW złożył zawiadomienie w tej sprawie.
Według "Gazety Wyborczej" szef SKW powiadomił prokuraturę także o nielegalnym kopiowaniu i wynoszeniu materiałów kontrwywiadu wojskowego. Zawiadomienie, według gazety, dotyczy popełnienia przestępstwa przez trzy osoby: byłą szefową biura ewidencji i archiwum (bezpośrednia podwładna b. szefa SKW Antoniego Macierewicza) oraz przez jej zastępcę i naczelnika biura.
"To decyzja idąca w dobrym kierunku"
Minister obrony narodowej Bogdan Klich zapowiada, że ewentualne decyzje ws. ograniczenia działań Służby Kontrwywiadu Wojskowego podejmie po zapoznaniu się z uzasadnieniem rekomendacji sejmowej speckomisji w tej sprawie.
Szef MON przebywa na nieformalnym spotkaniu ministrów obrony państw NATO w Wilnie, o całej sprawie dowiedział się telefonicznie. Jak powiedział, "jest to decyzja idąca we właściwym kierunku".
- Muszę poznać uzasadnienie do tego wniosku - podkreślił. - Mam nadzieję, że komisja na tajnym posiedzeniu zapoznała się z materiałami, które ja znam, a o których treści nie mogę poinformować opinii publicznej - dodał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz