wtorek, 15 kwietnia 2008

Ameryka czeka na Benedykta XVI

Marcin Bosacki, Waszyngton
2008-04-15, ostatnia aktualizacja 2008-04-14 19:27

Podczas tej pielgrzymki Papież pokaże Amerykanom, że nie jest twardym i nieludzkim doktrynerem - zapewnia arcybiskup Pietro Sambi, nuncjusz Watykanu w USA

Zobacz powiekszenie
Fot. JONATHAN ERNST Reuters
Amerykańska rodzina pozuje w sklepie z pamiątkami przy waszyngtońskiej bazylice Niepokalanego Poczęcia, 13 kwietnia
Katolicy w USA
Katolicy w USA
Benedykt XVI na sześć dni po raz pierwszy przyjeżdża do Ameryki, gdzie prawie 70-milionowy Kościół katolicki przeżywa ogromne przemiany. I choć jest w dużo lepszej formie niż kilka lat temu po wybuchu skandalu z molestowaniem seksualnym przez księży, to wyzwania, jakie przed nim stoją, są być może jeszcze poważniejsze. I to pomimo że od 2002 r. oskarżono o molestowanie, głównie dzieci i młodzieży, ok. 4 tys. księży, kilkuset wyrzucono z kapłaństwa, a z powodu odszkodowań zbankrutowało sześć diecezji.

Kościół, choć z oporami, przeprowadził jednak oczyszczenie na sporą skalę, emocje w dużej mierze już opadły. Pięć lat temu swym biskupom ufało tylko 58 proc. amerykańskich katolików, dziś już 72 proc. Mimo to w ostatnich dniach w Waszyngtonie odbywały się pikiety ofiar nadużyć seksualnych księży, a wielu katolików żałuje, że Benedykt nie pojedzie do Bostonu, gdzie skandal był największy. Jednak wszyscy w USA spodziewają się, że papież odniesie się do skandalu, być może już jutro na spotkaniu z amerykańskimi biskupami.

Katolicy w USA jeszcze bardziej liczą na wskazówki papieża w innych sprawach. W Stanach Zjednoczonych połowa księży ma ponad 60 lat, w ostatnim roku wyświęcono ich niespełna 700 - dwa razy mniej niż 40 lat temu. Zamyka się parafie i szkoły katolickie, zwłaszcza na północnym wschodzie USA, gdzie tradycyjnie tworzyli je imigranci z Irlandii, Włoch, Polski i Niemiec.

Zdaniem silnych w USA organizacji katolików liberalnych, odpowiedzią na te kłopoty powinno być rozluźnienie doktryny kościelnej, w tym wyświęcanie kobiet i zniesienie celibatu. Benedykt XVI podobnie jak Jan Paweł II takie myślenie stanowczo odrzuca. Zdaniem obecnego papieża najważniejsza jest głębia wiary i trwałość tradycji, niesienie dumnie jej sztandaru, nawet jeśli miałoby to być niepopularne. A także - formacja elit katolickich. Stąd ogromne znaczenie, jakie papież przywiązuje do spotkania z nauczycielami na Narodowym Uniwersytecie Katolickim.

Papież na pewno nawiąże podczas obu masowych mszy, którym będzie przewodniczył w Waszyngtonie i Nowym Jorku, do kwestii prywatyzacji wiary amerykańskich katolików.

W USA, w przeciwieństwie do Europy Zachodniej, odchodzenie od wiary nie jest masowe, ale odrzucanie jej doktryn - owszem. Ponad dwie trzecie katolików w USA deklaruje, że chodzenie co tydzień do kościoła nie jest konieczne, jedna trzecia odrzuca sens sakramentu pojednania (spowiedzi). Co dla Polaków może być szokujące, w sprawach takich jak aborcja czy małżeństwa gejów katolicy w USA są bardziej "na lewo" niż ogół Amerykanów.

Papież może liczyć na wsparcie katolików latynoskich, którzy stanowią coraz większy procent wiernych. Kościoły pustoszeją pod Nowym Jorkiem i Bostonem, ale w Kalifornii czy Teksasie jeszcze szybciej powstają nowe. Katolicy latynoscy dużo częściej chodzą na msze, są też dużo bardziej konserwatywni, m.in. 53 proc. z nich uważa, że aborcja powinna być zdelegalizowana (przy 44 proc. ogółu katolików w USA).

Papież odwiedzi jednak tylko Wschodnie Wybrzeże, gdzie dominują katolicy-liberałowie. Będzie jednak upominał się o prawa imigrantów (większość z nich to Latynosi) w społeczeństwie, którego znaczne odłamy są bardzo antyimigranckie.

Praktyka nauczania Benedykta XVI, który powtarza, że "dialog nie może oznaczać zacierania różnic", zostanie też sprawdzona podczas innych spotkań tej pielgrzymki. Jak papież, przeciwny wojnie w Iraku, porozumie się z George'em Bushem? Jak będzie wyglądał piątkowy dialog z potężnymi w USA protestantami w rok po ogłoszeniu przez Watykan wątpliwości, czy ich wyznania "w ogóle można nazywać Kościołami?". A jak czwartkowe spotkanie międzyreligijne z m.in. muzułmanami, którzy kilkakrotnie wyrażali niezadowolenie ze słów papieża o ich religii?

Dlatego Ameryka czeka na Benedykta XVI z ogromnym zaciekawieniem. Jako papież i wcześniej jako prefekt Kongregacji Doktryny Wiary był on zazwyczaj w mediach w USA określany jako zimny, staroświecki doktryner. Jednak przed tą wizytą zmiana tonu jest ogromna. Liberalny "New York Times" na pierwszej stronie zaznacza, że sposób bycia papieża jest "miły i ujmujący", a przemówienia "błyskotliwe".

Wielu komentatorów podkreśla to, co tygodnik "Time" wybija na okładce: " Papież kocha Amerykę". Mimo wszystkich kłopotów amerykańskiego katolicyzmu religijne Stany są dla Benedykta - w przeciwieństwie do wielu krajów Europy Zachodniej - dowodem na to, że nowoczesność nie musi się kłócić z religią.

- Ameryka była i jest krajem, który docenia rolę religii w budowaniu społeczeństwa demokratycznego, które jest silne i moralnie zdrowe - powiedział papież kilka tygodni temu.

Źródło: Gazeta Wyborcza

Brak komentarzy: