Rozmowa z szefem MSZ
ZOBACZ TAKŻE
- Unia przeprasza się z kubańską dyktaturą (21-06-08, 01:00)
- Fidel Castro pokonał Unię Europejską (20-06-08, 15:00)
Maciej Stasiński: Dlaczego Polska poparła zniesienie sankcji przeciw reżimowi Fidela Castro?
Radek Sikorski: Mam nadzieję, że „Gazeta” da się przekonać o moim zasadniczym i emocjonalnym stosunku do żyjących pod dyktaturą Kubańczyków. Kilka lat temu woziłem tam lekarstwa dla więźniów politycznych.
Prawa człowieka są mi bardzo bliskie. A kiedy Fidel Castro opuszczał stanowisko przewodniczącego rady państwa, powiedziałem, że cieszę się, że komunistyczny tyran oddaje władzę. Zostaliśmy za to ukarani odwołaniem pewnej kubańskiej wizyty.
Teraz mieliśmy dylemat moralno-polityczny. Wiemy, że obecne zmiany na Kubie są zaledwie raczkujące i raczej są wymuszone realiami gospodarczymi niż chęcią poprawy ze strony reżimu. Mam więc nadzieję, że zgadzamy się z "Gazetą" co do celów. Pytanie, jakimi drogami do nich dążyć. Na ile rozmawiać z reżimem, a na ile grać twardo.
Moim zdaniem najlepsza jest synteza. Tak jak to było w czasie zimnej wojny: helsińska strategia rozmów Europy Zachodniej i jednocześnie twarda polityka Ronalda Reagana.
Mam dużo zastrzeżeń do środków, które wybrała Unia Europejska. Do ostatniej chwili konsultowaliśmy z premierem, jak się zachować. Instrukcję premiera miałem taką: Jesteśmy przeciwni zniesieniu sankcji, chyba że zostaniemy sami. I tak się stało.
Mocno wsparliśmy stanowisko Czech i Szwecji, nalegając m.in. na mechanizm weryfikacji. I to zostało zapisane. Jeśli zniesienie sankcji nie poskutkuje, za rok w maju wrócimy do tematu.
Prawdą jest też, że dotychczasowe sankcje UE były nieskuteczne, a amerykańskie embargo było nawet przeciwskuteczne. Hiszpanie i komisarz UE ds. humanitarnych Louis Michel zarzekali się, że zmiana postawy UE da pozytywne skutki. Mówili, że rozmawiali w Hawanie przez wiele godzin z Raulem Castro i że przedstawił im on plan reform.
Komisja w osobie pani komisarz Ferrero-Waldner poparła stanowisko Hiszpanii. Jeszcze jednym argumentem było to, że Barack Obama zapowiedział rewizję stanowiska USA.
Ale już było i twardo, i miękko wobec Kuby. I bez powodzenia. A teraz UE podjęła znowu decyzję „miękką”, w dodatku wbrew dysydentom kubańskim. Oni prosili, by UE nie znosiła sankcji.
- Byłem w tej sprawie rozdarty. Ale w końcu byłem sam ze sprzeciwem. A instrukcję od premiera Tuska miałem jasną.
Radek Sikorski: Mam nadzieję, że „Gazeta” da się przekonać o moim zasadniczym i emocjonalnym stosunku do żyjących pod dyktaturą Kubańczyków. Kilka lat temu woziłem tam lekarstwa dla więźniów politycznych.
Prawa człowieka są mi bardzo bliskie. A kiedy Fidel Castro opuszczał stanowisko przewodniczącego rady państwa, powiedziałem, że cieszę się, że komunistyczny tyran oddaje władzę. Zostaliśmy za to ukarani odwołaniem pewnej kubańskiej wizyty.
Teraz mieliśmy dylemat moralno-polityczny. Wiemy, że obecne zmiany na Kubie są zaledwie raczkujące i raczej są wymuszone realiami gospodarczymi niż chęcią poprawy ze strony reżimu. Mam więc nadzieję, że zgadzamy się z "Gazetą" co do celów. Pytanie, jakimi drogami do nich dążyć. Na ile rozmawiać z reżimem, a na ile grać twardo.
Moim zdaniem najlepsza jest synteza. Tak jak to było w czasie zimnej wojny: helsińska strategia rozmów Europy Zachodniej i jednocześnie twarda polityka Ronalda Reagana.
Mam dużo zastrzeżeń do środków, które wybrała Unia Europejska. Do ostatniej chwili konsultowaliśmy z premierem, jak się zachować. Instrukcję premiera miałem taką: Jesteśmy przeciwni zniesieniu sankcji, chyba że zostaniemy sami. I tak się stało.
Mocno wsparliśmy stanowisko Czech i Szwecji, nalegając m.in. na mechanizm weryfikacji. I to zostało zapisane. Jeśli zniesienie sankcji nie poskutkuje, za rok w maju wrócimy do tematu.
Prawdą jest też, że dotychczasowe sankcje UE były nieskuteczne, a amerykańskie embargo było nawet przeciwskuteczne. Hiszpanie i komisarz UE ds. humanitarnych Louis Michel zarzekali się, że zmiana postawy UE da pozytywne skutki. Mówili, że rozmawiali w Hawanie przez wiele godzin z Raulem Castro i że przedstawił im on plan reform.
Komisja w osobie pani komisarz Ferrero-Waldner poparła stanowisko Hiszpanii. Jeszcze jednym argumentem było to, że Barack Obama zapowiedział rewizję stanowiska USA.
Ale już było i twardo, i miękko wobec Kuby. I bez powodzenia. A teraz UE podjęła znowu decyzję „miękką”, w dodatku wbrew dysydentom kubańskim. Oni prosili, by UE nie znosiła sankcji.
- Byłem w tej sprawie rozdarty. Ale w końcu byłem sam ze sprzeciwem. A instrukcję od premiera Tuska miałem jasną.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz