środa, 5 listopada 2008

Jak Kołodko prezydenta do euro przekonywał

Piotr Skwirowski
2008-11-05, ostatnia aktualizacja 2008-11-05 20:25

Przez ponad godzinę były wicepremier i minister finansów Grzegorz Kołodko opowiadał w środę prezydentowi o zaletach wprowadzenia euro w Polsce.

Zobacz powiekszenie
Grzegorz Kołodko
SERWISY

Co o tym sądzisz? Napisz: listydogazety@gazeta.pl



Kołodko był wicepremierem i szefem resortu finansów w rządach Pawlaka, Oleksego i Cimoszewicza. Przez rok kierował też resortem finansów, gdy na czele rządu stał Leszek Miller. Jak to się stało, że teraz zapragnął się z nim spotkać prezydent Kaczyński?

W poniedziałek w telewizyjnej "Kropce nad i" u Moniki Olejnik Kołodko chwalił rządową zapowiedź wprowadzenia euro w Polsce. - Prezydent twierdzi, że Polacy stracą na wprowadzeniu euro - stwierdziła Monika Olejnik. - Prezydent jest człowiekiem światłym i takich głupstw by nie opowiadał. Ktoś musiał wprowadzić prezydenta w błąd - odparł na to były wicepremier. Prowadząca "Kropkę" zapytała więc, czy Kołodko nie chciałby spotkać się z prezydentem, by wyjaśnić mu, jak z euro jest naprawdę, by przedstawić argumenty za i przeciw przyjęciu europejskiej waluty. - Bardzo chętnie bym się spotkał z prezydentem, ale nie zostałem zaproszony - rozłożył ręce Kołodko. Ale już dwa dni później Lech Kaczyński spotkał się z Kołodką. Opinia Kołodki może być szczególnie interesująca dla prezydenta, bo podobnie jak Lech Kaczyński, były minister finansów nie kryje swej niechęci do neoliberalizmu.

- Prezydent zaprosił mnie, by zadać kilka pytań o euro, podzielić się swoimi wątpliwościami, poznać moją opinię w tej sprawie - opowiadał dziennikarzom były szef resortu finansów po spotkaniu z prezydentem. - Zaproszenie przyjąłem, bo gdy głowa państwa pyta, trzeba odpowiedzieć - dodał.

Tłumaczył, że jego zdaniem miejsce Polski jest nie tylko w Unii Europejskiej, ale też w strefie euro. I że jest to racja stanu. - Mam nadzieję, że przekonałem prezydenta, jeśli jeszcze nie był przekonany, że zasadniczym pytaniem jest dziś nie to, czy, ale przy jakim kursie wejść do euro - mówił Kołodko. Jego zdaniem powinien to być kurs, który "zapewni nam długofalowy rozwój, bliżej 4 zł niż 3,5 czy 3,2 zł". Taki kurs miałby być korzystny dla polskich eksporterów. - Sądzę, że prezydent podziela te poglądy - stwierdził Kołodko.

Na spotkaniu z prezydentem mówił też, że jego zdaniem wprowadzenie euro w wyznaczonym przez rząd terminie, czyli w 2012 r., jest realne "przy zgodnej współpracy rządu, NBP, prezydenta i większości parlamentarnej". - Oczywiście także przy odpowiednim kursie - dodał.

To, czy przekonał prezydenta, który swojego sceptycyzmu wobec euro nie kryje, nie jest jednak wcale takie pewne. Na spotkanie z dziennikarzami prezydent z Kołodką nie przyszedł. - Nie dostałem żadnych formalnych propozycji - przyznał Kołodko pytany, czy może zostać doradcą ekonomicznym prezydenta.

Źródło: Gazeta Wyborcza

Brak komentarzy: