Nawet remis w meczu z Irlandią Północną nie odbiera Polakom szans na udział w mundialu, a zwycięstwo w Chorzowie- i w trzech następnych meczach - nie gwarantuje awansu.
Złożoność sytuacji wynika z tego, że faworyci, których jeszcze nie skreślono, zajmują odległe miejsca. Problemy Czechów zaczęły się od kontuzji Tomasa Rosickiego, odniesionej w styczniu roku 2008, podczas meczu pucharowego Arsenalu z Newcastle. Nikt nie rozgrywał piłki tak jak on, więc chociaż pomocników w kadrze Czech było wielu, żaden nie dorastał Rosickiemu do pięt. Po
Bruckner pracował przez siedem lat z dużymi sukcesami. Okazało się, że zastąpienie go było równie trudne jak najlepszych
Zdecydowana większość kibiców jego decyzję przyjęła z radością, czemu dała wyraz w sondzie internetowej. Jak by tego było mało, z funkcji menedżera kadry zrezygnował Karel Poborsky, w latach 90. najbardziej znany czeski zawodnik. Jeśli u nas jest kryzys, to w Czechach kataklizm.
Nowego trenera szukano przez prawie miesiąc. Został nim w maju 50-letni Frantisek Straka, były trener Sparty Praga. Zaczął od oświadczenia, jakiego się nie spodziewano. - Według mnie jesteśmy w krytycznym położeniu - powiedział w jednym z pierwszych wywiadów. - Nikt z nas nie chce przyznać przed sobą samym, że gdy jedna generacja piłkarzy skończyła karierę, zapomnieliśmy dać szansę zawodnikom o odpowiednich walorach i pozostali oni niedostrzeżeni
Po jednym meczu (zwycięstwo 1:0 z Maltą) już go nie było. Nowym trenerem mianował się prezes federacji Ivan Hasek, w przeszłości wielki gracz. Doradcą został Karel Brueckner, darowano kary najlepszym zawodnikom. Po półtorarocznej przerwie wrócił wreszcie po kontuzji Rosicky, namówiono też do powrotu Kollera. To jet nadal reprezentacja złożona z piłkarzy o bardzo znanych nazwiskach, grających w dobrych zachodnich klubach. O tym czym ta drużyna jest dla Republiki Czeskiej świadczy fakt, że w ostatni wtorek przegotowującą się do meczu ze Słowację kadrę przyjął prezydent Vaclav Klaus. Piłkarze podarowali mu koszulkę z autografami i obiecali zwycięstwo.
Sobotni mecz ze Słowacją w Bratysławie ma być odkupieniem win i początkiem odnowy czeskiego futbolu. Dla Słowaków to jest wyjątkowa szansa. Oni sami nie spodziewali się zwycięstwa w Pradze ani tego, że po sześciu meczach zajmować będą pierwsze miejsce w tabeli. Słowacja jest w naszej grupie jedyną drużyną (nie licząc San Marino), która nie brała nigdy udziału w mistrzostwach świata i Europy.
Bramkarz reprezentacji Jan Mucha z Legii uważa, że chociaż faworytami meczu są mimo swoich kłopotów Czesi, to Słowacy mają świadomość wyjątkowej szansy. Mecz w Bratysławie może być, zdaniem bramkarza, czymś w rodzaju wojny. Atmosferę podgrzeje pewnie i to, że reprezentacja gospodarzy będzie żegnała się ze stadionem Tehelne Pole, który jest tam tym samym czym nasz w Chorzowie. Poza tym Słowacy też mają zawodników pracujących w dobrych klubach. A napastnik Robert Vittek to kolega Ludovica Obraniaka w Lille.
Jeśli Polska zwycięży a Słowacja przegra, awansujemy na drugie miejsce. Zajmująca na razie trzecie miejsce Słowenia w sobotę rozgrywa na Wembley towarzyski mecz z Anglią (transmisja w Sport Klubie, godz. 18.30). Będzie to dla Słowenii ostatni sprawdzian przed środowym meczem z Polską w Mariborze.
Sobotnie mecze: Polska - Irlandia Płn., TVP1 (20.15), Słowacja - Czechy, Polsat Sport (20.30).
Tabela grupy 3
1. Słowacja 6 15 17-6
2. Irlandia Płn. 7 13 12-6
3. Słowenia 7 11 10-4
4. Polska 6 10 18-7
5. Czechy 6 8 6-4
6. San Marino 6 0 1-37
Mecze do rozegrania:
9.9. Czechy - San Marino, Irlandia Płn. - Słowacja, Słowenia - Polska, 10.10. Słowacja - Słowenia, Czechy - Polska 14.10. Polska - Słowacja, Czechy - Irlandia Płn., San Marino - Słowenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz