26.06.2012 , aktualizacja: 26.06.2012 19:45
Dopiero 25 godzin przed meczem z Grecją FIFA dała zgodę na grę Sebastiana Boenischa, Eugena Polanskiego i Damiena Perquisa. Gdyby nie pomoc Niemców i Francuzów, tych piłkarzy nie byłoby na Euro albo w meczu otwarcia 8 czerwca byłby walkower. Ujawnił to w Wydarzeniach Roman Kołtoń z Polsatu Sport.
Sytuację - mimo Bożego Ciała - uratował mecenas Marcin Wojcieszak, który wcześniej był kuratorem w związku. Selekcjoner Franciszek Smuda nawet o tym się nie dowiedział. Dyrektor reprezentacji Konrad Paśniewski zabrał oświadczenia od Perquisa, Boenischa i Polanskiego. Sekretarz Niemieckiej Federacja Helmut Sandrock poświadczył w pośpiechu dokumenty Boenischa i Polanskiego, informując ile meczów zagrali w Niemczech i ile z nich było o punkty. O meczach Perquisa dla Francji - jednym oficjalnym - poinformował sekretarz generalny federacji francuskiej, Alain Christnacht.
Wcześniej PZPN nie zbierał takich potwierdzeń, bo Nigeryjczyk Emanuel Olisadebe i Brazylijczyk Roger Guerreiro nie grali nigdy dla swoich ojczyzn.
To jednak nie był koniec, bo pierwsze dokumenty zostały odrzucone przez FIFA. Z domów i procesji wyciągano urzędników, którzy formułowali odpowiednie potwierdzenia obywatelstwa. Dopiero tuż przed 17 komisja ds. statusu piłkarzy FIFA wydała pozytywną decyzję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz