sobota, 26 stycznia 2008

Oświadczenie KPRM w sprawie nowego Szefa ABW

26.01.2008, Warszawa
Komunikat

1.Czy zachodzi niebezpieczeństwo, że w prowadzonym śledztwie dotyczącym wycieku tajnych informacji z Ery GSM mogą być w przyszłości postawione zarzuty Krzysztofowi Bondarykowi?

Ad 1. Śledztwo prowadzone przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie od 08.12.2005 roku dotyczy popełnienia przestępstwa ujawnienia informacji stanowiących tajemnicę państwową w okresie od marca do grudnia 2005 roku w siedzibie firmy PTC sp. z o.o. w Warszawie. Śledztwo jest prowadzone w sprawie, a nie przeciwko konkretnej osobie. Jak wiele innych osób zatrudnionych w PTC sp. z o.o. Pan Krzysztof Bondaryk był w nim świadkiem. Śledztwo trwa od kilku lat. Wszelkie insynuacje, jak też jakiekolwiek sugestie władzy wykonawczej wobec prokuratorów, co do możliwości postawienia zarzutów, są niedopuszczalne w demokratycznym państwie prawa.

2. W jakich firmach i na jakich stanowiskach pracował Krzysztof Bondaryk i czy ABW prowadzi postępowanie wobec którejś z tych firm?

3. Czy prawdą jest, że w ostatnich kilku latach Krzysztof Bondaryk pracował w firmach Zygmunta Solarza i był z tym biznesmenem blisko związany?

Ad 2.3. Szczegółowe informacje dotyczące przebiegu kariery zawodowej Pana Krzysztofa Bondaryka prezentowane były na forum Kolegium ds. Służb Specjalnych. Wszelkie uwagi lub wątpliwości przedstawiciela Pana Prezydenta, który był tam obecny, zostały wyjaśnione. Pan Krzysztof Bondaryk pracował w wielu instytucjach, np. w Invest-Banku, w Elektrimie. Piastował tam stanowiska kierownicze, nigdy nie ukrywając tego faktu. Zatem wszelkie publiczne insynuacje wobec Pana Krzysztofa Bondaryka, w związku z jego pracą są daleko idącym nadużyciem i nie odpowiadają prawdzie.

4. Czy wyjaśniono przyczyny odwołania Krzysztofa Bondaryka z funkcji wiceministra spraw wewnętrznych w rządzie Jerzego Buzka i czy jest prawdą, że próbował przejąć i wykorzystać dokumentację tzw. Akcji „Hiacynt”?

Ad 4. Przyczyny odwołania Krzysztofa Bondaryka z funkcji wiceministra spraw wewnętrznych są znane i nie budzą jakichkolwiek wątpliwości, w szczególności co do kwalifikacji i zdolności do pełnienia funkcji Szefa ABW. Jakiekolwiek sugestie dotyczące prób przejęcia przez Pana Krzysztofa Bondaryka rzekomej dokumentacji „Hiacynt”, będące w rzeczywistości faktem prasowym, są całkowicie nieprawdziwe. Wielokrotnie wydawane w różnych okresach przez kolejnych Szefów UOP i ABW, certyfikaty i poświadczenia świadczą w sposób nie budzący wątpliwości o wiarygodności Pana ppłk. Krzysztofa Bondaryka.

Krzysztof Bondaryk był funkcjonariuszem UOP w latach 1990 – 1996. W okresie swojej służby był wielokrotnie nagradzany i odznaczany m.in. Złotym Krzyżem Zasługi w 1993 r. Opinia wydana w dniu zwolnienia z UOP, a dotycząca przebiegu służby K. Bondaryka jednoznacznie wskazuje, że (cyt.) „był funkcjonariuszem zdyscyplinowanym, sumiennym i obowiązkowym. Cechowało go wysokie poczucie odpowiedzialności w wykonywaniu zadań służbowych oraz rozwaga w podejmowaniu decyzji”. Krzysztof Bondaryk z UOP odszedł na własną prośbę w 1996r.

Od czasu wejścia w życie Ustawy o ochronie informacji niejawnych z dnia 22 stycznia 1999 r. Krzysztof Bondaryk był wielokrotnie sprawdzany i certyfikowany przez UOP i ABW. W dniu 25 maja 1999 r. Krzysztof Bondaryk otrzymał Certyfikat Bezpieczeństwa NATO (NATO SECRET). 19 października 2000 r. otrzymał poświadczenie bezpieczeństwa osobowego, upoważniające do dostępu do informacji stanowiących tajemnicę państwową, oznaczonych klauzulą „ściśle tajne”. Kolejne poświadczenia bezpieczeństwa osobowego, wydawane przez UOP i ABW datowane są na dzień 31 lipca 2001 r. i 18 kwietnia 2005 r.

W okresie od 16 marca 2007 r. do 31 maja 2007 r. ABW prowadziła dodatkowo wobec Krzysztofa Bondaryka postępowanie kontrolne w okresie pełnienia przez Niego funkcji doradcy Sejmowej Komisji do Spraw Służb Specjalnych. Postępowanie to zakończyło się stwierdzeniem cyt.: „ABW nie wnosi zastrzeżeń do ww. osoby i potwierdza jej dalszą zdolność do zachowania tajemnicy w zakresie określonym w posiadanym przez nią poświadczeniu bezpieczeństwa”.

Wobec powyższego należy stwierdzić, iż Służby Ochrony Państwa w wyniku szczegółowych i wielokrotnych ustaleń potwierdziły, iż ppłk Krzysztof Bondaryk daje pełną rękojmię zachowania tajemnicy państwowej, jak również spełnia kryteria dopuszczenia do tajemnic NATO oraz, że nie ma wobec niego żadnych zastrzeżeń co do właściwego postępowania z informacjami niejawnymi, tak obecnie jak i w przeszłości.

Kto ukradł NASZE pieniądze?

24.01.200806:00
fot. thetaXstock
Dopadł nas kryzys, na który nie zasłużyliśmy. Polskie spółki mają się świetnie, gospodarka pędzi, jednak WIG stracił w pół roku jedną trzecią wartości. Czyja to wina?


Desperacki krok amerykańskiego banku centralnego nie przyniósł oczekiwanego rezultatu. We wtorek Fed obniżył stopy procentowe o 0,75 punktu procentowego. To bardzo dużo, jednak nie zachęciło inwestorów do zakupów. Przez następne dwa dni amerykańskie indeksy spadały, by odbić się minimalnie od dna pod koniec tygodnia.

Warszawska giełda sięgnęła dna. Od lipca zeszłego roku WIG stracił 33 procent. Ale jeszcze na początku stycznia giełda, dzięki debiutowi banku Unicredit świętowała nowy rekord - jej kapitalizacja, czyli łączna rynkowa wartość wszystkich notowanych akcji, przekroczyła po raz pierwszy w historii 1 bilion złotych. Od tego czasu zmniejszyła się o 90 miliardów.

Jak to możliwe, że inwestorzy tracą pieniądze, skoro polskie spółki wciąż rozwijają się i mają rewelacyjne wyniki finansowe? Dlaczego, chociaż ekonomiści jeszcze w zeszłym przepowiadali kolejny rok dynamicznego wzrostu gospodarczego, teraz zaczyna się głośno mówić o nadchodzącej recesji w USA i Europie Zachodniej? Dlaczego, mimo rozwoju nauk ekonomicznych, nowych technologii ułatwiających dostęp do informacji, mówi się o groźbie największego kryzysu od czasów II wojny światowej?

Przyczyny spadków na GPW są dwie. Pierwsza to międzynarodowy kryzys finansowy, spowodowany zapaścią na rynku hipotek w USA. Druga - panika i masowa ucieczka Polaków z funduszy inwestycyjnych, które do tej pory napędzały rodzime indeksy. Manageria pomoże wam znaleźć winnych.

1. Płacimy za swoją chciwość

Spytaliśmy o zdanie znanego komentatora rynków finansowych Tadeusza Mosza. Dla niego obecna sytuacja to normalka:

Pan Mosz jest bardzo przekonujący. Rzeczywiście najpierw inwestorzy za bardzo chcieli zarobić, a potem za bardzo bali się stracić. Jednak nam już takie wyważone wypowiedzi nie wystarczą.

2. Ci przeklęci analitycy

To oni ściągnęli nieszczęście. Trudny do obrony argument, ale sugeruje go sam prezes GPW Ludwik Sobolewski, który skrytykował pesymizm "niektórych analityków". - Czasem dochodzi do nieodpowiedzialnych wypowiedzi ocierających się o manipulację - powiedział we wtorek w radiu PIN. Sobolewski, który wciąż zapewnia, że na GPW nie ma bessy, poskarżył się na malkontentów do Krajowego Nadzoru Finansowego.

Mimo oburzenia polskiego świata finansów, nie wycofał się z wypowiedzi. - Chodzi o jeden gatunek sformułowań, nie poparty uzasadnieniem, a sformułowany z dwóch kategorycznych zdań: będzie apokalipsa i kropka. Uważam to za skandal - stwierdził prezes GPW.

Były szef GPW Wiesław Rozłucki chyba może sobie pozwolić na większą szczerość- Bessa rzeczywiście jest. Natomiast nie ma recesji. I mam nadzieję, że nie będzie - powiedział w radiu Tok FM.

3. Obietnice funduszy inwestycyjnych

To opinia znanego polskiego inwestora Zbigniewa Jakubasa: - To co dzieje się na giełdzie, to w głównie efekt nierozsądnych działań funduszy inwestycyjnych w ostatnich latach.Naobiecywały klientom złote góry, teraz w panice wycofują oni swoje pieniądze. Wczoraj rozmawiałem z kobietą, która powierzyła funduszowi pieniądze ze spadku. Z 70 tys. zł zostało jej 15 tys. - mówi "Pulsowi Biznesu".

Jego zdaniem fachowcy nie przestrzegali ludzi przed negatywnymi scenariuszami, ale obiecywali kilkudziesięcioprocentowe stopy zwrotu.

Wiele w tym prawdy, ale pierwotna przyczyna zawirowań leży za oceanem. Poszukajmy tam potencjalnych winnych. Kandydatów jest sporo.

4. Banki odkryły nowe narzędzie, które ktoś ocenił na piątkę.

Kilka propozycji podsunął nam komentator "Gazety Wyborczej" Witold Gadomski:

Brzmi przekonująco. Ale czy agencje ratingowe rzeczywiście mogą wszystkich skołować?

5. Narwani karierowicze

Dobrze, też prawda. Rozumiemy, że odpowiedzialni są wszyscy, czyli nikt. Spróbujmy znaleźć konkretną osobę.

6. Jeśli już człowiek, to Alan Greenspan

A więc Alan Greenspan. Mistrz polityki pieniężnej. Człowiek, który uchronił Stany Zjednoczone i świat przed niejednym kryzysem.

Ponieważ Manageria to serwis o ludziach, postanowiliśmy pójść tym tropem. Okazało się, że nie trzeba szukać dalego. Sami pisaliśmy, o tym, że były szef Fed znalazł pracę Johna Paulsona, człowieka, który na kryzysie zbił fortunę. Nam insynuacje nie przystoją, ale odsyłamy do tego komentarza. Są też i bardziej śmiałe teorie.

Powiedzmy szczerze - nie wierzymy w to, żeby sędziwy 81-latek porwał się na taki szwindel.

7. Banki centralne

Jak to możliwe, żeby wszyscy byli winni? Księgowi, inwestorzy, finansiści, szefowie Fed - wszyscy w tym samym momencie popełnili błąd.

- Kryzys jest konsekwencją tego, jak zbudowany jest światowy system finansowy, oparty na bankach centralnych, które tworzą z niczego puste pieniądze. Jak? "Drukują" je na elektronicznych kontach, co z ekonomicznego punktu widzenia nie różni się niczym od tego drukowania papieru, które znamy z przeszłości - mówi nam Mateusz Machaj, ekspert Instytutu Misesa, zajmującego się badaniami nad austriacką szkołą ekonomii, która postuluje powrót do pieniądza opartego o złoto.

Jego zdaniem bankierzy i inwestorzy w USA ryzykowali jak szaleni na rynku nieruchomości, bo wiedzieli, że w razie kłopotów, mogą liczyć na pomoc "pożyczkodawcy ostatniej instancji", czyli banku centralnego.

Rzeczywiście, w obliczu kryzysu i Europejski Bank Centralny, i Fed nie wahają się zasilić systemów bankowych setkami miliardów euro i dolarów. Nikogo to nie dziwi, przecież walczymy z kryzysem. Na ratunek chętnie pospieszy i rząd, szczególnie przed wyborami.

Zakończmy smutnym banałem. W ekonomii nie ma darmowych obiadów, kto więc zapłaci za tę rażącą w oczy nieodpowiedzialność wielkich instytucji finansowych? Wszyscy, bo obecna walka z kryzysem polega na obniżkach stóp procentowych, czyli popuszczenia cugli inflacji. Według Machaja przyniesie to poprawę tylko wybranym kręgom z sektora bankowego, ale nie uchroni gospodarki przed korektą, a doprowadzi dodatkowo do dalszych wzrostów cen dóbr i usług.

A według was, kto jest odpowiedzialny za finansową katastrofę?

Komentarze:
25.01.08, 04:33
Gość: frank drebin
oczywiscie Balcerowicz
25.01.08, 04:34
Gość: frank drebin
i Bush
25.01.08, 10:52
Gość: jasiu
moim zdaniem to wszystko wina Platformy
25.01.08, 11:06
b_j
PiSiory zepsuły gospodarkę. Przejadły wzrost wypracowany przez poprzednie rządy. Powinni za to nieźle beknąć.
25.01.08, 11:07
Gość: Maks
Przekręt na Societe Generale. Zamykając pozycje dupnęli indeksy europejskie (makler grał na futures euro indeksów). Potem wybuchła panika spowodowana właśnie tym, że światowy system finansowy siedzi na poduszce powietrznej i wszyscy są nerwowi.
25.01.08, 11:27
Gość: Misia
Już dawno przekonałam się, że giełda jest manipulowana. Te wszystkie spadki i wzrosy służą jakimś celom. O ile przy wzrostach nawet najdrobniejsi ciułacze coś tam zyskają, to przy spadkach oni tracą najwięcej. Bogacz zawsze sobie poradzi.
25.01.08, 11:55
n_i_k
>> Pkt. 7.

Jasno i konkretnie.
25.01.08, 11:55
n_i_k
>> Pkt. 7.

Jasno i konkretnie.
25.01.08, 12:06
Gość: ecot
wiele z tych punktów to jedynie skutki praprzyczyny - punktu 7
25.01.08, 12:45
Gość: Gość
Żydzi, masoni i cykliści ;-)
25.01.08, 13:01
Gość: Gość
To Lepper
25.01.08, 13:06
skogkatt
winne są państwa, które nie chronią inwestorów i instytucje finansowe przed ich nieograniczoną chciwością
nie dbając by inwestorzy byli rzetelnie informowani o ryzyku inwestycyjnym i nie byli wprowadzani w bład (vide reklamy funduszy)
nie dbając by agencje ratingowe działały rzetelnie
nie dbając by zarządzjacy instytucjami finansowymi wiedzieli, że za nieuzasadnione ryzko spotkają ich srogie kary a nie odejdą sobie na dostatnią emeryturę
25.01.08, 13:16
Gość: gość : mdvava
winni są ekonomiści. to oni stworzyli swój savuare vivre i sami ten pasztet zjedzą.
są tylko po to by manipulować dobrami tych co wytwarzają.czas aby byli rzetelni w tym co robią !!!!!
25.01.08, 17:37
Gość: gość
sami jesteśmy sobie winni
zamiast grać trzeba inwestować jeżeli ktoś zainwestował np 100tys zł
w firmę x i ona ma się dobrze to te akcje nadal są warte tyle co wcześniej i
dopóki ktoś ich nie sprzeda to są tyle warte
przecież ludzie nie przestali jeść chleba a firma nie przestała zarabiać tylko
dlatego że wig spadł o 30%
kwestia jest tylko tego żeby wiedzieć co się robi i po co i w jakim czasie
jednym słowem czegoś biedny boś głupi itd
Jeżeli ktoś nie mając pojęcia o finansach gra na giełdzie to tak samo jakby grał
w kasynie i dokładnie wie jakie ryzyko podejmuje więc wcale mi go nie szkoda
szkoda może byś wdowy z piątką dzieci którą wyrzucają na bruk za to że nie
zapłaciła czynszu a nie bałwanów którzy dają się oskubać
tylko i wyłącznie dlatego że w szkole nie chciało się uczyć ekonomi
pozdrawiam
wm
26.01.08, 08:14
bangui
Wygląda na to ,że w mediach nie można mówic ,że coś złego się dzieje w gospodarce ,bo wybuchnie panika . To niezła "wolnośc słowa" i niezła "prawda" w naszych mediach .
26.01.08, 08:16
anoresk
Afrożydomasoneria i zielone ludki z mgławicy Magellana
26.01.08, 08:52
realista4
mogę powiedziec jak straciłam 20% w funduszach
poszłam do swojego banku i znajoma na moje pytanie jak ulokować troche pieniędzy odrazu zaproponowała mi 2 fundusze
1-dynamiczny ,2 zrównowazony
nie miałam pojecia na czym to polegało [teraz juz wiem duzo],nie dała mi znac ,że cos sie dzieje ,nie powiedziała mi ,ze jest coś takiego jak konwersja
cały czas tylko powtarzała ,ze sama jest w szoku
w końcu wyciagnełam wszystko z funduszy ,łatwiej było mi sie pogodzić ze stratą niz denerwować sie codziennie
mam pytanie ,czy pracownicy maja płacone za kazdego klienta tak złapanego?
nawiasem mówiąc jak poszłam później do doradców z prawdziwego zdarzenia ,to spytano mnie czy to są wszystkie moje pieniądze ?treaz wiem dlaczego
uwazam ,ze w bankach ,przynajmniej w moim pracują ludzie ,którzy nie powinni doradzać klientom ,bo nie maja pojęcia ,zalezy im tylko na złapaniu klienta naiwnego
26.01.08, 08:59
Gość: Gość
Ludzie, nie pamiętacie ojca klasyki
To wszystko wina "układu"- bliżniak to wyjaśni i zamknie winnych na najbliższej konferencji. Czekajcie cierpliwie
26.01.08, 09:19
jarus16
O naiwniacy.Giełda w Warszawie nie ma nic wspólnego z gospodarką polska.Giełda jest po to aby drobnica dorzucała forsy rekinom.Pieniądze dorobkiewiczów polecialy do Nowego Jorku ,TelAwiwu,londynu,frankfurtu itp.
26.01.08, 09:21
Gość: :)
wszystkiemu winien Jest Stasiek Wrona :P
26.01.08, 09:28
Gość: kajtus
Polecam film Zeitgeist:
video.google.pl/videoplay?docid=-5870901554543719947

III część tego filmu pokazuje manipulacje światowych banków w celu podporządkowania sobie ludzi. Może trąci to trochę konspiracją, ale film jest warty obejrzenia.
26.01.08, 09:39
malkontent81
no niestety, chcemy być częścią światowej gospodarki to mamy i tego złe konsekwencje. myślę jednak, że to i tak lepiej niż być taką Białorusią
26.01.08, 09:44
Gość: kibuc
Lepperiada. Artykuł na poziomie podstawówki lub broszurki samoobrony,

Cytując klasyka: "W budżecie brakuje 40 mld zł. Ktoś je ukradł!"
26.01.08, 09:45
Gość: Nawiedzony
Wszystkiemu jest winiej o.Rydzyk!
26.01.08, 10:09
Gość: mysliciel
To prawda REKINY gieldy znowu zarobily na maluczkich zeszly indeksy maluczcy z malymi pieniedzmi juz zaczeli sie dusic wyzbywac akcji a ceny tych akcji poszly w dol. Rekiny kupily po niskiej cenie teraz kapital im wzrosl diametralnie. Te wszystkiie sygnaly z USA to tylko zabawa recesja sie zaczyna ale to dopiero poczatek nijak sie majacy do polskiej gospodarki. Odnosnie analitykow to Prawda ze Ci panowie nic nie wiedza analizujatylko to co sie wydarzylo danego dnia to wszystko...... GWP to dzungla w ktorej straca zawsze malutcy
26.01.08, 10:33
Gość: gosc: malutcy
Na gieldzie zawsze straca malutcy? Co za bzdura - teraz tracili takze bardzo duzi, a wielu malutkich wiedzialo kiedy sie wycofac i to z pokaznym zyskiem.
26.01.08, 10:50
marslaw1
Żydzi, Michnik, Balcerowicz i "PEDAŁY" A DOBROCZYNCĄ JARUŚ...!!!!
26.01.08, 11:02
Gość: Ryszard
Sianie paniki to jedno, a przestrzeganie przed nadmiernym optymizmem to drugie. Napewno należy unikać siania paniki, ale trzeba skłaniać ludzi do większej ostrożności i zabezpieczania się na wypadek dekoniunktury. KAŻDA hossa - tak jak i KAŻDA bessa - kiedyś się kończy. Nie wolno o tym zapominać, zwłaszcza w perspektywie wielce prawdopodobnego zawalenia sie systemu ubezpieczeń społecznych, które nas czeka najdalej za kilkanaście lat, przy braku reform z jednej strony i braku działań asekuracyjnych z drugiej.
26.01.08, 11:03
old.european
Po prostu gowno prawda, ze polskie spolki maja sie swietnie a gospodarka pedzi. Jedynie w fikcyjnych wykazach tak jest, ale wystarczy popatrzec troche na rynek, by wiedziec, jaka jest prawda. Od Gierka niewiele sie zmienilo.
26.01.08, 11:12
Gość: liber
Komentarz Machaja dotyka problemu. Przeczytajcie Rothbarda żeby dokladniej wiedziec na jakiej poduszce jest zbudowany obecnie nasz system finansowy (nie tylko polski ale i światowy). Nie mówi się tego głośno ale -dopiero działby się cyrk gdyby rozpoczął się klasyczny "run" na banki.
26.01.08, 11:16
Gość: nnnnnn
banki swiatowe sa winne.
26.01.08, 11:42
Gość: z31
Amnie to zwisa! Rząd okrada mnie przez całe zycie moje to jego zmartwienie i po osłów w parlamencie.
26.01.08, 11:46
Gość: Spokojny
A ja nie gram na giełdzie (bo to dla mnie jedno wielkie oszustwo), nie biorę kredytów (nie mam tendencji samobójczych), żyję na poziomie zarabianych pieniędzy (niezbyt wielkich ale nie wydaję więcej niż zarabiam) i nie mam konta dostępnego przez Internet (bo mając wiedzę informatyczną nie wierzę w żadne zabezpieczenia szczególnie w Polsce) I SIĘ NIE DENERWUJĘ !
DOSTOSOWAŁEM SWOJE POTRZEBY DO MOŻLIWOŚCI I DAJĘ ZATRUWAĆ SOBIE DUSZY REKLAMIE OBIECUJĄCEJ MI ZŁOTE GÓRY ZA JEDEN PODPIS CZY ZAŁOŻENIE JAKIEGOŚ RACHUNKU INWESTYCYJNEGO.

No i jeszcze nie wierzę wszelkim informacjom o naszym rozwoju gospodarczym (np. uzasadniającym wzrost cen prądu, bo jakoby rynek pracy go zużywa,he, he)
26.01.08, 11:53
Gość: Gosc
Ja pier**le spadki na poczatku roku sa cykliczne (mniej wiecej zewsze styczniu) a ze w tym roku nastapila wieksza rpzecena to od razu panika, bessa i ze zaraz zamkna gielde. Takimi powalonymi artykulami to tylko pogarsza sie sytuacje bo maly indywidualny inwestor sie zaczyna bardziej wahac... Nikt nie jest winny korekta jest naturalna tyle ze zlozyla sie z kryzysem w stanach (w duzej mierze) ale o zadnym odwroceniu trendu nie ma na razie mowy wiec skad ten zawod... kto nie wiedzial ten stracil i nie ma co plakac nad rozlanym mlekiem.
A okrada to inwestorow nasz radz swoim fatalnym podatkiem belki... 19% procent za to ze nawet palcem nie kiwnal zeby rozwija polski rynek papierow wartosciowych - to jest dopiero zlodziejstwo :/ a wy tylko pier**licie ze wig20 spadl na 2800pkt czytalem ostatnio artykul pisany w momencie gdy wig20 drugi raz testowal wsparcie wlasnie na 2800 i opisywal w nim autor jak to panika szaleje na gieldzie. Je**ny pajac, zanim skonczyl go pisac to juz bylo spadkach i nastapilo mocne odbicie ech... zawsze mnie sie wydawalo ze sie malo znam ale Wy wszyscy dziennikarze to chyba jestescie banda jelopow
26.01.08, 12:02
hooter
niemal wszyscy analitycy, maklerzy a i spora część dziennikarzy używa tych samych narzędzi informatycznych i uczyło się z tych samych podręczników,
jak coś się dzieje to działanie tych narzędzi nie polega na wygaszenia trendu tylko za nadążeniem za nim. stąd wzrosty i spadki same się nakręcają
26.01.08, 12:04
Gość: Wacław
A mnie to g***o obchodzi. Nie mam pieniedzy na gieldzie i mnie to wali...
26.01.08, 12:10
adamdark01
prawda,za chciwość się płaci, bo tak się chce wygrać,jeszcze jeden dzień,a milionerzy
nie czekają, jeden,dwa dni i wyciągają,nie czekają rok.lub miesiąc,im trzeba już,
uprzedzałem i dalej uprzedzam,akcje na bursie,to jest gra w pokiera,one są dla tych
którzy mają miliony i miljardy,aby robić jeszcze więcej,właśnie z tych naiwnych,co kładą na akcje ostatnie 1000,lub więcej złotych,oni to zagarniają co dnia.
Przyczyną presperyty w Polsce jest to,że od 90 roku Polska produkcja nie doszła do samowystarczalności gospodarczo-ekonomicznej, import jest zbyt wysoki,a eksport jest słaby,większość zakładów są w rękach kapitału zagranicznego,Polska ma z tego bardzo znikomy dochód i dziękuje Bogu,że ludzie mają pracę, rolnictwo w swej większości,zacofane,małe powiatowe miasa zaniedbane,dróg porządnych brak,pociągi zapakowane,i niebezpieczne,autobusy między miastowe,pracują licho,
Policja słabo chroni obywatela,sądownictwo przestarzałego systemu,nie demokratyczny,kontrola nie jest zorganizowana,mówię o NIK-u, Urząd podatkowy nie zracionalizowany i nie sprawiedliwy,dla przykładu niech służy ten piekarz który
ludziom biednym dzielił pozostający z tego dnia chleb,obciążono go podatkiem,to w każdym normalnym państwie,urzędnik sam reguluje te sprawy,bez żadnego sądu,naturalnie,za wiedzą swoich władz,to jest władza Nikodema Dyzmy,tragi-
komedia.to jest tylko namiastek tego co można usprawnić,a tyle jest.
więc nie ma co pytać kto ukradł wasze pieniądze,nie grajcie w pokiera to nie przegracie,a jak chce wam się zaryzykować,to nie miejcie do nikogo pretensje,
jołopy.
26.01.08, 12:11
Gość: gość
Zwalanie winy na drobnych inwestorów ze wycofali to tak jak sierżantów i kaprali obarczano za klęske w kampanii wrzesniowej bo nie nauczyli zołnierzy strzelać !Rozsmieszają mnie te codzienne truizmy o silnych fundamentach i nby wzroscie ,z którego nie ma forsy ba ta płynie za granice !Giełda przestała być barometrem gospodarkia bardziej hazardem ! A jak myslicie gdzie jest ta forsa po spadkach -wyparowała czy zmienila własciciela ? W przyrodzie nic nie ginie ! Dziwne zjawisko odbywa sie również z polskim coraz bardziej sztucznie mocnym złotym ! Sztucznie po umacniają go interesy zagranicy konkretnie kurs eur/usd i pochodne a im w kraju większy bałagan to złoty mocnieszy ! Niestety równiez i dziennikarze "gazety " podchodza zbyt naiwnie to tego zjawiska chociaz tak sie szermuje słowem" prawda "
26.01.08, 12:13
Gość: yak
To napewno Gross
26.01.08, 12:19
Gość: Gość
Winny jest spadek formy Adama Malysza. Od 2001 roku Adas napedzal nasza gospodarke a teraz trzeba wierzyc ze moze biedaczek sie jeszcze podniesie...:D
26.01.08, 12:21
Gość: ADRES
TUSK I JEGO BANDA UKRADLI. WYSTARCZY ŻE TA ZŁODZIEJSKA FORMACJA DOSZŁA DO WŁADZY.
26.01.08, 12:25
Gość: exPO
wpływ polityki na zachowanie się "zwykłych"ludzi w POlsce jest ciągle olbrzymi. Ludzi przejrzeli na oczy i zobaczyli, że Tusk, Pitera, Sikorski, Ćwiąkała i inni to tylko fasadowa twarz zbudowana na propagandzie.
26.01.08, 12:27
rihi
w niemczech rowniez mowia ze gospodarka idzie b. dobrze wiec niema czego sie bac. Jestem innego zdania. Prowadze mala firme i na podstawie mojej dzialalnosci widze ze nie jest tak dobrze jak bylo kiedys. Tak, firmy zarabiaja wiecej pieniedzy ale tylko dlatego ze ceny poszly do gory, ludzie zostaja zwalniani a ci ktorzy zostaja musza robic wiecej za mniejsze pieniadze. Statystyki ida w gore, panstwo dostaje wiecej pieniedzy z podatku lecz nie oddzwierciedla to prawdy o dynamice
gospodarki. Ha, ide na filizanke kawy za 1,20 Euro do znajomego baru gdzie kiedys placilem 0,80 DM za ta sama kawe (smakowala lepiej).
Nie dajmy sie zwariowac- idzmy na spacer (na pieszo gdyz paliwo za drogie)
26.01.08, 12:30
Gość: Belzebub
Kto?

Jerzy Urban, Jerzy Miller, Aleksander Kwasniewski, Lech Wałesa, Czesław Kiszczak, Wojciech Jaruzelsski, Florian Siwicki, Balcerowicz, Cimoszewicz, Marek Borowski, Wieczerzak, a teraz kradnie je "Donek" Tusk!
26.01.08, 12:32
Gość: bidok
czary mary. całą kupa ludzi niemających pojęcia o kapitale z pazerności na łatwe pieniądze kupowała różnej maści obligacje etc. ta kupa szmalu musi iść na super wygodne samochody i całą masę sekretarek więc mamy bessę czyli frajerzy płacą za wszystko.gdyby takich manewrów nie było to nasza giełda osiągnęła by wkrótce bilion bilionów bilionów razy tryliard do 30 potęgi a tyle to my nie mamy. co jakiś czas muszą być otrzęsiny żeby jacyś frajerzy pokryli koszta budowy min. pięknych biurowców.
ale jestem spokojny, za niedługo urośnie bo jak oceniam za mało kasy poszło a tam nie może być debetu. trzeba powtórzyć połów na "zacinkę".
normalnie to się takie rzeczy wyczyniało co 20-30 lat ale teraz coraz więcej pazernych przy korycie.
26.01.08, 12:48
Gość: Mark
Prawda jest taka, ze akcje i inne "papiery wartosciowe" (w tym pieniadze) sa de facto warto tyle ile wart jest PAPIER, na ktorym sa wydrukowane (a w czasach elektronicznego obrotu juz nawet nie tyle). To ze uwazamy, ze akcja jest cos warta, wynika z zalozenia, ze ktos zechce ja od nas kupic. Gdy nabywca sie nie znajdzie to akcja wraca do pierwotnej swojej wartosci, czyli ZEROWEJ. Proste.
26.01.08, 12:49
Gość: ja
przecież rok tęmu analitycy ogłosili że nasza giełda jest "napompowana"
że płacą ludzie za akcje więcej niż są realnie warte nie patrzą na wyniki spółek(realne) i w wyniku tego akcje rosną szybciej niż powinny
analitycy ogłosili wtedy że za ok. 6 miesięcy rozpocznie się "korekta" i rzeczywiście od lipca tak było
26.01.08, 12:55
Gość: Wojtek
Przez zrywanie negocjacji z Eureko i arogancję Kaczyńskich zapłacimy 36 mld euro prawomocnym wyrokiem Trybunalu w Hadze. Te pieniądze mogłyby się przydać gospodarce, ale oni woleli się obrażać i trzaskać drzwiami.
26.01.08, 13:14
Gość: Gość
Ciekawe czasy nastaly - teraz zabawa polega na tym kto kogo bardziej wydyma. Ja jestem ciekaw co sie bedzie dzialo po Olimpiadzie w Pekinie. Ich gielda to jest dopiero przegiecie :)
26.01.08, 13:33
Gość: qba
ale o co chodzi?
26.01.08, 13:36
Gość: GordonFreeman
Cała ta giełda to jest prawnie zalegalizowany przekręt. I temu to służy. Jest czas głaskania baranów, i czas strzyżenia baranów :) A baranów nie brakuje ostatnio.
26.01.08, 13:45
Gość: Qmpel
Złota maksyma: Kto nie gra ten nie przegrywa !!!
26.01.08, 14:05
Gość: Seb
Pomyliles epoke z twoja blyskotliwa zlota maksyma- winny szukajmy za oceanem, nie pierwszy raz gielda byla scena gierek
26.01.08, 14:06
Gość: moosk4
z 70tys zostało jej 15tys? Jaki to k. fundusz? Co za pierdoły, jaki fundusz stracił prawie 80%?

Nie ma takich, to jest dopiero manipulacja, widzę, że manageria też się obkupuje, gdy przecena na giełdzie.
Dodaj swój komentarz:
Autor:
Login / Pseudonim: Hasło:
Komentuj pod pseudonimem jako Gość lub zaloguj się | Załóż konto
Komentarz:

Alan Greenspan pracownikiem nowego króla spekulacji

fot. AP
Legendarny szef rezerwy federalnej ma nową pracę. Zostanie doradcą fundusz hedge Paulson & Co, który w zeszłym roku zarobił 15 miliardów dolarów, a właściciel John Paulson stał się inwestorem wszech czasów. Na lekcje przychodzi do niego sam George Soros.


Paulson & Co jest jedną z niewielu firm, które zarobiły na krachu rynku kredytów hipotecznych w zeszłym roku. Szacuje się, że fundusz zarobił w tym czasie 15 miliardów dolarów!

Jak pisze "Wall Street Journal", fundusze, którymi Paulson zarządzał zyskały w 2007 roku 15 mld dolarów. On sam zarobił od 3 do 4 miliardów. Szacuje się, że to największa jednoroczna "wygrana" w historii amerykańskiej giełdy.

Załamanie się rynku nieruchomości w USA było, jak pisaliśmy, najważniejszym wydarzeniem zeszłego roku. Banki przeholowały wymieniając się między sobą całymi pakietami papierów wartościowych zabezpieczonych hipotekami. Nikt nie brał na siebie odpowiedzialności z ryzykowne wysokooprocentowane kredyty udzielane biedniejszym Amerykanom.

Gdy okazało się, że ceny domów przestały rosnąć, a zadłużeni mają kłopoty ze spłatą kolejnych rat, przez rynki od Japonii, po UE przeszło finansowe tsunami. Tracili wszyscy, oprócz Johna Paulsona, mało znanego menedżera przeciętnego funduszu hedge.

Zasada nr 1 - nie wierz mainstreamowi

Jak pisze "Wall Street Journal", firmy, którymi Paulson (na zdjęciu obok) zarządzał zyskały w 2007 roku 15 mld dolarów. On sam zarobił od 3 do 4 miliardów. Szacuje się, że to największa jednoroczna "wygrana" w historii amerykańskiej giełdy.

Coś dla ulubieńców spiskowej teorii dziejów: największy wygrany kryzysu - John Paulson zatrudnił właśnie Alana Greenspana, byłego szefa Fed, którego wielu oskarża o to, że przyłożył się do krachu przez lata utrzymując zbyt niskie stopy procentowe.

Jak udała mu się zagrywka godna największych mistrzów? To proste - na początku 2006 roku przewidział, że ceny nieruchomości przestaną rosnąć: "Większość ludzi mówiła nam, że ceny domów w skali kraju nigdy nie spadną", mówi w "WSJ". Wystarczyło mieć inne zdanie niż większość ekspertów i analityków. No i jeszcze mieć rację. No i jeszcze pomysł, jak na tym technicznie zarobić.

"Nie można zastosować krótkiej sprzedaży w stosunku do domów", zauważa Paul. Chodzi o taktykę inwestorów giełdowych, polegającą na sprzedaży pożyczonych akcji. Jeśli cena będzie spadać, można je potem odkupić i oddać biuru maklerskiemu zarabiając na różnicy.

Teraz o zdanie pytają go takie wygi, jak słynny spekulant George Soros, którego strzałem życia było pogrążenie brytyjskiego funta w 1992 roku. Na akcji jego fundusz Quantum zarobił miliard dolarów. Teraz Soros zaprosił Paulsona na lunch.

Greenspan zostanie członkiem rady nadzorczej domu inwestycyjnego specjalizującego się w kredytach. Ekonomista doradza też w Deutsche Banku i mniejszej firmie zarządzającej aktywami Pimco. Paulson będzie jedynym funduszem hedge, korzystającym z usług najsłynniejszego szefa banku centralnego na świecie.

Sędziwego ekonomistę w swojej stajni chciałaby mieć każda instytucja finansowa. Dlaczego? Chociaż 82-letni ekonomista odszedł po 18 latach z Fed po 18 latach zarządzania bankiem centralnym w 2006 roku, nadal jego wypowiedzi i prognozy mają moc sprawczą i potrafią zachwiać światowymi rynkami.

To nie był ślepy traf

Chociaż Paulson specjalizuje się w przejęciach i akwizycjach firm, 15 lat temu Paulson też zarobił na załamaniu cen nieruchomości. Ale na mniejszą skalę. Na licytacji kupił od niewypłacalnych dłużników okazjonalnie mieszkanie w Nowym Jorku i dom na Long Island.

Gorzej szło mu we własnej specjalizacji. Trzy lata temu obstawiał załamanie gospodarki i próbował krótkiej sprzedaży akcji firm. Obstawił spadki, a akcje wzrosły.

Postanowił więc znów postawić na nieruchomości. Zauważył, że instytucjonalni inwestorzy wymieniają się całymi pakietami hipotek, papierami zabezpieczonymi długiem (CDO) oraz odpowiedzialnością za ryzyko kredytowe (CDS). Dla Paulsona było jasne - nigdy nie widział tak niesymetrycznego rynku, który opierałby się na zbiorowej wierze w niekończący się boom.

Jeszcze w 2005 analitycy funduszu odnotowali, że wzrost cen nieruchomości spowalnia. Paulson zaczął podjrzewać, że agencje ratingowe zawyżają wartość aktywów opartych o hipoteki. Badania zespołu Paulson & Co potwierdziły, że pożyczkodawcy mają coraz większe problemy ze ściąganiem kredytów.

W połowie 2006 roku Paulson był już pewny - kredyty rozdawane są zbyt lekkomyślnie. Udało mu się zebrać 150 milionów dla nowego funduszu Paulson Credit Opportunities Fund.

Paulson zarabiał na dwóch operacjach: krótkiej sprzedaży papierów CDO oraz skupywanie kontraktów CDS. Do końca 2006 roku na krótkiej sprzedaży zarobił 20 proc. Postanowił otworzyć kolejny. W 2007 roku zaczęło się na dobre. Posypały się kolejne firmy z rynku ryzykownych hipotek (subprime). Tylko w lutym fundusze Paulsona zwiększyły kapitał o 60 proc.

Intryga przy piwie

Jednak plan wciąż nie był pewny. Po najważniejsze informacje Pauson udał się, jak zwykle, do baru na Wall Street. Przy piwie dowiedział się, że bank Bearn Stearns i inne instytucje będą chciały wesprzeć rynek papierów zabezpieczonych długami i wykupić indywidualne niewypłacalne hipoteki. Dla Paulsona był to oczywiście skandal i niedozwolona manipulacja rynkiem. Chciał przecież zarobić na krachu. Dlatego wynajął byłego szefa komisji papierów wartościowych (SEC), aby poinformował środowisko o zagrożeniu.

Bear Stearns wycofał się z akcji, a w połowie roku jego dwa fundusze z rynku subprime ogłosiły bankructwo.

Paulson zbijał kokosy, ale był jeden problem. Informacja o jego kopalni złota zaczęła wyciekać. Ogarnięty żądzą zysku zaczął śledzić współpracowników i klientów. Zaczął nawet używać technologii, która nie pozwalała im na przesyłanie dalej e-maili. Nie udało się - pomysł wyciekł. Jednym z sabotażystów okazał się jego stary kumpel Jeff Greene, który na własną rękę zarobił 500 milionów dolarów.

Na koniec najlepsze: Stosując taktykę krótkiej sprzedaży, trzeba znaleźć chętnych na taniejące akcje. Fundusze Paulsona często sprzedawały je największym bankom, które desperacko chciały ratować swoje interesy. Kupowały też papiery zabezpieczające przed długiem. Tak czy inaczej trafiały do Paulsona.

Ostatecznie stare fundusze Paulsona zarobiły w burzliwym 2007 roku 590 proc. a te najnowsze 350 proc.

Zarobić na nieszczęściu innych, a potem im pomóc

Paulson zaczął też dbać o poprawę wizerunku. Jak wiadomo spekulant karmiący się nieszczęściem innych nie cieszy się sympatią. Dlatego Paulson nie obnosi się z sukcesem. Przeznaczył też 15 milionów dolarów (jak na świeżo wzbogaconego całkiem sporo. Przed 2007 rokiem jego majątek wynosił zaledwie 100 mln dol.) na Centrum Odpowiedzialnego Pożyczania, aby pomóc rodzinom, którym grozi przejęcie hipoteki.

No cóż. Jego sytuacja jest diametralnie inna - teraz jego fundusze zarządzają aktywami o wartości 28 mld dol. John Paulson może zarobić jeszcze dużo więcej, ale i tak przeszedł do historii.

Historię Johna Paulsona opisaliśmy na podstawie artykułu "Trader Made Billions on Subprime", opublikowanym w "Wall Street Journal".