wtorek, 25 września 2007

Czy Francja może zbankrutować?

Konrad Niklewicz, Bruksela
2007-09-24, ostatnia aktualizacja 2007-09-24 20:47

Finanse publiczne Francji są na krawędzi bankructwa - alarmuje szef francuskiego rządu. - Sytuacja jest faktycznie krytyczna - wtóruje mu prezes Europejskiego Banku Centralnego

Zobacz powiekszenie
Fot. PETER DEJONG AP
Nicolas Sarkozy (z prawej) i Francois Fillon

Francuski premier François Fillon przyznał wczoraj otwarcie to, o czym eksperci mówili od dawna: francuskich deficyt budżetowy jest tak wielki, że ciągnie w dół całą francuska gospodarkę. Prognozy wzrostu PKB na 2007 r. będzie trzeba skorygować do z 2,25 do 2,2 proc. - Sytuacja jest krytyczna - ostrzegł premier Fillon - Potrzebne są radykalne działania.

Projekt budżetu na 2008 r. mówi o dziurze sięgającej 41,5 mld euro (2,3 proc. PKB). To oznacza, że zadłużenie sektora publicznego we Francji pobije nowy rekord, a przecież już dziś wynosi, bagatela, 1,15 bln euro. To dlatego, że - jak przypomniał premier - od 25 lat we Francji nie udało się uchwalić choćby jednego budżetu bez deficytu.

Koszt obsługi tak gigantycznego zadłużenia zjada już dwie trzecie wszystkich wpływów z podatku dochodowego - alarmuje dziennik "Les Echos".

- Tej sytuacji nie da się już dłużej utrzymać. Każdy zrozumie, że nie można ciągle zapożyczać się, żeby finansować bieżące potrzeby - stwierdził Fillon. - Francja jest bogatym krajem, który ma środki na to, żeby patrzeć w przyszłość. Ale finanse publiczne są w stanie krytycznym. Stoimy przed obliczem załamania się systemu.

Na alarm bije także szef Europejskiego Banku Centralnego. - Francuskie finanse publiczne sa w bardzo poważnych kłopotach - stwierdził w poniedziałek Jean-Claude Trichet.

Powołany przez prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego nowy rząd intensywnie forsuje reformy gospodarcze, ale na razie takie, które koncentrują się np. na zmianach w prawie pracy. Niektóre reformy - jak choćby przyjęta w lipcu znacząca obniżka opodatkowania popularnych we Francji godzin nadliczbowych - deficyt budżetowy wręcz zwiększą, o 11-16 mld euro rocznie. Oczywiście w perspektywie kilku lat taka reforma doprowadzi do przyspieszenia wzrostu gospodarczego (a co za tym idzie - także zmniejszenia deficytu). Sęk w tym, że Francja ma problem z deficytem tu i teraz.

Zdenerwowanie francuskich polityków ze spokojem obserwuje natomiast Bruksela. Komisja Europejska już od wielu lat ostrzegała francuski rząd, że deficyt budżetowy już dawno wymknął mu się spod kontroli. - Cieszymy się, że premier francuskiego rządu wreszcie zdał sobie z tego sprawę. Nasze stanowisko było znane już od dawna - komentowała Amelia Torres, rzeczniczka unijnego komisarza ds. monetranych Joaquina Almunii.

Komisja Europejska od dawna domaga się, by do 2010 r. deficyt budżetowy we Francji został zmniejszony do zera. Do tej pory Francja chciała przesunąć tę datę o dwa lata.

Brak komentarzy: