Tomasz Pietrzykowski, wojewoda śląski, postanowił się w środę oficjalnie pożegnać. Lada dzień wyjeżdża do USA, gdy wróci, może już nie być wojewodą.
Przez dwa lata pracy na stanowisku Pietrzykowski wyznaczył nowe standardy pracy wojewody. Przy okazji jednak nie uniknął też błędów.
Pietrzykowski, prawnik z wykształcenia, zaczął swoje rządy od realizacji PiS-owskiego hasła taniego państwa. Z pracy w urzędzie odeszła około setka urzędników, ale nie obyło się też bez konfliktów. Wojewoda pozbył się też ośrodków wypoczynkowych, co nie spodobało się związkowcom urzędu. Konflikt z nimi trwał zresztą właściwie przez całą kadencję Pietrzykowskiego. Wojewoda związany z Jerzym Polaczkiem, liderem śląskiego PiS-u, był też w konflikcie z niektórymi posłami tej partii. Skarżyli się, że Pietrzykowski nie chce dać im swojego numeru telefonu i unika spotkań. Odmówił też przyjęcia do pracy jednej osób polecanych przez pewnego posła PiS-u.
Niestety, wziął też udział w konferencji prasowej, podczas której przekonywał, że podział unijnych pieniędzy jest korzystny dla Śląska. Trudno nie uznać tego za pomyłkę, zwłaszcza że jednocześnie posłowie PiS-u pisali do premiera apele o większe pieniądze dla regionu. Tak samo Pietrzykowski był nadgorliwy w sprawie lustracji. Poprosił bowiem komendantów policji, aby złożyli oświadczenia na temat współpracy ze służbami specjalnymi. Problem w tym, że oficerowie nie podlegali ustawie lustracyjnej.
Wojewoda ma też na swoim koncie sukcesy. Największy to zapoczątkowanie prac nad ustawą o metropolii śląskiej. Jest już gotowy projekt ustawy w tej sprawie. Teraz musi się nią zająć parlament nowej kadencji. Pietrzykowski zapracował też na powtarzaną przez część polityków opinię nadprezydenta Katowic. To dzięki niemu prezydent miasta i administratorzy budynków na Nikiszowcu zaczęli wreszcie rozmawiać o przyszłości dzielnicy, pokazał prezydentowi, które ulice warto zamienić na deptaki, i zaproponował, by na ulicach miasta pojawiły się nowoczesne rzeźby i instalacje. Angażował się też w tak z pozoru tylko błahe sprawy jak los psa na jednej ze stacji benzynowych.
Wczoraj zgodnie ze zwyczajem ustępujących wojewodów w jednej z sal urzędu powiesił swój portret. Mówił też, że ostatnie dwa lata były dla niego trudne. Najtrudniej było, gdy na początku jego kadencji zawaliła się hala Międzynarodowych Targów Katowickich. Pietrzykowski nie ma na razie planów związanych z polityką. W sobotę wyjeżdża na trzy tygodnie do USA, a potem na 4-miesięczny staż naukowy do Niemiec. Nie ukrywa jednak, że nadal będzie się chętnie angażował w sprawy regionu.
- O ile ktoś tego zechce - śmiał się wojewoda.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz