sobota, 23 lutego 2008

Sikorski 9 miesięcy temu: Kosowo za wahhabickie pieniądze

Robert Kowalik, gazeta.pl
2008-02-22, ostatnia aktualizacja 2008-02-22 21:16

Jeszcze dziewięć miesięcy temu Radosław Sikorski przestrzegał przed islamizacją Kosowa, a sponsorów budowy nowych meczetów widział w Arabii Saudyjskiej. Pytał czy nasi żołnierze mają broń, by bronić Serbów oraz zastanawiał się co będzie z chrześcijańskimi zabytkami. Wtórował mu Stefan Niesiołowski. Dziś chcą uznać niepodległość Kosowa. - Szeregowemu senatorowi wolno wypowiadać się swobodniej niż ministrowi spraw zagranicznych - skomentował dziś sprawę rzecznik MSZ.

Zobacz powiekszenie
Fot. Dennis Cook AP
Radosław Sikorski
Szef klubu PO Zbigniew Chlebowski poinformował, że decyzja w sprawie uznania nowego państwa zostanie podjęta na najbliższym posiedzeniu rządu w przyszły wtorek. Rząd miał uznać niepodległość Kosowa w tym tygodniu, ale wstrzymał się - jak relacjonował premier Donald Tusk - na prośbę prezydenta. Spotkanie z Lechem Kaczyńskim miało jednak charakter czysto kurtuazyjny, bo rząd jest zdecydowany uznać niepodległość Kosowa w przyszłym tygodniu.

Za szybkim uznaniem niepodległości Kosowa optował zaraz po spotkaniu ministrów Unii w Brukseli Radosław Sikorski. - Złożyłem wniosek o uznanie niepodległości Kosowa, tak jak zrobiła to większość państw członkowskich Unii Europejskiej - powiedział Sikorski, - Mam wrażenie, że Rada Ministrów skłania się ku uznaniu niepodległości Kosowa - dodał szef polskiej dyplomacji. Jeszcze dziewięć miesięcy temu Radosław Sikorski miał w sprawie Kosowa więcej wątpliwości.

Złocone meczety kontra spalone chaty

Dotarliśmy do stenogramu z posiedzenia Komisji Spraw Zagranicznych Senatu RP w maju 2007 r. w sprawie Kosowa. Radosław Sikorski, wtedy jako senator, analizuje sytuację w tej części Europy: - Moja refleksja na ten temat (...) jest taka, że przyłożyliśmy do Kosowa wzór z Bośni, gdzie Serbowie byli agresorami, a biedni muzułmanie się bronili, który do Kosowa nie pasuje - mówi na spotkaniu Sikorski. - Byłem dwa lata temu w Kosowie i tam są w miasteczkach całe dzielnice wypalonych domów serbskich i nowe, złocone meczety wybudowane za wahhabickie, saudyjskie pieniądze - relacjonuje w 2007 roku Sikorski.

Przeczytaj fragmenty stenogramu

Czy nasi mają broń?

Sikorski pyta też, mimo że jako były minister obrony narodowej powinien to wiedzieć, czy polscy żołnierze mogą w Serbii użyć broni: - Czy nasi żołnierze mają tam prawo użycia broni? (...) Nie chciałbym, abyśmy doznali takiego wstydu, że nasi żołnierze nie mają prawa do użycia broni w obronie ludzi, których bezpieczeństwo im powierzyliśmy.

Obecny minister spraw zagranicznych martwi się też o zabytki: - Jakie są gwarancje, że te wspaniałe zabytki chrześcijańskiej historii, które tam są enklawami serbskimi, w jakimś momencie nie zostaną zniszczone, że one będą bronione?

Zwróciliśmy się z prośbę o komentarz do Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Do tej pory nie udało nam uzyskać komentarza Radosława Sikorskiego w tej sprawie.

Dylematy pozostają

- Szeregowemu senatorowi wolno wypowiadać się swobodniej niż ministrowi spraw zagranicznych - skomentował dziś sprawę rzecznik MSZ Piotr Paszkoski. - Dylematy pozostają niezmienne i społeczność międzynarodowa będzie monitorować poszanowanie praw człowieka i ochronę dziedzictwa kulturowego w Kosowie - dodał.

Nie bądźmy tak dobroduszni

Stefan Niesiołowski, ówczesny przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Senatu, potwierdzał w maju ub.r. obawy Sikorskiego: - (...) w pełni solidaryzuję się z opinią pana senatora Sikorskiego (...) jeżeli dopuszczamy fragmenty Europy do islamizacji, bo państwa islamskie nie wykazują żadnej pod tym względem wzajemności i za ochrzczenie dziecka, nawrócenie się czy przejście na chrześcijaństwo, porzucenie islamu często płaci się głową. Nie bądźmy tak dobroduszni i lekkomyślni w sprawie islamizacji Europy - mówił Niesiołowski

Nie chcemy, ale musimy

- Dalej tak uważam i potwierdzam swoje wątpliwości - komentuje dziś swoje słowa Stefan Niesiołowski. - Pokój w Europie opiera się na nienaruszalności granic, a tu dokonano aktu wrogiego wobec Serbii. Byłem wtedy przeciwny powstaniu państwa, które Europa musi podtrzymywać - twierdzi wicemarszałek Sejmu.

- Może to prowadzić do eskalacji konfliktu, bo zaraz Serbowie będą chcieli oderwać Banja Lukę. Nie rozumiem, dlaczego Bush pod koniec rządów podejmuje kolejną interwencję. Nie rozumiem też polityki Europy wobec Serbii, która była przecież zachęcana do proeuropejskiego kursu, a teraz może czuć się oszukana.

Jednak dla Polski byłoby większym błędem, gdybyśmy Kosowa nie uznali. Nie trzeba się jednak spieszyć, trzeba poszukać jakiego? zadośćuczynienia dla Serbii - kończy Stefan Niesiołowski.

Brak komentarzy: