ga
2008-03-26, ostatnia aktualizacja 2008-03-26 12:31

Maciej Zientarski miał tylko przechować i sfotografować auto należące do byłego wiceszefa Orlenu - ustalił "Dziennik".
ZOBACZ TAKŻE
- Zientarski jechał 300 km/godz? (14-03-08, 21:28)
- Zientarski nadal w śpiączce, operacja przełożona (10-03-08, 12:58)
- Zientarski przed kolejną operacją (07-03-08, 18:32)
- Świadek: za kierownicą siedział Zientarski (05-03-08, 14:09)
- Lekarze wykazują ostrożny optymizm ws. Zientarskiego (03-03-08, 21:09)
- Prokuratura prowadzi śledztwo ws. wypadku Zientarskiego (29-02-08, 16:30)
Ferrari, którym rozbili się dwaj dziennikarze motoryzacyjni, należało do Pawła Szymańskiego. Finansista i były wiceprezes PKN Orlen kupił je dwa dni przed tragedią. - Pan Zientarski miał zrobić zdjęcia auta, natomiast nie było mowy o żadnym testowaniu lub jeżdżeniu . - mówi Katarzyna Dobrzańska, szefowa Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów "Dziennikowi". W dniu wypadku samochód nie miał ubezpieczenia auto casco. - Auto zostało kupione dwa dni przed wypadkiem. Jego właściciel nie miał gdzie go przechowywać, dlatego zostawił auto na posesji dziennikarza - dodaje Dobrzańska.
Ferrari nie było ubezpieczone
Okazuje się, że Szymański nie zdążył przerejestrować auta na siebie - w dniu wypadku miało ono poznańskie tablice rejestracyjne. Samochód nie miał też ubezpieczenia AC, a jedynie obowiązkowe OC. Paweł Szymański: - Rozważaliśmy moje wejście do firmy Maćka, która zajmuje się motoryzacyjnymi eventami dla biznesmenów. Auto mogłoby być moim wkładem albo Maciek by je spłacił. Szczegóły nie były jeszcze doprecyzowane -. Czy sam wsiadłby za kierownicę nieubezpieczonego auta? - Ja tym autem nie zdecydowałem się jeździć. Maciek miał je sfotografować i tylko o tym rozmawialiśmy. Ale teraz najważniejszy dla mnie jest stan jego zdrowia, na resztę przyjdzie czas - mówi "Dziennikowi" finansista.
Czerwone ferrari 360 modena 27 lutego uderzyło o betonowy filar wiaduktu na warszawskim Ursynowie. W spalonych szczątkach samochodu znaleziono zwłoki dziennikarza "Super Expressu" Jarosława Zabiegi. Maciej Zientarski wciąż w bardzo ciężkim stanie leży w szpitalu. Do dziś nie ma pewności, który z mężczyzn prowadził samochód.
Źródło: "Dz"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz