środa, 16 kwietnia 2008

Putin premierem w maju

as, tobi
2008-04-16, ostatnia aktualizacja 2008-04-16 12:00

Prezydent Władimir Putin nie zamierza oddawać władzy. Po zakończeniu kadencji prezydenta chce rządzić Rosją jako premier oraz wódz swej partii Jedna Rosja

Zobacz powiekszenie
Fot. ALEXANDER NATRUSKIN REUTERS Zobacz powiekszenie
Fot. ALEXANDER NATRUSKIN REUTERS
Na wczorajszym zjeździe Jednej Rosji prezydent Władimir Putin przyjął wcześniej wyreżyserowaną prośbę o objęcie przewodnictwa partii po zakończeniu swej kadencji 7 maja. Mająca 65 proc. miejsc w Dumie Jedna Rosja jest kwintesencją putinizmu - za jej pomocą Kreml kontroluje elity, rozdziela pieniądze dla posłusznych organizacji pozarządowych, dusi mizerną rosyjską opozycję oraz nagradza pokornych.

- Zgadzam się być szefem, jednak jako prezydent nie mogę wstąpić do partii - zastrzegał wczoraj Putin. Ale okazało się, że w Rosji nie jest to żadną przeszkodzą. Kilka godzin wcześniej delegaci w ekspresowym tempie przyjęli bowiem przepisy o kuriozalnym stanowisku bezpartyjnego szefa partii.

Dotychczasowy szef Jednej Rosji Borys Gryzłow, który jest też przewodniczącym Dumy, słynie z powiedzenia, że "parlament to nie miejsce do dyskusji". Debat nie było też więc podczas zjazdu partii - przemówienia Putina i prezydenta elekta Dmitrija Miedwiediewa wraz z gromkimi oklaskami trwały zaledwie 45 minut.

- Putin tworzył partię, potem prowadził ją do wyborczego zwycięstwa, zgodził się być premierem, a teraz staje na jej czele. Wszystko przewidywalne i zgodne z obietnicami. Nie ma zaskoczeń i o to chodzi - cieszył się wczoraj szef największego klubu przedsiębiorców Aleksander Szochin.

Putinowska stabilizacja podoba się też zwykłym Rosjanom. Dla nich Putin jest jak klasyczny rosyjski gieroj - sprytny, oddany sprawie i zawsze zwycięski. Cieszą się więc, że niczym bohater serialu powróci w kolejnym odcinku kremlowskiej sagi, w którym główną rolę gra już od ponad ośmiu lat.

Ustępujący prezydent oficjalnie potwierdził wczoraj, że najpewniej już 8 maja, dzień po odejściu z Kremla, stanie na czele rządu. Dzięki głosom Jednej Rosji będzie mieć w parlamencie większość, która wystarcza nawet do zmiany konstytucji czy wszczęcia procedury odwołania prezydenta. Zdaniem znawców Kremla to "bezpiecznik" na wypadek, gdyby przyszły prezydent Miedwiediew zechciał się nazbyt usamodzielnić.

Źródło: Gazeta Wyborcza

Brak komentarzy: