Silvio Berlusconi został w czwartek zaprzysiężony na nowego premiera Włoch. Obiecuje walkę ze stagnacją gospodarczą oraz z przestępczością.
ZOBACZ TAKŻE
- Berlusconi straszy swoich ministrów (09-05-08, 11:25)
Rząd Silvia Berlusconiego to 62. gabinet w historii powojennych Włoch. Jeden z najbogatszych Włochów był już dwukrotnie premierem, a w latach 2001-06 odniósł niebywały sukces, bo jako pierwszy po 1945 r. rządził przez pełną kadencję. - Nie dajemy sobie żadnej taryfy ulgowej. W ciągu stu dni musimy pokazać Włochom, że potrafimy wypełniać obietnice - zapowiedział Berlusconi, którego rząd zostanie zatwierdzony przez parlament w przyszłym tygodniu.
Nowy gabinet opiera się na centroprawicowej koalicji Lud Wolności, która w kwietniowych wyborach odsunęła od władzy centrolewicę premiera Romana Prodiego oraz szefa Partii Demokratycznej Waltera Veltroniego. Główni koalicjanci Berlusconiego to byli postfaszyści z Sojuszu Narodowego Gianfranca Finiego oraz nacjonaliści z Ligi Północnej Umberta Bossiego. - Ten rząd ostatecznie kończy okres powojenny we Włoszech. Faszystowskie korzenie przestały się liczyć w polityce. A jednocześnie z parlamentu po raz pierwszy po wojnie zniknęli komuniści - tłumaczy politolog Giovanni Nicotri.
Premier Berlusconi stawia przed rządem trzy cele. Chce zażegnać widmo recesji, rozwiązać sprawę wzrostu przestępczości oraz nielegalnej imigracji, a także położyć kres katastrofie Neapolu, gdzie od kilku miesięcy zalegają na ulicach niewywożone śmieci. - Teraz Włochy są znane całemu światu jako "kraj pod śmieciami". Musimy oczyścić się z tej hańby - mówi Berlusconi.
Walka z imigracja i wzrostem przestępczości były najbardziej nośnymi hasłami Berlusconiego, choć statystyki pokazują, że Włochy pozostają jednym z bezpieczniejszych krajów Unii Europejskiej. Niemniej nowy szef MSW Roberto Maroni (z Ligi Północnej) jeszcze przed zaprzysiężeniem zapowiadał przyspieszone deportacje nielegalnych imigrantów spoza UE oraz renegocjacje umów unijnych, by umożliwić wysiedlenie części rumuńskich Romów, których jest we Włoszech blisko milion. Politycy Ligi Północnej chcą też wzmocnienia i uzbrojenia straży obywatelskich, które miałaby pomagać policji, ale ten pomysł na razie odrzuca sam Berlusconi.
Pierwsze posiedzenie nowego rządu odbędzie się za tydzień w Neapolu, gdzie premier chce błyskawicznie rozwiązać problem fatalnego gospodarowania pięniędzmi na budowę nowych wysypisk (przechwytuje je mafia), co doprowadziło do kryzysu śmieciowego. Niewykluczone, że rząd właśnie w Neapolu ogłosi plan ożywienia gospodarki. Na razie Berlusconi zapowiada obniżenie podatków, a opozycja wypomina mu, że obecne kłopoty Włoch (planowany wzrost gospodarczy na poziomie 0,5 proc.) to głównie skutek jego premierowania w latach 2001-06. Nie wiadomo, jak Berlusconi pogodzi zapowiedzi inwestycji w infrastrukturę Południa z żądaniami Ligi Północnej, która chce zatrzymać przepływ pieniędzy z bogatej Północy do budżetu centralnego.
Nowym szefem MSW został Franco Frattini. Berlusconi uznaje się za przyjaciela George'a W. Busha i popiera amerykańską wojnę z terroryzmem.
Nowy gabinet opiera się na centroprawicowej koalicji Lud Wolności, która w kwietniowych wyborach odsunęła od władzy centrolewicę premiera Romana Prodiego oraz szefa Partii Demokratycznej Waltera Veltroniego. Główni koalicjanci Berlusconiego to byli postfaszyści z Sojuszu Narodowego Gianfranca Finiego oraz nacjonaliści z Ligi Północnej Umberta Bossiego. - Ten rząd ostatecznie kończy okres powojenny we Włoszech. Faszystowskie korzenie przestały się liczyć w polityce. A jednocześnie z parlamentu po raz pierwszy po wojnie zniknęli komuniści - tłumaczy politolog Giovanni Nicotri.
Premier Berlusconi stawia przed rządem trzy cele. Chce zażegnać widmo recesji, rozwiązać sprawę wzrostu przestępczości oraz nielegalnej imigracji, a także położyć kres katastrofie Neapolu, gdzie od kilku miesięcy zalegają na ulicach niewywożone śmieci. - Teraz Włochy są znane całemu światu jako "kraj pod śmieciami". Musimy oczyścić się z tej hańby - mówi Berlusconi.
Walka z imigracja i wzrostem przestępczości były najbardziej nośnymi hasłami Berlusconiego, choć statystyki pokazują, że Włochy pozostają jednym z bezpieczniejszych krajów Unii Europejskiej. Niemniej nowy szef MSW Roberto Maroni (z Ligi Północnej) jeszcze przed zaprzysiężeniem zapowiadał przyspieszone deportacje nielegalnych imigrantów spoza UE oraz renegocjacje umów unijnych, by umożliwić wysiedlenie części rumuńskich Romów, których jest we Włoszech blisko milion. Politycy Ligi Północnej chcą też wzmocnienia i uzbrojenia straży obywatelskich, które miałaby pomagać policji, ale ten pomysł na razie odrzuca sam Berlusconi.
Pierwsze posiedzenie nowego rządu odbędzie się za tydzień w Neapolu, gdzie premier chce błyskawicznie rozwiązać problem fatalnego gospodarowania pięniędzmi na budowę nowych wysypisk (przechwytuje je mafia), co doprowadziło do kryzysu śmieciowego. Niewykluczone, że rząd właśnie w Neapolu ogłosi plan ożywienia gospodarki. Na razie Berlusconi zapowiada obniżenie podatków, a opozycja wypomina mu, że obecne kłopoty Włoch (planowany wzrost gospodarczy na poziomie 0,5 proc.) to głównie skutek jego premierowania w latach 2001-06. Nie wiadomo, jak Berlusconi pogodzi zapowiedzi inwestycji w infrastrukturę Południa z żądaniami Ligi Północnej, która chce zatrzymać przepływ pieniędzy z bogatej Północy do budżetu centralnego.
Nowym szefem MSW został Franco Frattini. Berlusconi uznaje się za przyjaciela George'a W. Busha i popiera amerykańską wojnę z terroryzmem.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz