niedziela, 4 maja 2008

Tuskowi rośnie konkurent, wokół którego może zjednoczyć się lewica

Dariusz Rosati, Fot. Sławomir Kamiński, Agencja Gazeta

Jeśli Donald Tusk zdecyduje się kandydować na prezydenta, to mimo wysokiego poparcia może mieć bardzo groźnego rywala, i nie będzie to Lech Kaczyński. To Dariusz Rosati, były minister spraw zagranicznych i coraz głośniej typowany na prezydenckiego kandydata lewicy, który pomógłby również się jej zjednoczyć. Takie informacji podaje tygodnik "Wprost".
Według polityków lewicy, obecny europoseł Dariusz Rosati ma same plusy i żadnych wad, przy którym Tusk nie ma szans. - To profesor ekonomii z bogatym rządowym doświadczeniem i ogromną swobodą poruszania się za granicą. Jest naturalnym kandydatem całej lewicy, ale ma wielkie szanse na pozyskanie głosów centrum i – tym samym – odebranie poparcia Tuskowi. Ma zerowy elektorat negatywny. Poza tym jest wysoki i przystojny, a jego żona projektantka i córka aktorka to prawdziwe celebrities. No i najważniejsze: w przeciwieństwie do Tuska jego nazwisko nie jest uwikłane w bieżące spory, jest świeże i nie zużyte – mówi "Wprost" jeden z polityków lewicy.

Jak ustalił "Wprost", taki scenariusz ma na lewicy coraz więcej zwolenników. W tym kontekście nazwisko byłego szefa MSZ po raz pierwszy pojawiło się kilka tygodni temu podczas konwentu krajowego SDPL, kiedy dwóch młodych działaczy tej partii Piotr Guział i Arkadiusz Kasznia rzuciło hasło: "Rosati kandydatem na lewicy na prezydenta". – My tylko powiedzieliśmy głośno to, o czym wiele osób myślało i szeptało w kuluarach – mówi "Wprost" Guział. – Sala odpowiedziała na nasz pomysł burzą oklasków, na co Rosati wstał i podziękował za poparcie. Powiedział, że naszym głównym celem powinna być przebudowa lewicy i że on oddaje się do dyspozycji tej inicjatywy – relacjonuje Kasznia, który jest rzecznikiem partii.

Sam Rosati nie zaprzecza tej wersji. – Bardzo mi miło, że są ludzie, którzy myślą o mnie pozytywnie. Centrolewica powinna jednak zająć się teraz uporządkowaniem swojej sytuacji, a nie dyskusją o kandydatach do wyborów w 2010 r. – dyplomatycznie mówi były szef MSZ. Co ciekawe, kandydaturą Rosatiego, który jest bezpartyjny (do Parlamentu Europejskiego dostał się z list SDPL, ale nie jest jej członkiem), w przyszłości może być zainteresowany także SLD. – W partyjnej dyskusji o wyborach prezydenckich na razie pojawiały się nazwiska Wojciecha Olejniczaka, Jerzego Szmajdzińskiego, Jacka Majchrowskiego i Ryszarda Kalisza, ale kandydatura Rosatiego też jest świetna – uważa Andrzej Szejna z kierownictwa sojuszu.

SLD miało już raz proponować Rosatiemu swoje poparcie. Było to w 2006 r. przy okazji wyborów prezydenckich w Warszawie. Były szef MSZ nie zdecydował się wówczas na odejście z PE.

Brak komentarzy: