Anna Węglarczyk, Gazeta.pl
2009-01-19, ostatnia aktualizacja 2009-01-19 19:03
Jeszcze nigdy żadna inauguracja amerykańskiego prezydenta nie wzbudzała takiego zainteresowania. Do Waszyngtonu ciągną miliony Amerykanów, by zobaczyć jak Barack Obama zostanie 44. prezydentem USA. Pierwszym czarnoskórym prezydentem. Wielu porównuje go do Johna Kennedy'ego.

Fot. Gerald Herbert AP
Barack Obama w zabytkowym wagonie pociągu, którym pojechał do Waszyngtonu

Fot. Gerald Herbert AP
Barack Obama zastąpi na stanowisku prezydenta USA George W. Busha

Fot. JIM BOURG REUTERS
Michelle Obama wspierała Baracka Obamę przez cały okres kampanii. Wspólnie z nim wystąpiła na wielu wiecach. Dzisiaj zostaje pierwszą damą Ameryki
ZOBACZ TAKŻE
- USA już świętują prezydenturę Obamy (19-01-09, 10:47)
- Jedzie Obama pociągiem, Ameryka stoi na peronach (18-01-09, 07:37)
- Barack Obama rezygnuje ze stanowiska prezydenta (20-01-09, 08:41)
- Obama - prezydent i kumpel z Facebooka (19-01-09, 22:38)
- Obama zaprosił na zaprzysiężenie załogę Airbusa (19-01-09, 18:37)
- Bush pożegnał się z Białym Domem i przyznał do błędów (16-01-09, 01:57)
- Bestia przywiezie Obamę na inaugurację (15-01-09, 19:58)
- Senat zakazuje sprzedaży zaproszeń na uroczystość inauguracji Obamy (14-01-09, 06:37)
GALERIA ZDJĘĆ
- Moda na Obamę (19-01-09, 12:00)
- Bono, Shakira i inni śpiewają dla Obamy (19-01-09, 09:00)
- Bush żegna się z personelem (15-01-09, 09:00)
- Zaprzysiężenie Obamy na niby (12-01-09, 09:00)
- Wielkie zaprzysiężenia prezydentów USA (13-01-09, 12:00)
SERWISY
Jak Biały Dom zmienia lokatora
Barack Obama będzie zaprzysiężony na schodach Kapitolu. Przysięgę musi złożyć we wtorek do południa (18 czasu polskiego), bo zgodnie z Konstytucją dokładnie o tej porze kończy się kadencja poprzedniego prezydenta.
Z Białego Domu Bush i Obama oddzielnymi samochodami pojadą na Kapitol, gdzie ceremonię otworzy przesłanie wygłoszone przez pastora Ricka Warrena. To postać kontrowersyjna. Jego udział w ceremonii oburzył środowiska gejowskie, po pastor Warren głośno sprzeciwia się legalizacji związków homoseksualnych.
W obecności swych krewnych i najbliższych współpracowników, a także jeszcze wciąż urzędującego prezydenta Busha, najpierw Biden, a później Obama złożą ślubowanie. W momencie zakończenia przysięgi Obama stanie się 44. prezydentem USA.
Biden złoży taką samą przysięgę, jaką składają senatorzy. Tekst przysięgi prezydenckiej jest jednak zapisany w Konstytucji. :
"Przysięgam (lub ślubuję) uroczyście sprawować wiernie urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych oraz dochować konstytucji Stanów Zjednoczonych, strzec jej i bronić ze wszystkich swych sił".
Większość prezydentów dodaje na koniec słowa "So help mi God", czyli "Tak mi dopomóż Bóg". Prezydenci składają przysięgę trzymając lewą rękę na Biblii, którą podtrzymują dla nich żony. Przysięgę odbiera sędzia - i tradycyjnie, choć nie zawsze, jest to przewodniczący Sądu Najwyższego.
Po ślubowaniu odezwą się salwy honorowe. Już jako prezydent Obama wygłosi wówczas swe pierwsze wystąpienie, tradycyjnie uważane za najważniejsze.
Po wystąpieniu ceremonia się zakończy - Obamowie pożegnają Bushów, którzy następnie udadzą się do helikoptera. Z lotniska Andrews pod Waszyngtonem, odlecą do Teksasu.
Prezydent Obama uda się w tym czasie do środka budynku Kongresu USA, gdzie parlamentarzyści wydadzą na jego cześć uroczysty lunch. Po lunchu Obamowie przejdą pod Biały Dom, oddalony od Kongresu o 15 minut spaceru. Tam na specjalnie ustawionej platformie przyjmą inauguracyjną paradę.
O 20 (w środę o 4 nad ranem czasu polskiego) rozpocznie się pierwszy z kilkunastu bali inauguracyjnych. Jako pierwsi zatańczą na nim samotnie państwo Obamowie. Piosenkę Arethy Franklin "At Last" zaśpiewa im Beyonce.
Waszyngton w stanie wyjątkowym
Ceremonię złożenia przysięgi przez Obamę będą obserwowały setki tysięcy ludzi zgromadzonych przed budynkiem amerykańskiego parlamentu. Chętnych do zobaczenia tego wydarzenia na żywo jest tak wielu, że aby dostać się w pobliże wybudowanej przed Kapitolem trybuny należało wcześniej zaopatrzyć się w specjalny bilet. Już od kilku dni w Waszyngtonie gromadzą się tłumy gości.
Ludzie zjeżdżają z całego kraju, bo jak tłumaczą, "chcą osobiście brać udział w historycznym momencie". Waszyngtońskie lotniska i dworzec Union Station, z którego podróżni wysiadają w samym sercu miasta, już teraz są zatłoczone. Fala mrozów, która ostatnio dotknęła USA (we wtorek może nawet spaść śnieg) nie przeszkodziła tym, którzy do stolicy postanowili dotrzeć samochodem. - Jechaliśmy 12 godzin. Nic nas nie powstrzymało, żeby tu być - mówi telewizji ABC Tracy Bell, która na inaugurację przyjechała z Chicago.
- Ludzie po prostu chcą tu być. Chcą uczcić fakt, że pierwszy czarnoskóry zostaje prezydentem Stanów Zjednoczonych - mówi Roderick McClure, który do Waszyngtonu przyjechał z Atlanty, razem z 13- i 16-letnią córką.
Niektórzy już na kilkadziesiąt godzin przed ceremonią zajmowali najlepsze miejsca, z których widać było miejsce, gdzie Obama miał złożyć prezydencką przysięgę. Koczowali na skwerach i wzdłuż trasy przejazdu prezydenckiej parady.
W Waszyngtonie wprowadzono specjalne środki bezpieczeństwa. Burmistrz Waszyngtonu, czyli Dystryktu Kolumbii (Waszyngton, którego granice pokrywają się z granicami Dystryktu, jest miastem federalnym zarządzanym przez Kongres USA) poprosił prezydenta Busha, by ten na czas uroczystości ogłosił w mieście stan wyjątkowy. Dzięki temu miasto dostało z budżetu państwa fundusze na zatrudnienie dodatkowych policjantów.
Według wstępnych szacunków Komitetu Inauguracyjnego do stolicy może przybyć od 4 do 5 milionów gości. W te liczby powątpiewają zarówno władze miasta jak i Secret Service, która kieruje ochroną całej uroczystości. Wszyscy są jednak zgodni, że stolica może przeżyć najazd ok. 2 mln gości. Dla porównania na inaugurację George'a Busha w 2005 r. przybyło do Waszyngtonu zaledwie 400 tys. ludzi.
Nic więc dziwnego, że w mieście wprowadzono nadzwyczajne środki ostrożności. Porządku na ulicach pilnują nie tylko policjanci, ale i patrole Gwardii Narodowej i agentów Secret Service. We wtorek zamknięte zostaną wszystkie stołeczne mosty na rzece Potomac, a na dwóch wielkich autostradach przecinających Waszyngton ruch będzie się odbywał tylko w jedną stronę - z miasta.
Barack Obama będzie zaprzysiężony na schodach Kapitolu. Przysięgę musi złożyć we wtorek do południa (18 czasu polskiego), bo zgodnie z Konstytucją dokładnie o tej porze kończy się kadencja poprzedniego prezydenta.
Prezydent - elekt zacznie jednak wtorek od mszy świętej z rodziną. To zwyczaj, który zapoczątkował Franklin D. Roosevelt. Po mszy Obamowie i Bidenowie pojadą do Białego Domu, gdzie przyjmą ich jeszcze urzędujący prezydent Bush i wiceprezydent Dick Cheney.
Z Białego Domu Bush i Obama oddzielnymi samochodami pojadą na Kapitol, gdzie ceremonię otworzy przesłanie wygłoszone przez pastora Ricka Warrena. To postać kontrowersyjna. Jego udział w ceremonii oburzył środowiska gejowskie, po pastor Warren głośno sprzeciwia się legalizacji związków homoseksualnych.
W obecności swych krewnych i najbliższych współpracowników, a także jeszcze wciąż urzędującego prezydenta Busha, najpierw Biden, a później Obama złożą ślubowanie. W momencie zakończenia przysięgi Obama stanie się 44. prezydentem USA.
Biden złoży taką samą przysięgę, jaką składają senatorzy. Tekst przysięgi prezydenckiej jest jednak zapisany w Konstytucji. :
"Przysięgam (lub ślubuję) uroczyście sprawować wiernie urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych oraz dochować konstytucji Stanów Zjednoczonych, strzec jej i bronić ze wszystkich swych sił".
Większość prezydentów dodaje na koniec słowa "So help mi God", czyli "Tak mi dopomóż Bóg". Prezydenci składają przysięgę trzymając lewą rękę na Biblii, którą podtrzymują dla nich żony. Przysięgę odbiera sędzia - i tradycyjnie, choć nie zawsze, jest to przewodniczący Sądu Najwyższego.
Po ślubowaniu odezwą się salwy honorowe. Już jako prezydent Obama wygłosi wówczas swe pierwsze wystąpienie, tradycyjnie uważane za najważniejsze.
Po wystąpieniu ceremonia się zakończy - Obamowie pożegnają Bushów, którzy następnie udadzą się do helikoptera. Z lotniska Andrews pod Waszyngtonem, odlecą do Teksasu.
Prezydent Obama uda się w tym czasie do środka budynku Kongresu USA, gdzie parlamentarzyści wydadzą na jego cześć uroczysty lunch. Po lunchu Obamowie przejdą pod Biały Dom, oddalony od Kongresu o 15 minut spaceru. Tam na specjalnie ustawionej platformie przyjmą inauguracyjną paradę.
O 20 (w środę o 4 nad ranem czasu polskiego) rozpocznie się pierwszy z kilkunastu bali inauguracyjnych. Jako pierwsi zatańczą na nim samotnie państwo Obamowie. Piosenkę Arethy Franklin "At Last" zaśpiewa im Beyonce.
Waszyngton w stanie wyjątkowym
Ceremonię złożenia przysięgi przez Obamę będą obserwowały setki tysięcy ludzi zgromadzonych przed budynkiem amerykańskiego parlamentu. Chętnych do zobaczenia tego wydarzenia na żywo jest tak wielu, że aby dostać się w pobliże wybudowanej przed Kapitolem trybuny należało wcześniej zaopatrzyć się w specjalny bilet. Już od kilku dni w Waszyngtonie gromadzą się tłumy gości.
Ludzie zjeżdżają z całego kraju, bo jak tłumaczą, "chcą osobiście brać udział w historycznym momencie". Waszyngtońskie lotniska i dworzec Union Station, z którego podróżni wysiadają w samym sercu miasta, już teraz są zatłoczone. Fala mrozów, która ostatnio dotknęła USA (we wtorek może nawet spaść śnieg) nie przeszkodziła tym, którzy do stolicy postanowili dotrzeć samochodem. - Jechaliśmy 12 godzin. Nic nas nie powstrzymało, żeby tu być - mówi telewizji ABC Tracy Bell, która na inaugurację przyjechała z Chicago.
- Ludzie po prostu chcą tu być. Chcą uczcić fakt, że pierwszy czarnoskóry zostaje prezydentem Stanów Zjednoczonych - mówi Roderick McClure, który do Waszyngtonu przyjechał z Atlanty, razem z 13- i 16-letnią córką.
Niektórzy już na kilkadziesiąt godzin przed ceremonią zajmowali najlepsze miejsca, z których widać było miejsce, gdzie Obama miał złożyć prezydencką przysięgę. Koczowali na skwerach i wzdłuż trasy przejazdu prezydenckiej parady.
W Waszyngtonie wprowadzono specjalne środki bezpieczeństwa. Burmistrz Waszyngtonu, czyli Dystryktu Kolumbii (Waszyngton, którego granice pokrywają się z granicami Dystryktu, jest miastem federalnym zarządzanym przez Kongres USA) poprosił prezydenta Busha, by ten na czas uroczystości ogłosił w mieście stan wyjątkowy. Dzięki temu miasto dostało z budżetu państwa fundusze na zatrudnienie dodatkowych policjantów.
Według wstępnych szacunków Komitetu Inauguracyjnego do stolicy może przybyć od 4 do 5 milionów gości. W te liczby powątpiewają zarówno władze miasta jak i Secret Service, która kieruje ochroną całej uroczystości. Wszyscy są jednak zgodni, że stolica może przeżyć najazd ok. 2 mln gości. Dla porównania na inaugurację George'a Busha w 2005 r. przybyło do Waszyngtonu zaledwie 400 tys. ludzi.
Nic więc dziwnego, że w mieście wprowadzono nadzwyczajne środki ostrożności. Porządku na ulicach pilnują nie tylko policjanci, ale i patrole Gwardii Narodowej i agentów Secret Service. We wtorek zamknięte zostaną wszystkie stołeczne mosty na rzece Potomac, a na dwóch wielkich autostradach przecinających Waszyngton ruch będzie się odbywał tylko w jedną stronę - z miasta.
Szczególnie pilnowany będzie teren wokół Kapitolu. Osoby, które z bliska będą obserwowały zaprzysiężenie nowego prezydenta, mogą się spodziewać licznych kontroli. Komitet Inauguracyjny na stronie internetowej opublikował całą listę przedmiotów, które nie należy zabierać ze sobą na inaugurację.
Aby w spokoju móc oglądać zaprzysiężenie Baracka Obamy lepiej nie mieć przy sobie np. plecaków, termosów, laserowych wskaźników lub parasolek. Organizatorzy radzą też założyć ciepłe ubranie i wygodne buty.
Pierwsze i najważniejsze przemówienie
Obserwatorzy amerykańskiej polityki zastanawiają się, jaka będzie prezydentura Baracka Obamy. Jedną z pierwszych odpowiedzi na to pytanie przyniesie mowa inauguracyjna, którą nowy prezydent wygłosi tuż po ślubowaniu.
- Obama w swoim przemówieniu będzie apelował do Amerykanów, by przestali myśleć, że "jakoś to będzie" i wzięli na siebie więcej odpowiedzialności - powiedział Rahm Emanuel, przyszły szef sztabu Białego Domu w wywiadzie dla telewizji NBC.
Według Emanuela większą odpowiedzialność muszą wziąć na siebie zwłaszcza politycy i biznesmeni. 20 stycznia 1961 r. John F. Kennedy w swoim przemówieniu inauguracyjnym również apelował do Amerykanów o gotowość do "osobistych wyrzeczeń". Do historii przeszło wypowiedziane wówczas zdanie "Nie pytaj, co twój kraj może zrobić dla ciebie, lecz co ty możesz zrobić dla swojego kraju".
Barack Obama jest często porównywany do Kennedy'ego. Tak jak legendarny JFK obudził nadzieję w milionach Amerykanów. We wtorek okaże się, czy słowa nowego prezydenta także przejdą do historii.
Pociąg do prezydentury
Trzy dni przed zaprzysiężeniem prezydent-elekt wsiadł do pociągu w Filadelfii i ruszył nim do Waszyngtonu. 150 lat temu taką samą trasą tuż przed zaprzysiężeniem podróżował Abraham Lincoln. Więcej
Lincoln jest osobistym idolem politycznym Obamy. Prezydent nie ukrywa swojej fascynacji jego osobą. Lincoln był prezydentem, który przeprowadził Stany Zjednoczone przez najtrudniejszy okres w historii tego kraju - secesję zbuntowanego Południa, wojnę oraz odbudowę i ponowne zjednoczenie kraju. To Lincoln podpisał dokument delegalizujący niewolnictwo w USA.
Przez cała inaugurację, od niedzielnego koncertu aż do wtorkowego zaprzysiężenia, sztab Obamy wielokrotnie odwoływał się do postaci i dokonań Lincolna. Niedzielny koncert nieprzypadkowo odbywał się na schodach znanego każdemu Amerykaninowi Mauzoleum Lincolna. Nazwisko 16. prezydenta USA pojawiło się podczas koncertu częściej niż nazwisko prezydenta - elekta. We wtorek Obama złoży prezydencką przysięgę na Biblię, która była osobistą własnością Lincolna.
Choć pociąg Obamy jechał trasą Lincolna, to zboczył do Willmington w stanie Delaware, gdzie wsiadł do niego wiceprezydent - elekt Joe Biden. W drodze do Waszyngtonu obaj zatrzymali się jeszcze w Baltimore. W sobotę wieczorem prezydencki pociąg dotarł do stolicy. Zanim przyszły prezydent wysiadł na dworcu Union Station w Waszyngtonie zdążył w odwiedzanych przez siebie miastach złożyć obietnicę "nowej Deklaracji Niepodległości".
Ride on the Whistle Stop Train Tour from changedotgov on Vimeo.
- To nie jest zwykła przejażdżka pociągiem. To obietnica nowego początku - powiedział Joe Biden na wiecu w Baltimore. Dla przyszłego wiceprezydenta ta podroż rzeczywiście była wyjątkowa, chociaż trasę podróży zna jak nikt inny. Jeszcze jako senator co weekend pociągiem amerykańskiej kolei Amtrak wracał z Waszyngtonu do domu w Delaware.
- Te wybory to nie koniec zmian, jakie zaszły w Ameryce. To dopiero ich początek - powiedział Obama w Filadelfii.
Wzdłuż trasy przejazdu stały tłumy Amerykanów. Na przystanku w Baltimore na prezydenta-elekta czekało w kilkunastostopniowym mrozie 40 tysięcy osób. - To wasze głosy będę słyszał każdego dni w Białym Domu. O waszych historiach będę myślał wprowadzając zmiany jakich chcecie abym dokonał - zapewniał Obama.
Obejmującego urząd nowego prezydenta czeka mnóstwo pracy. W pierwszej kolejności musi uporać się z kryzysem gospodarczym, wycofać amerykańskich żołnierzy z Iraku i pomóc w rozwiązaniu konfliktu w Strefie Gazy.
Z pewnością, przynajmniej na początku nowy prezydent nie musi się martwić o poparcie społeczne. Z sondażu "New York Timesa" i telewizji NBC wynika, że aż 79 proc. Amerykanów wierzy w lepsze jutro z Obamą. Demokratycznego prezydenta popiera nawet spora część wyborców, którzy wcześniej głosowali na Johna McCaina.
Gwiazdy lśnią dla ObamyAby w spokoju móc oglądać zaprzysiężenie Baracka Obamy lepiej nie mieć przy sobie np. plecaków, termosów, laserowych wskaźników lub parasolek. Organizatorzy radzą też założyć ciepłe ubranie i wygodne buty.
Pierwsze i najważniejsze przemówienie
Obserwatorzy amerykańskiej polityki zastanawiają się, jaka będzie prezydentura Baracka Obamy. Jedną z pierwszych odpowiedzi na to pytanie przyniesie mowa inauguracyjna, którą nowy prezydent wygłosi tuż po ślubowaniu.
- Obama w swoim przemówieniu będzie apelował do Amerykanów, by przestali myśleć, że "jakoś to będzie" i wzięli na siebie więcej odpowiedzialności - powiedział Rahm Emanuel, przyszły szef sztabu Białego Domu w wywiadzie dla telewizji NBC.
Według Emanuela większą odpowiedzialność muszą wziąć na siebie zwłaszcza politycy i biznesmeni. 20 stycznia 1961 r. John F. Kennedy w swoim przemówieniu inauguracyjnym również apelował do Amerykanów o gotowość do "osobistych wyrzeczeń". Do historii przeszło wypowiedziane wówczas zdanie "Nie pytaj, co twój kraj może zrobić dla ciebie, lecz co ty możesz zrobić dla swojego kraju".
Barack Obama jest często porównywany do Kennedy'ego. Tak jak legendarny JFK obudził nadzieję w milionach Amerykanów. We wtorek okaże się, czy słowa nowego prezydenta także przejdą do historii.
Pociąg do prezydentury
Trzy dni przed zaprzysiężeniem prezydent-elekt wsiadł do pociągu w Filadelfii i ruszył nim do Waszyngtonu. 150 lat temu taką samą trasą tuż przed zaprzysiężeniem podróżował Abraham Lincoln. Więcej
Lincoln jest osobistym idolem politycznym Obamy. Prezydent nie ukrywa swojej fascynacji jego osobą. Lincoln był prezydentem, który przeprowadził Stany Zjednoczone przez najtrudniejszy okres w historii tego kraju - secesję zbuntowanego Południa, wojnę oraz odbudowę i ponowne zjednoczenie kraju. To Lincoln podpisał dokument delegalizujący niewolnictwo w USA.
Przez cała inaugurację, od niedzielnego koncertu aż do wtorkowego zaprzysiężenia, sztab Obamy wielokrotnie odwoływał się do postaci i dokonań Lincolna. Niedzielny koncert nieprzypadkowo odbywał się na schodach znanego każdemu Amerykaninowi Mauzoleum Lincolna. Nazwisko 16. prezydenta USA pojawiło się podczas koncertu częściej niż nazwisko prezydenta - elekta. We wtorek Obama złoży prezydencką przysięgę na Biblię, która była osobistą własnością Lincolna.
Choć pociąg Obamy jechał trasą Lincolna, to zboczył do Willmington w stanie Delaware, gdzie wsiadł do niego wiceprezydent - elekt Joe Biden. W drodze do Waszyngtonu obaj zatrzymali się jeszcze w Baltimore. W sobotę wieczorem prezydencki pociąg dotarł do stolicy. Zanim przyszły prezydent wysiadł na dworcu Union Station w Waszyngtonie zdążył w odwiedzanych przez siebie miastach złożyć obietnicę "nowej Deklaracji Niepodległości".
Ride on the Whistle Stop Train Tour from changedotgov on Vimeo.
- To nie jest zwykła przejażdżka pociągiem. To obietnica nowego początku - powiedział Joe Biden na wiecu w Baltimore. Dla przyszłego wiceprezydenta ta podroż rzeczywiście była wyjątkowa, chociaż trasę podróży zna jak nikt inny. Jeszcze jako senator co weekend pociągiem amerykańskiej kolei Amtrak wracał z Waszyngtonu do domu w Delaware.
- Te wybory to nie koniec zmian, jakie zaszły w Ameryce. To dopiero ich początek - powiedział Obama w Filadelfii.
Wzdłuż trasy przejazdu stały tłumy Amerykanów. Na przystanku w Baltimore na prezydenta-elekta czekało w kilkunastostopniowym mrozie 40 tysięcy osób. - To wasze głosy będę słyszał każdego dni w Białym Domu. O waszych historiach będę myślał wprowadzając zmiany jakich chcecie abym dokonał - zapewniał Obama.
Obejmującego urząd nowego prezydenta czeka mnóstwo pracy. W pierwszej kolejności musi uporać się z kryzysem gospodarczym, wycofać amerykańskich żołnierzy z Iraku i pomóc w rozwiązaniu konfliktu w Strefie Gazy.
Z pewnością, przynajmniej na początku nowy prezydent nie musi się martwić o poparcie społeczne. Z sondażu "New York Timesa" i telewizji NBC wynika, że aż 79 proc. Amerykanów wierzy w lepsze jutro z Obamą. Demokratycznego prezydenta popiera nawet spora część wyborców, którzy wcześniej głosowali na Johna McCaina.
Waszyngtońskie błonia przed Mauzoleum Lincolna nie widziały nie tylko takich tłumów, ale i takiego nagromadzenia gwiazd. Lista artystów, którzy wystąpili w niedzielę na specjalnym koncercie dla prezydenta-elekta była imponująca. Dla Obamy śpiewali m.in. Beyonce, U2 i Bruce Springsteen.
Transmitowany także w Polsce przez telewizję HBO koncert "We Are One" ("Jesteśmy jednością") uświetnili hollywoodzcy aktorzy jak Tom Hanks, Jamie Foxx czy Samuel L. Jackson. Aktorzy cytowali przemówienia wielkich prezydentów i wspominali działaczy na rzecz praw człowieka i równouprawnienia. Największą gwiazdą koncertu był jednak sam prezydent-elekt. Otulone w czapki i koce tłumy oklaskiwały go głośniej niż śpiewającego Bono. Zdjęcia z koncertu
Bono, Shakira i inni śpiewają dla Obamy. Kliknij na zdjęcie, aby obejrzeć galerię:


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz