środa, 10 października 2007

Nerwowe chwile podczas eksmisji betanek

cheko
2007-10-10, ostatnia aktualizacja 2007-10-10 16:41
Zobacz powiększenie
Ksiądz Roman w asyście policji opuszcza klasztor
Fot. PETER ANDREWS REUTERS

W czasie policyjnej interwencji, atmosfera w domu zakonu betanek w Kazimierzu Dolnym była nerwowa. Niektóre z byłych sióstr zakonnych mówiły podniesionym głosem, nie chciały się pogodzić z decyzją o eksmisji. Według relacji policji, betanki reagowały na stróżów prawa różnie: jedne były spokojne, inne atakowały ich inwektywami, których podobno "nie wypada powtarzać".

Zobacz powiekszenie
Fot. CZAREK SOKOLOWSKI AP
Byłe siostry opuszczają klasztor autokarem
Nerwowe chwile utrwalone zostały przez policyjną kamerę.

- Naprawdę, chcielibyście przyjąć miłość Boga, który w tym domu mówi do każdego kto przychodzi. A wy w imię Saddama przyszliście tutaj. Daliście się wykorzystać - mówi wyraźnie wzburzona jedna z sióstr przytrzymywana przez dwie policjantki. - Dokładnie! - krzyczy kolejna, której podniesiony głos słychać w materiale wideo co chwila.

Janusz Wójtowicz, rzecznik KWP w Lublinie mówił, że napięta i agresywna atmosfera w domu betanek panowała tuż po wkroczeniu komornika i policji. Informował, że policjanci musieli "odizolować" od reszty mieszkańców ojca Komaryczkę i siostrę Ligocką. To miał być najbardziej zapalny moment w całej interwencji. Komaryczko był podobno bardzo agresywny wobec komornika, policjantów i psychologów. Głównie z tego powodu zakuto go w kajdanki.

Potem atmosfera wyraźnie się rozluźniła, co widać w kolejnym filmie udostępnionym przez policję. Siostry rozmawiały z policjantkami, śmiały się i rozbawione machały w stronę kamery

Brak komentarzy: