poniedziałek, 14 stycznia 2008

Premier po Radzie: Nie jestem zadowolony

mar
2008-01-14, ostatnia aktualizacja 2008-01-14 14:05

- Nie jestem zadowolony. Odczuwam lekki zawód - powiedział po obradach Rady Gabinetowej Donald Tusk. - Chcieliśmy rozmawiać szczegółowo. Prezydent znalazł tylko godzinę - mówił. - Z przykrością stwierdzam, że prezydent nie przedstawił żadnych propozycji ws. służby zdrowia - podkreślił. Z kolei Lech Kaczyński powiedział, że jest zatroskany ogólnymi informacjami, jakie otrzymał od ministrów i nadal nie wie, jak rząd chce zaspokoić roszczenia pracowników służby zdrowia.

Zobacz powiekszenie
Fot. Gazeta.pl
Prezydent Lech Kaczyński przemawia przed otwarciem obrad Rady Gabinetowej
Zobacz powiekszenie
Fot. TVN24
Ministrowie w drodze do Belwederu
Zobacz powiekszenie
Fot. TVN24
Premier przed wejściem do Belwederu
ZOBACZ TAKŻE


- Nie ukrywam, ze liczyłem, że pan prezydent będzie w stanie merytorycznie i z dobrą wola porozmawiać z nami o propozycjach, które złożyliśmy. Tymczasem pan prezydent wykorzystał całą swoją energię na zwołanie Rady Gabinetowej. Trwała ona niecałą godzinę lekcyjną. W ciągu tych 45 minut nie pojawiła się też żadna konkretna propozycja: usłyszeliśmy słowa, które padły podczas ostatniej kampanii prezydenckiej. Dlatego nie wiemy, czy jest wola współpracy - opowiadał premier o przebiegu obrad.

- Jeden konkret niestety usłyszeliśmy: pan prezydent powiedział, że jest skłonny zawetować jedną z naszych propozycji - ustawę o dobrowolnych dodatkowych ubezpieczeniach zdrowotnych - mówił szef rządu. - Utrudni to przygotowanie innych ustaw, m.in. o tzw. koszyku - podkreślił (ustawa o koszyku wprowadzi listę gwarantowanych przez obowiązkowe ubezpieczenie). - Poza tym, dodatkowe ubezpieczenia dałyby szansę na wprowadzenie do systemu dodatkowych pieniędzy bez zwiększenia składki - podkreślił Donald Tusk.

Tusk: Prezydent naburmuszony, nie chce współpracy

Premier ocenił, że prezydent prowadził obrady "w naburmuszonym stylu", przerywał minister Kopacz i nie chciał wysłuchać odpowiedzi. - Pan prezydent nie sprawiał wrażenia zainteresowanego odpowiedziami, jaki przygotowali moi ministrowie. Dotyczy to zarówno minister Kopacz, jak i ministra Rostowskiego, którego zgłoszenia do udziału w dyskusji pan prezydent nie zauważył - mówił Donald Tusk.

- Dotychczasowe deklaracje opozycji, jak i dzisiejsze spotkanie z prezydentem podkreślają ich nieprzygotowanie do dyskusji tzw. białego szczytu - ocenił premier. Jak jednak podkreślił, zaprasza do współpracy i liczy na nią, "mimo dzisiejszej wpadki prezydenta".

"Biały szczyt" w poniedziałek

Pierwsze spotkanie "białego szczytu" szef rządu zapowiedział na poniedziałek. Jak mówił, "do poważnej rozmowy" zaproszeni zostaną przedstawiciele zainteresowanych środowisk i autorytety z dziedziny ochrony zdrowia, etyki zawodowej, oraz menadżerowie i reprezentanci związków zawodowych

- Chciałbym przekonać pana prezydenta do dyskusji, nawet jeśli wymagałoby to czasu i cierpliwości. Dziś, mam wrażenie, chodziło bardziej o to, by pokazać, kto rządzi - dodał szef rządu. - Im bardziej szczegółowe były odpowiedzi ministrów, tym prezydent był bardziej zdenerwowany - relacjonował Tusk.

Przed obradami szef rządu był dobrej myśli. - Jesteśmy skoncentrowani, bo czeka nas poważna praca - mówił premier tuż przed wejściem do Belwederu.

Prezydent : Ministrowie mówią zbyt ogólnie

Prezydent poinformował, że na jego pytania w sprawie służby zdrowia odpowiadała minister zdrowia Ewa Kopacz oraz premier Donald Tusk. - Odpowiedzi o tyle budzą moją troskę, że były dość ogólnie formułowane - zaznaczył. Po obradach prezydent ocenił jednak pozytywnie niektóre propozycje rządu, dotyczące na przykład wyceny majątku służby zdrowia. Lech Kaczyński opowiedział się przeciwko komercjalizacji służby zdrowia i wprowadzeniu współpłacenia pacjentów na leczenie. Zapowiedział, że w razie konieczności jeszcze raz zwoła Radę Gabinetową.

Prezydent przed posiedzeniem: Chodzi o bezpieczeństwo pacjentów

W krótkim przemówieniu przed otwarciem posiedzenia Rady Gabinetowej prezydent Lech Kaczyński powiedział będzie rozmawiał z ministrami zarówno o sprawach bieżących służby zdrowia (żądania lekarzy i pielęgniarek), jak i reformie modelu działania systemu. - Problemów jest wiele, ale sprowadzają się do jednego: do kwestii bezpieczeństwa pacjentów, zwłaszcza tych, którzy z powodów materialnych nie mogą sobie pozwolić na dodatkowe ubezpieczenia - powiedział prezydent.

- Rada Gabinetowa jest instytucja nadzwyczajną, prezydent zwołuje ją w sprawach szczególnie ważnych. Mogą być spory co do tego, czy coś jest szczególnie ważne czy nie. Jednak ws. dzisiejszej sytuacji w służbie zdrowia nie ma takich wątpliwości - podkreślił prezydent w krótkim przemówieniu.

Lech Kaczyński wymienił, jakie problemy stoją przed rządem: sprawa finansowania służby zdrowia i umów z pracownikami, a także plan działania w razie sytuacji awaryjnej oraz - w dłuższej perspektywie - opracowanie reformy modelu działania systemu opieki zdrowotne.

Prezydent o groźbie nieekwiwalentnej prywatyzacji

Problemy dotyczące reformy - wyliczał prezydent - związane są po pierwsze ze współpłaceniem, po drugie - z dobrowolnymi ubezpieczeniami i "związanym z tym w sposób oczywisty niebezpieczeństwem podziału pacjentów na dwie kategorie". Trzeci problem - powiedział Lech Kaczyński - to "groźba nieekwiwalentnej prywatyzacji, czyli swoiste uwłaszczenie się na olbrzymim majątku zamkniętych zakładów służby zdrowia przez różnego rodzaju grupy".

Obrady zamknięte dla mediów

Po kilkuminutowym przemówieniu zarządził przerwę techniczną, aby dziennikarze mogli opuścić salę. Po niej oficjalne otworzył obrad.

To pierwsze posiedzenie rządu pod przewodnictwem prezydenta odkąd premierem jest szef PO Donald Tusk. Zgodnie z konstytucją, w sprawach szczególnej wagi prezydent może zwołać Radę Gabinetową. Nie przysługują jej kompetencje Rady Ministrów. Media transmitowały jedynie powitalne przemówienie prezydenta. Obrady Rady Gabinetowej są zamknięte dla dziennikarzy.

Brak komentarzy: