cheko, asz, PAP, IAR, AP, Reuters
2008-02-21, ostatnia aktualizacja 2008-02-22 09:44
Rada Bezpieczeństwa ONZ potępiła w czwartek wieczorem (w nocy z czwartku na piątek czasu polskiego) "ataki tłumu" na ambasadę USA i inne ambasady w stolicy Serbii Belgradzie, do których doszło tego dnia w trakcie demonstracji przeciwko niepodległości Kosowa. W czwartek w Belgradzie 200-tysięczny tłum skandował "Kosowo jest nasze!", a około tysiąca osób zaatakowała ambasady USA, Wielkiej Brytanii, Chorwacji, Niemiec i Turcji. W podpalonej ambasadzie USA znaleziono zwęglone ciało.
ZOBACZ TAKŻE
- Setki Serbów protestują na granicy z Kosowem (21-02-08, 14:57)
- Rosja grozi "użyciem siły" ws. Kosowa (22-02-08, 10:26)
- Serbowie w Bośni: teraz i my mamy prawo do secesji (22-02-08, 09:36)
- Polska ambasada w Belgradzie jest bezpieczna (21-02-08, 23:49)
- Granica Kosowa z Serbią pod nadzorem KFOR i ONZ (20-02-08, 14:15)
RAPORTY
Serbowie w Bośni też chcą secesji
Wielka demonstracja i atak na ambasady: zobacz zdjęcia
W deklaracji przedstawionej dziennikarzom składająca się z 15 państw Rada przypomniała też zasadę nienaruszalności misji dyplomatycznych, obowiązującą zgodnie z konwencjami międzynarodowymi, ale jednocześnie powitała z zadowoleniem kroki podjęte przez władze serbskie w celu przywrócenia porządku.
Jednomyślne oświadczenie zostało przyjęte na wniosek przedstawiciela Stanów Zjednoczonych ambasadora Zalmaya Khalilzada, który wyraził oburzenie z powodu ataków i wezwał do ich potępienia.
- Członkowie Rady Bezpieczeństwa potępiają w najostrzejszy sposób ataki tłumu na ambasady w Belgradzie, które doprowadziły do zniszczeń w siedzibach ambasad i do zagrożenia personelu dyplomatycznego - napisano w oświadczeniu.
Oświadczenie jest łagodniejsze w tonie od wstępnego projektu, w którym użyto terminu "oburzenie" i sugerowano, że rząd Serbii nie wywiązał się z obowiązków, jakie spoczywają na nim na mocy Konwencji Wiedeńskiej.
Demonstracja
- Czy jest jakiś inny naród na Ziemi, od którego (mocarstwa) żądają rezygnacji ze swej tożsamości i opuszczenia braci w Kosowie? - mówił na początku demonstracji premier Serbii Vojislav Kosztunica przed serbskim parlamentem. Wielokrotnie prosił, by protestujący zachowali umiar i "godnie manifestowali sprzeciw".
Ciało w ambasadzie
Później grupa tysiąca pseudokibiców oderwała się od głównej demonstracji i ruszyła w stronę ulicy Kneza Milosza, przy której stoi budynek ambasady USA. Szalikowcy dostali się na teren placówki, która była zamknięta i niechroniona przez policję. Wyważono drzwi, podpalono je i ustawiono w oknach. Budynek podpalono, z wnętrza wydobywał się czarny dym. Demonstrujący wyrzucali przez okna papiery i meble. Jeden z protestujących wszedł na piętro, zerwał z masztu amerykańską flagę i na chwilę wstawił w to miejsce flagę serbską.
Późnym wieczorem w budynku amerykańskiej ambasady znaleziono zwęglone ciało. Władze USA oświadczyły, że wszyscy pracownicy placówki są bezpieczni. Według serbskiej telewizji, która powołuje się na źródła policyjne, ciało należało do jednego z demonstrujących. Atak na ambasadę jest nie do przyjęcia - oświadczyły władze USA.
Policja użyła gazu łzawiącego
Serbska telewizja podała, że kamieniami obrzucone zostały również ambasady Turcji, Chorwacji, Belgii, Niemiec i Wlk. Brytanii. Manifestujący powybijali także szyby w okolicznych bankach m.in. w oddziale Raiffeisen Bank. Podpalono 20 samochodów osobowych, tramwaj i pięć autobusów miejskich. Splądrowany został dom towarowy, zdemolowana restauracja McDonald's. Policja, która na miejsce zajść przybyła dość późno, użyła gazu łzawiącego.
90 osób zostało rannych
W zamieszkach rannych zostało 90 osób, w tym 30 policjantów. Zastępca dyrektora kliniki pomocy doraźnej w Belgradzie Duszan Jovanović poinformował jednak, że były to tylko lekkie obrażenia. Dodał, że większość rannych demonstrantów była "bardzo pijana".
Zastępca ambasadora RP w Belgradzie Paweł Czerwiński zapewnił w rozmowie z TVN 24, że polska ambasada nie została zaatakowana. - W okolicy naszej placówki panuje spokój - powiedział Czerwiński.
Prezydent Serbii Boris Tadić, przebywający z wizytą w Rumunii, zaapelował o spokój i wezwał demonstrantów do zaprzestania ataków na ambasady. Podkreślał, że akty przemocy niweczą "wysiłki Serbii w obronie Kosowa".
Wielka demonstracja i atak na ambasady: zobacz zdjęcia
W deklaracji przedstawionej dziennikarzom składająca się z 15 państw Rada przypomniała też zasadę nienaruszalności misji dyplomatycznych, obowiązującą zgodnie z konwencjami międzynarodowymi, ale jednocześnie powitała z zadowoleniem kroki podjęte przez władze serbskie w celu przywrócenia porządku.
Jednomyślne oświadczenie zostało przyjęte na wniosek przedstawiciela Stanów Zjednoczonych ambasadora Zalmaya Khalilzada, który wyraził oburzenie z powodu ataków i wezwał do ich potępienia.
- Członkowie Rady Bezpieczeństwa potępiają w najostrzejszy sposób ataki tłumu na ambasady w Belgradzie, które doprowadziły do zniszczeń w siedzibach ambasad i do zagrożenia personelu dyplomatycznego - napisano w oświadczeniu.
Oświadczenie jest łagodniejsze w tonie od wstępnego projektu, w którym użyto terminu "oburzenie" i sugerowano, że rząd Serbii nie wywiązał się z obowiązków, jakie spoczywają na nim na mocy Konwencji Wiedeńskiej.
Demonstracja
- Czy jest jakiś inny naród na Ziemi, od którego (mocarstwa) żądają rezygnacji ze swej tożsamości i opuszczenia braci w Kosowie? - mówił na początku demonstracji premier Serbii Vojislav Kosztunica przed serbskim parlamentem. Wielokrotnie prosił, by protestujący zachowali umiar i "godnie manifestowali sprzeciw".
Ciało w ambasadzie
Później grupa tysiąca pseudokibiców oderwała się od głównej demonstracji i ruszyła w stronę ulicy Kneza Milosza, przy której stoi budynek ambasady USA. Szalikowcy dostali się na teren placówki, która była zamknięta i niechroniona przez policję. Wyważono drzwi, podpalono je i ustawiono w oknach. Budynek podpalono, z wnętrza wydobywał się czarny dym. Demonstrujący wyrzucali przez okna papiery i meble. Jeden z protestujących wszedł na piętro, zerwał z masztu amerykańską flagę i na chwilę wstawił w to miejsce flagę serbską.
Późnym wieczorem w budynku amerykańskiej ambasady znaleziono zwęglone ciało. Władze USA oświadczyły, że wszyscy pracownicy placówki są bezpieczni. Według serbskiej telewizji, która powołuje się na źródła policyjne, ciało należało do jednego z demonstrujących. Atak na ambasadę jest nie do przyjęcia - oświadczyły władze USA.
Policja użyła gazu łzawiącego
Serbska telewizja podała, że kamieniami obrzucone zostały również ambasady Turcji, Chorwacji, Belgii, Niemiec i Wlk. Brytanii. Manifestujący powybijali także szyby w okolicznych bankach m.in. w oddziale Raiffeisen Bank. Podpalono 20 samochodów osobowych, tramwaj i pięć autobusów miejskich. Splądrowany został dom towarowy, zdemolowana restauracja McDonald's. Policja, która na miejsce zajść przybyła dość późno, użyła gazu łzawiącego.
90 osób zostało rannych
W zamieszkach rannych zostało 90 osób, w tym 30 policjantów. Zastępca dyrektora kliniki pomocy doraźnej w Belgradzie Duszan Jovanović poinformował jednak, że były to tylko lekkie obrażenia. Dodał, że większość rannych demonstrantów była "bardzo pijana".
Zastępca ambasadora RP w Belgradzie Paweł Czerwiński zapewnił w rozmowie z TVN 24, że polska ambasada nie została zaatakowana. - W okolicy naszej placówki panuje spokój - powiedział Czerwiński.
Prezydent Serbii Boris Tadić, przebywający z wizytą w Rumunii, zaapelował o spokój i wezwał demonstrantów do zaprzestania ataków na ambasady. Podkreślał, że akty przemocy niweczą "wysiłki Serbii w obronie Kosowa".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz