piątek, 22 lutego 2008

Rada Bezpieczeństwa potępiła atak na ambasadę USA

cheko, asz, PAP, IAR, AP, Reuters
2008-02-21, ostatnia aktualizacja 2008-02-22 09:44
Zobacz powiększenie
Manifestacja w Belgradzie, 21.02.2008 r.
Fot. DARKO VOJINOVIC AP

Rada Bezpieczeństwa ONZ potępiła w czwartek wieczorem (w nocy z czwartku na piątek czasu polskiego) "ataki tłumu" na ambasadę USA i inne ambasady w stolicy Serbii Belgradzie, do których doszło tego dnia w trakcie demonstracji przeciwko niepodległości Kosowa. W czwartek w Belgradzie 200-tysięczny tłum skandował "Kosowo jest nasze!", a około tysiąca osób zaatakowała ambasady USA, Wielkiej Brytanii, Chorwacji, Niemiec i Turcji. W podpalonej ambasadzie USA znaleziono zwęglone ciało.

Zobacz powiekszenie
Fot. NIKOLA SOLIC REUTERS
W Belgradzie zgromadziły się setki tysięcy demonstrantów
Zobacz powiekszenie
Fot. AP
Protestujący podpalili gmach ambasady USA
Zobacz powiekszenie
Fot. NIKOLA SOLIC REUTERS
Organizatorzy liczą nawet na milion osób
Serbowie w Bośni też chcą secesji



Wielka demonstracja i atak na ambasady: zobacz zdjęcia

W deklaracji przedstawionej dziennikarzom składająca się z 15 państw Rada przypomniała też zasadę nienaruszalności misji dyplomatycznych, obowiązującą zgodnie z konwencjami międzynarodowymi, ale jednocześnie powitała z zadowoleniem kroki podjęte przez władze serbskie w celu przywrócenia porządku.

Jednomyślne oświadczenie zostało przyjęte na wniosek przedstawiciela Stanów Zjednoczonych ambasadora Zalmaya Khalilzada, który wyraził oburzenie z powodu ataków i wezwał do ich potępienia.

- Członkowie Rady Bezpieczeństwa potępiają w najostrzejszy sposób ataki tłumu na ambasady w Belgradzie, które doprowadziły do zniszczeń w siedzibach ambasad i do zagrożenia personelu dyplomatycznego - napisano w oświadczeniu.

Oświadczenie jest łagodniejsze w tonie od wstępnego projektu, w którym użyto terminu "oburzenie" i sugerowano, że rząd Serbii nie wywiązał się z obowiązków, jakie spoczywają na nim na mocy Konwencji Wiedeńskiej.

Demonstracja

- Czy jest jakiś inny naród na Ziemi, od którego (mocarstwa) żądają rezygnacji ze swej tożsamości i opuszczenia braci w Kosowie? - mówił na początku demonstracji premier Serbii Vojislav Kosztunica przed serbskim parlamentem. Wielokrotnie prosił, by protestujący zachowali umiar i "godnie manifestowali sprzeciw".

Ciało w ambasadzie

Później grupa tysiąca pseudokibiców oderwała się od głównej demonstracji i ruszyła w stronę ulicy Kneza Milosza, przy której stoi budynek ambasady USA. Szalikowcy dostali się na teren placówki, która była zamknięta i niechroniona przez policję. Wyważono drzwi, podpalono je i ustawiono w oknach. Budynek podpalono, z wnętrza wydobywał się czarny dym. Demonstrujący wyrzucali przez okna papiery i meble. Jeden z protestujących wszedł na piętro, zerwał z masztu amerykańską flagę i na chwilę wstawił w to miejsce flagę serbską.

Późnym wieczorem w budynku amerykańskiej ambasady znaleziono zwęglone ciało. Władze USA oświadczyły, że wszyscy pracownicy placówki są bezpieczni. Według serbskiej telewizji, która powołuje się na źródła policyjne, ciało należało do jednego z demonstrujących. Atak na ambasadę jest nie do przyjęcia - oświadczyły władze USA.

Policja użyła gazu łzawiącego

Serbska telewizja podała, że kamieniami obrzucone zostały również ambasady Turcji, Chorwacji, Belgii, Niemiec i Wlk. Brytanii. Manifestujący powybijali także szyby w okolicznych bankach m.in. w oddziale Raiffeisen Bank. Podpalono 20 samochodów osobowych, tramwaj i pięć autobusów miejskich. Splądrowany został dom towarowy, zdemolowana restauracja McDonald's. Policja, która na miejsce zajść przybyła dość późno, użyła gazu łzawiącego.

90 osób zostało rannych

W zamieszkach rannych zostało 90 osób, w tym 30 policjantów. Zastępca dyrektora kliniki pomocy doraźnej w Belgradzie Duszan Jovanović poinformował jednak, że były to tylko lekkie obrażenia. Dodał, że większość rannych demonstrantów była "bardzo pijana".

Zastępca ambasadora RP w Belgradzie Paweł Czerwiński zapewnił w rozmowie z TVN 24, że polska ambasada nie została zaatakowana. - W okolicy naszej placówki panuje spokój - powiedział Czerwiński.

Prezydent Serbii Boris Tadić, przebywający z wizytą w Rumunii, zaapelował o spokój i wezwał demonstrantów do zaprzestania ataków na ambasady. Podkreślał, że akty przemocy niweczą "wysiłki Serbii w obronie Kosowa".

Brak komentarzy: