poniedziałek, 3 marca 2008

Całe Włochy mówią o Sebastianie Świderskim

ak
2008-03-02, ostatnia aktualizacja 2008-03-02 21:10
Zobacz powiększenie
Fot. Kuba Atys / AG

O Sebastianie Świderskim mówią całe Włochy. W sobotę w turnieju finałowym pucharu tego kraju przyjmujący reprezentacji Polski zagrał koncertowo i został wybrany MVP półfinałowego spotkania. W finale zespół Polaka nie dał szans drużynie Roma Volley, wygrywając 3:0.

SERWISY
Świderski w tym sezonie występuje w siatkarskim Realu Madryt. Jego Lube Banca Marche Macerata kroczy w lidze od wygranej do wygranej, w rundzie rewanżowej odniosła siedem kolejnych zwycięstw. W weekend Polak zachwycił w finałowym turnieju Pucharu Włoch. Jego klub pokonała kolejno po 3:0 Cimone Modena i Bre Banca Lanutti Cuneo. Za występ w tym drugim sobotnim spotkaniu Świderski otrzymał tytuł MVP. W finale Polak, który wyszedł w pierwszej szóstce, zdobył 10 punktów i miał 71 procentową skuteczność w ataku.

W lidze idzie Polakowi wcale nie gorzej. Po meczu z Copra Piacenza włoskie media zachwycały się grą Świderskiego, który miał 78 proc. skuteczności w ataku. Gazeta „Il Resto del Carlino” napisała: „Brawa dla wszystkich, ale Świderski i Vermiglio zasługują na miano najlepszych. Świderski na szczęście problemy zdrowotne ma już za sobą. Był po prostu doskonały w ataku, gdzie wybierał wszelkie możliwe kierunki uderzeń niczym najlepszy atakujący. Nazywają go » profesorem «i to miano pasuje do niego jak ulał".

Świderski na swojej stronie internetowej jak zawsze skromnie śmieje się z przydomka "profesor". - Myślę, że może wynika to z faktu, iż zazwyczaj noszę okulary, natomiast podczas gry szkła kontaktowe. Nie wiem, od kogo wziął się ten pomysł przezwiska, ale muszę się przyznać, że mi się podoba.

Co stoi za eksplozją formy Polaka? - Nie szukajmy tutaj żadnych cudów - mówi Świderski. - Ta metamorfoza nie jest niczym innym jak rezultatem pracy wykonanej razem ze sztabem medycznym oraz innego typu treningu, jaki wykonywałem w ostatnim czasie. Teraz czuję się dobrze i jestem w stanie robić to, co powinienem, bez jakichkolwiek problemów - powiedział dziennikarzowi "Il Resto del Carlino" Świderski.

Nie jest to także żadne zaskoczenie dla sztabu szkoleniowego reprezentacji Polski. - Od dawna Świderski właściwie nie leczy, tylko podlecza kontuzje. Gdy jest zdrowszy, prezentuje wysoką, równą formę i to nas cieszy w perspektywie jego występów w reprezentacji - mówi drugi trener reprezentacji Alojzy Świderek.

Świderski marzył zawsze o lidze włoskiej i sukcesach w niej. Przez lata powtarzał jak mantrę, że chce grać na Półwyspie Apenińskim. Gdy w 2003 roku razem z Mostostalem Kędzierzyn-Koźle wywalczył w mediolańskim Final Four trzecie miejsce, dostał w końcu propozycję. Z drużyny mistrza kraju Mostostalu trafił do przeciętnej Perugii. Początki miał trudne, ale w 2005 roku został w rankingu dziennika "La Gazzetta dello Sport" wybrany na najlepszego gracza sezonu zasadniczego. Dostał lukratywną propozycję gry w japońskiej Hiroszimie za 250 tys. euro za sezon, co wówczas wydawało się ogromną kwotą. Pozostał jednak w Perugii. Przed tym sezonem otrzymał propozycję z Maceraty. - Takiemu klubowi się nie odmawia - tłumaczył wybór Świderski, dodając, że to świetne miejsce do przygotowania się do występu w Pekinie.

Brak komentarzy: