środa, 15 października 2008

McCain w ofensywie, Obama spokojny. O co spierali się kandydaci?

mm, PAP
2008-10-16, ostatnia aktualizacja 15 minut temu
Zobacz powiększenie
Obama i McCain podczas debaty
Fot. GARY HERSHORN REUTERS

Trzecia i ostatnia debata telewizyjna między Barackiem Obamą a Johnem McCainem upłynęła pod znakiem ataków republikańskiego kandydata na program jego demokratycznego rywala. Obama jednak spokojnie odpierał zarzuty. O co spierali się kandydaci?



McCain starał się przedstawić Obamę jako typowego liberalnego (według europejskiej terminologii: socjaldemokratycznego, progresywnego) demokratę, który rozwiązanie problemów ekonomicznych i społecznych kraju upatruje głównie w podnoszeniu podatków i znacznych wydatkach państwa powiększających deficyt budżetu.

Obama odparowywał jednak wszystkie argumenty i odpowiadał na wszystkie zarzuty. Według niektórych komentatorów, nieco "chłodno", co kontrastowało z "gorącym" stylem McCaina.



Kryzys, podatki i hydraulik...

Większą część wymiany zdań zajęły kwestie ekonomiczne w związku z obecnym kryzysem finansowym.

McCain przywołał postać jednego z wyborców, którego spotkał w trakcie kampanii, hydraulika z Toledo w stanie Ohio Joe Waurzelbachera i bezpośrednio do niego zwrócił się z ekranu. Joe - jak powiedział - chce założyć własny biznes, planując wykupienie firmy swego pracodawcy. Jeśli jednak Obama zostanie prezydentem - ostrzegał McCain - podniesione przez niego podatki od korporacji na pewno nie pozwolą Joe'mu na realizację jego planów.

Obama protestował mówiąc, że zamierza obniżyć podatki dla 95 procent Amerykanów; wyższe będą płacić tylko najzamożniejsi, których stać na to, by pomóc w sfinansowaniu niezbędnych programów społecznych.

- Warren Buffett i Exxon Mobil mogą sobie na to pozwolić. Nikt nie lubi podatków, ale ostatecznie trzeba sfinansować pewne podstawowe reformy - powiedział kandydat Demokratów. Przypomniał, że jego program przewiduje m.in. roboty publiczne w celu zwiększenia zatrudnienia i popytu oraz ulgi podatkowe dla firm zatrudniający pracowników w kraju.

McCain ripostował, że USA mają obecnie jeden z najwyższych podatków od korporacji w gronie krajów wysoko rozwiniętych - 35 procent - więc plany Obamy, żeby go jeszcze podwyższyć, stłumią wzrost gospodarki.

Kandydat Demokratów podkreślał w odpowiedzi, że McCain - kładący nacisk na obniżki podatków i samoregulację gospodarki przez rynek - sprowadzają się do powtórzenia programu administracji prezydenta George'a W. Busha, którego rządy doprowadziły do kryzysu.

Obietnice wyborcze...

Obaj kandydaci spierali się także na temat ochrony zdrowia, edukacji, wolnego handlu i aborcji.

Prowadzący debatę dziennikarz Bob Schieffer z telewizji CBS News zapytał dyskutantów jak wyobrażają sobie dotrzymanie swoich obietnic wyborczych - zakładających znaczne koszty dla budżetu - skoro deficyt rośnie wskutek kryzysu finansowego.

- Żyjemy ponad stan, trzeba będzie dokonać pewnych korekt - przyznał Obama. Zapowiedział obcięcie wydatków na programy marnotrawiące pieniądze i nie spełniające swego zadania. McCain powtórzył obietnicę zamrożenia wszystkich wydatków, z wyjątkiem obrony narodowej. Chwalił się też, że jako senator głosował przeciw wszelkim zbędnym wydatkom, ukradkiem dołączanym do ustaw budżetowych, tzw. earmarks.

Obama ripostował, że stanowią one zaledwie drobny ułamek 1 procenta wydatków budżetowych i wypomniał swemu oponentowi, że głosował za niemal wszystkimi budżetami administracji Busha.

"Nie jestem Bushem"

- Nie jestem prezydentem Bushem, senatorze Obama - oświadczył na to McCain. Przyznał, że Amerykanie "przechodzą dziś trudne czasy" i podkreślał, iż "Ameryka potrzebuje nowego kierunku". Apelował o poparcie jako polityk, który - jak zaznaczył -"jest godny zaufania". - Zawsze służyłem swemu krajowi - powiedział.

McCain jest bohaterem wojny wietnamskiej, który pięć lat spędził w niewoli, gdzie był torturowany.

Obama wezwał do poparcia swojej kandydatury jako gwarancji, że nastąpią zmiany - których nie zapewni kolejny Republikanin w Białym Domu.

- Polityka ostatnich lat wpakowała nas w najgorszy kryzys od lat 30. Największym ryzykiem byłoby jej powtórzenie. Potrzebujemy w tym kraju fundamentalnych zmian. Polityki, która pomoże klasie średniej. Odnowienia ducha poświęcenia i służby dla kraju - mówił kandydat Demokratów.

Obaj kandydaci wypominali sobie wzajemne ataki personalne. McCain bronił m.in. swoich spotów telewizyjnych, w których wytykał Obamie domniemane bliskie powiązania z byłym lewackim terrorystą Wiliamem Ayersem.

Demokratyczny kandydat replikował, że dawno potępił jego działalność i Ayers nie odgrywa żadnej roli w jego kampanii.

Doszło tu do gorącej polemiki. McCain nalegał, że "trzeba wyjaśnić fakty" dotyczące związków Ayersa z Obamą.

Obama zarzucił swemu rywalowi, że wszystkie jego spoty telewizyjne atakują go personalnie. Republikański senator replikował: "Nikt w historii nie wydał tylu funduszy na ogłoszenia atakujące przeciwnika, co senator Obama".

Jak zwykle sztaby Obamy i McCaina oświadczyły po debacie, że wygrał ich kandydat. Wśród widzów oglądających ją i pokazanych w głównych sieciach telewizyjnych zdania były podzielone.

Brak komentarzy: