jg, man
2007-10-30, ostatnia aktualizacja 2007-10-31 07:10
Donald Tusk nie chciał spotkać się z Lechem Kaczyńskim - wynika z wywiadu, jakiego prezydent udzielił "Rzeczpospolitej". - W moim imieniu minister Maciej Łopiński zapraszał Donalda Tuska na spotkanie. On odmówił prezydentowi Rzeczypospolitej. Tyle. - powiedział w rozmowie z gazetą Lech Kaczyński. Prezydent dodał, że weta będzie używał rzadko "tylko wtedy, gdy uzna, że musi to uczynić ze względu na interes państwa".
ZOBACZ TAKŻE
- Tusk przeprosił. Co teraz zrobi prezydent? (31-10-07, 09:01)
- TOK FM: Prezydent rozważa, jak nie powołać Tuska na premiera? (30-10-07, 19:43)
- Donald Tusk przeprosił prezydenta Kaczyńskiego (30-10-07, 20:19)
Lech Kaczyński powoła Tuska na premiera...
Lech Kaczyński postanowił zdementować w rozmowie z gazetą niektóre doniesienia, jakie pojawiały się w ostatnich dniach - szczególnie informację jakoby nie zamierzał on desygnować Donalda Tuska na premiera. - W ostatnim tygodniu usłyszałem wiele nieprawdziwych informacji na temat moich zamiarów: że nie uznam wyniku wyborów, ergo - że nie zamierzam powoływać ministrów na wniosek nowego premiera. Przecież to jest konstytucyjnie niemożliwe! Chcę więc mocno zadeklarować: niezależnie od tego, jakie są przyczyny porażki PiS, to wyniki wyborów są, jakie są, i ja je uznaję. Oczywiste więc jest, że jeśli PO stworzy większość parlamentarną, to Donald Tusk zostanie premierem - powiedział w wywiadzie Kaczyński.- Według konstytucji mogę desygnować Donalda Tuska na premiera po 5 listopada. Zapewniam, że gdyby wybory były tryumfem PiS, Jarosław Kaczyński też przed tym terminem nie zostałby desygnowany na premiera - dodał.Prezydent zaznaczył też, że szef Platformy nie powinien spodziewać się po nim niczego więcej. - Po tylu agresywnych słowach, które padły pod moim adresem, trudno dziś oczekiwać, by moje relacje z Donaldem Tuskiem wykraczały ponad to, co dyktuje konstytucja - wyjaśnił Lech Kaczyński.
...ale prezydent może nie złożyć gratulacji przyszłemu szefowi rządu
Pytany o to, czy pogratuluje Tuskowi zwycięstwa w wyborach Lech Kaczyński powiedział: - Nie pamiętam, żeby prezydent Kwaśniewski składał gratulacje Jarosławowi Kaczyńskiemu. A po drugie, są pewne formy grzecznościowe, których winny dotrzymywać obie strony. Ja mam cały zestaw wypowiedzi Tuska, które są po prostu obelżywe wobec mnie.
Tusk powinien najpierw przeprosić - pytali dziennikarze? - Nie mówię, co ma zrobić. Jeśli ma zostać szefem rządu Rzeczypospolitej, to sam powinien wiedzieć - odpowiedział Lech Kaczyński.
Trudna współpraca na linii parlament - prezydent
Brak sympatii pomiędzy prezydentem a przyszłym premierem nie wróży dobrej współpracy przyszłego rządu z głową państwa. - Nie ma szans na udaną współpracę pana prezydenta z koalicją PO - PSL? - pytali zatem dziennikarze. - Ja w tej chwili niczego nie przesądzam. Gdyby to ode mnie zależało, to dla mnie najlepszą koalicją dla Polski, mającą większość pozwalającą zmienić konstytucję, byłaby koalicja PO - PiS. Z uwzględnieniem tego, że te wybory wygrała Platforma - wyjaśnił prezydent. Jednak na pytanie, czy dopuszcza jeszcze powstanie koalicji PO - PiS Lech Kaczyński odpowiedział, że "w tej chwili to niezmiernie trudne".
Prezydent odniósł się też do przysługującego mu prawa weta, które w razie użycia może popsuć plany gabinetowi Tuska. - Mam nadzieję, że będę używał weta rzadko - tylko wtedy, gdy uznam, że muszę to uczynić ze względu na interes państwa - podkreślił. Przyznał jednak, że z pewnością użyje weta w przypadku ustawy o podatku liniowym, czy zmianie ustawy o CBA.
Lech Kaczyński będzie za to często korzystał z innego prawa, które mu przysługuje - inicjatywy ustawodawczej. - Jeszcze w tym roku złożę kilka planowanych wcześniej projektów ustaw: o bezpieczeństwie, obywatelstwie i kilka innych - oświadczył.
Prezydent przyjrzy się koalicji PO-PSL
Dziennikarze zastanawiali się też dlaczego prezydent chce oglądać umowę koalicyjną. - Jest możliwe, że pan zajrzy do umowy i powie: "nie powierzę panu misji tworzenia rządu"? - padło pytanie. Lech Kaczyński stanowczo zaprzeczył: - Nie. Ale dobrze by było, żebym tę umowę zobaczył. Skądinąd nasza konstytucja wyraźnie przewiduje też drugi etap powoływania rządu - przez parlament. Mówiąc krótko: przewiduje konflikt między prezydentem a parlamentem o to, kto ma być premierem, i stawia w tej sprawie na parlament. Ale nie podjąłem jeszcze decyzji, jak postąpię - zaznaczył prezydent.
Problemy Lecha Kaczyńskiego z Sikorskim i planowaną polityką zagraniczną
Ponadto prezydent Kaczyński podkreślił w wywiadzie dla gazety, że był zwolennikiem dymisji Sikorskiego ze stanowiska ministra obrony i nie zmienił zdania na jego temat. - Część rzeczy jest objęta tajemnicą państwową, więc nie mogę ich ujawnić. Ja przekażę Tuskowi fakty, natomiast on oczywiście postąpi, jak zechce - powiedział prezydent.
Radosław Sikorski jest jednym z kandydatów PO na stanowisko szefa polskiej dyplomacji, prezydent postanowił zatem odnieść się także do zmian w polityce zagranicznej, jakie zapowiada Donald Tusk. - Akurat z tego nie należy się cieszyć. Ta radość w niektórych stolicach nie przyniesie Polsce nic dobrego - podkreślił. Nie wykluczył jednak, że na szczyt Unii 13 grudnia wybierze się wspólnie z szefem PO. - Nie odpowiem na razie. Mogę tylko dodać, że z Rumunii, często Litwy, czasami Czech przyjeżdża nierzadko i prezydent, i premier. Choć nie uważam tego za dobry przykład - powiedział Lech Kaczyński.
PiS po porażce w wyborach
Poza tym Lech Kaczyński przyznał, że PiS przegrał ostatnie wybory, gdyż popełniono w partii pewne błędy. - Były błędy w kampanii PiS. Koncentrowano się nadmiernie na walce z korupcją. To problematyka istotna, w której były sukcesy, ale bardziej powinno zostać wyeksponowane to, że dwa lata rządów PiS były czasem wielkiego sukcesu gospodarczego, wzrostu płac itd. Tego zabrakło. Uwierzono, że ludzi i tak się nie przekona. Ale są i inne przyczyny przegranej. Między innymi ta, że stworzono sferę nierzeczywistości i w istotny sposób pozmieniano znaczenia pojęć: walkę z korupcją na walkę z demokracją, lustrację na uderzenie w prawa obywatelskie. Ale przede wszystkim na wynik wyborów wpłynęła jedna rzecz: złożona przez PO obietnica błyskawicznego rozwoju, dużo szybszego niż dotąd - wyjaśnił.
Prezydent odnosząc się do wyniku wyborów dodał też, że "martwi się o demokrację". - W Polsce promuje się monokulturę w mediach elektronicznych. Nie jest dobrze, gdy wszystkie media wspierają tę samą opcję, która do tego sprawuje władzę. Normalną sytuacją jest równowaga: część mediów jest krytyczna wobec władzy, część umiarkowana, a część wspierająca. Takiej sytuacji nie było w ostatnich dwóch latach - powiedział w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Lech Kaczyński.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz