Małgorzata Raczyńska, szefowa telewizyjnej "Jedynki", zabiega u prezesa TVP o nowy kontrakt, który utrudniłby zwolnienie jej z pracy. Prezes Urbański nie mówi nie.
Raczyńska prośbę o taką zmianę kontraktu złożyła już u prezesa Andrzeja Urbańskiego. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że chce wydłużenia okresu wypowiedzenia z 6 do 12 miesięcy. W przypadku zwolnienia z pracy przez rok dostawałaby pensję (ok. kilkunastu tysięcy złotych).Czy Raczyńska obawia się, że straci pracę? Od porażki PiS w wyborach telewizyjne korytarze huczą od plotek, że właśnie Raczyńska najszybciej wyleci z TVP.
To ona wciągnęła Program 1 w kampanię wyborczą na rzecz PiS. W ostatnim tygodniu przed wyborami kilka razy złamała ramówkę "Jedynki", by w najlepszym czasie antenowym nagłośnić sprawę zatrzymania na gorącym uczynku przez CBA posłanki PO Beaty Sawickiej przyjmującej łapówkę.
Konferencję CBA, podczas której prezentowano zdjęcia z wręczania łapówki i nagrania rozmów Sawickiej z agentem CBA, transmitowano kilka razy. Nie transmitowano natomiast konferencji Sawickiej, gdy łkając, tłumaczyła, że jest ofiarą CBA, bo funkcjonariusz biura ją uwiódł.
By pomóc PiS, Raczyńska w przedwyborczy czwartek przygotowała dodatkowe wydanie programu "Autografy" z minister finansów w PiS-owskim rządzie i kandydatką z listy PiS na posła prof. Zytą Gilowską.
Swoją silną pozycję w TVP Małgorzata Raczyńska zawdzięcza bliskim związkom z matką braci Kaczyńskich i z samymi braćmi. Gdy po wygranych przez PiS wyborach prezydenckich i parlamentarnych Jarosław Kaczyński zaproponował fotel szefa telewizji publicznej Bronisławowi Wildsteinowi, postawił warunek, by "Jedynką" pokierowała właśnie Raczyńska.
Z naszych informacji z TVP wynika, że także Anita Gargas, p.o. szefa publicystyki w pierwszym programie, chciałaby dostać gwarancje, że nie tak łatwo będzie można ją zwolnić. Gargas to autorka "Misji specjalnej", najbardziej propagandowego programu telewizyjnej "Jedynki". "Misją" opiekowała się właśnie Raczyńska. Przed wyborami "Misja" współgrała ze strategią wyborczą PiS - gdy prezydent i premier z walki z oligarchami postanowili uczynić motyw kampanii PiS, "Misja" uczynnie przygotowała program o Ryszardzie Krauzem i zasugerowała, że ma związki ze zorganizowaną przestępczością.
Czy prezes TVP Andrzej Urbański pójdzie na rękę Raczyńskiej? Rzeczniczka TVP nie zaprzeczyła, że szefowa "Jedynki" zabiega o lepszy kontrakt.
Pytana o decyzję Urbańskiego odpisała: "Uprzejmie informuję, że nie możemy zaspokoić Pani ciekawości w sprawie szczegółów kontraktów przedstawicieli kadry kierowniczej TVP." Zapytaliśmy zatem, czy może potwierdzić lub zaprzeczyć, że prezes spełni prośbę Raczyńskiej. Wrona nie zaprzeczyła.
Przypomnijmy, że poprzedni prezes Bronisław Wildstein, spodziewając się odwołania, podpisał ze swoimi najbliższymi współpracownikami kontrakty zapewniające im wysokie odprawy. Np. Andrzej Mietkowski, były szef TAI i przyjaciel Wildsteina, który odszedł po dziewięciu miesiącach pracy, dostanie w sumie blisko pół miliona złotych odprawy.
Podobnie trzy lata temu temu zachował się związany z SLD prezes TVP Robert Kwiatkowski. Trzy dni po wybraniu przez radę nadzorczą na jego następcę Jana Dworaka Kwiatkowski podpisał niezwykle korzystny kontrakt z Kamilem Durczokiem, wówczas prezenterem "Wiadomości". Przewidywał on, że TVP za zerwanie kontraktu musiałaby wypłacić Durczokowi 720 tys. zł (12 miesięcznych pensji). Na początku 2006 r. Durczok rozstał się z TVP, by zostać szefem i prezenterem "Faktów" w TVN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz