ulast
2007-11-09, ostatnia aktualizacja 2007-11-09 18:45
Karol Karski z rozmowie z portalem Gazeta.pl zaprzeczył słowom, które w piątkowym wydaniu przypisał mu "Dziennik". Gazeta napisała, że - jak powiedział Karol Karski - jeśli dojdzie do powołania na stanowisko ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, prezydent nie będzie odwoływał ambasadorów przez siebie mianowanych. Karski zaprzeczył, jakoby miało tak być, a dziennikarza "Dziennika" określił jako osobę nierzetelną.
ZOBACZ TAKŻE
- Ambasadorzy albo Sikorski - prezydencki szantaż? (09-11-07, 08:09)
- Wywiad, który się znalazł w Dzienniku, zupełnie nie odpowiada treści naszej rozmowy, znalazły się tam sformułowania, które nie padały, i nie znalazły się sformułowania, które padały. Część z nich została wypaczona - mówił w rozmowie z portalem Gazeta.pl poseł PiS Karol Karski.
- Ważny jest problem, jak są umiejscowione akcenty dotyczące prowadzenia polityki zagranicznej w Polsce. Zawsze jest tak, że gdy kandydatura wychodzi o jednego organu i drugi organ ją opiniuje, trzeci organ wstępnie zatwierdza, a czwarty organ ostatecznie nominuje, zawsze mogą wystąpić różnice zdań. Nawet w tej kadencji sejmu były kandydatury, które wychodziły z ministerstwa spraw zagranicznych, a ostatecznie nie były akceptowane przez prezydenta - podkreślał w rozmowie z Gazeta.pl Karski.
Uściślił, że wcale nie musi być tak, że prezydent nie będzie odwoływał dotychczasowych ambasadorów, jeśli przyszły minister spraw zagranicznych o to będzie wnioskował. Dodał, że po prostu będzie musiała zachodzić współpraca wynikająca z Konstytucji między szefem MSZ, premierem i prezydentem.
Karski zaprzeczył, jakoby miał powiedzieć - co napisał piątkowy "Dziennik" - że jeśli dojdzie do sporu o politykę zagraniczną między Donaldem Tuskiem a prezydentem Lechem Kaczyńskim, ambasadorowie powinni słuchać tego ostatniego.
"Dziennik" napisał też, że według Karskiego minister Fotyga zachowa znaczący wpływ na politykę zagraniczną. W rozmowie z Gazeta.pl uściślił, że nie chodzi tu o przygotowywanie dla niej żadnego stanowiska. Po prostu jej opinia jako byłego szefa MSZ powinna być brana pod uwagę z powodu jej doświadczenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz