poniedziałek, 28 stycznia 2008

MON ujawnia billingi: były dwa "głuche" połączenia

jg, PAP
2008-01-27, ostatnia aktualizacja 2008-01-27 17:22

Płk Cezary Siemion, szef departamentu prasowo-informacyjnego MON na konferencji prasowej ujawnił "wstępne" billingi mające udowodnić, że resort obrony starał się poinformować podległe prezydentowi Biuro Bezpieczeństwa Narodowego o katastrofie samolotu CASA, w której zginęło 20 oficerów.

Zobacz powiekszenie
Fot. WOJTEK BASALYGO/SE/EAST NEWS
Zdjęcie z miejsca tragedii - żołnierze przeszukują wrak samolotu


Według płk. Siemiona dwa telefony nie zostały odebrane. Połączenie udało się nawiązać dopiero za trzecim razem. Z danych zaprezentowanych przez MON wynika, że dyżurna służba dzwoniła do dyrektora Departamentu Systemu Obronnego BBN o godz. 19.43 (czas połączenia 8 sekund), a także do jego zastępcy o 19.46 (czas połączenia 38 sekund). O godz. 19.56 udało się odbyć rozmowę z dyrektorem departamentu (trwała 64 sekundy).

Jak podał, czas powiadamiania oficerów BBN przez Dyżurną Służbę Operacyjną (DSO) Sił Zbrojnych trwał ogółem 13 minut (od 19.43 do 19.56).

"Prezydent nie wiedział. To niebywałe"

Wczoraj zastępca szefa Kancelarii Prezydenta, Robert Draba oburzał się, że prezydent Lech Kaczyński wyleciał z wizytą do Chorwacji, bo nie miał informacji o katastrofie wojskowego samolotu. Draba powołał się na informacje mediów, które podają, że samolot spadł o godzinie 19.07, a prezydent wylatywał do Chorwacji o godz. 20.15. - To jest niebywałe, żeby godzinę po zdarzeniu prezydent nie miał tej wiedzy, bo prezydenta nie poinformowano i prezydent poleciał do Chorwacji i następnie w Chorwacji się dowiedział i przerywał wizytę. Gdyby prezydent miał tę wiedzę w czasie wylotu, do Chorwacji by nie wyleciał - powiedział Draba w sobotę w radiowej Trójce.

Według płk. Siemiona samolot prezydencki startował o godz. 20.20. - Oficerowie BBN mieli wystarczająco dużo czasu, żeby poinformować o tragedii - mówił Siemion na konferencji prasowej.

"Wojsko wykonało swoje zadanie"

Dyrektor departamentu prasowo-informacyjnego MON podkreślił, że pismem z 19 czerwca 2007 r. dyrektor Departamentu Systemu Obronnego BBN poinformował szefa Dyżurnej Służby Operacyjnej Sił Zbrojnych RP, że to na BBN spoczywa obowiązek niezwłocznego informowania pana prezydenta o zdarzeniach szczególnych i podał wykaz oficerów BBN, których należy powiadamiać w takich sytuacjach.

Jak dodał płk Siemion, wykaz ten został zaktualizowany kolejnym pismem dyrektora Departamentu Systemu Obronnego BBN z 16 października 2007 r. i obowiązuje on obecnie.

Płk Siemion przypomniał, że do zadań DSO w przypadku wystąpienia sytuacji kryzysowej należy poinformowanie ok. 20 osób i instytucji, m.in. Komendę Główną Policji i Krajowe Centrum Ratownictwa, a także odbieranie telefonów zwrotnych z informacjami.

"Wojsko wykonało swoje zadanie" - zapewnił płk Siemion.

Brak komentarzy: