Agnieszka Siuzdak, Gazeta.pl
2008-01-16, ostatnia aktualizacja 2008-01-16 15:16
On - mężczyzna po przejściach, po pięćdziesiątce, dwukrotnie rozwiedziony, trzech synów. Ona - kobieta z przeszłością, słynąca z odbijania mężów żonom ("z uśmiechem Terminatora" - pisano) oraz głośnych romansów z Mickiem Jaggerem i Donaldem Trumpem. Pod koniec zeszłego roku pojawili się razem w Disneylandzie. Od tej pory dużo się wydarzyło.

Fot. Ben Curtis AP
Prezydent Sarkozy i Carla Bruni pod piramidami w Gizie, 30.12.2007 r.

Fot. STR REUTERS
Sarkozy i Bruni w Dolinie Królów w Luksorze, 26.12.2007 r.

Fot. TOM FITZSIMMONS AP
Nicolas Sarkozy i Carla Bruni to nie pierwszy przypadek romansu znanego polityka z gwiazdą showbiznesu. Najsłynniejszą taką parę tworzyli książę Rainier III z Monako i amerykańska aktorka Grace Kelly. Na zdj. Kelly i Rainier w drodze na bal w hotelu Waldorf Astoria, 1956 r.

Fot. AP
Prezydent Argentyny, Juan Peron również zakochał się w aktorce. Eva Duarte (słynna Evita), zanim poznała prezydenta, grała w filmach klasy B i słuchowiskach radiowych. Para pobrała się w 1945 r. Na zdj. Juan Peron i Evita w Buenos Aires w pięć lat po ślubie

Fot. NATACHA PISARENKO AP
Argentyńscy politycy mają szczęście do pięknych i sławnych żon. W 2001 r. były prezydent tego kraju, Carlos Menem poślubił młodszą od siebie o 35 lat Cecilię Bolocco - modelkę, prezenterkę i byłą miss Universum
ZOBACZ TAKŻE
- Prezydencka love story (16-01-08, 15:00)
- Egipt: Sarkozy i Carla Bruni razem w Luksorze (25-12-07, 19:15)
- Rodzinne wakacje: Sarkozy i Bruni zwiedzali razem starożytną Petrę (05-01-08, 16:32)
- Sarkozy: ślub i reformy (09-01-08, 01:00)
- Chcieli, żeby ludzie wiedzieli. Jeżeli byłoby inaczej, czy zdecydowaliby się na Disneyland i wspólne oglądanie parady Myszki Miki? - redaktor francuskiego magazynu "Point de Vue" nie miał żadnych wątpliwości. - Niby prywatne spotkanie, ale grupa paparazzi "przypadkowo" była na miejscu - mówił w rozmowie z "Timesem".
Sarkozy od samego początku ściśle współpracował z mediami. Falę umiejętnie podsycanych spekulacji o romansach prezydenta zapoczątkował rozwód z Cecilią. Od tej pory plotki o kolejnych flirtach Sarkozy'ego pojawiały się w mediach z zadziwiającą regularnością. Brukowce pisały o rzekomym romansie z atrakcyjną panią minister i "poważnym związku" z popularną dziennikarką.
Prezydencka gra z mediami trwała dwa miesiące. W grudniu, w Disneylandzie Sarkozy "oficjalnie" zaprezentował swoją wybrankę:
"Moja córka Carla i Sarko kochają się"
Dziennikarze zastanawiali się, czy romans prezydenta z modelką to coś poważnego, a na scenę wkroczyła matka Bruni. - Moja córka Carla i Sarko kochają się - oświadczyła reporterom włoskiej "La Stampy". - Kochamy się i nie będziemy się ukrywać - mówiła z kolei sama Carla w rozmowie z "Il Giornale". - Wyglądali na bardzo zrelaksowanych i bardzo zakochanych - relacjonował paparazzo, który robił zdjęcia w Disneylandzie. W dwa dni po wizycie u Myszki Miki nie było już żadnych wątpliwości: to miłość.
Sarko z synem Bruni na barana
Tydzień później Sarkozy i Bruni zdecydowali się na wspólne wakacje w gorącym Egipcie. Para poleciała prywatnym samolotem Vincenta Bollore, miliardera i przyjaciela prezydenta. Zakochani zatrzymali się w luksusowym hotelu w Luksorze (tysiąc dolarów za noc - wyliczały media), dali się obfotografować wśród ruin i na plaży, po czym wyruszyli do Petry w Jordanii. ZOBACZ WIDEO>>
W tej podróży parze towarzyszył ośmioletni synek Carli, Aurelien. - Gdy pojawili się reporterzy, Bruni zakryła twarz chłopca chustką; Sarkozy, który niósł go na barana, szeroko uśmiechał się do obiektywów aparatów - odnotowano.
"Romantyczne Przygody Władcy Pałacu Elizejskiego"
Na pierwsze pogłoski o ślubie nie trzeba było długo czekać. Jako pierwszy o planowanej ceremonii napisał "Journal du Dimanche". - Nasi informatorzy podają datę 8 lub, co bardziej prawdopodobne, 9 lutego - doniósł tygodnik.
Plotka stała się informacją tygodnia, a notowania Sarkozy'ego zaczęły spadać. Francuzi zdali sobie sprawę, że nie chcą wiecznie romansującego prezydenta, który najwyraźniej przestał interesować się sprawami kraju. Opozycja oskarżyła Sarkozy'ego o "reżyserowanie telenoweli" w celu poprawienia wizerunku. - To przypomina serial pod tytułem "Romantyczne Przygody Władcy Pałacu Elizejskiego" - powtarzali politycy lewicy.
Ślub będzie? A może już był?
Rozpędzonej machiny nie dało się już zatrzymać. 8 stycznia Sarkozy zorganizował konferencję prasową. Mówił o wzroście gospodarczym, rychłym zniesieniu 35-godzinnego tygodnia pracy, polityce zagranicznej i roli Francji w ONZ. Dziennikarze zapamiętali z konferencji tylko dwa zdania: "Nasz związek z Carlą jest poważny" i "Istnieje prawdopodobieństwo, że o ślubie dowiecie się państwo po fakcie".
Później sprawy potoczyły się szybko. Najpierw zaczęto plotkować, że Carla Bruni zamieszkała w Pałacu Elizejskim, później, że ślub już się odbył, wreszcie: że modelka jest w ciąży. Prezydent odmówił komentarza, a Bruni zarezerwowała dwuosobowy apartament w stylowym hotelu w Weronie. - To będzie miesiąc miodowy w stylu Romea i Julii!- orzekła prasa.
Pierścionek Carli
Być może Sarkozy swój związek z Carlą traktuje jak wielką, szaloną miłość rodem z bajki Disney'a. Być może jest teraz najszczęśliwszym człowiekiem na Ziemi i swym szczęściem chce się dzielić ze wszystkimi. Być może kierują nim najlepsze intencje. Ale Francuzi mają już dość. Prezydenta krytykuje nawet prawicowy "Le Figaro". - Baryłka ropy flirtuje ze studolarowym banknotem, a w tym czasie Sarkozy flirtuje z Carlą - pisze komentator dziennika.
- Nie głosowaliśmy na gwiazdę rocka! Nie potrzebujemy tego blichtru i rozgłosu - wtórują lokalne dzienniki. Prezydent gwałtownie traci sympatię mediów i poparcie wyborców. Wczorajszy sondaż pokazał, że po raz pierwszy liczba jego przeciwników (48 proc.) przewyższyła liczbę zwolenników (45 proc.).
Media chętnie powtarzają historię o pierścionku. Ozdobę z różowym diamentem w kształcie serca Sarkozy kupił Carli u Diora. Kilkanaście lat wcześniej identyczny prezent sprawił Cecilii. Puenta? - Albo u Diora była promocja "dwa w cenie jednego", albo prezydent po zirytowaniu wszystkich, chciał jeszcze porządnie wkurzyć swoją byłą żonę - mówią Francuzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz