tan, gazeta.pl
2008-03-25, ostatnia aktualizacja 15 minut temu
Jedna z kandydatów Demokratów na prezydenta, Hillary Clinton, stanęła w ogniu krytyki wobec jej opowieści o tym jakoby miała zostać celem snajperów podczas jej wizyty w Bośni w 1996 roku. Jak ustaliły amerykańskie media - wbrew stwierdzeniu Clinton, jej wizyta wyglądała wtedy zwyczajnie i spokojnie.
ZOBACZ TAKŻE
- "Zaangażować Kongres w śledztwo ws. danych" (21-03-08, 22:13)
- Sondaż: zmniejsza się przewaga Obamy nad Clinton (19-03-08, 13:33)
- Hillary Clinton przedstawiła plan zakończenia wojny w Iraku (17-03-08, 20:54)
SERWISY
Nagrania pokazane przez telewizję CBS ukazują, jak ówczesna Pierwsza Dama wysiada z samolotu, wita się z czekającymi na nią dygnitarzami.
Także gazeta Washington Post zajęła się intensywnie sprawą - dziennikarzom udało się dostać do raportu z wizyty, w którym nie było ani słowa o strzelaninie. "WP" przeprowadził także rozmowy z kilkoma innymi osobami, które uczestniczyły wtedy w wizycie i żadna z nich nie wspomniała słowem choćby o pojedynczym strzale podczas ceremonii na lotnisku.
Kłopot w tym, że wcześniej opowiadała, jakoby wówczas miała stać się obiektem ostrzału snajperów i musiała ratować się ucieczką do samochodów ochrony.
Spór o wizytę Hillary Clinton rozpoczął się wraz z jej przemówieniem, jakiego udzieliła w Iraku w ubiegłym tygodniu, gdzie opisała "wysokie ryzyko" przed jakim stanęła wraz z córką podczas wizyty w Bośni. - Pamiętam jak lądowaliśmy pod ostrzałem snajperów. Miała być jakaś ceremonia powitalna na lotnisku, ale zamiast tego biegliśmy zygzakiem, z spuszczonymi głowami do samochodów, aby jak najszybciej pojechać do bazy - powiedziała w Iraku Clinton.
Nagranie, do którego dotarła telewizja CBS pokazuje jednak Hillary, wraz z córką Chelsea, jak spokojnie maszerują po dywanie uśmiechając się i machając do tłumu, a następnie witając się z ówczesnym prezydentem Bośni.
Clinton sama nadmuchuje kampanię Obamy
Tę sytuację natychmiast wykorzystał sztab kontrkandydata Clinton - Baracka Obamy. Rzecznik jego sztabu stwierdził, że opowieść Clinton "jest kolejnym elementem wydłużającej się listy stwierdzeń, w których Clinton wyolbrzymia swoją rolę w polityce zagranicznej i wewnętrznej podczas prezydentury jej męża".
Z kolei rzecznik kampanii Clinton, Howard Wolfson, powiedział, że jego szefowa po prostu się przejęzyczyła.
- W swojej książce napisała, że ceremonia powitalna została skrócona z powodu strzelaniny na pobliskim wzgórzu - i w ten sposób to opowiadała wiele razy wcześniej - powiedział Wolfson.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz