ga, gazeta.pl
2008-03-25, ostatnia aktualizacja 2008-03-25 17:36
Jeszcze przez co najmniej kilka dni najważniejsze osoby w państwie nie będą mogły korzystać z rządowych samolotów Tu-154. Jedna z dwóch maszyn ma awarię, druga jest na przeglądzie technicznym. Prezydent, który dziś jest z wizytą na Węgrzech, musiał skorzystać z czarteru. Prawdopodobnie tym samym skończy się czwartkowa wyprawa premiera na Ukrainę. A co innymi wizytami?
Minister obrony zapowiedział przyspieszenie prac nad naprawą zepsutego Tu-154, tak by prezydent miał czym lecieć na rozpoczynający się w przyszłą środę szczyt NATO w Bukareszcie. Bogdan Klich powiedział w Bielsku-Białej, że uzyskał zapewnienie szefa sił powietrznych, iż prace przy samolocie będą prowadzone na trzy zmiany. Na razie dwa samoloty z 36.Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego są uziemione. Major Marcin Rogus - zastępca rzecznika sił powietrznych - powiedział portalowi gazeta.pl, że naprawa sobotniej usterki samolotu może potrwać kilka dni. Opowiada, że w czwartek maszyna - z nowym systemem łączności - przyleciała z Moskwy. Okazało się jednak, że nowy system źle wpływa na inne urządzenia samolotu i konieczna jest naprawa. Na razie trzeba poczekać na przyjazd rosyjskich specjalistów, którzy zdiagnozują i naprawią awarię. Druga maszyna jest "w pełni sprawna", ale musi przejść niezbędną kontrolę techniczną, która potrwa od dziesięciu do czternastu dni. Zatem urzędnicy premiera i prezydenta mogą mieć problem z najbliższymi podróżami ich pracodawców. Pojutrze Donald Tusk udaje się na Ukrainę. Rzeczniczka rządu już zapowiedziała, że samolot na tę podróż będzie prawdopodobnie wyczarterowany.Wyzwanie: Bukareszt
Z kolei Pałac Prezydencki może mieć kłopot z podróżą Lecha Kaczyńskiego na natowski szczyt do Bukaresztu. Jeśli awaria Tu-154 nie zostanie usunięta do środy to samolot trzeba będzie najprawdopodobniej wyczarterować. Później - pod koniec miesiąca - planowana jest wizyta Lecha Kaczyńskiego w Austrii. W Grazu odbędzie się nieformalne spotkanie szefów państw Austrii, Finlandii, Łotwy, Niemiec, Polski, Portugalii, Węgier i Włoch.
Podróż premiera w połowie kwietnia
Dominika Cieślak z Centrum Informacyjnego Rządu powiedziała portalowi gazeta.pl, że - prócz czwartkowej wizyty w Kijowie - w najbliższym czasie nie są przygotowywane inne wizyty premiera, które wymagałyby transportu 36. Pułku Lotnictwa. Donald Tusk będzie potrzebował rządowego samolotu dopiero w połowie kwietnia, choć CIR nie ujawnia jeszcze dokąd poleci premier. - Mam nadzieję, że do tego czasu samoloty będą udostępnione - mówi Dominika Cieślak. Podkreśla też, że to od decyzji dowództwa 36. Pułku zależy, czy premier dostanie do swojej dyspozycji Tu-154.
Wyzwanie: Lima
Jednak prawdziwym testem dla leciwych Tupolewów będzie połowa maja i lot do Peru. Donald Tusk wybiera się do Limy na V Szczyt Ameryki Łacińskiej, Karaibów i Unii Europejskiej. Na razie nie wiadomo, czy szef rządu wybierze, pamiętające czasy Związku Radzieckiego, samoloty Tu-154, czy czarter innej maszyny. Niewykluczone, że premier powtórzy niedawno sprawdzoną metodę i do Peru uda się na pokładzie samolotu rejsowego. Donald Tusk podróżował tak na niedawne spotkanie z prezydentem Stanów Zjednoczonych.
Kiedy przetarg?
Od lat - po każdej poważniejszej usterce - mówi się o konieczności zorganizowania przetargu na nowe rządowe maszyny, jednak decyzję w tej sprawie kilkakrotnie odkładano. Nie wiadomo jeszcze, czy przetarg uda się ogłosić w tym roku Bogdan Klich przypomniał, że jesteśmy już po decyzji kierunkowej premiera, o tym jakie samoloty winny być zakupione. - Czekam za zakończenie prac analitycznych w kancelarii premiera. Potem nastąpi parę innych etapów przygotowawczych, i wreszcie minister obrony narodowej ogłosi przetarg - mówił. Bogdan Klich nie sprecyzował, kiedy to nastąpi. Przypomniał, że zakupione samoloty będą służyły zarówno najważniejszym osobom w państwie, jak też na przykład przy ewakuacjach. Zatem to musi być flota powietrzna, która będzie wybrana na długie lata. Generalnie się opieramy na warunkach określonych przez poprzedniego ministra obrony narodowej. Premier wprowadził dwie modyfikacje: że mogą to być samoloty używane, i że nie będzie zakupu sześciu, lecz trzech samolotów. Każda z tych modyfikacji jednak bardzo mocno zmienia warunki, na których będzie się opierał przetarg - mówił Bogdan Klich. Rzecznik sił powietrznych przyznaje, że samoloty i helikoptery dla prezydenta i premierta są leciwe, choć zastrzega, że bezpieczne. Major Rogus podkreśla, że lotnicy z 36. Pułku nie podejmują ryzyka lotu niebezpieczną maszyną, choć przyznaje, że nowe samoloty dla VIPów byłyby bezpieczne "bardziej".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz