
fot. Dominik Sadowski / AG
- Daję mu siedem dni na przeproszenie. Jeśli przeprosi, to po chrześcijańsku mu wybaczę, jeśli nie, to będę robił wszystko, by jak najszybciej został odwołany - mówił w TOK FM o Lechu Kaczyńskim Lech Wałęsa. B. prezydent żąda od obecnego w specjalnym liście przeprosin w ciągu siedniu dni za wypowiedź o tym, że był "Bolkiem". "Zhańbił Pan (...) swoje nazwisko" - pisze Lech Wałęsa do Lecha Kaczyńskiego.
Lech Kaczyński twierdzi, że "o Wałęsie swoje wie". Ostatnio powiedział tak w środowym wywiadzie dla Polsatu - 4 czerwca (nie zważając na to, że to sobie, nie - Wałęsie, strzela kolejnego samobója).
Lech Wałęsa daje się jednak prowokować: o tym, że Lech Kaczyński powinien zostać odwołany z urzędu, mówił wcześniej. Dziś w TOK FM zapowiedział, że będzie dążyć do odwołania obecnego prezydenta. Pytany, jak można odwołać prezydenta, Wałęsa mówi, że "zastanowią się nad tym prawnicy".
"Wzywam Pana do odwołania tej wypowiedzi z dnia 4 czerwca 2008 roku w terminie siedmiu dni w tym samym programie, w którym Pan tę sensację ogłosił. Zapewniam Pana, że naruszając moje dobra osobiste - zhańbił Pan przede wszystkim swoje Nazwisko, jako Prezydent Państwa. Jeśli Pan tego nie odwoła, skieruję sprawę w odpowiednim trybie w ręce prawa i sprawiedliwości"
pisze Lech Wałęsa w liście do Lecha Kaczyńskiego (dostępnym też na blogu Wałęsy).
Źródło: blog Lecha Wałęsy
- To człowiek zakompleksiony, słaby. Odreagowuje swoje stresy wszelkiego typu. Natomiast dramatem jest to, że on przysięgał na Boga, że będzie strzegł prawa. A prawnie to on dobrze wie, że ja mam wyrok sądu (wyrok Sądu Lustracyjnego z 2000 roku - mar). I dopóki ten wyrok się nie zmieni, to on nie ma prawa czegoś takiego powiedzieć, niezależnie od tego, co on o tym pomyśli - mówi Lech Wałęsa.
- Za tę sprawę powinien być natychmiast odwołany z urzędu - jako człowiek, który nie szanuje prawa, łamie prawo i zachęca innych do łamania prawa. Wypuszczam w świat list o tym wszystkim, wzywający go do przeproszenia, a jak nie to występuje o odwołanie go wszędzie, gdzie to jest możliwe, bo złamał prawo i nie gwarantuje poszanowania prawa w Polsce - dodaje b. prezydent.
Czy słowa Lecha Kaczyńskiego o "Bolku" mogą doprowadzić do pozbawienia go urzędu? Według konstytucjonalisty, dr. Ryszarda Piotrowskiego z UW - nie.
- Trybunał Stanu zająłby się wypowiedzią Lecha Kaczyńskiego, że Lech Wałęsa był agentem, gdyby były prezydent wystąpił przeciw urzędującemu z oskarżeniem prywatnym. Ale udowodnienie, że Lech Kaczyński zniesławił Lecha Wałęsę, wydaje mi się mało prawdopodobne, zwłaszcza że w tej samej wypowiedzi mówił, że w latach 80. Wałęsa był przywódcą narodu. Tym bardziej że orzecznictwo Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu mówi, że osoba publiczna, jaką jest przecież Wałęsa, powinna mieć twardszą skórę niż zwykły obywatel. Nie zgadzam się z tym twierdzeniem Trybunału, uważam, że to brutalizuje życie polityczne. Ale tak jest. A sprawę wypowiedzi prezydenta Kaczyńskiego niech ocenią wyborcy - mówi dr Piotrowski "Gazecie Wyborczej".
Lech Wałęsa kontra IPN: wszystko o książce i komentarzach m.in. prezydenta Kaczyńskiego w raporcie specjalnym serwisu Wiadomości
mar
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz