Janusz Kaczmarek zeznał w prokuraturze, że o śmierci Blidy rozmawiał z Lechem Kaczyńskim. I że prezydent wiedział wtedy o słynnej naradzie u swego brata premiera
ZOBACZ WIDEO
ZOBACZ TAKŻE
- Kornatowski przesłuchany w łódzkiej prokuraturze ws. śmierci Blidy (09-01-08, 14:44)
- Dowódca odpowie za akcję u Blidy (09-01-08, 00:00)
- Kaczmarek przesłuchiwany w sprawie Blidy (08-01-08, 11:01)
- Kalisz na czele komisji Blidy (12-01-08, 02:00)
- Prokuratura zajmie się "wyciekiem" zeznań Kaczmarka (10-01-08, 13:21)
Były szef MSWiA zeznał we wtorek w łódzkiej prokuraturze, że po samobójstwie Barbary Blidy w kwietniu 2006 r. podczas akcji ABW udał się z koordynatorem służb specjalnych Zbigniewem Wassermannem do Lecha Kaczyńskiego. I że ostrzegali prezydenta, iż minister Ziobro przejmuje rolę drugiego premiera.
Kaczmarek zeznał: "Prezydent był zdenerwowany na pana Zbigniewa Ziobro, co więcej, użył słów, które według mnie świadczą o tym, iż wiedział o naradzie, która miała miejsce u premiera Kaczyńskiego. (...) Powiedział coś w rodzaju, że brat mówił wam, że w tej sprawie miały być mocne dowody. (...) Rozmowa nie kleiła się z uwagi na fakt podenerwowania prezydenta, który z jednej strony był przejęty śmiercią kobiety, myślę, że autentycznie, ale z drugiej strony mówił też o reperkusjach politycznych, bo opozycja będzie obciążała premiera za to, co się stało".
Przed próbą zatrzymania Blidy naradzali się u premiera: Kaczmarek, szef policji Konrad Kornatowski, szef ABW Bogdan Święczkowski, szef CBA Mariusz Kamiński, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro oraz Tomasz Szałek, p.o. prokuratora krajowego.
Ustalenie, jak narada przebiegała, będzie kluczowe dla komisji śledczej ws. Blidy. Ziobro twierdził bowiem w Sejmie w dniu jej śmierci, że miał tylko ogólne pojęcie o sprawie. O naradzie nie wspomniał. Ale Jarosław Kaczyński przyznał potem, że na tej naradzie omawiano sprawę Blidy i że prosił, by podczas zatrzymania nie zakładano b. posłance SLD kajdanek.
Poseł SLD Janusz Zemke potwierdza, że zeznania Kaczmarka w prokuraturze pokrywają się w większości z jego sierpniową relacją przed sejmową speckomisją. Ale wtedy Kaczmarek nie powiedział o spotkaniu u prezydenta. Zemke: - Koncentrowaliśmy się na naradzie u premiera i nikt go chyba nie zapytał, czy były spotkania z innymi politykami.
Przez Blidę dopaść SLD i Millera
"Kiedy pojawiła się możliwość wyjścia na układ lewicy, Jarosław Kaczyński stwierdził, że pokazanie tego układu wystarczy za wszystkie inne" - zeznał Janusz Kaczmarek
We wtorek łódzka prokuratura przesłuchała Kaczmarka, b. szefa MSWiA Janusza; w środę zaś Konrada Kornatowskiego, byłego szefa policji. Obaj funkcjonariusze rządu Jarosława Kaczyńskiego zeznawali w sprawie śmierci Barbary Blidy, która 25 kwietnia 2006 r. zastrzeliła się podczas próby zatrzymania przez ABW.
Uprzedzono ich o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania. Przesłuchania nagrano kamerą wideo. Zeznania Kaczmarka cytujemy z 22-stronicowego protokołu z przesłuchania.
B. szef MSWIA potwierdził, że na 10-14 dni przed zatrzymaniem Blidy premier Kaczyński wezwał na naradę jego, Kornatowskiego, szefa ABW Bogdana Święczkowskiego, szefa CBA Mariusza Kamińskiego, ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę i Tomasza Szałka, p.o. prokuratora krajowego.
Nie było Zbigniewa Wassermanna, koordynatora specsłużb. "Tego typu fakt był podyktowany silną pozycją Zbigniewa Ziobry, który zdyskredytował w oczach premiera Wassermanna jako osobę, która wszystko przekazuje mediom i nie umie trzymać języka za zębami" - czytamy w zeznaniu Kaczmarka.
Dyskrecja była konieczna, bo u premiera Święczkowski i Ziobro referowali sprawę rozbicia eseldowskiego układu.
Kaczmarek zeznaje tak: „Mówili, że przez Blidę można by, mówiąc żargonem prokuratorskim, » wyjść «na osoby z wierchuszki SLD, a konkretnie z tego, co pamiętam, na Leszka Millera. (...) Mówiło się o pani Kmiecik [główny świadek przeciw Blidzie], o panu Zającu [również świadek], Blidzie i o czołowych politykach SLD. Dopiero potem na poczet różnych wywiadów udzielanych przez Zbigniewa Ziobrę i polityków PiS przeniesiono punkt ciężkości na mafię węglową. Moim zdaniem ma to charakter socjotechniczny i ma na celu przeniesienie punktu ciężkości z konkretnych osób na pojęcie ogólne, pejoratywne » mafia węglowa «, co miało przerazić społeczeństwo”.
Kaczmarek twierdzi, że sprzeciwiał się stawianiu zarzutów Blidzie, bo materiał dowodowy był słaby. A prokurator Szałek podważył wiarygodność Zająca, który o łapówkach w branży węglowej słyszał tylko od Kmiecik.
Wtedy premier wyraził niezadowolenie, że prokuratura nieudolnie realizuje wyborczą obietnicę PiS walki z układami. "Kiedy pojawiła się możliwość wyjścia na układ lewicy, Jarosław Kaczyński stwierdził, że pokazanie tego układu wystarczy za wszystkie inne" - zeznał Kaczmarek. Premier miał też ostrzec Ziobrę, by dowody były mocne, bo inaczej SLD zrobi z tego sprawę polityczną.
Według Kaczmarka tuż po naradzie Kornatowski powiedział Święczkowskiemu, że z takimi dowodami żaden sąd nie zgodzi się na tymczasowe aresztowanie Blidy. Szef ABW odparł, że w Katowicach wszystko jest już ustalone.
Kaczmarek zeznaje: "W swoim czasie Święczkowski zabiegał, aby prezesem Sądu Okręgowego w Katowicach została wskazana przez niego osoba [Monika Śliwińska, żona szefa delegatury ABW]. W mojej obecności odbyła się rozmowa Święczkowskiego z ministrem Ziobro, gdzie Święczkowski jako argument do wymiany prezesa sądu wymieniał to, że jego żona też jest sędzią i jest szykanowana przez ówczesnego prezesa. Jednocześnie utyskiwał, że minister Kryże [zastępca Ziobry] nie chce dokonać takiej zmiany. Wiem jednak, że taka zmiana nastąpiła".
Dalej Kaczmarek potwierdził, że Ziobro planował konferencję prasową w dniu zatrzymania Blidy.
Zeznał też, że tuż po jej samobójstwie Ziobro poprosił Kornatowskiego, by policja przejrzała wszystkie dochodzenia w sprawie mafii węglowej. Miało to "pomóc Bogusiowi" [Święczkowskiemu]: "Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że chodziło o dostarczenie materiału dowodowego, którego wcześniej nie było - zeznał Kaczmarek. - Skierowane do jednostek polecenie o kwerendę na pewno jest udokumentowane i do sprawdzenia".
Kaczmarek opowiedział też śledczym, że przed samobójstwem Blidy lub po nim szef ABW zaprosił do ośrodka w Magdalence szefów służb i prokuratorów: "Święczkowski był podenerwowany, że w Katowicach jest jakaś obstrukcja ze strony prokuratorów [nie wszyscy śledczy od mafii węglowej zgadzali się na zatrzymanie Blidy] i w niepochlebnych słowach wyrażał się na temat ówczesnego prokuratora apelacyjnego Tomasza Janeczka, że nawet on ma jakieś odmienne zdanie w zakresie stawiania zarzutów w sprawie mafii węglowej" - zeznał Kaczmarek. Podkreślił jednak, że większość prokuratorów funkcyjnych była kolegami Święczkowskiego i to jemu zawdzięczali stanowiska: "Mógł więc oddziaływać na nich w sposób nieformalny".
Kaczmarek zeznał: "Prezydent był zdenerwowany na pana Zbigniewa Ziobro, co więcej, użył słów, które według mnie świadczą o tym, iż wiedział o naradzie, która miała miejsce u premiera Kaczyńskiego. (...) Powiedział coś w rodzaju, że brat mówił wam, że w tej sprawie miały być mocne dowody. (...) Rozmowa nie kleiła się z uwagi na fakt podenerwowania prezydenta, który z jednej strony był przejęty śmiercią kobiety, myślę, że autentycznie, ale z drugiej strony mówił też o reperkusjach politycznych, bo opozycja będzie obciążała premiera za to, co się stało".
Przed próbą zatrzymania Blidy naradzali się u premiera: Kaczmarek, szef policji Konrad Kornatowski, szef ABW Bogdan Święczkowski, szef CBA Mariusz Kamiński, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro oraz Tomasz Szałek, p.o. prokuratora krajowego.
Ustalenie, jak narada przebiegała, będzie kluczowe dla komisji śledczej ws. Blidy. Ziobro twierdził bowiem w Sejmie w dniu jej śmierci, że miał tylko ogólne pojęcie o sprawie. O naradzie nie wspomniał. Ale Jarosław Kaczyński przyznał potem, że na tej naradzie omawiano sprawę Blidy i że prosił, by podczas zatrzymania nie zakładano b. posłance SLD kajdanek.
Poseł SLD Janusz Zemke potwierdza, że zeznania Kaczmarka w prokuraturze pokrywają się w większości z jego sierpniową relacją przed sejmową speckomisją. Ale wtedy Kaczmarek nie powiedział o spotkaniu u prezydenta. Zemke: - Koncentrowaliśmy się na naradzie u premiera i nikt go chyba nie zapytał, czy były spotkania z innymi politykami.
Przez Blidę dopaść SLD i Millera
"Kiedy pojawiła się możliwość wyjścia na układ lewicy, Jarosław Kaczyński stwierdził, że pokazanie tego układu wystarczy za wszystkie inne" - zeznał Janusz Kaczmarek
We wtorek łódzka prokuratura przesłuchała Kaczmarka, b. szefa MSWiA Janusza; w środę zaś Konrada Kornatowskiego, byłego szefa policji. Obaj funkcjonariusze rządu Jarosława Kaczyńskiego zeznawali w sprawie śmierci Barbary Blidy, która 25 kwietnia 2006 r. zastrzeliła się podczas próby zatrzymania przez ABW.
Uprzedzono ich o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania. Przesłuchania nagrano kamerą wideo. Zeznania Kaczmarka cytujemy z 22-stronicowego protokołu z przesłuchania.
B. szef MSWIA potwierdził, że na 10-14 dni przed zatrzymaniem Blidy premier Kaczyński wezwał na naradę jego, Kornatowskiego, szefa ABW Bogdana Święczkowskiego, szefa CBA Mariusza Kamińskiego, ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę i Tomasza Szałka, p.o. prokuratora krajowego.
Nie było Zbigniewa Wassermanna, koordynatora specsłużb. "Tego typu fakt był podyktowany silną pozycją Zbigniewa Ziobry, który zdyskredytował w oczach premiera Wassermanna jako osobę, która wszystko przekazuje mediom i nie umie trzymać języka za zębami" - czytamy w zeznaniu Kaczmarka.
Dyskrecja była konieczna, bo u premiera Święczkowski i Ziobro referowali sprawę rozbicia eseldowskiego układu.
Kaczmarek zeznaje tak: „Mówili, że przez Blidę można by, mówiąc żargonem prokuratorskim, » wyjść «na osoby z wierchuszki SLD, a konkretnie z tego, co pamiętam, na Leszka Millera. (...) Mówiło się o pani Kmiecik [główny świadek przeciw Blidzie], o panu Zającu [również świadek], Blidzie i o czołowych politykach SLD. Dopiero potem na poczet różnych wywiadów udzielanych przez Zbigniewa Ziobrę i polityków PiS przeniesiono punkt ciężkości na mafię węglową. Moim zdaniem ma to charakter socjotechniczny i ma na celu przeniesienie punktu ciężkości z konkretnych osób na pojęcie ogólne, pejoratywne » mafia węglowa «, co miało przerazić społeczeństwo”.
Kaczmarek twierdzi, że sprzeciwiał się stawianiu zarzutów Blidzie, bo materiał dowodowy był słaby. A prokurator Szałek podważył wiarygodność Zająca, który o łapówkach w branży węglowej słyszał tylko od Kmiecik.
Wtedy premier wyraził niezadowolenie, że prokuratura nieudolnie realizuje wyborczą obietnicę PiS walki z układami. "Kiedy pojawiła się możliwość wyjścia na układ lewicy, Jarosław Kaczyński stwierdził, że pokazanie tego układu wystarczy za wszystkie inne" - zeznał Kaczmarek. Premier miał też ostrzec Ziobrę, by dowody były mocne, bo inaczej SLD zrobi z tego sprawę polityczną.
Według Kaczmarka tuż po naradzie Kornatowski powiedział Święczkowskiemu, że z takimi dowodami żaden sąd nie zgodzi się na tymczasowe aresztowanie Blidy. Szef ABW odparł, że w Katowicach wszystko jest już ustalone.
Kaczmarek zeznaje: "W swoim czasie Święczkowski zabiegał, aby prezesem Sądu Okręgowego w Katowicach została wskazana przez niego osoba [Monika Śliwińska, żona szefa delegatury ABW]. W mojej obecności odbyła się rozmowa Święczkowskiego z ministrem Ziobro, gdzie Święczkowski jako argument do wymiany prezesa sądu wymieniał to, że jego żona też jest sędzią i jest szykanowana przez ówczesnego prezesa. Jednocześnie utyskiwał, że minister Kryże [zastępca Ziobry] nie chce dokonać takiej zmiany. Wiem jednak, że taka zmiana nastąpiła".
Dalej Kaczmarek potwierdził, że Ziobro planował konferencję prasową w dniu zatrzymania Blidy.
Zeznał też, że tuż po jej samobójstwie Ziobro poprosił Kornatowskiego, by policja przejrzała wszystkie dochodzenia w sprawie mafii węglowej. Miało to "pomóc Bogusiowi" [Święczkowskiemu]: "Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że chodziło o dostarczenie materiału dowodowego, którego wcześniej nie było - zeznał Kaczmarek. - Skierowane do jednostek polecenie o kwerendę na pewno jest udokumentowane i do sprawdzenia".
Kaczmarek opowiedział też śledczym, że przed samobójstwem Blidy lub po nim szef ABW zaprosił do ośrodka w Magdalence szefów służb i prokuratorów: "Święczkowski był podenerwowany, że w Katowicach jest jakaś obstrukcja ze strony prokuratorów [nie wszyscy śledczy od mafii węglowej zgadzali się na zatrzymanie Blidy] i w niepochlebnych słowach wyrażał się na temat ówczesnego prokuratora apelacyjnego Tomasza Janeczka, że nawet on ma jakieś odmienne zdanie w zakresie stawiania zarzutów w sprawie mafii węglowej" - zeznał Kaczmarek. Podkreślił jednak, że większość prokuratorów funkcyjnych była kolegami Święczkowskiego i to jemu zawdzięczali stanowiska: "Mógł więc oddziaływać na nich w sposób nieformalny".
Według naszych informacji Kornatowski potwierdził wczoraj prokuratorom zeznania Kaczmarka. W przyszłym tygodniu łódzcy śledczy chcą przesłuchać szefa CBA Kamińskiego.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz